sobota, 29 września 2012

Trzeba podnieść głowę i powiedzieć: "o nie, kurwa, nie tym razem"



Imię: Mitsuo
Nazwisko: Tsukasa
Wiek: 17 lat
Data urodzenia: 24.12.1994
Krew: czysta
Różdżka: rdzeń – włos jednorożca, drzewo - ostrokrzew, 13 i 3/4 cala, giętka
Bogin: brak informacji
Patronus: lis

Mitsuo to najmłodsze dziecko Shinobu Tsukasy.  Rok wcześniej ukończył Sakuran i teraz jest całkowicie oddany sprawie swego ojca. Fascynują go wampiry, dlatego robi wszystko, aby przeciągnąć te stworzenia na swoją stronę.
Do celu dąży po trupach. Zaraz po skończeniu Sakuranu odkrył w sobie dar jakim został obdarzony przez bóstwo opiekuńcze swojego domu – Tsukiyomi. Potrafi znikać w każdym kącie, gdzie tylko jest trochę cienia, zupełnie jakby rozpływał się nagle w powietrzu. Zdecydowanie bardziej woli załatwiać wszystkie sprawy nocą, która stała się jego wielkim sojusznikiem.

 
 
Jest bardzo sprytny i nieprzeciętnie inteligentny. Nie przeszkadza mu to jednak pakować się w niezliczone kłopoty, z których później musi wyciągać go starszy brat – Hiroya. Wykorzystuje przebiegłość do własnych, często niecnych, celów, ale nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia. Bardzo pochlebia mu uwielbienie kobiet, ale jego interesuje tylko jedna – mianowicie Kyoko Kamiyama – była wampirzyca. Nie wiedzieć, kiedy dziewczyna zaczęła go pociągać i teraz oprócz pobudek czysto biznesowych kręci się wokół niej również przez względy prywatne. Nie podoba mu się, że jest zainteresowana wyłącznie Tomohisą Ishiwarą. Robi wszystko, żeby to zmienić i zwrócić jej oczy ku sobie. 


Dodatkowo:
 - należał do Okamishi,
- uwielbia nielegalne wyścigi samochodowe,
- ma trzy samochody,
- imprezuje,
- dobrze strzela z broni palnej,
- mistrz zaklęć,
- "zawodowy" uwodziciel,
- wygadany,
- zupełne przeciwieństwo swojego brata.


[Autorka Mekare przybywa z postacią kanoniczną. Nie gryzę, jak wiadomo. Buźki użyczył mi Hero/Jaejoong. ]


134 komentarze:

SoEun Kim pisze...

[Awwwwwwwwww yeah! Na to czekałam! *,* Zaczniesz please? <3]

SoEun Kim pisze...

Chowała się nie bez powodu. Po pierwsze, kto normalny chciałby się z kimkolwiek dzielić ciasteczkami szczególnie jeśli były z czekolady? Po drugie, Mitsuo miał irytujący zwyczaj podrywania jej czego szczerze nie znosiła. Naprawdę... Może mieć każdą, dlaczego zatem uparł się tak nieznośnie akurat na nią? Nie mogła tego pojąć.
- Skoro się chowam to dlatego, że nie mam ani ochoty ani zamiaru się dzielić. - mruknęła w odpowiedzi patrząc na niego wzrokiem pod tytułem "spróbuj tknąć ciasteczko a zginiesz".

SoEun Kim pisze...

W odpowiedzi zmroziła go tylko morderczym spojrzeniem i trzepnęła po uchu. Ułożyła dłoń na jego torsie i stanowczo odsunęła go na wyciągnięcie ręki.
- Nie. - ucięła dyskusję w tym temacie. Mógł się do niej uśmiechać, mrugać czy co tam sobie chciał. Mimo całego swojego uroku (bo nawet Kyo musiała przyznać, że jest niezaprzeczalnie przystojny) nic nie mógłby w tej sytuacji wskórać. Co to, to nie!

Unknown pisze...

[a mi się właśnie wydawało, że są całkowicie do siebie podobni ^^ może nie pod względem charakteru, ale pod wszystkimi pozostałymi. ]

SoEun Kim pisze...

[wiesz. to jednak bracia. głupio by było gdyby nie mieli absolutnie nic ze sobą wspólnego xd]

Mara_Jade pisze...

[a który z braci mnie nie lubi? ten czy ten drugi? ^^]

Unknown pisze...

[No nie wiem... ja tam nie mam nic wspólnego z siostrą xD Przynajmniej nie w kwestii poglądów i uwielbienia...]

Dyrekcja pisze...

[zdecydowanie ten cię nie lubi. Hiroya nie ma nic przeciwko tobie xd]

Unknown pisze...

[zgadza się, ten zdecydowanie za Tobą nie przepada. a na myśl o Tomo i Kyo budzą się w nim mordercze instynkty ;d]

Unknown pisze...

[łączy ich miłość do rodziny i oddanie sprawie ojca. to by było na tyle, ale jest nieźle ;d]

SoEun Kim pisze...

- Ale to MOJA odrobina czekolady! - spojrzała mu hardo w oczy wydymając przy tym dolną wargę z niezadowoleniem i przytulając pozostałe trzy ciasteczka do piersi - A jeśli taka jestem niemożliwa to czemu cały czas za mną łazisz? - uniosła jedną brew - Baza jest duża. Idź się w niej gdzieś zgub! - wskazała władczym ruchem ręki na drzwi.

SoEun Kim pisze...

- Dobrze. W takim razie ty sobie tutaj zostań, a ja wyjdę! - wstała na równe nogi mierząc go butnym spojrzeniem. Pierwszą część jego wypowiedzi puściła mimo uszu. Ułożyła dłoń na jego ramieniu i stanowczo przesunęła go na bok. - Byłbyś łaskaw nie stać na torach jak pociąg jedzie. - mruknęła obrażonym tonem i wyszła z pomieszczenia wraz ze swoimi ciasteczkami.

SoEun Kim pisze...

- Zadanie? - uniosła jedną brew - Ja z tobą? Razem? - odpakowała jedno z ciasteczek i wywracając oczami wsadziła je sobie do buzi - Nfo ne nfo. Tfój ojtfec chyba - przełknęła - uderzył się ostatnio w głowę. - dokończyła z jawnym niezadowoleniem. Misja z Mitsuo! No tego jej jeszcze tylko do szczęścia brakowało!

SoEun Kim pisze...

- Boże uchroń! - chwyciła się teatralnie za serce - Dobra. Niech będzie. Ale tylko spróbuj mnie pocałować albo obmacywać to jak słowo daję strzelę cię w twarz przy wszystkich. - pogroziła mu palcem - Nikomu z wyjątkiem Tomohisy nie wolno mnie dotykać. - zmarszczyła brwi.

SoEun Kim pisze...

- Z tobą to nigdy nie wiadomo. - mruknęła pod nosem. Skinęła mu tylko głową i zmieniła się w kotkę szybko przemykając przez korytarze. Musiała jeszcze znaleźć sobie odpowiednią kreację.
Kiedy tylko znalazła się w domu od razu rozpoczęła grzebanie w swojej garderobie w poszukiwaniu wykwintnej sukienki. Po długich godzinach spędzonych na przerzucaniu ciuchów w końcu zdecydowała się na czerwoną, atłasową sukienkę z górą jak top. Sięgała do ziemi i miała po środku długie rozcięcie sięgające aż do połowy uda. Dobrała do niej szpilki pod kolor i szybko się przebrała zaraz potem wracając do Bazy, gdzie miała czekać na Mitsuo.

SoEun Kim pisze...

Podparła się pod boki obdarzając go nieprzychylnym spojrzeniem.
- Przestań mnie pożerać wzrokiem. - mruknęła - No i co tak sterczysz? Ruszajmy już! - podeszła do niego i niechętnie ujęła go pod ramię. W końcu to on znał lokację więc siłą rzeczy nie mogła teleportować się na własną rękę. Westchnęła w duchu na myśl, że cały wieczór będzie musiała się do niego uśmiechać, sterczeć u jego boku, ładnie wyglądać i udawać zakochaną po uszy małżonkę. Ugh! Okropieństwo!

SoEun Kim pisze...

- Jasne, jasne. - odparła szybko i zażyła eliksir. Poczekała aż on zrobi to samo a ich wygląd się zmieni. Kiedy to nastąpiło ponownie ujęła go pod ramię i razem z nim powędrowała do wejścia. Podali nazwisko, które oczywiście widniało na liście, więc wpuszczono ich bez problemu. Kyoko od razu zaczęła wypełniać swoje zadanie. Zaczęła od czarowania wszystkich gości swoim uśmiechem i uprzejmą konwersacją, w której między wierszami dowiadywała się też interesujących ją rzeczy. W którymś momencie jeden z gości wyszedł na podium i do mikrofonu oznajmił, że chciałby pogratulować swoim - państwu Takamoto - w dniu rocznicy ich ślubu. Wszyscy pozostali zaczęli klaskać włącznie z samym premierem, który zaprosił ich na środek. Kyoko odrobinę się zmieszała i zestresowała. Nie do końca chciała na siebie zwracać aż tyle uwagi, ale chyba nikt nie mógł przewidzieć, że osoby, które przyszło im udawać akurat dzisiaj będą w centrum zainteresowania. Noda złożył im swoje gratulacje i razem ze swoimi gośćmi zaczął wykrzykiwać standardowe: "gorzko!". Kamiyama omal nie parsknęła z ironią, ale wymusiła z siebie rozczulone spojrzenie, którym obdarowała "męża". Nie było wyjścia. Przedstawienie musiało zostać odegrane. Nadstawiła się zatem do pocałunku czekając aż to on zrobi odpowiedni krok. W końcu to mężczyzna powinien całować kobietę w takiej sytuacji a nie na odwrót.

SoEun Kim pisze...

Jakimś cudem udało jej się powstrzymać odruch wytarcia ust. Pociągnęła go na taras uznając, że potrzebuje trochę świeżego powietrza.
- Podobało ci się! - oskarżyła go wytykając go palcem kiedy tylko znaleźli się sami na tarasie.

SoEun Kim pisze...

- Szczerze mówiąc poczułabym się urażona tylko, gdyby stwierdził tak Tomohisa. - skrzywiła się - Cóż. Przynajmniej tyle, że więcej nie będziesz miał okazji do takich rzeczy. - uśmiechnęła się złośliwie mrużąc przy tym oczy.

SoEun Kim pisze...

Puściła mimo uszu jego uwagę o zapieraniu się i wróciła razem z nim na salę. Uprzejmie pożegnali się z Nodą a potem szybko wydostali na zewnątrz. Kiedy tylko znaleźli trochę cienia Mitsuo sprawił, że rozpłynęli się w ciemności i przy okazji teleportował ich do bazy. Stanęli przed nią akurat w chwili, kiedy eliksir przestał działać i znów wyglądali normalnie.
- No więc. Czego ja się dowiedziałam... - zaczęła ciągnąc go za łokieć do środka budynku i szukając jakiegoś w miarę ustronnego miejsca. Niestety jak na złość wszędzie kręcili się ludzie. Zmełła w ustach przekleństwo i zdecydowała się skorzystać ze swojej ostatniej skrytki czyli ze zbrojowni. Weszła tam od razu siadając na jednej z półek i zakładając nogę na nogę, co sprawiło, że rozcięcie sukienki odsłoniło prawie całe jej nogi.
- Dowiedziałam się, że Noda próbuje zatuszować wszystko co związane ze śmiercią senatora. Chociaż tego akurat można się było spodziewać. Wysłał ludzi, aby wyśledzili tą ladacznicę, która miała tamtej nocy świadczyć im usługi. Oczywiście poszukiwania przyniosły należyty skutek i dziewczynę znaleźli. A raczej myślą, że znaleźli. W końcu mają w swoich rękach oryginał a to podróbka dokonała dzieła. - uśmiechnęła się na tą myśl złośliwie - Powiedziano mi też w najgłębszym sekrecie, że dziewczyna jest poddawana torturom i bliska utraty zmysłów. I co tam jeszcze? Ach, tak... Noda mimo wszystko nie zaprzestał poszukiwań. Przetrząsa niebo i ziemię próbując dowiedzieć się czegoś więcej. Znaleźć jakiś ślad, który naprowadziłby go na ewentualnych współpracowników dziewczyny. Oczywiście wszystko w najgłębszej tajemnicy. - wyłożyła mu każdy zasłyszany szczególik kiwając głową.

SoEun Kim pisze...

- Nie przypuszczam, żeby Mekare była na tyle nieostrożna, żeby odpowiednio się nie zabezpieczyć. Moim zdaniem usunęła jej wspomnienia. - wzruszyła ramionami - Pewnie dziewczyna niewiele wie, jeśli w ogóle cokolwiek. Więc pozostaje tylko punkt naszego humanitaryzmu. Możemy się nad nią co najwyżej zlitować i ją zabić. Ostatecznie Noda prędzej czy później i tak by to zrobił. - stwierdziła beznamiętnym tonem głosu. Może nie była w yakuzie zbyt długo, ale nauczyła się już reagować obojętnie na takie rewelacje.

SoEun Kim pisze...

- Wiesz, że jesteś niezdrowo podniecony tą wizją? - upewniła się unosząc jedną brew i zeskakując z półki podeszła do niego - Mogę się wybrać, ale nie widzę w tym nic szczególnie fascynującego. Ogarnij się. - pstryknęła go w nos podpierając się zaraz pod boki.

SoEun Kim pisze...

Już otwierała usta, żeby oburzyć się na jawny rozkaz, ale właśnie w tej chwili dodał jeszcze to "proszę" na końcu. Na prośbę ewentualnie mogła przystać więc skinęła mu tylko głową i oparła się nonszalancko o ścianę, kiedy zniknął za drzwiami. Z braku lepszych zajęć zajęła się obserwowaniem członków yakuzy, którzy przechodzili tą częścią korytarza i mordując spojrzeniem każdego, kto ośmielił się zlustrować ją wzrokiem od stóp do głów. Głupio się czuła w tej kiecce, szczególnie kiedy co poniektórzy wręcz rozbierali ją spojrzeniem i ośmielali się jeszcze przy tym dwuznacznie uśmiechać!

SoEun Kim pisze...

Kiedy tylko pojawił się znów w korytarzu od razu oderwała się od ściany podchodząc do niego.
- I co, i co, i co? - spytała szybko - Niech zgadnę, już załatwione. - odpowiedziała sobie sama kiwając głową - No tak właśnie myślałam. W takim razie będę się już zbierać. - posłała mu szeroki uśmiech myśląc, że teraz już w końcu będzie mogła się uwolnić od towarzystwa Mitsuo.

SoEun Kim pisze...

Zastanawiało ją dlaczego Mituso jest taki dziwnie ucieszony więc zmrużyła niebezpiecznie brwi doszukując się podstępu. Niechętnie poszła za jego radą i udała się do przebieralni. Przebrała się i wróciła na strzelnicę zwarta i gotowa "do akcji". Podparła się pod boki z bojowym wyrazem twarzy.
- To co mam robić? - zwróciła się hardo do Okamury.

SoEun Kim pisze...

Kyoko w tej chwili nie bardzo wiedziała co ją do cholery jasnej podkusiło, żeby się przyłączać do yakuzy! Ją, która nienawidziła wszelkiego wysiłku fizycznego, a z którym miała nieustanną styczność jako członkini mafii. Psioczyła i klęła pod nosem na czym świat stoi oraz na tego przeklętego gbura, z którym przyszło jej się mierzyć. Nie dość, że miała niskie poczucie własnej wartości (nad czym Shin bardzo usilnie starał się pracować, żeby je powiększyć) to teraz już w ogóle nie będzie co z niej zbierać. Walczyła ze sobą, żeby nie sięgnąć po różdżkę i po prostu nie walnąć w niego niezawodną Avadą. To byłoby takie proste! A ile by miała z tego radości! Ha! Ale nie... Trzeba było ćwiczyć. Pf! Musi zapamiętać, żeby któregoś pięknego dnia odwdzięczyć się ładnie panu Tsukasie za ten jakże uroczy trening, na który ją wysłał. Zgrzytnęła zębami. No i wyjaśniło się dlaczego Mitsuo był taki uradowany. Na pewno z przyjemnością oglądał się jak się wścieka i męczy zupełnie na darmo właściwie. Przecież musiał wiedzieć jaki jest Okamura.

SoEun Kim pisze...

Akurat kiedy wkroczył do akcji zaliczyła kolejny bolesny upadek na swe szanowne cztery litery. Zmroziła go spojrzeniem z trudem powstrzymując się od warknięcia przy tym, ale ręcznik przyjęła. Podniosła się szybko ocierając twarz i z miną pełną pogardy przeszła obok niego celowo zahaczając o niego ramieniem. Była zła i cały świat będzie zaraz o tym wiedział. Kyoko należała do tych osób, które nie kryły się z prawdziwymi uczuciami tylko obwieszczały je wszem i wobec. Poszła się przebrać i odświeżyć, a kiedy wróciła przebrana z powrotem w sukienkę jej humor nie był ani odrobinkę lepszy.

SoEun Kim pisze...

- Czy jeśli wyżyję się na tobie używając Crucio to dobitnie wyrażę swoją radość związaną z pobieraniem u niego nauk? - uśmiechnęła się tak słodko jak tylko mogła jednocześnie mówiąc to wszystko tak jadowitym tonem, jakiego zapewne jeszcze u niej nie słyszał.

SoEun Kim pisze...

- Nie, dziękuję. - wycedziła przez zaciśnięte zęby - Po prostu racz zejść mi z oczu. Ty i wszyscy tobie podobni. - warknęła przesuwając go na bok gwałtownym ruchem i wychodząc do korytarza. Nie znała ich jeszcze za dobrze, ale uznała, że zgubienie się tutaj byłoby teraz nawet pożądane. Może w końcu miałaby chwilę spokoju.

SoEun Kim pisze...

Kluczyła korytarzami wyżywając się poprzez mówienie na głos wszystkich możliwych znanych sobie przekleństw czym zwracała na siebie niesamowitą uwagę. Kto by pomyślał, że taka niepozorna do tego niby ułożona kobieta jest w stanie kląć jak szewc? W pewnym momencie zboczyła w mniej używany korytarz, który o ile dobrze pamiętała prowadził do jednego z wielu wyjść. Zdekoncentrowana złością nie wyczuła jednak czającego się w tym korytarzu niebezpieczeństwa. Normalnie intuicja podpowiedziałaby, że coś jest nie tak. Ale w tej chwili się to nie stało. Dotarła już prawie do wyjścia kiedy zza najbliższego rogu wyłoniła się czyjaś ręka wciągając ją za ścianę i przytykając do ust nasiąknięty jakąś odurzającą substancją papierek. Próbowała się wyrwać, ale uścisk był zbyt silny. Ostatnie co zapamiętała przed całkowitym straceniem przytomności to to, jak jest unoszona nad ziemię i wynoszona na zewnątrz, gdzie uderzył w nią podmuch świeżego powietrza. Potem była już tylko ciemność.
Obudziła się w zaciemnionym pomieszczeniu przywiązana do krzesła i zakneblowana. Nie potrafiła stwierdzić co się stało, ani kto ją porwał. Mógł to być równie dobrze jeden z ludzi Nody jak i urocze koleżanki pani Gozen. Stawiała jednak na pierwszą opcję zważając na zapamiętaną siłę i posturę napastnika oraz na ostatnie wydarzenia, które pozbawiły premiera jego ulubionego senatora.

SoEun Kim pisze...

Skutki narkotycznego środka, którym została potraktowana odczuwała nadal. Fakt, że odzyskała przytomność nie był wcale gwarancją odzyskania siły. Próbowała zerwać więzy, rzucała się na krześle i próbowała krzyczeć, co oczywiście na nic się nie zdało. Zmęczyła się tylko bardziej. W pewnej chwili do pomieszczenia wszedł jakiś mężczyzna. Poprzez panujący półmrok i osłabiony narkotykiem wzrok nie była w stanie dobrze mu się przyjrzeć i opisać jego wyglądu.
- No, no, no. Nie rzucaj się tak, bo będę musiał być niemiły. - stwierdził kiedy sięgnął dłonią do jej policzka a ona gwałtownie odwróciła głowę przy okazji uskakując odrobinę razem z krzesłem na bok. Zmierzyła go na tyle morderczym spojrzeniem na ile byłą ją w tej chwili stać. Mężczyzna zachichotał odwiązując knebel i uwalniając jej usta, dzięki czemu mogła w końcu odetchnąć swobodnie, ale i się odezwać.
- Dlaczego to robisz? Kim w ogóle jesteś? - wyrzuciła z siebie ze złością.
- Tobie nic do tego skarbie. Jesteś tylko narzędziem w moich rękach. - uśmiechnął się szeroko i po raz kolejny uniósł dłoń do jej twarzy. Tym razem robiąc użytek z wolnych ust ugryzła go w rękę nim zdążył choćby tknąć jej policzek. Wrzasnął przeciągle i spojrzał na nią z jawną złością. - Skoro tak się chcesz bawić to proszę bardzo! - syknął wyciągając z kieszeni strzykawkę. Opierała się, ale więzy ją ograniczały i już po chwili w jej żyłach krążyła kolejna dawka narkotyku sprawiając, że po raz drugi straciła przytomność.

SoEun Kim pisze...

[było R.K. chyba, ale whatever. wiem o co chodzi także spoko XD]
Kiedy Kyo odzyskała przytomność i przypomniała sobie ostatnie zdarzenia od razu zarzuciła dalsze próby stawiania oporu. To był jedyny sposób, żeby w ogóle wiedzieć co się wokół niej działo. Szczególnie, że jej oprawca jak się okazało siedzi w pomieszczeniu i przygląda się jej uważnie. Nie była w stanie po raz kolejny wydobyć z siebie głosu i spytać kim jest czy dlaczego to robi. Ledwo w ogóle utrzymywała oczy otwarte. Jedyne co zatem mogła zrobić to starać się opanować senność oraz wszelkie inne dziwne efekty narkotyku oraz spróbować przyjrzeć się mężczyźnie siedzącemu przed nią, aby zorientować się chociaż czy go zna.

SoEun Kim pisze...

Im dłużej przyglądała się mężczyźnie tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że go nie zna. Czego mógł od niej chcieć? Czy nieświadomie kiedyś czymś w jego oczach zawiniła? Nie widziała innego rozwiązania.
- Czego... chcesz... ode mnie...? - wyszeptała z trudem odnalazłszy w ogóle swój głos. Jeszcze ciężej przychodziło jej zebranie myśli.
- Ta wiedza nie jest ci do niczego potrzebna. - odparł rozluźnionym tonem - I tak jutro o północy twój marny żywot dobiegnie końca. - dodał jeszcze z kpiącym uśmieszkiem - Biedny Tsukasa pewnie ma nadzieję, że jestem na tyle honorowy, żeby dotrzymać swojej części umowy. Cóż... Niestety będę musiał go zawieść. - wstał z krzesła podchodząc do dziewczyny i głaszcząc jej policzek delikatnie - Chcę, żeby poczuł ból, który ja czułem. W końcu nic nie boli bardziej niż strata kogoś ważnego dla ciebie. - zachichotał szatańsko unosząc głowę Kyo za podbródek i zmuszając, żeby spojrzała do góry na jego twarz - Z drugiej jednak strony szkoda by było mieć taką laleczkę pod nosem i nie wykorzystać okazji do maksimum. Powiedz mi... Dobra jesteś w łóżku? - uśmiechnął się obleśnie oblizując przy tym wargi.
Gdyby nie to, że Kamiyama reagowała teraz z opóźnieniem a jej mózg nie do końca należycie przetwarzał informacje, to pewnie ostatni posiłek podszedł by jej do gardła. A tak tylko skrzywiła się z niesmakiem próbując uwolnić twarz od jego dłoni, co okazało się nie być takie łatwe. Nie tylko dzięki jego uściskowi, ale też dzięki narkotykom, które sprawiały, że każdy ruch był nieznośnie powolny i wymagał nadludzkiego wysiłku, żeby się do niego w ogóle zmusić.

SoEun Kim pisze...

Yagami pozbył się więzów krępujących dziewczynę, żeby móc się do niej swobodnie dobierać.
"To moja szansa!" - przemknęło jej przez myśl, kiedy mocnym szarpnięciem za ramię podniósł ją na równe nogi. Spięła się w sobie i odnajdując odpowiednie mięśnie puściła biegiem do drzwi. Nawet udało jej się sięgnąć do klamki i uchylić wrota do swojej wolności, ale mężczyzna oczywiście zdążył do niej przyskoczyć. Szybko udało mu się wyjść z pierwszego szoku.
- Grasz niedostępną nawet teraz? - zaśmiał się - To ci się nie opłaci. - dodał jeszcze zirytowanym tonem odciągając ją od drzwi i popychając do tyłu tak, że straciła równowagę lądując na podłodze. Od razu znalazł się nad nią z łatwością unieruchamiając oba jej nadgarstki w jednej ręce. Próbowała walczyć. Wyrywała się i gryzła nie pozwalając się pocałować, ale bardzo szybko zupełnie opadła z sił. Tylko siłą woli zdziałała wszystko co udało jej się dotychczas osiągnąć. Ale i ona nie wystarczyła. Jej ciało się poddało. Yagami kiedy poskromił jej pierwsze ofensywne zapędy zaczął z głośnym pomrukiem obcałowywać jej szyję schodząc coraz niżej. Wolną dłoń wsunął pod bluzkę dziewczyny gładząc jej płaski brzuch.

SoEun Kim pisze...

Zmusiła się do otwarcia oczu, które wcześniej zamknęła nie chcąc oglądać tej obleśnej gęby. Wydawało jej się czy usłyszała głos Mitsuo? Nie. Nie wydawało. Stał tam. Spróbowała się podnieść, ale ta próba zakończyła się fiaskiem. Uznała zatem, że chyba jednak jeszcze chwilę sobie poleży. Skoro już nic jej nie groziło to chyba mogła, prawda? Kamień spadł jej z serca. Jej dziewictwo jest bezpieczne. No i chyba po raz pierwszy w życiu naprawdę szczerze ucieszyła się na widok Tsukasy.
- Spóźniłeś się. - wyrzuciła mu jednak wyprodukowała blady uśmiech - Moja ulubiona sukienka jest w strzępach. - dodała jeszcze z wielkim trudem. Nie chciała jednak, żeby oglądał ją w chwilach największej słabości.

SoEun Kim pisze...

- W takim razie... - chwyciła jego rękę i z jego pomocą jakoś udało jej się podnieść - ...trzymam cię za słowo. - dokończyła opierając się na nim ciężko - Jutro zabierasz mnie na mega zakupy. - posłała mu lekko oszołomione aczkolwiek odrobinę rozbawione spojrzenie - A życie musiałeś mi ratować zdaje się przez jakieś swoje grzeszki więc... Właściwie powinieneś się bardziej spieszyć. - zachichotała przymykając oczy. Nadal musiała walczyć z sennością. - Mitsuo? - zaczęła cicho - Zabierz mnie do siebie, okej? - poprosiła - Nie chcę, żeby rodzice oglądali mnie w takim stanie. - wyjaśniła swoje motywy.

SoEun Kim pisze...

- Dzięki. Wiedziałam, że na ciebie zawsze mogę liczyć. - mruknęła z przekąsem. Oparła czoło o jego policzek wtulając się w niego odrobinę. Jakoś tak... Potrzebowała czułości, o. A co? Każdemu chyba wolno, prawda? Szczególnie takim ludziom jak Kyoko, którą z powodzeniem można było przyrównać do dużej przytulanki.

SoEun Kim pisze...

Kiedy ułożył ją na łóżku już prawie spała. Uchyliła powieki tylko trochę, żeby ostatni raz na niego spojrzeć. Posłała mu delikatny uśmiech.
- Dziękuję Mitsuo. - szepnęła zamykając na powrót oczy i zapadając w sen. Było jej obojętne czy będzie spał w innym pokoju czy też położy się obok niej na łóżku. Nie miało to większego znaczenia w tej chwili. Właściwie nawet nie miałaby nic przeciwko, żeby leżał z nią. Dzisiaj jak nigdy potrzebowała kogoś, kto by ją tulił.

SoEun Kim pisze...

Obudziła się dopiero późnym rankiem tym razem nie czując już żadnych osłabiających efektów narkotyków. Na szczęście! W pierwszym odruchu chciała się przeciągnąć, ale wtedy zdała sobie sprawę, że do jej pleców ktoś się tuli. Zerknęła sobie przez ramię i zobaczyła twarz Mitsuo pogrążonego w spokojnym śnie. Okej. To mu musiała oddać. Wyglądał tak cholernie przystojnie i niewinnie. Ale to nijak nie zmieniało jej uczuć do niego. Z początku ogarnęła ją ochota, żeby go odepchnąć i od rana zrobić wojnę jak śmie ją tak bezkarnie obłapywać, ale wtedy przypomniała sobie wydarzenia poprzedniego wieczoru i stwierdziła, że ten jeden raz mu odpuści. Niech się nacieszy. Bądź co bądź uratował jej życie.

SoEun Kim pisze...

- Całkiem dobrze. - stwierdziła zgodnie z prawdą - Coś mi się śniło, ale nie pamiętam co! - dodała wydymając dolną wargę z lekkim niezadowoleniem. Zawsze była niepocieszona, kiedy nie udało jej się zapamiętać snu. W końcu wszystkie były takie ciekawe!
Obróciła się przodem do niego już swobodnie mu się przyglądając. Przynajmniej szyja jej nie rozboli od ciągłego wykręcania głowy.

SoEun Kim pisze...

Spojrzała na niego morderczo mrużąc przy tym oczy.
- Psujesz całkiem ładną chwilę. - ostrzegła wydymając dolną wargę - Pf... Owszem, uważam że jesteś przystojny. - przyznała pod nosem - No i co z tego?

SoEun Kim pisze...

- No... Skoro już proponujesz to się skuszę. - odparła również się przeciągając i zaraz przekręciła się na brzuch, objęła rękami poduszkę i wtuliła w nią twarz z błogim uśmiechem. Całkiem jej tu było wygodnie i bardzo chętnie zostałaby tutaj jeszcze troszkę.

SoEun Kim pisze...

Oczy aż jej się zaświeciły na widok śniadania. W mgnieniu oka podniosła się do pozycji siedzącej i radośnie klasnęła w dłonie.
- Rozpieszczasz mnie! - stwierdziła prawie mrucząc z zadowolenia. Nic bardziej nie poprawiało humoru niż coś słodkiego na śniadanie. - Smacznego! - odparła wesoło od razu zabierając się za jedzenie.

SoEun Kim pisze...

Zerknęła na niego przelotnie znad naleśników.
- Nfe, nfe moszesz. - odparła z pełną buzią i rozbrajająco niewinnym i szczerym spojrzeniem. Przełknęła i wtedy dopiero zabrała głos ponownie. - I dobrze o tym wiesz. - westchnęła - Może to mój błąd, że pozwoliłam ci na to dzisiaj. - powiedziała bardziej do siebie niż do niego - Nie chcę, żebyś sobie robił złudną nadzieję Mitsuo. - odważyła się spojrzeć mu w oczy.

SoEun Kim pisze...

Kyoko posłała mu wymowne spojrzenie i cmoknęła tylko wywracając oczami. Zaraz też wróciła do jedzenia. Kiedy skończyła oblizała wargi z szerokim uśmiechem.
- No! To teraz muszę iść do domu się doprowadzić do porządku. - zaczęła rumieniąc się odrobinę. Teraz kiedy działanie narkotyków kompletnie ustało i zdała sobie sprawę w jak opłakanym stanie jest jej sukienka i ona sama ogarnęło ją uczucie zażenowania. - A potem... - złowrogi ton - Potem idziemy na obiecane zakupy. - dokończyła z łobuzerskim uśmiechem.

SoEun Kim pisze...

- Tam oj, tam oj. Przynajmniej będziesz miał coś do roboty i nie umrzesz z nudów. - oznajmiła chichocząc szatańsko. Opatuliła się szczelnie płaszczem i spojrzała mu w oczy. - Jedno ci muszę oddać. Jako rycerz w lśniącej zbroi jesteś całkiem niezły. Tylko załatw sobie jeszcze białego rumaka. - spontanicznie ucałowała go w policzek i zaraz po tym teleportowała się do domu rodziców. Od razu poszła pod prysznic, a potem do garderoby, żeby znaleźć jakiś przyzwoicie wyglądający strój.

SoEun Kim pisze...

Zdecydowała się na krótkie spodenki, zakolanówki, baleriny i luźną, lekko przezroczystawą bluzkę. Kiedy się przebrała i doprowadziła do ładu włosy... Przypomniała sobie, że ona przecież nie ma bladego pojęcia jak wrócić do mieszkania Mitsuo. Pacnęła się z otwartej dłoni w czoło i westchnęła ostentacyjnie. W końcu zadecydowała teleportować się do bazy. Liczyła, że chłopak okaże tyle rozumu i też się tam pojawi. Nie pomyliła się. Chyba jej wyglądał, bo rozglądał się dookoła jakby czegoś szukał. Zaszła go od tyłu i zakryła mu oczy dłońmi.
- Zgadnij ktooooo? - zaświergoliła z szerokim uśmiechem.

SoEun Kim pisze...

Wydęła dolną wargę z niezadowoleniem.
- Piękno wymaga czasu. - wymówiła się obrażonym tonem. Chociaż oczywiście było to tylko dla czystej złośliwości, bo Kyoko bynajmniej za piękną się nie uważała. - Może pomyślę jak mi się zechce. - pstryknęła go w czoło i zaraz chwyciła za łokieć wyciągając go z bazy i kierując się do miasta. Za cel obrała największe centrum handlowe w Tokio. Oj tak. Dzisiaj sobie troszkę użyje. Aż miała ochotę zatrzeć rączki!

SoEun Kim pisze...

Tłumy rozchichotanych nastolatek, które nagle ich obskoczyły naprawdę zaczęły ją irytować. Rozpychały się i próbowały zwrócić na siebie uwagę w każdy możliwy sposób. Kyoko zgrzytnęła zębami coraz bardziej wkurzona aż w końcu po prostu ujęła Mitsuo pod ramię i przytuliła się delikatnie do jego boku. Przy okazji mroziła też spojrzeniem na sopel lodu każdą pannę, która ośmieliła się nadto podejść. Nic, absolutnie nic nie mogło jej zrujnować tych zakupów! Na potrzeby chwili była gotowa nawet grać zazdrośnicę.

SoEun Kim pisze...

Nie do wszystkich panienek niestety docierała postawa Tsukasy więc Kyo niechętnie acz zmuszona była wziąć sprawy w swoje ręce. Widząc jak jakaś drobna blondyneczka przepycha się w ich kierunku z jawnym zamiarem rzucenia się chłopakowi na szyję Kamiyama uprzedziła ją i stając w miejscu wspięła się na palce składając na ustach Mitsuo delikatny pocałunek. Ten gest skutecznie osadził w miejscu wszystkie pannice, które zamurowane nie wiedziały co mają ze sobą począć.
- Tsu-chan! Chcę do tamtego sklepu! - oznajmiła słodkim głosikiem kiedy stanęła już normalnie i zatrzepotała rzęsami. Jednak jej spojrzenie pozostawało władcze i nieznoszące żadnego sprzeciwu. Wskazała na sklep z sukniami wieczorowymi.

SoEun Kim pisze...

- A istnieje opcja "od zamordowania twoich wkurzających fanek"? - spytała z nadzieją, ale jego spojrzenie jasno dawało do zrozumienia, że akurat ta opcja nie ma racji bytu. Westchnęła zatem ostentacyjnie i wskazała na jedną z półek. Chwilę potem zupełnie oddała się wirowi zakupów i biegała po sklepie od wieszaka do wieszaka co chwilę zarzucając Mitsuo kolejną warstwą sukienek. Kiedy przeszukała każdy możliwy zakamarek sklepu powędrowała do przymierzalni. Na początek założyła na siebie alabastrową, długą do ziemi sukienkę z srebrnym wykończeniem.
- I jak? - spytała kiedy wyszła, żeby się zaprezentować.

SoEun Kim pisze...

- W takim razie następna! - wbrew temu co zapewne sobie myślał Kyo nie obrzuciła go wyzwiskami, nie łupnęła żadnym zaklęciem ani nie wyszła obrażona. Wzięła go tutaj właśnie dla szczerej opinii a nie dla podlizywania się. Wróciła do przymierzalni przebierając się tym razem w satynową niebieską suknię, która górę wykończoną miała koronką. Ponadto posiadała jedno kuszące rozcięcie do kolana. Ponownie wróciła do Mitsuo dokonując prezentacji.
- No a ta? - obróciła się pozwalając mu nadal wcielać się w rolę znawcy.

SoEun Kim pisze...

- Mi też się podoba. - zawyrokowała - Ale z tego co pamiętam mowa była o pięciu sukienkach a nie o jednej więc... Długi dzień nas czeka. - uśmiechnęła się do niego lisio i wróciła do przymierzalni. Przebrała się w swoje normalne ciuchy i z sukienką, na którą się zdecydowali oraz chłopakiem u boku powędrowała do kasy. Uznała, że wieczorowa wystarczy jej jedna. Teraz może popatrzy za jakimiś sukienkami na dyskotekę lub po prostu do chodzenia na co dzień? No nic. Jeszcze się zobaczy!

SoEun Kim pisze...

- Dobrze się czujesz? Bo jakbyś trochę pobladł. - zauważyła nieco rozbawiona kiedy wyszli ze sklepu. Aż przyłożyła mu zimną dłoń do czoła. - Hmmm... Gorączki nie masz. - stwierdziła walcząc z uśmiechem. Czyżby powaliła go cena sukienki? Nie namyślając się nad tym dłużej pociągnęła go do kolejnego sklepu.

SoEun Kim pisze...

- Spójrz! - pociągnęła go przed jedną z sukienek na wystawie. Miała skórzany gorset i tiulowe wykończenie i była wręcz idealna w każdym calu. W kolorze głębokiego granatu bardzo przypadła dziewczynie do gustu. - Jest cudna! - była odrobinę w gotyckim stylu, ale Kyoko generalnie chodziła we wszystkim więc to nie stanowiło najmniejszego problemu. Od razu pobiegła do ekspedientki, wskazała która kreacja ją interesuje i poprosiła o odpowiedni rozmiar. W mgnieniu oka przebrała się i wyszła z przymierzalni dokonać prezentacji.

Mara_Jade pisze...

[obmyśliłem niecny plan, że Kazuma zagada do swojego ulubionego brata, tylko jeszcze nie wiem o czym, so... mała podpowiedź czy coś...]

Mara_Jade pisze...

[Kyo go nie polubiła, więc raczej nie będzie miał oporów z pozbywaniem się Tomo xD W sumie to współczuję Mitsuo... cholernie nieszczęśliwie się zakochał xD]

W Tokio urzędował już kilka dni. Zdołał już na powrót zadomowić się w swoim mieszkanku i pokłócić się z ojcem trzy razy. Osiągnąwszy to uznał, że czas odwiedzić Mitsuo, wiedząc że inaczej z całą pewnością chłopak miałby do niego pretensje. Jak to tak można być w Tokio i go nie odwiedzić? No właśnie, tego Serizawa sam nie rozumiał, toteż tym razem jak cywilizowany człowiek zadzwonił do drzwi mieszkania brata. Co jak co, ale wchodzić mu do środka nie będzie. Ten sposób był zarezerwowany dla Hiroyi, który często się na niego za to wkurzał.

[btw... jak w 1994 roku to 18 lat, jak w 1995 to 17 ^^ ]

SoEun Kim pisze...

- No oczywiście, że chcę! Jest idealna! - klasnęła entuzjastycznie w dłonie. Poszła się przebrać i chwilę potem stali już przy kasie, a Kyoko stała się posiadaczką tego cudeńka. Oczy świeciły jej się z ekscytacji. - Muszę częściej chodzić z tobą na zakupy. - zaśmiała się tym bardziej widząc jego minę i pociągnęła go za łokieć do kolejnego sklepu.

Mara_Jade pisze...

[no dobra, mój błąd... zapomniałem zerknąć na datę dzienna ^^ A przy tworzeniu Kazumy była tak istotna xD pewnie że będzie miał, wyeliminujemy Ishiware xD]

- Parę dni - przyznał się bez bicia wchodząc do środka. Zsunął buty zanim przeszedł do salonu. Odetchnął głęboko, podziwiając miejsce i rejestrując niewielkie zmiany. - Jakiś tydzień - skrzywił się obracając do brata. Spojrzał na zegarek, po czym zerknął na Mitsue. - Już przestaję sie dziwić dlaczego nie chcesz mnie odwiedzić w Shimanto... natura by cię zabiła.

Mara_Jade pisze...

[Ano... nie spodziewałem, ale przyznałem się do błędu nu... Oj tam, oj tam... przecież wiadomo, że Tomo ma silnych sprzymierzeńców: Hiroya, Kyoko, Mekare i Shiki xD Jest kto go bronić przed Kazumą i Mitsuo xD]

- Wolisz żebym wpadał bez używania dzwonka? - zapytał niepewny czy to taki cudowny pomysł. Ruszył za nim do kuchni i oparł się o framugę drzwi. - To da się zrobić - zacmokał. - Jasne, byle mocną - zastrzegł sobie szybko, a gdy Mitsuo ziewnął, powtórzył za nim ten gest. Cóż każdy wiedział, że ziewanie jest zdradzieckie.

SoEun Kim pisze...

- Och, spokojnie. Wybaczam! - poklepała go po plecach ze śmiechem. Weszli do sklepu z najzwyklejszą w świecie odzieżą i Kyoko od razu zaczęła buszować między wieszakami w poszukiwaniu jakiejś ładnej, prostej sukienki na co dzień.

Mara_Jade pisze...

[więc możemy plany knuć xD arszenik pierwszym planem!]

- Większość ludzi dzwoni raz i całuje klamkę bo nie raczysz dupska podnieść. Ja opieram się o dzwonek i przychodzisz niemalże natychmiast - oświadczył pozornie poważnym tonem. Skinął głową na propozycję tosta, gdy w brzuchu mu nagle zaburczało. - Jak ty się człowieku odżywiasz... nic dziwnego że potem chodząca skóra i kości z ciebie - nie mógł powstrzymać się od tonu starszego brata.

SoEun Kim pisze...

Kyoko, owszem, przerzucała koronki i tiule, ale żadna z sukienek nie spodobała jej się na tyle, żeby chciała się w niej pokazać. Ostatecznie z pomocą ekspedientki udało jej się znaleźć zwykłą, prostą w kroju, jedwabną sukienkę w czarnym kolorze. Sięgała do kolana i była bardzo zwiewna, a przez to niewiarygodnie wygodna, o czym Kamiyama przekonała się, kiedy ją przymierzyła. Wróciła do Mitsuo dokonać prezentacji.

Mara_Jade pisze...

[no dobra, to może trzeba go uprowadzić, ugotować, wcześniej wyciągnąć wnętrzności i pochować.]

Kazuma postanowił taktownie nie wspominać jak dawno temu jadł takie tosty. Wziął sobie jednego i posmarował sowicie dżemem, po czym spojrzał na brata wzruszając ramionami.
- Ojczulek potrzebuje mnie na miejscu. Wiesz ma sprawę w podziemiu i potrzebuje kogoś kto tam przeniknie, wydobędzie info i zlikwiduje - wyjaśnił swobodnie, wgryzając się w tosta. Kazuma po prostu kochał pracować samemu, taka robota była dla niego czymś idealnym. - W innym wypadku przyjechałbym tu dopiero na 24 grudnia - zauważył spokojnie. Nie musiał się tłumaczyć. Wszystkim było wiadomo, że urodzin Mitsuo nigdy nie przegapia.

SoEun Kim pisze...

- Bardzo chętnie. - skinęła głową od razu idąc do kawiarni. Kiedy stali w kolejce do kasy przeciągnęła się leniwie i westchnęła ciężko. - Okej, dość. Starczą mi te trzy. Nie mam już siły. Wybór ostatniej kompletnie mnie wypompował. - przyznała unosząc do góry ręce w obronnym geście. Naprawdę zrobiła się już niewiarygodnie zmęczona, a i postanowiła zlitować się nad Mitsuo.

Mara_Jade pisze...

[cieszy mnie to xD]

Kazuma wywrócił oczyma. Wiedział, że do tego właśnie dąży ta rozmowa. Do wypomnienia mu faktu, że odwiedza Mitsuo dopiero po kilku dniach.
- Nie - odparł uśmiechając sie lekko. - Na dobry początek otrzymałem pomniejsze zadanie od ojca, no wiesz żebym się nie nudził, które o zgrozo musiałem wykonać z Hiroyą. Dopiero wtedy poszedłem go dręczyć - przeciągnął się lekko. - Potem miałem Kyoko na wychowaniu. Strasznie krnąbrna dziewucha... ale mniej więcej wiem co cię w niej pociąga - machnął lekceważąco dłonią. - No i przez przypadek widziałem się z Sachiko - zakończył skróconą wersje wydarzeń.

Mara_Jade pisze...

- Tak... jak już mówiłem przypadkowo - powtórzył spokojnie, po czym odruchowo pogłaskał brata po głowie. - Byliśmy na kawie - przyznał się, po czym odszukał w kieszeni karteczkę, która podał chłopakowi. - To jej nowy adres, gdybyś chciał się z nią spotkać - wzruszył ramionami. Więcej zrobić nie mógł. On z siostrą kontakt utrzymywał drogą mailową, więc doskonale wiedział co się z nią dzieje. - Tęskni za wami.

SoEun Kim pisze...

- Bardzo dobrze! Jednak nic tak nie poprawia kobiecie humoru jak kupowanie nowych ciuchów do tego bez przejmowania się ich ceną. - wyszczerzyła się do niego, zaraz jednak odrobinkę poważniejąc, ale tylko odrobinkę, bo na jej ustach nadal pozostał uśmiech chociaż już mniejszy - Dzięki, Mitsuo. - posłała mu ciepłe spojrzenie. Niech się cieszy. Zasłużył!

Mara_Jade pisze...

- Ach tak - przypomniał sobie o tym małym, strasznie upartym stworzeniem. - Miałem ją ustawić do pionu, więc przynajmniej starałem sie to zrobić. Cały dzień spędziła związana na kanapie, bo nie chciała przełknąć swojej dumy - wywrócił oczyma. - Dałem jej wybór! - dodał po chwili widząc mord w oczach brata. - Nie chciała zostać u mnie po dobroci. No wiesz "psychopata to, psychopata tamto" - zaśmiał się.

SoEun Kim pisze...

Słysząc jego zastrzeżenie wybuchnęła perlistym śmiechem. Mitsuo był czasami naprawdę zabawny!
Wzięła od niego swoją kawę i napiła się kilka łyków rozkoszując się jej smakiem.
- Mhm. A tak poważnie to ja też bym się więcej z tobą na zakupy nie wybrała mimo wszystkich plusów tej sytuacji. Nic mi jednak nie wynagrodzi przedzierania się przez tą zgraję rozchichotanych, rozwrzeszczanych panienek! - pokręciła głową wzdrygając się na samą myśl o fankach chłopaka.

Mara_Jade pisze...

- Jakie tam zaraz... najpierw grzecznie dałem jej wybrać, ale wybrała ta gorszą stronę mnie, więc ją związałem. Inaczej by mi zwiała - oznajmił wzdychając ciężko. - Nie, nie postępuję tak ze wszystkimi kobietami - dodał nieco chłodniej, już pomijając ten mały fakt że tam gdzie mieszka otaczają go raczej osoby po 50-tce, a poza "rodziną" nie ma nikogo.

SoEun Kim pisze...

[no? to jak to robimy? kto będzie złapany, albo kto kogo spotka? xD i kto zaczyna? ^^]
Hiroya

Mara_Jade pisze...

- Przez Kamiyamę? - upewnił się Kazuma, chcąc mieć pewność, że dobrze rozumuje. Uśmiechnął się lekko, odchylając na krześle, po czym wstał i zebrał naczynia. Nie lubił siedzieć długo w jednym miejscu, toteż teraz zaczął zmywać naczynia. - Co jest w niej takiego szczególnego? - zapytał po prostu, zerkając ukradkiem na brata. - Poza tym, że jest zajęta, rzecz jasna.
Kazuma

SoEun Kim pisze...

[tak sweetheart. jak najbardziej mi to pasuje ^^ także możesz zacząć :*]
Hiroya

Mara_Jade pisze...

- Nie jesteś - Serizawa rzucił w brata mokrą ścierką i zaraz zakończył zmywanie i usiadł naprzeciw niego, spoglądając mu w oczy. - Choć z drugiej strony - odchrząknął. - Jesteś beznadziejny, że tak o sobie myślisz. Gdzie twoja wysoka samoocena się podziała, hm? - zapytał go przeciągając się nieco. - Jesteś młody, przystojny i jesteś człowiekiem. Błędy są dla ludzi o zgrozo naturalne... a nastolatkowie rządzą się swoimi prawami - zachichotał nie wierząc, że właśnie prawi gadkę rodem z filmów ojca do dziecka. Skrzywił się lekko i westchnął przeciągle. - Nie jesteś beznadziejny - powtórzył z mocą.
Kazuma

SoEun Kim pisze...

Hiroya siedział w swoim mieszkaniu, na swojej kanapie, przyglądając się beznamiętnie swojemu sufitowi. Zawsze cenił sobie takie chwile spokoju, ale teraz jakoś ta bezczynność dziwnie zaczęła go drażnić. Cóż. Widać spokój każdemu może się przejeść. Miał ochotę coś zrobić, nie wiedział tylko co. Do Mekare pójść nie mógł, bo została wysłana na misję do innego miasta. Tomohisa i Kyoko też aktualnie byli zajęci pomaganiem dwójce bliźniaków w zejściu z tego świata. Kazuma był ostatnią osobą, do której Hiroya miałby ochotę teraz iść, a ojciec był zajęty dobijaniem jakiegoś interesu z jednym z ludzi Nody, który wspaniałomyślnie postanowił szanownego premiera zdradzić.
Tsukasa westchnął ciężko. A może by tak zaglądnąć do Mitsuo? Hm. Plan wydawał się całkiem niezły. Wstał zatem gwałtownym ruchem z miejsca. Ubierając buty porwał kurtkę z wieszaka i zaraz też wyszedł szybkim krokiem z mieszkania. W drodze do brata postanowił zrobić sobie spacer przez centrum zamiast iść jak zwykle obrzeżami. Nie wiedział co go podkusiło, ale w każdym razie zrobił to. I ku swemu wielkiemu niezadowoleniu oraz niepomiernej złości zauważył przez szybę jednej z kafejek, jak jego młodszy brat w najlepsze siedzi sobie w towarzystwie zdrajczyni ich rodziny - Sachiko - i śmieje się z nią właśnie prawie do rozpuku. Hiroya zgrzytnął złowieszczo zębami.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

- Zaufaj mi słonko. Nawet zakupy nie są warte takiego poświęcenia jakim jest znoszenie twoich fanek. - zapewniła go kiwając przy tym gorliwie głową - Aaaaaaale jestem padnięta! - stwierdziła po chwili przeciągając się z westchnieniem.
Kyoko

- Hiro się zaręczył? - uniosła brwi. Czego jak czego, ale takich rewelacji się nie spodziewała. Zawsze wszyscy powtarzali, że z rodzeństwa Tsukasa chyba najbardziej nieczuły jest Hiroya i że zapewne to on będzie tym, który jako ostatni wstąpi w związek małżeński, jeśli wstąpi w niego w ogóle.
Tymczasem starszy z braci Tsukasa przyglądał się nadal całej scenie zza szyby lokalu marszcząc przy tym gniewnie brwi. Już on Mitsuo pokaże za takie spoufalanie się z wrogiem! Prychnął na tą myśl niczym rozjuszony kot.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

- Pewnie, że możemy... Jeśli tylko mnie tam zaniesiesz, bo ja nie mam siły zrobić ani jednego nadprogramowego kroku. - przeczesała włosy palcami przy okazji powstrzymując się najwyższym wysiłkiem woli od potężnego ziewnięcia.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Sachiko zaprzeczyła potrząsając głową. Mitsuo powinien był wiedzieć, że po ostatnim zawodzie miłosnym ani jej w głowie były kolejne związki.
Ciągnęli konwersację jeszcze przez jakieś piętnaście minut zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, że Hiroya obserwuje ich z rosnącym poirytowaniem. Kiedy wyszli z kafejki podążył za nimi. Sachiko prowadziła Mitsuo w szemrane dzielnice Tokio, co wzbudziło podejrzenia Hiroyi, najwyraźniej za to nie wzbudziło podejrzeń samego Mitsuo. Ech, temu dzieciakowi powinno się porządnie młotkiem do głowy wtłuc, że ma nigdy nie tracić czujności!
Hiroya

SoEun Kim pisze...

Hiroyi coraz bardziej sytuacja wydawała się naciągana, a kiedy zobaczył już z daleka zbliżające się po cichu do Mitsuo i Sachiko kobiety cały się najeżył. Ach, więc to tak? Sachiko przygotowała pułapkę na własnego brata? No piękne rzeczy! Hiroya zbliżył się bezszelestnie na tyle, że do jego uszu doszło ostanie rzucane przez Mitsuo w złości zdanie.
- No nareszcie do tego doszedłeś. - zauważył Hiroya ironizując i zdradzając tym samym swoją obecność. Nim kobiety zdążyły się obrócić i zareagować dwie z nich były już martwe. Tsukasa umiał działać bardzo szybko.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

Hiroya powstrzymał cisnące mu się na usta przekleństwo. Nie było mowy, żeby Sachiko sama dała mu radę a jej pozostałe przy życiu dwie towarzyszki szybko obezwładnił.
- No i co teraz siostro? - syknął w jej stronę.
Sachiko przez chwilę rozważała czy ma uciekać sama czy mimo wszystko próbować zabrać ze sobą Mitsuo. Uznała jednak, że nie da rady uciec z dodatkowym obciążeniem a dla Tomoe Gozen większy pożytek stanowiła żywa. Dla zdezorientowania Hiroyi rzuciła w niego sprawnie nożem, który nim chłopak się zorientował wbił się boleśnie w jego ramię. Ten moment dał kobiecie szansę na ucieczkę więc umknęła szybko pozostawiając braci samym sobie.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

- Wow... Szybko poszło. A tak marudziłeś. - stwierdziła mrugając kilkakrotnie. Szybko jednak zaskoczenie jej minęło. Odrzuciła włosy na plecy i skinęła kucharzowi głową na przywitanie.
Kyoko

- Leżysz geniuszu. - mruknął Hiroya z fotela w kącie pokoju, gdzie siedział obmywając z krwi ramię - Ogłuszyła cię twoja ukochana siostrzyczka. - zironizował cedząc kolejne słowa przez zaciśnięte zęby - Następnym razem racz pomyśleć dziesięć razy zanim przyjdzie ci do głowy umawiać się na towarzyskie spotkanie z wrogiem. - zmierzył brata ostrym spojrzeniem zaraz jednak na powrót koncentrując się na bolącym ramieniu.
Hiroya

Mara_Jade pisze...

- To jest głupia skoro się jej boi - wywrócił oczyma starszy Tsukasa i zaraz wywrócił nimi ponownie, po czym roześmiał się serdecznie.
- Wiesz muszę na kimś ćwiczyć takie mowy, a ty jesteś jedynym w miarę możliwym ku temu kandydatem - przyznał ze śmiechem, czochrając brata po włosach.
- Hm a co możesz z nimi robić... najlepiej to przejść z nimi do porządku dziennego. Nie możesz pozwolić by błędy cię przytłoczyły - żachnął się. - Możesz na przykład przyjść z pomocą Kyoko, jak już będę się nad nią pastwił - zaproponował lekko, ale zaraz skrzywił się. - Albo mnie, kiedy ona będzie pastwiła się nade mną... wiesz chce mnie uczłowieczyć...
Kazuma

SoEun Kim pisze...

[he? a nie uważasz, że to by było zbyt proste? xD zresztą wybacz, ale też mi wczoraj troszkę wena wysiadła ^^"]

Rozsiadła się wygodnie w krześle przeglądając kartę ze zmrużonymi oczami. W końcu westchnęła ostentacyjnie nie widząc w menu interesującej jej potrawy.
- Nie robią tu może ramen? Mam na nie straszną ochotę! - oznajmiła odkładając kartę na stolik i przyglądając się Mitsuo w skupieniu.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

[pociesz się, że sobie niestety też T_T]

- Wszędzie masz takie układy? - zainteresowała się ucieszona takim obrotem sprawy. Gdyby odpowiedział twierdząco to nawet mogłaby rozważyć częstsze wypady na miasto w jego towarzystwie. To było fajne uczucie, kiedy wiesz, że nie ma czegoś w menu, ale wystarczy, że o to poprosisz, a Mitsuo to załatwi. Ha! Jednak czasem jego miłość do czegoś się przydawała. Zaczynał ją rozpieszczać.
Kyoko

Mara_Jade pisze...

- Yup - Kazuma skinął głową. Też nie wiedział jak Kyoko chce to osiągnąć, ale mówiąc szczerze wisiało mu to. - Ja sobie nie pozwolę na głowę wejść - westchnął przeciągle, po czym dźwignął się z miejsca. - Dobra, opowiedz mi o tych twoich wampirach lepiej - zaproponował.

SoEun Kim pisze...

- Świetnie! W takim razie możesz zabierać mnie gdzieś ze sobą częściej! - posłała mu szeroki uśmiech zgrabnym ruchem unosząc czarkę do ust i opróżniając ją. Oblizała wargi z zadowoleniem.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Och, no wiesz. Jak nie chcesz mnie nigdzie zabierać to cię przecież do niczego nie zmuszę, prawda? - stwierdziła udając absolutnie obojętną. Na widok ramen klasnęła entuzjastycznie w dłonie. - Smacznego! - zaświergoliła wesoło od razu biorąc się do jedzenia.
Kyoko

Mara_Jade pisze...

[noł problem słithart ]

- Mitsu-chan - Kazuma wywrócił oczyma i odchylił się na krześle, po czym wyciągnął z kieszeni papierosy i zapalił jednego, zaraz jednak wstając i otwierając okno. W końcu palenie w domu szkodziło zdrowiu drugiego człowieka. - Mówię o tych wampirach które cię pasjonują. Jakieś kroki już zrobiłeś w ich kierunku? Może ci pomóc?
Kazuma

SoEun Kim pisze...

Wcinała ramen "aż jej się uszy trzęsły" jak to się potocznie zwykło mawiać. Było przepyszne, a smakowało jej tym bardziej, że przecież było robione na specjalne zamówienie. Kiedy skończyła odchyliła się w krześle i poklepała teatralnie po brzuchu.
- Aaaaaależ jestem pełna! - wyszczerzyła się mrużąc nieco oczy z zadowoleniem.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Tak. Nasza ukochana siostrzyczka, która w imię jakichś swoich śmiesznych, wypaczonych ideałów skłonna była oddać pewnego swojego naiwnego braciszka na rzeź! - warknął wściekle. Naprawdę lekkomyślność Mitsuo i jego naiwność czasem Hiroyę zastanawiały. - Ze mną? Nic. Wszystko gra i tańczy! Nie widać? - zironizował uśmiechając się jadowicie. Ból w ramieniu był naprawdę nieznośny!
Hiroya

SoEun Kim pisze...

- Zdecydowanie do domu. Jestem padnięta i nawet ramen nie napełniło mnie nową porcją sił do paradowania po mieście. - stwierdziła przeciągając się nieco w krześle i zupełnie ignorując fakt, że pewnie wyglądało to trochę nieelegancko.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Tak, a nawet gdybym miał sobie nie dać rady to i tak jesteś w tej chwili ostatnią osobą, której pozwoliłbym się dotknąć. - stwierdził rozeźlony i prychnął na jego uwagę. Znalazł się wielki mistrz-stwierdzania-faktów-oczywistych. Oczywiście, że wyglądało paskudnie! A jak inaczej miało wyglądać skoro nie mógł się zająć raną od razu tylko jeszcze musiał go niańczyć?
Na wzmiankę o "małej czarownicy" nic nie przeszkodziło Hiroyi, żeby zdrową ręką pieprznąć brata w łeb. A co. Tak dla przypomnienia, żeby za szybko nie zapomniał jaki to ból jak ci ktoś porządnie po głowie przyłoży.
- Lepiej zamilknij. Bo uwierz, nie chcesz, żebym zaczął jeździć po Kamiyamie. - syknął.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

- A potrzebujesz mojego specjalnego pozwolenia? - uniosła jedną brew zdziwiona - Mogę się założyć, że nawet gdybym ci kazała teraz zginąć przepadnąć to i tak byś poszedł. - pokręciła głową wywracając oczami i ruszyła niespiesznym krokiem w kierunku willi rodziców.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Ratuję, żeby móc zabić. - odparł z przeuroczym uśmiechem i jednoczesnym mordem w oczach - Właściwie nie, ale nie spodobał mi się sposób w jaki to powiedziałeś. W twoich ustach zabrzmiało dziwnym trafem jak obelga. - dodał jeszcze nie widząc absolutnie nic niewłaściwego w swojej reakcji.
Hiroya

Mara_Jade pisze...

- Te inne sprawy muszą być strasznie oporne - żachnął się Kazuma, nie rozumiejąc jak ta dziewczyna mogła odrzucać Mituso. W końcu ten chłopak był niczego sobie i nawet grzeszył inteligencją.
- W porządku, od czego zaczynamy - zainteresował się, chętny do wszelkiej pomocy. Skończył wypalać papierosa i wrócił do stołu. - Masz jakiś plan, czy jedziemy od zera?
Kazuma

SoEun Kim pisze...

- Nie jesteś. Tylko po prostu jak sam zauważyłeś tak właśnie cię znam! - zaśmiała się poklepawszy go pocieszająco po ramieniu.
Kiedy doszli do jej domu drzwi jak zwykle otworzył leciwy, ale zadziwiająco żywotny lokaj Joseph, a zaraz za nim stała matka, która szybko podbiegła do Mitsuo i wręczyła mu jakąś kopertę szepcząc na ucho, żeby otworzył dopiero w domu i broń boże przy Kyo. Kyoko uniosła jedną brew, ale nim zdążyła cokolwiek powiedzieć kobieta się ulotniła i tyle ją widzieli.
Wzruszyła ramionami. Jeszcze wyciągnie z chłopaka prędzej czy później co to takiego.
- No, to dziękuję za odprowadzenie i zakupy. - uśmiechnęła się przeuroczo unosząc do góry ręce pełne toreb i potrząsając nimi lekko. Nie czekając na odpowiedź powędrowała do swojego pokoju.

Mitsuo dostał nic innego jak imienne zaproszenie na urodziny Kyoko organizowane przez jej matkę na ostatnią chwilę. Kobieta była na tyle pewna swego, że sprosiła pół yakuzy, bo oprócz Mitsuo zaproszenie dostała też reszta Tsukasów, Mekare i Tomohisa.

[co prawda Kyo ma urodziny w listopadzie, ale tak sobie możemy to trochę nagiąć i uznać, że robi tak późno albo coś xd]

SoEun Kim pisze...

Kyoko nie rozumiała, dlaczego matka bez przerwy biega i coś załatwia po kątach, do tego usilnie wypychając ją na jakieś spotkanie z Mitsuo, którego rzekomo poprosiła, aby coś tam dla niej załatwił a Kyo miała mu pomóc. Dziewczyna pozostawała jednak nieugięta w swojej niechęci do opuszczenia domu aż w końcu wymusiła na matce wyznanie, że zorganizowała ona dla niej przyjęcie urodzinowe. Zaimprowizowane na szybko, ale jednak.
Kyoko nie mając innego wyjścia pogodziła się ze swoim losem, ale postanowiła nie udawać, że o niczym nie wie i jak przystało na solenizantkę, kiedy wybiła odpowiednia godzina stała w korytarzu w błękitnej, atłasowej, zwiewnej sukience przed kolano i witała co raz to nowych przybywających gości. Znalazło się wśród nich kilkoro ważnych przyjaciół jej rodziców, którzy piastowali różne wysokie funkcje i z którymi warto było się znać i żyć na dobrej stopie. Poza tym cała rzesza ludzi ze szkoły, jak chociażby Shin i Ryu, nawet Mekare raczyła się pojawić. Chociaż to akurat bardzo Kyoko nie zdziwiło szczególnie, kiedy następnym gościem, którego przywitała okazał się być sam Hiroya. Naprawdę jej matka przeszła samą siebie zapraszając do domu połowę yakuzy. Zjawili się też Natsu z Aiko. Zdumieniu Kyoko nie było zatem końca. Co rusz zaskakiwała ją obecność jakiejś osoby. Ona jednak wypatrywała z utęsknieniem tylko jednej - mianowicie Tomohisy. Nawet nie zauważyła, że Mitsuo jeszcze nie ma, ale kto by go tam wypatrywał, kiedy jej ukochany też dostał zaproszenie?
Kyoko

- Czasem mnie zaskakujesz, wiesz? - spytał Hiroya jawnie zniesmaczony - Przestań zachowywać się jak dzieciuch, który nie dostał obiecanej zabawki! - fuknął na niego. Naprawdę mieli teraz na głowie trochę poważniejsze problemy, żeby jeszcze musiał się przejmować jakimiś śmiesznymi, urojonymi fochami swojego młodszego brata.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

Nudziło ją już to czekanie i wysłuchiwanie niekończących się życzeń. Stosik prezentów za jej plecami urósł już do naprawdę niebotycznych rozmiarów zagracając dość sporą część korytarza.
Ona jednak dalej uparcie skupiała się na wypatrywaniu Tomohisy, dlatego kiedy ktoś zaszedł ją od tyłu prawie podskoczyła. Zaraz jednak rozpoznała głos Tsukasy, który korzystając z elementu zaskoczenia obrócił ją wokół jej własnej osi.
- MITSUO! Chcę żebyś wiedział, że jak dostanę zawału, to będzie to twoja wina. - wlepiła w niego mordercze spojrzenie podbierając się pod boki. Zaraz jednak nie chcąc robić scen i próbując zachowywać się jak na wychowaną panią domu przystało przybrała nieco mniej wrogą pozę, a jej spojrzenie złagodniało.
- Dziękuję. Za komplement i za łańcuszek. - chwyciła zawieszkę w dwa palce i unosząc ją nieco przyglądnęła jej się uważnie - Śliczna! - stwierdziła szczerze uśmiechając się przy tym lekko.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Miała już na końcu języka, że na pewno nie jego, ale w ostatniej chwili powstrzymała się przed wypowiedzeniem tego na głos.
Masz być miła Kyo, MIŁA!, przypomniała sobie w myślach i uśmiechnęła się do niego promiennie.
- Tomohisy oczywiście. - odparła trzepocząc niewinnie rzęsami i zaraz obracając się z powrotem w kierunku drzwi wejściowych. Zaczęła potupywać niecierpliwie nogą. No i gdzież on się tyle czasu podziewa, no?!
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Zdusiła zirytowane westchnienie, kiedy Tomohisa nadal nie pojawiał się w zasięgu jej wzroku a czas naglił. Wcale jej nie zdziwiło, kiedy nagle podszedł do niej Mitsuo, aby niczym rycerz w lśniącej zbroi "ocalić" sytuację. Jakoś już wolała dać się skompromitować, naprawdę. Albo porwałaby do tańca Shina czy kogokolwiek innego. Kogokolwiek byle nie jego, tak ślepo w nią zapatrzonego.
Westchnęła ostentacyjnie, kiedy już wyciągnął ją na parkiet.
- Później cię za to zamorduję. - rzuciła szybko zaraz jednak przywdziewając na usta promienny uśmiech i pozwalając mu się prowadzić, kiedy rozbrzmiały pierwsze nuty.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Brzmiało tak logicznie, że aż nie sposób było zaprzeczyć. Nie odpowiedziała mu zatem tylko obdarzyła nieprzychylnym spojrzeniem, nie przestając się przy tym jednak uroczo uśmiechać. W końcu pozory dla ludzi stojących z boku należało zachować.
Poza tym Mitsuo uderzył w jeden z jej czułych punktów. Nie bez powodu zapierała się rękami i nogami przed spędzaniem z nim czasu. To dlatego, że po prostu chociaż przed samą sobą musiała przyznać, że wbrew pozorom lubi z nim przebywać. A to jej bardzo nie pasowało. Wolała myśleć tylko o Tomohisie i tyle, bo kto wie co by mogło z tego wyjść gdyby się przy Mitsuo zapomniała?
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Zarumieniła się lekko odnosząc dziwne wrażenie, że on wie, o czym ona myśli. Pf! Nie chciała, żeby wiedział. Nikt nie mógł tego wiedzieć.
- Dziękuję. Ty też sobie nie najgorzej radzisz. - spojrzała mu w oczy i chociaż może nie zabrzmiało to tak do końca jak komplement, to w istocie nim było. Świadczyło o tym chociażby to, że powiedziała to bez zbędnej złośliwości w głowie, chociaż korciło ją, żeby się troszkę wyzłośliwić.
Kiedy skończyła się muzyka skłoniła się dwornie dziękując za taniec i zaraz ulotniła się do korytarza, aby dalej wyczekiwać Tomohisy. Miała szczęście pojawić się tam akurat w chwili, kiedy zrobił to Ishiwara więc od razu rozpromieniła się jak słoneczko podchodząc do niego żywo.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

[hahahahahhahahah jeśli to są relacje Mitsuo-Mekare to napisz o tym opowiadanie xD pośmieję się trochę xD]

Kyoko tymczasem "przykleiła" się do Tomohisy praktycznie nie odstępując go na krok. Z wielkim zapałem też poszła z nim zatańczyć, kiedy tylko Mitsuo pojawił się w zasięgu jej wzroku. Naprawdę wolała teraz Tsukasy unikać.
Potem została zmuszona do ucięcia sobie pogawędki ze znajomymi rodziców. Kiedy wykręciła się od dalszej rozmowy zauważyła, że Aiko dopadła Shina, który teraz malował jej w najlepsze portret. Tomohisa też się tam znajdował więc i ona się tam udała. Może nie powinna tego robić, bo odwrócenie uwagi Shina przypłaciła plamą z farby na swojej ślicznej kreacji. Jęknęła głośno szybko zasłaniając się Ishiwarą i razem z nim wyszła z sali balowej zaraz znikając na piętrze w swoim pokoju. Zaglądnęła do garderoby i wygrzebała z niej czarną, gotycką sukienkę, z górą jak gorset i dołem wykończonym tiulem, którą dostała od Mitsuo. Już przebrana i radosna wróciła z Tomohisą do sali balowej nim ktokolwiek zdążył zauważyć jej zniknięcie.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

W odpowiedzi wyprostowała się tylko dumnie zadzierając nieco podbródek do góry. No przecież wiedziała, że dobry! W końcu jej. Wybrała tą sukienkę, bo naprawdę jej się podobała i znakomicie się nadawała na taką okazję. Starała się jednak przy tym nie myśleć od kogo ją ma. Nie, nie, nie. Teraz u jej boku jest Tomohisa i tylko on powinien zajmować jej myśli.
Z tym oto mocnym postanowieniem ponownie dała się porwać atmosferze wieczoru i starała się zamienić z każdym z gości chociaż kilka słów.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Tylko z czystej grzeczności i z miłości do Tomohisy postanowiła zamienić kilka słów z Mekare. O dziwo nie wymieniły ze sobą nawet zbyt wielu złośliwości. Jak na nie dwie konwersacja zdawała się przebiegać w miarę spokojnie, wręcz nawet może odrobinę nudnawo.
Toteż kiedy pojawił się Mitsuo Kyoko przyjęła jego obecność z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony cieszyła się, że nie musi dłużej dyskutować z Miyamoto, ale z drugiej oznaczało to towarzystwo Tsukasy i opuszczenie Tomo. Na dodatek Mitsuo niczego nie ułatwiał tak bezczelnie dopominając się o swój przydział uwagi.
Zdusiła w sobie zirytowane westchnienie i wywróciła oczami obracając się w kierunku chłopaka. Zaraz też przywdziała na usta przeuroczy uśmiech.
- Tak, Mitsuo, nie musisz mi o tym przypominać. Zdaję sobie z tego sprawę aż za dobrze. - odparła trzepocząc słodko rzęsami - Chodźmy i miejmy to już z głowy. - dodała jeszcze ujmując go pod ramię z gotowością pójścia z nim gdziekolwiek i odbębnienia tego na dobre.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Najpierw zmarszczyła podejrzliwie brwi zastanawiając się co też on knuł mając na myśli kolejny prezent, ale zaraz jej oblicze złagodniało. Zadarła głowę do góry patrząc w niebo z jawnym zachwytem.
Mimowolnie rozchyliła lekko wargi i uśmiechnęła się obserwując grę kolorów na nocnym niebie.
- Bardzo! Są... Są niesamowite! Ja... - przekręciła głowę nie spodziewając się, że jest aż tak blisko. Przez ten manewr jej usta znalazły się niebezpiecznie blisko jego ust. Spojrzała mu w oczy rumieniąc się, czego miała nadzieję nie mógł teraz dojrzeć. - Dz-dziękuję... - dokończyła zająknąwszy się.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Przez jeden bardzo króciutki moment Kyoko myślała, że Mitsuo jednak się odważy i już już ją pocałuje. Co gorsza przez ten jeden króciutki moment wcale nie miała nic przeciwko temu, wręcz tego chciała. Nie wiedziała czy to tylko magia chwili tak na nią zadziałała czy może jednak chłopak sam w sobie jednak podobał jej się bardziej niż myślała. Na szczęście Tsukasa zachował zdrowy rozum i po chwilowym zetknięciu jej czoła ze swoim odsunął się na teoretycznie bezpieczną odległość.
Kamiyama szybko obróciła głowę nie chcąc na razie nawet na niego patrzeć. Bała się, że oczy zdradzą o czym myślała.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Nie, nie, nie. To nie może być przecież prawda. Mitsuo nie może jej się podobać pod żadnym względem. Przecież ona go nie znosi! A kocha Tomo! Tak, tak właśnie! Tego się trzymajmy!
Potrząsnęła nieznacznie głową, żeby oswobodzić się od nieprzyjemnych rozmyślań. Na jego pytanie skinęła potakująco głową.
Spojrzała na jego rękę niepewnie. Nadal była nieco wytrącona z równowagi i chyba nie było dobrym pomysłem, żeby testować jak bardzo. Mimo wszystko przemogła wewnętrzne opory (co wcale nie okazało się być takie trudne) i ujęła jego rękę pozwalając poprowadzić się z powrotem do budynku.
Kiedy stanęli już w sali balowej obróciła się przodem do niego uciekając jednak spojrzeniem gdzieś w bok.
- Wiesz, chyba mogę ci ofiarować jeszcze jeden taniec. - rzuciła spontanicznie pozornie obojętnym tonem.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

No ja myślę!, przemknęło jej przez głowę, ale nie wypowiedziała tego na głos. Sama nie do końca wiedziała co nią kierowało i dlaczego mu to zaproponowała, ale teraz mleko się już rozlało i za późno było by się wycofać.
Pozwoliła mu zatem poprowadzić się na parkiet, a kiedy usłyszała pierwsze nuty miała ochotę wznieść oczy ku niebu i powiedzieć takie odpowiednie do sytuacji are you fucking kidding me?, tudzież ewentualnie the Lord is testing me.
Nie oponowała jednak kiedy przyciągnął ją do siebie obejmując w talli. Ułożyła dłoń na jego ramieniu zerkając gdzieś w bok. Może to dziwne, ale zwyczajnie bała się unieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Wiedziała, że zobaczy w nich uczucie, które tylko by ją zupełnie rozkleiło, a do tego nie mogła dopuścić. Stopniałaby wtedy w jego ramionach już zupełnie.
I tak był za blisko. Stanowczo zbyt blisko. Czuła doskonale bijące od niego ciepło i jego spokojny oddech.
Niech ta piosenka już się skończy!
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Powstrzymała westchnienie, które cisnęło jej się na usta. Co gorsza nie było by to westchnienie złości, irytacji czy zniecierpliwienia, a... Żalu. Tak, chyba to był właśnie żal. Po raz pierwszy Kyoko dobitnie odczuła co traci odtrącając Mitsuo tak gorliwie.
Nim zorientowała się co robi oparła skroń o jego policzek tym samym jeszcze bardziej zmniejszając dystans między nimi (który i tak przecież był już niewielki). Zmrużyła przy tym oczy niczym rozleniwiona kotka.
Przez ten jeden, samolubny moment pozwoliła się sobie zapomnieć. Cokolwiek chciałby z nią teraz zrobić nie oponowałaby ani trochę. Magiczna atmosfera chwili ją pokonała.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Przez jej ciało przeszedł elektryzujący dreszcz, który jakby pobudził do życia każdą komórkę jej osoby. Sprawiło to, że z jej ust wyrwało się ciche, rozkoszne westchnienie.
No nie! Ja tego dłużej nie zniosę!, krzyczała w duchu. To był najgorszy rodzaj tortur jaki można sobie było wyobrazić... Rozpalanie kogoś tak niewinnym dotykiem. Kyoko chciała się odsunąć, jednak paradoksalnie w tym samym momencie masochistycznie chciała więcej.
Uratowało ją tylko to, że wybrzmiały ostatnie nuty piosenki. Chociaż może wcale jej to jednak nie ocaliło? Odsunęła się co prawda od Mitsuo, ale delikatnie pociągnęła go za rękaw koszuli i razem z nim wyszła do pustego dzięki Bogu korytarza. Nie miała pojęcia jakie szatańskie siły nią kierują, ale kiedy tylko znaleźli się poza zasięgiem wścibskich spojrzeń objęła go mocno za szyję przyciągając go do siebie i przytulając mocno.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Nie mogła skupić się na niczym poza jego palcami wodzącymi u nasady jej włosów. Jego bliskość działała na nią z niewiarygodną siłą. Na dodatek ze sto razy większą niż by sobie tego w ogóle życzyła.
Kiedy przyparł ją do ściany całując zapomniała zupełnie o całym przyjęciu, o ludziach tuż za ścianą, o wszystkim co nie miało związku z jego ustami. Oddała pocałunek pogłębiając go zachłannie i przyciągając do siebie chłopaka jeszcze mocniej. Na nic się zdały ciche podszepty zdrowego rozsądku, że powinna przestać, strzelić go w twarz, a najlepiej siebie też i pójść byle dalej od niego. Ciało wzięło górę nad umysłem.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Poddawała się słodkiej rozkoszy smakowania jego ust, chociaż pocałunki były gwałtowne i niewiele miały wspólnego z delikatnością. Mimo wszystko całą sobą na nie reagowała.
Ręka Mitsuo wędrująca po jej ciele niesamowicie ją rozpraszała. Kyoko całą sobą chłonęła nowe doznania i nie chciała niczego uronić. Tomohisa nigdy nie był w stosunku do niej taki... Namiętny? To chyba dobre słowo. Owszem, całował ją i uwielbiała te pocałunki, bo miały smak miłości, ale nigdy nie były tak żarliwe. Tak porażająco podniecające. A szkoda. Naprawdę chciałaby, żeby tak było.
Mimo wszystko dając się ponieść urokowi chwili przesunęła kolanem wzdłuż uda Tsukasy zatrzymując je dopiero na wysokości jego biodra.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Zamknęła oczy a z jej ust wyrwał się cichy jęk aprobaty na jego czyny. Jego palce na jej udzie zdawały się palić skórę żywym ogniem. Jego serce i jej serce bijące tak szybko i mocno, że już sama nie potrafiła odróżnić, które tak naprawdę należy do niej.
Nie mogąc się powstrzymać wsunęła palce w jego włosy zaciskając je na nich jakby bała się, że zaraz odsunie się i przestanie wyprawiać cuda ustami na jej skórze.
Przez głowę nawet przeszła jej myśl, żeby wsunąć dłonie pod jego bluzkę i pozbyć się jej, aby móc rozkoszować się do woli dotykiem jego nagiej skóry i wtedy...
Usłyszała znaczące chrząknięcie i głos leciwego, acz uwielbianego przez całą rodzinę lokaja Josepha.
- Panienko... - zaczął neutralnym tonem głosu.
Kyoko od razu skierowała głowę w jego stronę i to sprowadziło ją dobitnie na ziemię. Natychmiast postawiła nogę z powrotem na podłodze, o czym świadczyło głośne stuknięcie obcasem o posadzkę, i wyswobodziła się z objęć Mitsuo delikatnie acz stanowczo. Wygładziła sukienkę i poprawiła włosy i rumieniąc się niewiarygodnie spojrzała na lokaja.
- Tak, Josephie? - spytała wysiliwszy się nawet na zakłopotany uśmiech.
Mężczyzna uniósł tylko jedną brew do góry, ale nic nie powiedział, podobnie jak jego twarz nie zdradzała żadnej emocji, chociaż Kyoko dobrze zdawała sobie sprawę, że prawdopodobnie w duchu kręci teraz głową z dezaprobatą.
- Matka panienki szukała. Goście chcieli wznieść toast za panienki zdrowie. - wyjaśnił zwięźle i z skłoniwszy się oddalił się z powrotem do sali balowej.
Kamiyama oparła się o ścianę wzdychając z ulgą, że to tylko on ich przyłapał, ale i pacnąwszy się w czoło z otwartej dłoni. To było żenujące!
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Chyba muszę u ciebie wziąć parę lekcji aktorstwa. - stwierdziła patrząc na niego z krzywym uśmiechem. Wyglądał jakby wracał ze spaceru a nie upojnej chwili z kobietą. Prawie prychnęła, ale powstrzymała się od tego jakoś. Jeszcze raz dla pewności poprawiła włosy i sukienkę i z przyklejonym do twarzy uśmiechem weszła na salę balową od razu dając się porwać tłumowi gości na środek pomieszczenia, gdzie wręczono jej kieliszek szampana bezalkoholowego. Wypiła ze wszystkimi wzniesiony za nią toast i stała wysłuchując kolejnej fali życzeń, starając się przy tym nie stracić cierpliwości.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Kiedy u jej boku pojawił się Tomo uśmiechnęła się promiennie, tym razem już całkiem szczerze i wtedy... Przypomniała sobie co przed chwilą wyprawiała. Uśmiech zamarł jej na ustach, na moment wstrzymała oddech jakby bała się, że wszystko odbiło się właśnie w jej oczach. Na szczęście Ishiwara zdawał się nie zauważyć niczego podejrzanego, ale może to dlatego, że spoglądał akurat gdzie indziej.
Zdusiła westchnienie ulgi, że się nie wydało, ale wyrzuty sumienia pozostały. Dopiero, kiedy tłum wokół niej zaczął się nieco przerzedzać zerknęła w kierunku stojącego przy drzwiach Mitsuo. Ich spojrzenia się spotkały i Kyo nie bardzo wiedziała co powinna teraz zrobić. Ostatecznie jednak zagryzając swoją dolną wargę odwróciła wzrok pierwsza i ujęła Tomohisę pod ramię, razem z nim udając się do Shina, który skończył właśnie portret Aiko i teraz z dumą go eksponował.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Podziwiała obraz Shina wychwalając jego niebywały talent i ostentacyjnie ignorując dumną ze swej roli idealnej modelki Aiko. Tomohisa też przytaknął dorzucając od siebie jakieś trzy grosze, kiedy jego telefon zadzwonił. Odebrał połączenie i odszedł na chwilę na bok szepcząc coś do słuchawki, a kiedy wrócił pocałował dziewczynę tylko w czoło i oznajmił, że musi iść. Zmył się szybko zostawiając Kyoko osłupiałą. Dlaczego musiał mieć misję akurat teraz?!
I wtedy jej wzrok padł na ewidentnie zadowolonego z siebie Mitsuo. Teraz już miała pewność, że miał z tym coś wspólnego. Podeszła do niego i stając przed nim podparła się pod boki tupiąc nogą.
- Masz mi może coś do powiedzenia podstępny lisie? - spytała mrużąc oczy.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Moje wyrzuty sumienia mają swoją przyczynę. To co zrobiłam było tak niepoprawne, że aż mnie głowa zaczyna boleć na samą myśl o tym! Przecież ja cię nawet nie lubię! - urwała na chwilę i zastanowiła się - No dobra. Może jednak troszkę cię lubię, ale nigdy nie powinnam pozwolić, żeby doszło do tego, co niestety jednak się wydarzyło. - usiadła na jednym z barowych krzeseł z miną naburmuszonego dziecka - A jeśli mam się z moimi wyrzutami sumienia uporać to wypadałoby, żeby ich przyczyna zniknęła mi z oczu. - spojrzała na niego wymownie wydymając dolną wargę - I nie nienawidzę cię, jeśli to cię jakoś pociesza. - rzuciła jeszcze niechętnie.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Tak, podobało mi się i to jest właśnie problem jak sam już zdążyłeś zauważyć. Nie chcę, żeby mi się podobało, a jeszcze bardziej nie chcę, żeby podobało mi się wyprawianie takich rzeczy akurat z tobą! - zirytowana rozglądając się dookoła sama zamówiła sobie kieliszek wódki wypatrzywszy dogodną okazję (czytaj żadnych wścibskich spojrzeń dorosłych). Wychyliła go na raz nawet się przy tym bardzo nie krzywiąc, a potem znów przeniosła wzrok na Mitsuo.
- Skoro to nie zbrodnia to czemu tyle czasu się powstrzymywałeś? Mogłeś zacząć mnie całować jeszcze na tej sali balowej podczas tańca. Nienawidzisz poprawności, ale sam się jej poddałeś dopóki nie wyciągnęłam cię na korytarz. - uśmiechnęła się kwaśno.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Spojrzała na niego krzywo.
- Wspominałam ci już, że cię nie znoszę? - spytała uśmiechając się przeuroczo. Poprosiła o jeszcze jeden kieliszek wódki, który też wychyliła szybko tak jak i poprzedni.
Odetchnęła trzy razy głęboko i oparła policzek na dłoni z miną męczennicy. Dlaczego uczucia musiały być zawsze takie skomplikowane? Czy chociaż ten jeden aspekt życia nie mógłby być prosty? Cóż. Najwyraźniej nie.
Zerknęła ukradkowo na Mitsuo, na jego usta, potem mięśnie nóg igrające pod spodniami i przypomniała sobie to co się między nimi wydarzyło oraz wyobraziła to, do czego prawdopodobnie by jeszcze doszło gdyby im nie przerwano. Pod wpływem tych myśli nie tylko się zarumieniła, ale co gorsza stwierdziła, że pojawiła się w jej głowie zawodząca nuta żalu, że jednak do tego nie doszło, co dodatkowo ją załamało.
Pokręciła szybko głową chcąc pozbyć się tych myśli. Były kompletnie nie na miejscu! Nie teraz kiedy chciała o wszystkim zapomnieć!
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Nie. Nie muszę mu się spowiadać. Nie jesteśmy przecież oficjalną parą. - odburknęła wzruszając pozornie obojętnie ramionami. Zaraz jednak westchnęła ciężko i przyłożyła czołem o blat myśląc jakaż to ona jest beznadziejna. - Spytałam go czy możemy już oficjalnie być ze sobą, ale się nie zgodził. - wyznała uderzywszy czołem o blat jeszcze raz.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Uniosła się i przez chwilę patrzyła tylko na przezroczystą ciecz w kieliszku aż w końcu stwierdziwszy, że Mitsuo ma rację, wypiła wódkę.
- Uch, koniec z wyrzutami sumienia! Nie zasłużył sobie, żebym miała się tak teraz czymkolwiek przejmować. - stwierdziła z mocą uderzając pięścią o blat. Dla podkreślenia swojego postanowienia skinęła jeszcze głową i wstała z krzesełka barowego. - Idę potańczyć, ale chyba przydałby mi się partner. Idziesz czy nie? - spojrzała mu w oczy wyzywająco podpierając się przy tym pod boki i zadzierając podbródek do góry.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Obdarzyła go tylko zniesmaczonym spojrzeniem, ale nic nie powiedziała. Pozwoliła pociągnąć się na parkiet. Muzyka była raczej tradycyjna z racji na obecność wielu ważnych osób więc o dyskotekowych kawałkach można było zapomnieć. Można było za to powywijać w rytmie samby, cha-cha'y, rumby czy jak właśnie w tym wypadku tanga.
- Trafiliśmy na tango. No pięknie. Los sobie z nas kpi. - stwierdziła wywracając oczami, ale z racji, że lubiła ten taniec nie miała najmniejszego zamiaru schodzić z parkietu.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Nie wiedzieć czemu Kyoko czuła na sobie spojrzenia połowy gości. Może dlatego... Że w istocie na nią patrzyli? Cóż. W każdym razie ona tego dojrzeć nie mogła zbyt pochłonięta uwodzicielską grą z Mitsuo. To jedno zawsze mu będzie musiała oddać... Cholernie dobrze tańczył. Prowadził pewnie i od razu widać było, że to jest człowiek, który naprawdę wie, co robi na parkiecie i chyba to w dużej mierze ją urzekło. Gdyby był kiepski pewnie nie angażowałaby się w tą walkę namiętności tak bardzo.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Kiedy opuściła nogę uśmiechnęła się do niego łapiąc oddech. Jeden taniec a była zmęczona jakby tańczyła pół nocy.
Nagle nie wiedzieć skąd pojawiła się przy nich jej matka, która uśmiechając się przepraszająco do chłopaka odciągnęła córkę na bok na słówko.
- Kyoko słoneczko moje. Czy ty przypadkiem nie jesteś zakochana w Tomohisie? Bo zaczynam mieć wrażenie jakby coś mnie ominęło. - wyjaśniła uśmiechając się nadal aczkolwiek w jej oczach igrały żelazne nutki mówiące, że chciałaby konkretnej odpowiedzi i to natychmiast.
- No jestem. I co z tego? - dziewczyna skrzyżowała ręce pod biustem unosząc brew.
- To, że to chyba trochę nie na miejscu wyczyniać takie rzeczy na oczach wszystkich z Tsukasą. Ludzie zaczynają do siebie podszeptywać, że ładną jesteście parą, a wy przecież nią nie jesteście. - oświeciła córkę. Kyoko zamrugała tylko kilkakrotnie z dość niemądrą miną i pozostawiając kobietę bez odpowiedzi wróciła do Mitsuo.
- Dowiedziałam się, że ładną jesteśmy parą. Hurrrra! - udała niewiarygodny entuzjazm zaraz jednak wywracając oczami.
Kyoko

Mara_Jade pisze...

[Please...weź mi Słonko przypomnij o czym rozmawialiśmy? ]

Mara_Jade pisze...

Decydując się na samozwańczą wyprawę w sam środek gniazda wampirów, Mitsuo musiał postradać wszystkie zmysły. Na szczęście (choć nie wiem czy można to nazwać w tak beznadziejnej sytuacji szczęściem), Mitsuo nigdy nie był sam. Pilnujący go członek Yakuzy doniósł o niepowodzeniu chłopaka Kazumie, bo akurat jego spotkał na swej drodze do najstarszego i póki co najważniejszego Tsukasy. Kazuma przyjął tę wiadomość ze stoickim spokojem, obiecując że 'ojciec' dowie sie o tym natychmiast. Rzecz jasna nie dotrzymał słowa. Nie miał nawet zamiaru próbować go zatrzymać. Zamiast tego udał się do owego przybytku i po kilku godzinach obserwacji wtargnął do środka, zachowując przy tym 'zdrowy rozsądek'. Udawanie zwykłego klienta dobrze mu szło i szybko zlokalizował miejsce gdzie przetrzymywano brata. Nie chcąc jeszcze się zdradzać, zabajerował pewną wampirzycę, pozwalając jej nawet napić się trochę jego krwi, zanim ogłuszył ją i odebrał klucze od pokoju Mitsuo.
- Jo brat - przywitał się z młodszym, zamykając za sobą drzwi. - Mógłbyś uprzedzać o samobójczych misjach - dodał z lekkim wyrzutem. - Albo brać ze sobą mojego ulubionego podopiecznego. Amakusa ma przyjaciół wampirów, którzy nie pozwolą by coś mu się stało - żachnął się. - A teraz...musimy obmyślić plan ucieczki. Z tego lokalu są trzy wyjścia. Jedno idzie podziemiami i nie wiem ile tam jest strażników. Dwa pozostałe są obstwione przez 4 cudnych krwiopijców, a w środku jest ich może z 50.

SoEun Kim pisze...

- Dobrze, że dodałeś to o tangu, bo już miałam pytać w jakim znaczeniu słowo "para" funkcjonuje w odniesieniu do nas. - pokiwała głową - Jestem zmęczona. - stwierdziła pocierając skroń - Naprawdę ci wszyscy ludzie mogliby już sobie pójść. - dodała konspiracyjnym szeptem przysuwając się bliżej chłopaka. Muzyka zmieniła się teraz na jakąś spokojniejszą, idealną do walca. Kyoko uznała to za dobrą okazję do jako takiego wyciszenia się i złapania oddechu nie rezygnując przy tym z zabawy.
- Masz może ochotę na kolejny taniec? - spytała obracając głowę w stronę Mitsuo i patrząc mu w oczy.

Dyrekcja pisze...

- Boże uchroń. - wywrócił oczami - Jeden egzemplarz mojej osoby w zupełności wystarczy. Co za dużo to niezdrowo. Poza tym będąc takim jak ja nie miałbyś żadnych szans u Kamiyamy, a przynajmniej szczerze w to wątpię. - prychnął kręcąc głową.
Przez moment zastanawiał się nad odpowiedzią na pytanie brata aż w końcu zdusił westchnienie i spojrzał na niego nieprzeniknionym wzrokiem.
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Ale jedno jest pewne. Nasza siostra grabi sobie jeszcze bardziej. Jakbym jeszcze nie dość jej nienawidził. - skrzywił się na samą myśl.

SoEun Kim pisze...

Na wzmiankę o zaskakiwaniu go wywróciła tylko oczami. Znał ją już tyle czasu, że nie powinno go to dziwić. W końcu ona ZAWSZE była zaskakująca. Mniej lub bardziej, w lepszy lub gorszy sposób, ale była. Tego jej nikt nie mógł odmówić.
Nikt jednak, nawet ona sama, nie mógł przewidzieć największego zaskoczenia tego wieczoru, jaki miał zaraz nastąpić. Albowiem Kyoko podczas tego walca, korzystając z ciszy jaka zapadła między nią a Mituso, oraz ze spokojnej muzyki, która istotnie łagodziła nerwy, przemyślała sobie pełne sprawy. Zdążyła to zrobić nawet kilka razy i dodatkowo zrobić w głowie rachunek wszelkich "za" i "przeciw" pomysłu jaki wpadł jej do głowy. Był szalony, niebezpieczny, głupi i przez to jeszcze bardziej podniecający.
- Mitsuo? - odezwała się cicho, kiedy walc się skończył i stanęli już w miejscu - Chyba muszę ci coś powiedzieć. - stwierdziła dziwnie bezbarwnym jak na siebie tonem głosu. Cóż, to co chciała mu zaproponować było dziwne i szalone nawet jak na nią. Nic dziwnego, że się denerwowała i nagle zrobiła nieswoja. - Chodź! - zarządziła dając mu znak ręką, żeby poszedł za nią. Od razu skierowała się do swojego pokoju, gdzie mogli mieć najwięcej prywatności.

SoEun Kim pisze...

- No więc... Nie zaczyna się zdania od "no więc"... - skarciła sama siebie posępnym tonem, zaraz jednak pokręciła z irytacją głową. O jakich też głupotach ona myśli w tej chwili?! Akurat teraz powinna mieć w głębokim poważaniu wszelkie reguły i do tego też postanowiła po namyśle się zastosować. - No więc... - zaczęła ponownie z naciskiem na te słowa - Zachodzisz teraz w głowę co tu robisz. Uwierz mi, sama chciałabym wiedzieć. Nie mam pojęcia jak do tego doszło, że to się dzieje, może mam jakiś moment niepoczytalności, albo zwyczajnie całkowicie straciłam rozum, ale... I tak zrobię co zamierzałam. - odetchnęła głęboko - Karty na stół. Zapomnijmy o Tomohisie. Chcę żebyś był tylko ty i ja. My, jeśli wolisz tak to ująć. - wyrzuciła z siebie właściwie na jednym wydechu i chyba najszybciej jak mogła - Tak, właśnie proponuję ci związek. - wyjaśniła dokładniej widząc minę chłopaka. Była co prawda lekko zażenowana tą sytuacją o czym świadczył wyraźnie rumieniec na jej policzkach, ale grunt, że to wszystko z siebie jakoś wydusiła. - Ale! Jeden warunek. Nikt, absolutnie NIKT nie może się o tym dowiedzieć, zrozumiano? - zastrzegła grożąc mu palcem. Tego by tylko brakowało, żeby poza tym, że ona sama uważa siebie za wariatkę, że się porywa na coś takiego, to jeszcze inni uznali ją za niespełna rozumu. Nie, nie, nie. Do tego nie mogła dopuścić. Musi ratować swoją reputację.

SoEun Kim pisze...

Oddała pocałunek tym razem już bez większych wyrzutów sumienia. W końcu kto niby zabroni jej całować własnego chłopaka? Uf, jak to dziwnie brzmiało! Ale za razem podniecająco. Jej chłopak. W końcu się doczekała. Tylko nigdy by nie pomyślała, że zostanie nim akurat Mitsuo. No ale cóż. Życie z reguły bywa pełne niespodzianek.
Kiedy oderwali się od siebie, żeby zaczerpnąć oddechu odezwała się lekko zdyszana:
- Ale słyszałeś mam nadzieję co mówiłam o warunku podstawowym istnienia tego związku? - spytała dla upewnienia się.

SoEun Kim pisze...

- To dobrze. - odetchnęła z ulgą. Poza reputacją wśród własnej rodziny i grona znajomych nie chciała też, żeby się ich związek wydał z innej przyczyny. Miała na względzie co ostatnio się stało, kiedy wyszedł na jaw związek Hiroyi i Mekare. Nie chciała powielać tego przypadku, szczególnie że jakkolwiek przekonała się nieco do Mitsuo, wcale nie była pewna czy byłaby zdolna spędzić z nim tak naprawdę całą resztę swojego życia. A w każdym razie nie miała zamiaru tego na razie testować. Była za młoda na plany małżeńskie a ojciec chłopaków był zdecydowanie nieobliczalny! To najważniejszy powód do zachowania ich relacji w milczeniu.