sobota, 27 października 2012

Gdzie diabeł nie może...

Kazuma (Serizawa) Tsukasa urodził się pewnego, pięknego, czerwcowego poranka roku pańskiego 1985. Przyszedł na świat 28 lat temu w małej, acz malownicej wiosce - Shimanto, gdzie nikt nie słyszał o czarach i magii. Przyszedł na świat w mugolskiej rodzinie i niestety okazał się być odmieńcem. Przez krótką chwilę cieszył się spokojnym życiem, a jego jedyną pasją było kajakarstwo górskie. Niestety beztroskie chwile skończyły się wraz z pierwszymi objawami "nienormalności" chłopaka. Jego rodzice nie wiedząc co zrobić z synem posłali go do najlepszego zakładu psychiatrycznego w kraju, mieszczącego się w Tokio, z nadzieją wyleczenia ich dziecka. Niestety tej "choroby" nie dało się wyleczyć. Lekarze mieli nawet problem z jej rozpoznaniem. Kazuma spędził w szpitalu psychiatrycznym dwa lata, a jego jedynymi przyjaciółmi w tym czasie były duchy krążące po korytarzach. Opowiadały mu swoje historie i uspokajały. Ukończywszy 12 lat chłopak postanowił wyrwać się z zakładu, w którym nie czekała na niego żadna przyszłość, a leki jedynie otępiały umysł. Korzystając ze swoich własnych magicznych zdolności, uciekł z zakładu pozostawiając za sobą kilkanaście ofiar. Nie potrafił bowiem kontrolować swojej "mocy". Nikt go tego wcześniej nie nauczył. Działał na oślep, niechcący zabijając cały personel, który pracował na nocnej zmianie
Kazuma nie wrócił do domu. Nie chciał spotkać swoich rodziców, bo obawiał się że i tam wybuchnie, toteż włóczył się bez celu po ulicach Tokio i pewnie w końcu trafiłby pod osąd czarodziejów, gdyby nie przypadek. Los postanowił związać młodego Kazumę z rodziną Tsukasy. Kazuma całkowicie przypadkiem uratował najstarszego syna Shinobu Tsukasy.
Ta niezbyt porywająca historia wydarzyła się 24 stycznia 1996 roku, dokładnie rok i jeden miesiąc po narodzinach najmłodszego członka rodziny Tsukasa. Dla małego Hiroyi narodziny Mitsue były ciosem. Jego rodzice znów zajęli się małym dzieckiem starsze odsuwając nieco na dalszy plan. Chłopczyk bardzo chciał zostać zauważony przez swoich rodziców i zrobiłby dosłownie wszystko by osiągnąć ten cel. Posunął się nawet do wybiegnięcia na ulicę na czerwonym świetle (do teraz spiera się z resztą rodziny, twierdząc że nie zrobił tego celowo) i gdyby nie przechodzący akurat tamtędy Kazuma, Hiroya zostałby zmiażdzony przez nadjeżdżającego tira. 
Shinobu Tsukasa od samego początku wiedział czego Kazuma zdołał już dokonać. Widział w nim obiecujący materiał, toteż postanowił go zaadaptować. Dla chłopca wychowującego się do tej pory na ulicy ta zmiana oznaczała nowe życie. Tsukasa wziął go pod swoje skrzydła i nauczył wszystkiego co umie. Wychował jak własnego syna, traktując go jednocześnie żelazną ręką. Chłopak nigdy jednak nie stał się prawdziwym zagrożeniem dla rodzeństwa Tsukasa. Nigdy nie pomyślał nawet o tym, że mógłby zostać nastepcą Shinobu. Nigdy by nawet tego nie chciał.
Kazuma nigdy nie poszedł do Sakuranu czy innej szkoły magii. Uczył się w domu pod okiem wyćwiczonych czarodziei. Szybko nadrobił braki w swej edukacji, acz do dzisiaj nie znosi używać różdżki. Jego mocną stroną są zaklęcia niewerbalne. Wyćwiczył je do tego stopnia, że teraz wystarczy iż o jakimś pomyśli, a skutek może obserwować na swej ofierze. Uwielbia pracować samotnie, nie znosi towarzystwa, dlatego też często sprzecza się z Shinobu, stawiając na swoim. Jest doskonałą maszynką do zabijania. Wytrenowaną od małego, jednakże część jego ofiar nie do końca go opuściła. Śni o nich nocą, a ich duchy często się do niego przyczepiają i potrzebuje wiele czasu by się od nich uwolnić. Kazuma jest człowiekiem zazwyczaj opanowanym aż do granic możliwości. Chłodnym i dążącym do celu po trupach (dosłownie). Już nic nie łączy go z mugolskimi rodzicami, których notabene zabił, podczas swojej pierwszej misji dla Tsukasy. W ten sposób uwolnił się od przeszłości, w której nie potrafi odnaleźć nic dobrego. 
Jest posiadaczem ciemno-brązowych włosów oraz czekoladowych oczu. W jego żyłach płynie krew Tsukiyomi, toteż doskonale czuje się w ciemnościach, które są jego druga naturą. Porusza się bezszelestnie i znika kiedy tylko mu się to podoba. Z nikim nie podzielił się swoimi przeżyciami w zakładzie psychiatrycznym, ale liczne blizny pokrywające jego plecy, czy te na jego ramionach (zdecydowanie po gaszeniu na nim papierosach) dają niejakie pojęcie o piekle w jakim się znajdował. Shinobu ma z nim trochę kłopotów, gdyż Kazuma nie jest do końca mu posłuszny. Sam wybiera sobie zadania do wykonania, inne zwyczajnie odrzucając. Można powiedzieć, że igra z ogniem, ale Shinobu nie chce pozbywać się tak dobrego pracownika. 
Co więcej? 

Nie mieszka już z rodziną Tsukasa. Ma swoje własne gniazdko na obrzeżach Tokio, jednakże to nie tam zaszywa się najczęściej. W Tokio jest okazjonalnie, kiedy już koniecznie musi zdać raport z postepów swoich misji. Zazwyczaj bowiem okupuje swoją miejscowość rodzinną - Shimanto, gdzie pisze trillery podpisując się swoim rodzinnym nazwiskiem - Serizawa. 

Powiązania

[Twarzy użyczył Ikuta Toma, jest to moja druga postać, bo... no cóż taki kaprys miałem o. To w sumie tyle :) ]

289 komentarzy:

1 – 200 z 289   Nowsze›   Najnowsze»
SoEun Kim pisze...

- Kazuma? - spytał jeszcze nie do końca przytomnie przyglądając się chłopakowi między mrugnięciami - Co ty tu robisz? - potarł skroń i opadł z powrotem na poduszki. Wcale nie miał ochoty wstawać. Rzut oka na zegarek utwierdził go w przekonaniu, że ledwie dwie godziny temu wrócił z misji i położył się do łóżka a tymczasem jego przybrany braciszek już robił mu pobudkę.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

- Moje urodziny były ponad pół roku temu. - pokręcił głową z niedowierzaniem - I dziękuję bardzo, ale wolałbym się najpierw wyspać. Więc jeśli nie masz nic przeciwko... - wskazał ruchem ręki na drzwi dając mu wyraźnie do zrozumienia, żeby sobie poszedł i zostawił go na razie w świętym spokoju.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

Hiroya wziął kopertę, spojrzał na Kazumę, żeby upewnić się, że ten nie żartuje, a kiedy to zrobił westchnął ostentacyjnie.
- Ojciec chce mnie wykończyć. - mruknął niepocieszony - Przecież dopiero co wróciłem z misji. - zakopał się w kołdrze naciągając ją na głowę. Trudno. Zadanie może poczekać. Niewyspany morderca, to nieefektywny morderca.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

Gdyby nie był tak zmęczony to pewnie nawet pokusiłby się o rzucenie w starszego brata poduszką. Godzinę?! No litości... Przez tyle czasu to nie wiadomo czy uda mu się porządnie zasnąć. Pf! No doprawdy! Godzina! Hiroya nie miałby nic przeciwko, żeby Kazuma naprawdę poszedł sam wykonać to zadanie.
Hiroya

Kamiyama istotnie słyszała to i owo o Kazumie. Choćby od samego Mitsuo, który to w końcu miał jak by nie patrzeć informacje z pierwszej ręki na jego temat. Doskonale zatem zdawała sobie sprawę kim mężczyzna naprawdę jest. Uznała jednak, że podejdzie do jego osoby bez uprzedzeń i tak też zrobiła. Jej pierwsze wrażenie? Kazuma wydał jej się... Nader przytłaczającą osobowością. I władczą. Nie lubiła kiedy ktoś bezczelnie organizował jej czas kiedy go o to nie prosiła. I jeszcze pozwala sobie na takie poufałości jak obejmowanie jej i przenoszenie do swojego mieszkania. No istna perfidia!
- Naprawdę nie rozumiem dlaczego akurat to ja muszę tu być. - mruknęła pod nosem z niezadowoleniem. Szkoda, że w porę nie udało jej się zaproponować Mitsuo na jej miejsce. On na pewno nie miałby nic przeciwko, szczególnie gdyby osobiście poprosiła go o tą małą przysługę dla niej.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Podniósł się z podłogi na równe nogi w mgnieniu oka.
- Naprawdę mógłbyś iść to zrobić sam! Przecież ani ja ani ty nie chcemy robić tego wspólnie! - oburzył się i powstrzymując cisnące mu się na usta przekleństwo poszedł doprowadzić się do porządku.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

- Na wychowanie! - prychnęła siadając przy stole - Czekoladę poproszę. A za tosta nie, dziękuję. - oparła podbródek na dłoni z miną cierpiętnicy. Nie ma to jak misja w towarzystwie rzekomego psychopaty. Yupi! Marzyła o tym... Nie ma co.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Odruchowo wytarł policzek nie mogąc się powstrzymać. Panoszy się jakby był u siebie! Istny skandal. Hiroya zgrzytną zębami. Wszedł do kuchni kiedy już się przebrał i stanął w drzwiach z miną podobną do chmury gradowej. Niech ten dzień już się skończy!
Hiroya

- Ach tak? - spojrzała na niego od niechcenia - Co byś chciał zatem wiedzieć? Wiek, poglądy filozoficzne, rozmiar stanika? - zironizowała.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Tak, ja w związku. Ale tobie chyba nic do tego, prawda? - odparł sucho zabierając się za jedzenie. Uznał posiłek za dobry pretekst do zatrzymania rozmowy w tym punkcie. Hiroya nie lubił zbędnej gadaniny podczas jedzenia. Zdecydowanie wolał się nim zajmować w ciszy i spokoju, do których nawykł mieszkając samotnie.
Hiroya

- Tsukiyomi zwrócił mi człowieczeństwo, a poza tym jest tutaj też Tomohisa. End of story. - upiła kilka łyków czekolady uznając, że tyle wiedzy mu wystarczy. W końcu co za dużo to niezdrowo. Zerknęła na niego kątem oka. - Mitsuo traci życie na swoją fascynację moją osobą, ale to jego wybór. I tak nie da się przekonać, że daremny jego trud, żeby zwrócić moją uwagę. - wzruszyła ramionami.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Zmroziła go spojrzeniem. Nie lubiła kiedy ktoś obcy dotykał jej włosów bez wyraźnego na to pozwolenia.
- Moje mocne punkty? - zamyśliła się - W bezpośredniej walce raczej się nie specjalizuję. Działam bardziej na odległość. Wiesz... Eliksiry i te sprawy. - wzruszyła ramionami. W tworzeniu zabójczych eliksirów z roślin trujących była świetna i wyjątkowo kreatywna. - Och, no i jestem animagiem. Zmieniam się w kota co znacznie ułatwia mi dostanie się do każdego miejsca. Bo jak to mówią "małe może więcej". - prawie się uśmiechnęła na to stwierdzenie.
Kyoko

- Nie. Robimy to po twojemu, a raczej ty robisz po swojemu a ja się przyglądam, a potem wracamy. Nie mam siły ani ochoty się z tobą kłócić. Chcę to tylko mieć w końcu i nareszcie z głowy. - odparł wyjątkowo zgadzając się na metody brata. Miał nadzieję, że po skończonej szybko misji łatwiej mu będzie wykopać Kazumę z mieszkania i niech wraca skąd przyszedł.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

- Ta, yhym. Cokolwiek rozkażesz szefie. - odparła od niechcenia. Dopiła czekoladę i odstawiła kubek na blat stolika oblizując wargi. Mówił, że powinni się trochę poznać, ale w przeciwieństwie do niego Kyoko nie miała najmniejszego zamiaru o cokolwiek pytać. Wolała odbębnić swoje a potem grzecznie się pożegnać i pójść każde w swoją stronę. Gdyby to tylko było takie proste...
Kyoko

- Och, zauważyłeś? Jak miło. - stwierdził przesłodzonym głosikiem i zaraz też przeteleportował się na miejsce razem z bratem pozwalając mu przejąć dowodzenie. Jak powiedział miał zamiar występować tylko w roli obserwatora i pozwolić Kazumie odwalić całą brudną robotę.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

Hiroya nijak nie skomentował metod swojego brata chociaż jak zwykle był nimi wysoce zniesmaczony. Po cóż było mordować każdego napotkanego na drodze człowieka, skoro można było ograniczyć ofiary do minimum i zachować się bardziej humanitarnie? No ale tak... Przecież do tego trzeba by być zdrowym na umyśle.
Tsukasa wziął od Kazumy dokumenty i bez słowa przeteleportował się do Bazy składając ojcu raport i przekazując pozdrowienia od starszego brata.
Hiroya

Kyoko podczas chwilowej nieobecności Kazumy postanowiła się rozgościć i zaczęła bezczelnie buszować w jego mieszkaniu w poszukiwaniu czegoś co mogłoby ją zaciekawić. Nie wiedzieć kiedy w jej ręce wpadła jedna z jej ulubionych książek i to do tego sam rękopis! Miała ochotę zapiać ze szczęścia, że wpadło jej w łapki to cudeńko, ale mina jej zrzedła kiedy na ostatniej stronie zobaczyła podpis Kazumy.
- O bogowie... - jęknęła. No nie! ON był autorem tej książki? Niech to! Spodobał jej się tytuł napisany przez psychopatę. No wprost świetnie. To jak nic innego dowodziło, że Kamiyama też najwyraźniej była nieco niespełna rozumu.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Nie jestem twoim kochaniem, ani ślicznotką, ani słonkiem, ani złotkiem. - podparła się pod boki zirytowana. Niech sobie nie pozwala za dużo, a co! - Takie, w których nie muszę sobie brudzić rączek i ktoś odwala za mnie czarną robotę. W tym wypadku jesteś to ty. - zatrzepotała rzęsami z fałszywym uśmieszkiem - Innymi słowy ja idę na zwiady i mówię ci co, jak i gdzie, a resztę robisz ty. - tknęła go palcem w klatkę piersiową dla podkreślenia jego części.

SoEun Kim pisze...

Najwyższym wysiłkiem woli powstrzymała odruch pieprznięcia go w twarz za tak perfidne obłapywanie jej, chociaż ręka aż ją świerzbiła, żeby to zrobić. Zgrzytnęła zębami.
- Mogę zabijać i umiem to robić. Tylko po prostu mnie to nie kręci. Więc nie widzę powodu, dla którego miałabym to robić skoro idę tam z tobą i równie dobrze ty możesz odwalić tą część. - fuknęła na niego zła.

SoEun Kim pisze...

Zacisnęła dłonie w pięści, odliczyła w myślach do dziesięciu i westchnęła ciężko powstrzymując się od gwałtownej ochoty wrzeszczenia na całe gardło, aby wyrazić swoją frustrację.
- No to chodźmy już i miejmy tą maskaradę za sobą! A! I robimy to PO MOJEMU! - warknęła zła jak osa. Miała szybki, prosty do spamiętania plan i nie życzyła sobie jakichś jego dziwnych wymysłów. Kazano jej zabić? Proszę bardzo! Ale zrobi to wedle własnego uznania.

SoEun Kim pisze...

- Wybacz, ale nie mam ochoty spełniać morderczych fantazji jakiegoś psychopaty i do tego mieszkać z nim pod jednym dachem. Dlatego dziękuję, ale wybacz nie mam zamiaru z tobą mieszkać. Mam własny dom. Znajdź sobie inną ochotniczkę na takie ekscesy. - odparła nie zatrzymując się ani nie obdarzając go choćby przelotnym spojrzeniem. Wszystko ostatnio niepomiernie ją irytowało, a postać Kazumy i jego postawa tylko dolewała oliwy do ognia.

SoEun Kim pisze...

Zaskoczył ją swoim ruchem i aż podskoczyła kiedy jego dłonie wylądowały obok jej głowy. Zaraz jednak odzyskała rezon i spojrzała mu w oczy. Wysłuchała go w spokoju z rosnącym zniesmaczeniem, ale nijak tego nie skomentowała. Uznała, że nie będzie z nim dyskutowała, bo szkoda się irytować. Zamiast tego położyła dłoń na jego torsie i stanowczo odsunęła go od siebie na wyciągnięcie ręki.
- Naruszasz moją przestrzeń osobistą. - stwierdziła sucho.

SoEun Kim pisze...

Denerwowało ją, że traktuje ją jak dziecko. Sama potrafiła się domyślić dlaczego wybrał boczne przejście, tak jak wiedziała co robić w razie kłopotów. Nie musiał jej tego tłumaczyć jak pięciolatce. I wcale nie miała ochoty trzymać się blisko niego. Umiała o siebie zadbać.
- Oczywiście, szefie. - wycedziła z przesłodzonym uśmiechem. Jeśli uda jej się przetrwać ten tydzień i nie zabić go w między czasie to zostanie chyba świętą.

SoEun Kim pisze...

Zmarszczyła brwi patrząc to na kobietę to Kazumę. Ach, więc to tak! Siłą powstrzymała złośliwy uśmieszek jaki cisnął jej się na usta. No kto by pomyślał, że ten psychopata ma coś z człowieka, na przykład serce!
Korzystając z chwili nieuwagi tamtej dwójki i z tego, że stała za Kazumą, który częściowo ją zasłaniał rozejrzała się szybko i zmieniła w kota. Niech on sobie poflirtuje i zajmie czymś pannę Tsukasa a ona w tym czasie zrobi to po co tu przyszli. Przemknęła w kierunku kobiety, którą mieli zlikwidować i stanęła przed nią machając radośnie ogonkiem. Kobieta wyraźnie była fanką zwierząt, bo od razu przyskoczyła do kotki chcąc wziąć ją na ręce. Kyoko szybko się podniosła i zaczęła "uciekać" prowadząc kobietę za sobą. No naprawdę... Że też była na tyle naiwna, żeby nabrać się na coś takiego. No nic. Tym lepiej dla Kamiyamy. Pokój nieopodal okazał się być całkowicie pusty i do tego otwarty. Kotka przecisnęła się przez szczelinę w drzwiach i z zadowoleniem stwierdziła, że kobieta weszła do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi.
Showtime! Kyoko zmieniła się w człowieka i nim zdziwienie na twarzy kobiety zdążyło na dobre wykwitnąć sięgnęła po różdżkę wymierzając jedną celną Avadę. Otrzepała teatralnie ręce. No i po wszystkim.

Unknown pisze...

[Ja się w nim zakochałam! *.* I Ty to wiesz... chcę wątek!]

SoEun Kim pisze...

- Nie. Dotykaj. Mnie. - skrzywiła się i odsunęła od niego - Ale jeśli koniecznie chcesz mi dać nagrodę... To w zupełności zadowolę się poznaniem twoich uczuć względem szanownej panienki Tsukasa. - rzuciła niby to od niechcenia pozornie oglądając swoje paznokcie, tak naprawdę jednak zerkała w jego kierunku ciekawie.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Wcale cię o to nie podejrzewałam, co nie zmienia faktu, że nie życzę sobie, żebyś mnie dotykał. - odparła sucho idąc za nim. Normalnie dałaby mu po prostu odejść, ale teraz chciała się czegoś dowiedzieć. - Tak, oczywiście. Uważaj, bo jeszcze ci uwierzę, że ona jest TYLKO siostrą. - prychnęła wywracając oczami. Takie bajki to nie do niej.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Ściągnęła buty wędrując za nim. Stanęła w drzwiach salonu opierając się o framugę bokiem i krzyżując ręce pod biustem.
- Ja nie szufladkuję ludzi. Stwierdzam tylko fakty. - odparła sucho - Rycerz się znalazł! Też mi coś. - prychnęła na wzmiankę o nie pozwoleniu skrzywdzić dziewczyny - Nie wciśniesz mi takiego kitu. I tak wiem, że ci się podoba. - zakończyła z mocą uparcie świdrując go spojrzeniem.
Kyoko

Unknown pisze...

[ Kochany, żadne 18, tylko wciąż 17. Poza rokiem urodzenia liczy się miesiąc, a mam wpisane 24.12 :D
Dzięki za wyrazy współczucia, ktoś musi odwalić czarną robotę. I miło słyszeć, że Mitsu będzie miał sprzymierzeńca. Huuuraaa!]

Z błogiego snu wyrwał go natarczywy dźwięk dzwonka. Zerwał się, jak na komendę, co przypłacił bolesnym zawrotem głowy. Opadł ponownie na poduszki, ale dzwoniący nie miał widać zamiaru rezygnować. Obrzucając niewybrednymi epitetami osobę, która ośmieliła się go budzić o tej jakże barbarzyńskiej godzinie - a trzeba wiedzieć, że było już po czternastej - poszedł otworzyć.
- Czego - warknął, nim zdążył zobaczyć kogo ma przed sobą. - O, Kazuma - zdziwił się. - Wejdź - przepuścił go w drzwiach. - Od kiedy jesteś w Tokio?

SoEun Kim pisze...

- Możesz mnie nazywać zarówno wampirzycą jak i odmieńcem jeśli chcesz. Zupełnie mnie to nie obchodzi. I nie jestem księżniczką. - obruszyła się - Nie, nie jestem głodna, a teraz wychodzę. Jak już mówiłam, nie mam zamiaru z tobą mieszkać. Przyszłam tylko z czystej ciekawości co do twoich odczuć względem Sachiko. - obróciła się na pięcie i pomachała mu przez ramię od razu kierując się do wyjścia.
Kyoko

Unknown pisze...

[ a widzisz! tego się nie spodziewałeś, buhaha :D nie żeby Tomo był Twoją postacią, ale plan mi się podoba ;p]

- Co? - zapytał Mitsuo, który jeszcze nie całkiem odzyskał pełny kontakt ze światem zewnętrznym. - Obecnie zabija mnie tylko twoje zamiłowanie do wiszenia na dzwonku - burknął i nie zwracając zbytecznej uwagi na poczynania starszego brata, powędrował do kuchni. - Chcesz kawy? - zapytał wychylając się z pomieszczenia.

Unknown pisze...

[nie zarzucam Ci, że nie :)]

- Większość nor... - ziewnięcie - normalnych ludzi dzwoni raz - popatrzył na Kazmuę z ukosa. - Za to ty się chyba o niego oparłeś - zrzędził, wyciągając kubki. - I wolałbym jednak żebyś dzwonił. Nigdy nie wiadomo, co zastaniesz... - przyznał zaglądając do lodówki w poszukiwaniu potencjalnego śniadania. - Zjesz tosta? Nie mam chyba nic innego - wyprostował się, czochrając sobie włosy.

SoEun Kim pisze...

- Nie możesz mnie tu więzić! - tupnęła nogą święcie oburzona - W tych twoich przeklętych rozkazach nigdzie nie widziałam najmniejszej wzmianki jakobym musiała spędzać z tobą absolutnie każdą sekundę do końca tego tygodnia! Dlatego nie widzę powodu do zostawania tutaj! - wyminęła go ubierając buty i wychodząc jak gdyby nigdy nic. Przy okazji zasygnalizowała swoje oburzenie donośnym trzaśnięciem zamykanych za nią drzwi.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- To jest czyste barbarzyństwo! Rozwój w biały dzień! - warknęła wściekle próbując się uwolnić, oczywiście z marnym skutkiem - Wypuść mnie! NATYCHMIAST! - zażądała ciskając z oczu błyskawice. Gdyby wzrok mógł zabijać Kazuma zdecydowanie byłby już martwy.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Po dobrych dwóch godzinach wrzasków, szarpania się i złorzeczeń Kyoko w końcu odpuściła. Zamilkła na dobre i leżała spokojnie. Och, ależ on miał szczęście, że nie miała już swoich wampirzych zdolności. Była tak zła, że gdyby tylko pozwoliła emocjom wziąć wtedy nad sobą górę pewnie rozniosłaby go w pył. A tak? Tkwiła związana na jego kanapie, w jego mieszkaniu. Cóż. Trudno. Przynajmniej nie mógł jej odebrać wyobraźni więc umilała sobie czas wymyślając najróżniejsze i jak najbardziej kreatywne sposoby, w które mogłaby go zamordować gdyby tylko było jej to dane.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Prychnęła tylko w odpowiedzi. Była obrażona i nie miała zamiaru z nim rozmawiać. Jej duma jej na to nie pozwalała. Nawet, żeby miał ją tak zostawić i tak się do niego nie odezwie. Niech robi co chce. Przeklęty psychopata!
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Mógłby sobie pójść i najlepiej już nie wracać. Znalazłaby prędzej czy później sposób, żeby się uwolnić, a on niech zginie śmiercią tragiczną. Niech ktoś go zamorduje ze szczególnym okrucieństwem. Niech go spotka coś okropnie nieprzyjemnego. Cokolwiek!
Kyoko

Unknown pisze...

[Tomohisa jest za inteligentny na arszenik, musi istnieć bardziej subtelny, acz skuteczny sposób xD]

- Grunt, że jeszcze żyję, nie? - mruknął pod nosem, nie chcą przyznać mu racji, którą niechybnie miał. Postawił kubki z zaparzoną kawą na stole i zabrał się za przygotowywanie tostów.
Już po chwili na stole pojawił się talerz z parującymi kromkami, masło i dżem.
- Smacznego - powiedział siadając i od razu chwytając za zbawienny kofeinowy napój. - Mów, co cię sprowadza do Tokio?

SoEun Kim pisze...

Nie wiedzieć kiedy mimo niewygodnej pozycji udało jej się zasnąć z nudów. Nawet we śnie jednak nie traciła czujności, dlatego kiedy tylko do jej uszu doleciał szczęk zamka od razu otworzyła oczy. Zamrugała kilka razy nieprzytomnie szybko jednak uświadamiając sobie gdzie jest. Zmarszczyła brwi. Wrócił. Pf! Czyli jednak nikt go nie sprzątnął... Co za pech!
Kyoko

Unknown pisze...

[subtelnie i na amen. like it]

- Wspominał, faktycznie - przypomniał sobie chłopak, biorąc tosta. - Co nie zmienia faktu, że przez bite kilka dni nie miałeś czasu mnie odwiedzić. - Nie omieszkał wypomnieć. - Idę o zakład, że pierwsze co zrobiłeś, to poszedłeś dręczyć Hiroyę, prawda? - uśmiechnął się złośliwie.

SoEun Kim pisze...

Nie odpowiedziała mu potwierdzając tym samym jego drugą teorię. O nie, nie miała zamiaru odpuszczać. Może ją więzić i głodzić do woli, ale na pewno nie odrzuci swojej dumy i nie poprosi o uwolnienie czy o cokolwiek innego. Niech sobie nie myśli. Z Kyoko nigdy nic nie było łatwe. Im prędzej się o tym przekona tym lepiej.
Kyoko

Unknown pisze...

- Widziałeś się z moją siostrą? - zapytał z niedowierzaniem na chwilę zapominając, że z teoretycznego punktu widzenia dziewczyna jest też siostrą Kazumy. - Ja nawet pamiętam, kiedy spotkałem się z nią ostatni raz - stwierdził nieco przygaszony. Bądź co bądź wychowywali się razem i mimo wszystko tęsknił, choć nigdy nie powiedział tego głośno.
Potarł twarz ręką i dopił kawę, ignorując kompletnie pozostałe informacje.

SoEun Kim pisze...

Z nudów od niechcenia zaczęła zaglądać mu przez ramię. Leżała w takiej pozycji, że mogła zobaczyć co akurat robi. O! Kolejna książka? No nie... Oby tylko jej się nie spodobała, bo to będzie kompletna tragedia. Właściwie zastanawiało ją dlaczego Kazuma zdecydował się pisać, ale oczywiście nie miała najmniejszego zamiaru o to pytać.
Kyoko

Unknown pisze...

Mitsuo rzucił okiem na schludne pismo i wstał, żeby schować kartkę do portfela. Wrócił zaraz do kuchni i odetchnął.
- Dziękuję - skinął bratu głową. Nie zdobył się na nic więcej. Żadnego komentarza.
- Mówiłeś coś o Kyoko - zmienił temat, starając się zachowywać swobodnie. Posłał Kazumie pytające spojrzenie.

SoEun Kim pisze...

Prawie się zapomniała i odruchowo chciała mu odpowiedzieć. Powstrzymała się dosłownie w ostatniej chwili zamykając gwałtownie do połowy otwarte już usta i posyłając mu mordercze spojrzenie, którego oczywiście nie mógł zauważyć siedząc przed nią.

SoEun Kim pisze...

Za co została pokarana jego towarzystwem? No za co? Naprawdę nie wiedziała! Powstrzymała zirytowane westchnienie i skupiła się na tym co pisał. Po dłuższej chwili powieki zaczęły jej ciążyć i ponownie zapadła w sen. Nie to, żeby jego książka była aż tak nuda czy coś... Po prostu przez głód i całe tą związanie była bez przerwy niesamowicie zmęczona.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Kyoko spała sobie smacznie aż do rana, a kiedy już się obudziła niesamowicie tego żałowała. We śnie nie czuła tego nieznośnego bólu wszystkich mięśni aż tak bardzo. Nadal była związana i nie mogła się ruszyć, co niepomiernie ją irytowało. Zauważyła tylko, że niewygodna kanapa zmieniła się w o wiele bardziej wygodne łóżko i to jedno troszeczkę ją ucieszyło. Ale tylko troszeczkę.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

O nie. Limitu nadal nie sięgnęła. Burczenie w brzuchu może i zdradziło jak bardzo była głodna, ale ona sama nadal nie miała zamiaru dawać mu satysfakcji z wygranej. Prychnęła tylko i z trudem obróciła się na drugi bok będąc teraz tyłem do niego.
Kyoko

Unknown pisze...

- I ty się dziwisz? - obruszył się Mitsuo. - Przyznaję, że jest niemożliwa, ale żeby zaraz ją wiązać? - wstał i zaczął się przechadzać po kuchni. Sięgnął po paczkę papierosów leżącą na szafce i odpalił jednego. Zaciągnął się z lubością dymem i popatrzył na Kazumę - Tak postępujesz, że wszystkimi kobietami, czy jak?

SoEun Kim pisze...

Doskonale znała swój upór i swoją odpowiedź więc od razu zaczęła się mentalnie przygotowywać na tydzień spędzony w tej samej niewygodnej, bolesnej pozycji, o pustym żołądku i umierając z nudów.

SoEun Kim pisze...

Tak jak i wcześniej teraz też nie miała zamiaru zaszczycać go odpowiedzią. Mogła być masochistką, ale przynajmniej nie będzie tańczyć jak jej zagra jakiś psychopata, co mu się wydaje, że mu wszystko wolno. Wzmianką o "zdychaniu" nie przejęła się ani trochę. Niech sobie pogada. Zdrowia, szczęścia, pomyślności mu życzy.

SoEun Kim pisze...

To będzie bardzo długi tydzień, ale to nic. Jednego nikt jej nie będzie mógł odebrać - satysfakcji z tego, że się nie złamała. No i jakby nie patrzeć Kazuma rzeczywiście zgotował jej piekło na ziemi. Ale właściwie z takiego obrotu spraw też mogło wyjść coś dobrego. Bo ostatecznie przekonali się (a co ważniejsze sama Kyoko się przekonała), że dziewczyna nie złamie się nawet gdyby próbowano ją głodzić i zostawiono związaną na pastwę losu. Nikt by z niej nic nie wyciągnął gdyby została pojmana. Zawzięłaby się na milczenie i koniec.

SoEun Kim pisze...

Gdyby się do niego odzywała prawdopodobnie spytałaby gdzie. Ale, że tego nie robiła... Skwitowała to tylko milczeniem. Tydzień się jeszcze nie skończył, a poza tym była związana więc i tak co miała do gadania w tej kwestii? Zresztą przez ostatnie dni całkowicie zobojętniała więc było jej wszystko jedno dokąd ją zabiera. Gdyby tylko nogi tak piekielnie jej nie bolały... Teraz kiedy w końcu mogła je rozruszać marzyła o tym, żeby pozwolił jej wrócić do poprzedniej pozycji. Przyzwyczaiła się do niej i do bezruchu tak bardzo, że już prawie nie odczuwała w niej bólu.

SoEun Kim pisze...

Rozejrzała się dookoła beznamiętnym wzrokiem. Wzruszyła ramionami szybko tego żałując. Ból w nich był koszmarnie nieznośny. Ponadto nogi miała jak z waty. Kiedy zatem wypatrzyła fotel od razu do niego podeszła i opadła na miękkie siedzenie. Zdecydowanie nie miała sił ani ochoty na spacery.

SoEun Kim pisze...

Wysiliła się na obdarzenie go morderczym spojrzeniem i nie odpowiadając podniosła się z trudem z miejsca. Przeszła na miękkich nogach do kuchni i ignorując w miarę możliwości ból mięśni, który płynął z każdego ruchu sama zaczęła sobie robić coś do zjedzenia.

SoEun Kim pisze...

Hiroya właśnie skończył z przydzieloną mu papierkową robotą i teraz w dobrym humorze kierował się do wyjścia z Bazy. Na widok starszego brata jednak od razu się nachmurzył.
- Niekoniecznie. - skłamał posyłając mu przeuroczy uśmiech i wyminął go z zamiarem odejścia. Gdyby to był ktoś inny pewnie wzruszyłby tylko ramionami i powiedział, że tak. Z Kazumą jednak nie miał szczególnej ochoty przebywać więc oczywiste było również, że jego odpowiedź na zadane pytanie będzie przecząca.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

- Dlaczego niby miałabym gdziekolwiek z tobą iść? - prychnęła odzywając się do niego w końcu po raz pierwszy od prawie czterech dni. Z trudem w ogóle wydobyła z siebie i rozpoznała swój głos. Był strasznie zachrypnięty, ale to w sumie nic dziwnego.
Kyoko

Dyrekcja pisze...

- No proszę. A byłam pewna, że ci pokazałam bardzo dosadnie, gdzie mam ciebie i twoje rozkazy. - fuknęła rozglądając się od niechcenia. Okolica w istocie była ładna i w normalnych warunkach Kyoko pewnie nawet ucieszyłaby się, że się tu znalazła. Teraz jednak do pełni szczęścia było jej daleko. Głównie ze względu na towarzystwo jakie musiała znosić.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Odgarnęła mokre włosy na plecy. Świetnie. Teraz jeszcze będzie jej zimno. A mokre ciuchy ciasno przylegające do ciała też nie były najbardziej komfortowym odzieniem.
- Akurat ty nie powinieneś mnie w tej kwestii pouczać, bo masz dokładnie ten sam problem. - posłała mu przesłodzony uśmiech - Zabijając mnie? - zaśmiała się ironicznie rozkładając ręce - Proszę bardzo! Wszystko lepsze od twojego towarzystwa. - zaraz się skrzywiła - Zaczynam rozumieć Hiroyę. Ciebie po prostu nie da się znieść przez dłużej niż pięć minut.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

W ostatniej chwili instynktownie nabrała powietrza w płuca i wstrzymując oddech dała się trzymać pod wodą nawet nie próbując się wyrywać. Naprawdę ten człowiek ją wkurzał. Zaczynała myśleć, że jest zdolna nawet pobrudzić sobie ręce i zabić go ze szczególnym okrucieństwem bez użycia magii.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Teraz naprawdę się wściekła. Wykonała kilka gwałtownych gestów pod wodą aż obracając się podcięła mu nogi i odpływając kawałek wynurzyła się. Wypluła odrobinę wody, która dostała jej się do ust.
- Tfe. Dobra, źródlana to ona nie jest. - stwierdziła sama do siebie krzywiąc się przy tym.
Kyoko

Anonimowy pisze...

- Wybacz - mruknął, pocierając skroń. - To pytanie nie było na miejscu - przyznał. Po raz kolejny zaciągnął się dymem, po czym zgasił papierosa. Wyrzucał sobie, że nie umie nad sobą panować, tak jak obaj jego bracia. Każdy z nich robił to na swój sposób, za to Mitsuo zdawało się czasem, że on jeden jest całkowicie pozbawiony tej cechy. - To wszystko przez tą dziewczynę - westchnął, opierając dłonie na blacie stołu.

Mitsuo

SoEun Kim pisze...

- No niewiarygodne... - mruknęła do siebie wychodząc z wody na brzeg i odgarniając mokre włosy z oczu - Psychopata naprawdę ma serce! Cóż za szok! - prychnęła patrząc za nim z nadal nieprzychylną miną.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Kiedy mały do niej podszedł i wyjaśnił, że ma z nią zostać spojrzała na niego mrugając kilkakrotnie jakby nie do końca pojęła o czym mówi. Westchnęła rozglądając się bezradnie. No i co ona miała robić z małym dzieckiem w środku jakiejś dziczy zapomnianej przez Boga, której w ogóle nie znała?
- Em... To co byś chciał robić, Mały? - spytała nachylając się w jego kierunku.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Świetnie. No to pozostaje tylko ją znaleźć. - uśmiechnęła się niepewnie i zaczęła rozglądać się za wspomnianą piłką.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

[Hoooooneeeeey! :3 Wgl wiesz co? Musisz być na kompie 11 listopada! Koniecznie! Becaude I've got something for ya <3]

W końcu udało jej się wygrzebać piłkę z samego dna szafy. Zawołała chłopczyka i triumfalnie pokazała mu "zdobycz". Podała mu piłkę pozwalając przodem wybiec na dwór. Sama powlokła się za nim dość niechętnie, ale co miała zrobić? Ktoś się musiał nim zająć.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Co się stało? - rzuciła od niechcenia zajadając się kawałkiem znalezionej w lodówce marchewki. Usiadła na drugim końcu kanapy byle dalej od niego.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Zamyśliła się na dłuższą chwilę, a kiedy schrupała już całą marchewkę spojrzała na niego nieprzeniknionym wzrokiem.
- A co gdyby przenieść ich do Tokio? To znaczy miałam na myśli matkę i chłopaka. Ojca mógłbyś spokojnie zabić. - wzruszyła ramionami jakby to nie było nic wielkiego - Kobieta może pracować u mnie w domu jako pokojówka. Miałaby własny pokój, w którym spokojnie zmieściłaby się z małym. - zaproponowała.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Wydaje mi się, że nie musisz jej nic mówić. Wystarczy, że każesz jej spakować siebie i dziecko i zabierzesz ich ze sobą. W końcu w wydawaniu rozkazów jesteś całkiem niezły, nie? - zironizowała zaraz wywracając oczami - Chociaż równie dobrze możesz powiedzieć jej prawdę. Ja na jej miejscu kierowałabym się dobrem dziecka. - wstała z kanapy - A w tym wypadku oznaczałoby to niezwłoczny wyjazd do Tokio. Tak zachowałaby się prawdziwie kochająca matka. - wzruszyła ramionami wędrując do kuchni i buszując w lodówce za czymś jeszcze do zjedzenia na co miałaby ochotę.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Ot tak raczej nie. Ale zrobić się da. Trzeba jej tylko odpowiedniego bodźca. - odpowiedziała wyzierając zza drzwiczek lodówki z pomidorem w ręce. Miała tego dnia jakieś wyjątkowo dziwne smaki. Najpierw marchewka, teraz pomidor... No nic. Każdy miewa swoje fanaberie. - Miłej zabawy. - uśmiechnęła się fałszywie machając mu ręką na pożegnanie.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Och, a jednak? No to słucham. Streść mi co mnie ominęło. - oparła się o blat przyglądając mu się z jedną uniesioną brwią.
Kyoko

Anonimowy pisze...

[ehhh a ja w ogóle nie mam koncepcji na wszelkie odmiany "Tsukas" - wybacz jak będzie pusto, nudno i jałowo...]

Sama jeszcze do końca nie wiedziała co ją podkusiło, że się na to zgodziła. Późne popołudnie zaczęła się dla niej od zwykłego nudnego ceremoniału jakim było m.in. poranna toaleta oraz sprzątnie bałaganu z piętra remontowanego domu. Potem poszła do pracy i zjawił się jakiś nowy którego wcześniej nie widziała i nie znała a który z nią bezwstydnie flirtował przy barze na oczach wszystkich. Praca jej zleciała dosyć szybko bo miała dziś krótki grafik, więc zaproponował jej jeszcze jeden wypad do nowo-otwartego klubu w centrum miasta.
Miała wątpliwości, ale usilnie nalegał i poszła wraz z nim.
I tak teraz po kilku drinkach i tańcach, wylądowała na jego kolanach. Powinna była zaprotestować, ale czuła po kościach zbliżający się dzień.
- miło mi to słyszeć - oznajmiła uśmiechnięta jak jakiś podlotek - cieszy mnie twoje towarzystwo, ale na mnie powoli już czas.

[btw. jak tam twój bakłażan? i btw. powiedz INFO. by ci podał .... skoro tak pilnie nalegasz ;p]

SoEun Kim pisze...

Kyoko nawet nie próbowała ukryć wzburzenia tym co usłyszała. Wyprostowała się jak struna a w jej oczy zaczęły ciskać gromy.
- No to mam nadzieję, że zabiłeś drania, bo jak nie to zaraz z przyjemnością zrobię to osobiście! - żachnęła się gotowa w każdej chwili wyjść i udusić pijaczynę choćby gołymi rękami.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Pójdę, pójdę! A jakże! - fuknęła. Miała zamiar przekonać tą kobietę do wyprowadzki zgodnie ze zdrowym rozsądkiem wszelkimi możliwymi znanymi jej metodami. Ostatecznie kobieta zostając z mężem wyrządziłaby krzywdę nie tylko sobie, ale przede wszystkim synowi, a tego by Kyoko nie zdzierżyła.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Okej. Dobranoc. - machnęła mu ręką znikając w sypialni. Zdążyła polubić małego więc nie miała absolutnie nic przeciwko spaniu z nim. Ułożyła się u boku chłopczyka nakrywając ich oboje szczelnie kołdrą i pozwoliła sobie zasnąć. Trzeba było zebrać energię na jutrzejszy dzień.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Rano Kyoko obudziła się w skutek bardzo nieprzyjemnego, dojmującego wrażenia, że jest obserwowana. Otworzyła niechętnie oczy i pierwsze co napotkała to spojrzenie dużych, niewinnych, dziecięcych oczu chłopczyka, który siedział przy niej i wpatrywał się w nią z góry. Powstrzymała ochotę piśnięcia ze strachu. No naprawdę. Żeby się dzieci bać... Odetchnęła głęboko i podniosła się mozolnie do pozycji siedzącej.
- Nie śpisz już, Mały? Która godzina? - spytała nie do końca jeszcze przytomnie.
Kyoko

Unknown pisze...

- Taa - przyznał niechętnie, siadając ciężko na krześle. Obserwował przez chwilę Kazumę, zastanawiając się nad jego drugim pytaniem. Przywołał w pamięci obraz Kyoko i w przypływie frustracji stwierdził, że... NIE WIE. - Żebym to ja wiedział - burknął. - Ale nie mogę przestać o niej myśleć - zirytował się po raz kolejny tego dnia. Potarł twarz dłonią i zmierzwił włosy. - Jestem beznadziejny, co? - zapytał z krzywym uśmiechem.

Unknown pisze...

Ryu zazgrzytał zębami naprawdę nie rozumiejąc dlaczego właśnie on musi mieć takiego pecha. Z westchnieniem słuchał słów Kazumy. Wiedział o nim z "legend" chodzących za mężczyzną. Żadna z nich nie napawała optymizmem.
- Po prostu mamy konflikt interesów - odparł siląc się na spokojny ton. - Dlaczego pytasz? - zapytał go zaraz pozwalając sobie na delikatny uśmiech. - Słyszałem, że nie przepadasz za bieganiem za małolatami. Czymżeś sobie zasłużył na taki zaszczyt? Oh i czym zasłużyłem sobie na to ja?

Anonimowy pisze...

[miałam z tego taaki ubaw... że dziwie się, że biedna myszka jeszcze przede mną nie uciekła - aha ale i tak tam uważaj to tylko chwilowe]

- no cóż ... - mruknęła czując jego dotyk na plecach - kasa za mną nie chodzi a ty sie raczej na brak partnerek nie skarżysz - zauważyła jeszcze posyłając kuse spojrzenie 2 laską, które wyglądały na łatwe, ale jak zobaczyły jej spojrzenie od razu zajęły się czymś innym. - poza tym jestem zmęczona... "Bynajmniej nie od wypitego piwa" - dodała w myślach.

SoEun Kim pisze...

- Yhm. - skinęła głową potwierdzająco i opadła na jedno z krzeseł przy stole. Oparła łokieć na blacie stołu a twarz na dłoni i przyglądała się Kazumie w zamyśleniu.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

[spooooko. no problem przecież xd]

- Nawzajem. - odparła Kyo kiedy ocknęła się z własnych myśli. Zabrała się za jedzenie i picie herbaty, która swoją drogą była przepyszna. - Masz całkiem uroczy śmiech, wiesz? - stwierdziła spontanicznie spoglądając na Kazumę nim zdążyła ugryźć się w język. Po tym wszystkim ona mu jeszcze komplementy prawi? No niesłychane!
Kyoko

Anonimowy pisze...

[ taa poproszę więcej takich tekstów wiesz kochany xD jest przy tym zabawy co niemiara >__<]

- proszę, nie patrz tam - oznajmiła - jeszcze przecież tu jestem - wymruczała do ucha, gdy sie pochylała - w luksusach tez nie mieszkam a mój obecny dom bardziej przeraża niż budzi jakiś zachwyt. - odpowiedziała, sięgając po wpół wypitego drinka - nie martw się tak. Nikt mnie nie zaczepi.

SoEun Kim pisze...

- Widać jak chce to potrafi. - zauważyła obojętnym tonem wzruszając ramionami i kończąc śniadanie - Pycha. Dziękuję. - zabrała talerz i kubek i od razu poszła je po sobie umyć.
Kyoko

Anonimowy pisze...

[ taak? ojej ..wiec trzymam za słowa xD]

"Akurat" - pomyślała zaglądając dyskretnie do umysłu - "nie o ten dom jej chodziło"
Uśmiechnęła się odstawiając kieliszek na stoliku i pozwoliła po raz chyba że 3 przyciągnąć się do niego.
- o moim aktualnym domu naprawdę nia ma co mówić.
"Cholibka .... co ona wyprawia na litość boską. Powinna wracać już do domu.. Ale tu jest tak przyjemnie. A on taki podniecający nie tylko ze względu na pulsującą krew, która tak ja kusiła" - rozmarzyła się chwilowo tracą kontakt z otoczeniem pod wpływem jeżdżących po całym jej ciele rąk. Gdy dotarły do ran na jej plecach ocknęła się.
- przepraszam - mruknęła lekko wyswabadzając jego ręce z jej pleców.

Unknown pisze...

Ryu zacisnął mocniej szczęki. Jego gesty nie tyle go bolały co upokarzały i denerwowały. Zacisnął pięści próbując raz po raz pocierać nimi o siebie by się uwolnić. Niestety więzy trzymały mocno. Gdyby potrafił strzelać laserami z oczu, Kazuma już dawno padłby martwy.
- Puszczaj mnie - warknął do niego. - Wypuść mnie i powiedz swojemu ojczulkowi, że nie jestem zaint... - umilkł kiedy mężczyzna wbił język wprost do jego gardła, kradnąc sobie brutalny pocałunek.

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

[o losie xD ]

- wiem, że będę okropna gdy to powiem - powiedziała po dłuższym milczeniu i gdy sama zeszła z kolan i usiadła tuż obok - ale nie jestem taka jaka mnie sobie wyobrażasz. Było mi naprawdę miło, ale ... nie mogę po prostu. Naprawdę przepraszam - zauważyła jego minę i westchnęła. - na mnie już czas - wstała z miejsca. - dzięki za miłe towarzystwo - pomachała mu jeszcze i posłała groźne spojrzenie grupce dziewczyn.

Anonimowy pisze...

- pięknie więc ale ty swoim bratem nie jesteś - zauważyła ironicznie - zawsze robisz to co ktoś ci każe lub mówi? - podniosłą brew pytająco - wiesz .. nie mam nic przeciwko wojnom i tym podobnym bzdurą, ale załatwiajcie te wasze porachunki prywatnie a nie na forum publicznym - wzięła kasę z jego rak, podała barmanowi - naprawdę nie chcę być zamieszana w ten cały syf - usłyszała własny pager. To był zawsze dla niej znak, że to ostatni dzwonek - muszę juz iść - powiedziała lodowato - nie idź za mną.. - otworzyła drzwi i wyszła na dwór.

SoEun Kim pisze...

Skinieniem głowy dała znać, że przyjęła to do wiadomości i poszła się odświeżyć, a potem położyła się jeszcze na chwilę zwyczajnie leniuchując. Po upłynięciu godziny stanęła przy drzwiach gotowa do wyjścia.
Kyoko

Anonimowy pisze...

- ah to super i chętnie bym z tobą o tym debatowała ale nie w tej chwili ani w żadnej innej - warknęła rozzłoszczona - wiesz co.. takich gadek to mi nie wciskaj... słyszę je od dekady - rzuciła ostrym tonem. Zaczynała ją piec skóra i gdyby tylko znowu mogła latać ... a tak.
- powiedziałam wyraźnie coś - warknęła w jego stronę wyczuwając że nadal za nią lezie.

Anonimowy pisze...

- bo co? wystawisz mnie na słońce? - syknęła wyrywając mu ramie - odskoczyła do tyły - moi wrogowie sa tylko moi i nic ci do tego - spojrzała spode łba - daruj sobie dobra. Ja za tobą nie idę nieproszona. - zauważyła i zrzuciła swoje włosy na plecy. Odwróciła sie do niego plecami pilnując cienia drzew, by w końcu dotrzeć do dziennej kryjówki.

SoEun Kim pisze...

Obserwowała piękny krajobraz za szyją wystukując przy okazji na swoim kolanie tylko sobie znany rytm, tak dla zabicia czasu. Naszła ją ochota na ucięcie sobie z Kazumą pogawędki, ale uznała, że odłoży to na później, kiedy już załatwią wszystkie pilniejsze sprawy.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Nie chcę cię brutalnie sprowadzać na ziemię, ale nawet kobiety nie rozumieją siebie nawzajem. - odparła cicho zaraz jednak przywdziała na usta szeroki uśmiech i podeszła do łóżka kobiety zagadując ją z uprzejmym zainteresowaniem o samopoczucie. Pociągnęła jeszcze przez chwilę konwersację w luźnym tonie przechodząc jednak stopniowo do mniej przyjemnego tematu jakim była wyprowadzka do nowego miejsca i rozpoczęcie tym samym kompletnie nowego życia. Kyoko ze szczegółami naświetliła kobiecie przyszłość jaka czekałaby ją w Tokio i wszystkie aspekty pracy jaką musiałaby wykonywać u niej w domu.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Zignorowała nagłe wybiegnięcie Kazumy i po prostu uśmiechając się od ucha do ucha podziękowała kobiecie zapewniając, że bardzo rodzicom Kyo ktoś taki jak ona się w domu do pomocy przyda. Entuzjazm wręcz z Kamiyamy kipiał, że udało jej się przekonać tą biedną, poszkodowaną przez los kobiecinę do swoich racji i że będzie miała okazję zapewnić jej lepsze życie.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Nie ma sprawy! - zapewniła od razu i postanowiła, że czas najwyższy odszukać Kazumę, który przepadł jak kamień w wodę. Skinęła kobiecie głową na pożegnanie i wolnym krokiem przemierzając szpitalne korytarze w końcu dotarła do wyjścia. Zobaczyła go akurat, kiedy kończył palić. - Tu jesteś. Czyżby szpitale ci nie służyły? - uniosła jedną brew.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Chcesz o tym opowiedzieć? - spytała z rozbawieniem stwierdzając w myślach, że zabrzmiało to jakby była psychologiem - Tak, zgodziła się. - potwierdziła - Dziękuję. - ukłoniła się teatralnie.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- A wiesz... - skrzyżowała ręce pod biustem - ...że właśnie o dziwo zaczęło mnie obchodzić? - zamrugała kilka razy - Nie, nie. Nie mam ochoty nigdzie się włóczyć. Za to bardzo chętnie posłucham czegoś więcej o tobie. - machnęła ręką jakby chciała mu pokazać, że ma całe pole do popisu w tej chwili.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- A kto mówił, że mam zamiar zacząć współpracować? - parsknęła śmiechem - Ale za to może jak się postarasz to uda ci się zmienić moje o tobie zdanie i przestanę cię tak nazywać. - posłała mu pocieszające spojrzenie kucając przed nim - No więc... Na początek nurtuje mnie co się takiego wydarzyło, że zostałeś aż takim psychopatą? - zaciekawiła się.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Zmarszczyła brwi przyglądając mu się uważnie.
- Okej. Twoje zachowanie jest uzasadnione. - przyznała. Każdy normalny człowiek w takich warunkach by ześwirował. Osobiście Kyoko uważała, że nie ma nic gorszego jak zamknięcie wariata w psychiatryku, bo wtedy może mu się zrobić tylko gorzej. - No to co było dalej? Znaczy jak znalazł cię Tsukasa? - zadała kolejne pytanie, bo nie przypominała sobie, aby kiedykolwiek słyszała tą historię.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- I wytrzymałeś tam dwa lata? Powinni ci dać nobla jako wzorowi cierpliwości. Ja bym na pewno tyle nad sobą nie panowała. - zauważyła mrugając kilkakrotnie. Kto jak kto, ale Kyoko z pewnością uosobieniem i wzorem cierpliwości nie była. - Hiroya zazdrosny? - zaśmiała się - Ciężko mi to sobie wyobrazić nawet jeśli miał wtedy tylko 6 lat! - uśmiechnęła się od ucha do ucha - No to miałeś niewiarygodne szczęście, że cię przygarnęli. - pokiwała głową.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Dla pocieszenia mogę ci powiedzieć, że już trochę straciłeś na "psychopactwie". Teraz jesteś raczej pokrzywdzonym przez los człowiekiem i tyle. - nachyliła się nad nim z uśmiechem - Poza tym mogłeś odmówić. Wszyscy dobrze wiedzą, że tylko tobie jednemu uchodzi na sucho kłócenie się z szefem. - zauważyła puszczając do niego oczko.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Z przyjemnością, ale wiesz, że coś za coś? - zacmokała wykazując się nagłą interesownością - Więc jak już się dowiem to nie licz, że ci tak po prostu wyjaśnię. Na to trzeba sobie zasłużyć. - odruchowo pstryknęła go w nos.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- No oczywiście, że nie oznacza! - popatrzyła na niego jakby widziała taki ewenement pierwszy raz w życiu, co w sumie dalekie od prawdy nie było - Przecież ja nic takiego nie powiedziałam. - wzruszyła ramionami podnosząc się na równe nogi i podpierając się pod boki - Okej! No to już wiem jaka będzie moja kolejna życiowa misja. To uczłowieczenie pewnego Kazumy na tyle, żeby jego nowa dobra natura przyćmiła tą psychopatyczną część jego duszy! - uśmiechnęła się szeroko.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Hiroya zakaszlał kilka razy, bo trochę pyłu dostało mu się do płuc wywołując w nich nieprzyjemne łaskotanie i dojmujące wrażenie suchości. Zamrugał kilkakrotnie nieco oszołomiony. Najgorsze było to, że niczego nie mógł dojrzeć w tumanie kurzu. Drgnął na dźwięk głosu Kazumy.
- Taaaa, żyję. - odparł tonem jakby chciał jeszcze dodać "ale co to za życie". Mozolnie podniósł się z ziemi otrzepując ubranie z odłamków skalnych. - Dzięki. - rzucił w stronę brata, kiedy chmura pyłów w końcu zaczęła opadać i wyłoniła się z niej twarz Kazumy. Wyciągnął w kierunku brata rękę chcąc pomóc mu wstać. - Jesteś cały? - spytał.
Hiroya

Unknown pisze...

Amakusa przesunął wzrokiem po swojej sponiewieranej byłej ulubionej koszulce i westchnął przeciągle. Nóż Kazumy być może nie przerażał go, ale to co facet chciał z nim zrobić i owszem.
- Ale nie możesz mnie zabić, prawda? - upewnił się ostrożnie, a kiedy Kazuma przytaknął uśmiechnął się krzywo. - No to masz peszek... po raz pierwszy przegrasz - zapewnił go chłopak, ale zaraz syknął cicho, kiedy Tsukasa naciął skórę na jego piersi.

SoEun Kim pisze...

- Nawet nie śmiałabym mieć nadziei, że to będzie proste. - parsknęła śmiechem idąc w ślad za nim.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Zacisnął zęby spoglądając na stertę gruzu. Najgorsze było to, że nie mógł uwolnić nogi Kazumy bez zawalenia na niego całej tej góry. Westchnął poirytowany i zabrał się za zbieranie kamieni z samego szczytu górki odrzucając je na bok. Skoro nie można było pójść na skróty... Zawsze funkcjonowała jeszcze okrężna droga.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

- Uwielbiam lody! - stwierdziła Kyo i wesoło klasnęła w dłonie.
- Ja też! - Taku jej zawtórował. Zaraz też Kamiyama zaczęła przekomarzać się z małym kto lubi je bardziej, aż w końcu roześmiała się serdecznie, kiedy chłopczyk chcąc, żeby przestała się z nim kłócić i dała mu wygrać tą małą "wojnnę" podskoczył do góry próbując zatkać jej usta rączką.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

[no nie? kto by pomyślał! XD]

- Nie marudź, bo cię tu zostawię. - zagroził oczywiście nie mówiąc tego poważnie. Nie przepadał co prawda za starszym bratem, ale w dalszym ciągu rodzina była dla niego najważniejsza, dlatego nigdy nie ośmieliłby się naprawdę spełnić swojej groźby. Przerzucał zatem gruz ocierając co chwilę pot z czoła.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

Kyoko zatem też ograniczyła się do "tylko" 5, aby dać chłopakowi dobry przykład. Usiadła obok Taku przy stoliku i oboje zaczęli beztrosko machać nogami zajadając swoje lody. Kamiyama lubiła dzieci. Na dłuższą metę co prawda były męczące, ale kiedy przebywało się z nimi raz na jakiś czas tak jak ona były niebywale urocze. No i nie oceniały. Kyoko poza tym swobodnie odkrywała przy nich swoją dziecięcą stronę, dlatego tak dobrze dogadywała się z Taku.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

[a widzisz? Hiro to jednak potrafi zaskakiwać XD]

Zazwyczaj opanowany Hiroya pozwolił sobie zakląć szpetnie nad swoją nieuwagą. Odgarnął odłamki, które zalegały teraz na Kazumie. - Czy wspominałem już, że masz nie marudzić? - spytał rozzłoszczony wracając do mozolnej pracy nad dokopywaniem się do uwięzionej nogi brata.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

- Nie myśl tyle, bo myśliwym zostaniesz. - odezwała się Kyoko widząc, że Kazuma popadł w jakiś dziwny letarg. Wpatrywał się tylko w okno i tyle.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Obawiam się, że nie. - stwierdził Hiroya krzywiąc się na widok pobliskiej ściany, która też ewidentnie ledwo już się trzymała i w każdej chwili mogła runąć.
Hiroya

- Hm. No w sumie w pewnym sensie można by tak powiedzieć. - przyznała po namyśle. Z tym tylko, że Kazuma miał bardzo nietypową zwierzynę do upolowania - ludzi.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- No tak, ale co za dużo to nie zdrowo. - zauważyła rezolutnie - A tobie się to często zdarza. - pokiwała głową.
Kyoko

- Dziękuję za pozwolenie. - zironizował Hiroya. Zaraz jednak zamilkł na dobre uznając, że marnowanie oddechu na czcze gadanie w tej sytuacji nie jest najlepszym posunięciem. Skupił się zatem całkowicie na kamieniach. Dopiero po jakichś dwóch godzinach udało mu się usunąć je wszystkie i uwolnić nogę Kazumy nie zasypując go przy tym całym gruzem.
Hiroya

Unknown pisze...

- Zwiała w krzaczory i ani myśli wracać. Chyba boi się Kyoko, bo w innych przypadkach nie opuszcza mnie na krok - wywrócił oczami Mitsu z krzywym uśmiechem.
Wysłuchawszy, co jego brat ma dalej do powiedzenia, zaśmiał się krótko. - Brawo! Byłby z ciebie niezły mówca. Nawet ci uwierzyłem, ale dalej nie wiem, co robić z tymi moim nieszczęsnymi błędami. A szczególnie z jednym - dodał z posępną miną.

[wybacz jakość, ale głowa mi pęka i nie mogę się skupić, więc piszę dziwne rzeczy -,- ]

SoEun Kim pisze...

- A to pech! Prawie ci współczuję! - zatrzepotała uroczo rzęsami specjalnie podkreślając "prawie". Dokończyła swoje lody i oblizała wargi z szerokim uśmiechem.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Skwitowała to tylko wywróceniem oczu. Kiedy Taku skończył swoje lody zaproponowała mu wyjście na plac zabaw przed budynkiem. Zgodził się natychmiast więc oboje zostawili Tsukasę samemu sobie, a razem wybiegli na zewnątrz ścigając się, kto pierwszy dobiegnie do huśtawek.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Huśtając Taku spojrzała za Kazumą, żeby mniej więcej zorientować się, gdzie w razie czego go znaleźć. Zanotowawszy sobie w pamięci, że wszedł do biblioteki wróciła do zabawy z chłopcem i wesołego przekomarzania się z nim.
Kyoko

Unknown pisze...

[Słonko you know that I love such things *.* Anyway... zaczynam się zastanawiać, czy Ryu-chan przypadkiem nie ugnie się pod naporem siły Kazumy o_O]

Zagryzał mocno wargi i zaciskał powieki. Obiecał sobie że nie piśnie ani słówkiem, ale kiedy Tsukasa nie przestawał go okładać wydał z siebie cichy jęk i zaczął go prosić o łaskę. Miał serdecznie dość, a wspomnienia mu nie pomagały. Nie wiedział jak długo to trwało, ale w końcu siły go opuściły i stracił przytomność.
Ryu

SoEun Kim pisze...

Taku jęknął niepocieszony na co Kyoko tylko się zaśmiała i zagoniła go do samochodu. Pomogła mu zapiąć się w pasy i sama zrobiła to samo.
- Aaaaale mnie zmęczyłeś Taku-chan! - uśmiechnęła się szeroko. Policzki miała zarumienione a włosy całe rozwichrzone od bawienia się z chłopczykiem w berka.
Kyoko

Anonimowy pisze...

- Uczłowieczyć? - powtórzył z jawnym rozbawianiem. - Ciebie? - roześmiał się serdecznie. - To przecież antagonizm w czystej postaci - stwierdził. Bynajmniej nie było to z jego strony złośliwe. Zwyczajnie akceptował brata takim , jaki był i nie widział potrzeby zmiany. Ta z resztą, jego zdaniem, była niemożliwa. - Chyba w tej sytuacji będę musiał przybyć na ratunek tobie, nie jej. Ona w takich sytuacjach radzi sobie bezbłędnie.

Mitsuo

Unknown pisze...

Ryu ocknął się dopiero kilka godzin później. Całe plecy paliły go żywym ogniem, a ręce ścierpły fatalnie i nie chciały przestać boleć. Odruchowo pociągnął za więzy, ale nie chciały puścić. Zaklął pod nosem, słysząc kroki. Oh, czyli jego oprawca wciąż był w domu...

SoEun Kim pisze...

- Chcesz się nas tak po prostu pozbyć? Aaaaale to wredne! - udała oburzoną zaraz jednak chichocząc wesoło.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- To może być trudne, bo wtedy wygra instynkt samozachowawczy. - stwierdziła śmiertelnie poważnie kiwając przy tym głową. Zaraz jednak zagoniła Taku do łazienki, żeby wziął prysznic po całym dniu poza domem.
Kyoko

Unknown pisze...

- Kochanie - Ryu zaszczebiotał, ruszając zalotnie rzęskami. - Twoje słonko byłoby ci naprawdę wdzięczne, gdybyś je rozwiązał - dodał z delikatnym uśmiechem na twarzy. Wymuszonym trzeba dodać i zmęczonym.
Ryu

SoEun Kim pisze...

Kyoko zdawała sobie sprawę dokąd poszedł Kazuma więc zajęła się Taku jak należy i kiedy chłopczyk wyszedł z łazienki zrobiła mu kolację a potem położyła do łóżka. Sama też wzięła prysznic i zjadła, ale zamiast się położyć uznała, że może być trochę pobuszować po komputerze Serizawy. Kazał jej się kiedyś rozgościć więc potraktowała to bardzo poważnie. Odnalazła plik z pisaną przez niego książką i zaczęła przeglądać spokojnie tekst, żeby mniej więcej zorientować się o co chodzi.
Kyoko

Unknown pisze...

Ryu przyjął to do wiadomości, a oczy zalśniły mu delikatnie. Łzy same je opuściły, zanim chłopak zdążył je powstrzymać. Świetnie, nie dość że był tu związany to jeszcze takie upokorzenie...

SoEun Kim pisze...

- Nie bardzo wiem, dlaczego miałabym chcieć twój autograf. - mruknęła nie odrywając nawet wzroku od czytanego tekstu. Ku swemu niepocieszeniu musiała stwierdzić, że był naprawdę dobry. Ech. Kolejna książka psychopaty, która jej się podoba. Świat staje na głowie!
Kyoko

Unknown pisze...

[nie wiem czy wiesz Tomo-chan, ale jestem zakochana w twojej postaci xD wyjdz za mnie!]

Ryu powiódł wzrokiem po gwoździach i przełknął głośno ślinę. Potrząsnął przecząco głową, spoglądając na Kazumę.
- Długo będziesz mnie tu trzymał? W szkole zaczną się denerwować - wymamrotał próbując jakoś opóźnić nieuchronne. Szarpnął się kilka razy ale na nic mu się to zdało.


[btw w moich komentarzach jest komentarz to you od Chrisa ^^]

Unknown pisze...

[kiedy ślubujemy?]

Ryu obiecał sobie, że nie będzie krzyczał, ale wystarczyły tylko dwa potężne uderzenia młotka o gwóźdź, by wywołać z jego piersi krzyk. Nie potrafił odwrócić wzroku od swojej dłoni, przez którą bezlitośnie przebijał się gwóźdź przybijając go do krzesła. Oddychał ciężko, a pot spływał mu po twarzy. Kazuma wreszcie skończył.
- Puść mnie, proszę - wydusił z siebie chłopak. Jego cała godność odeszła. Nie umiał siedzieć cicho. Odsunął dumę na bok, nie chciał by reszta gwoździ powtórzyła los pierwszego.

Unknown pisze...

[ukrócę twoje paskudne rządze! wcale się nie złamiemy o! Btw Mekare-chan twierdzi że jesteś sadystą i że masz porą.baną psychikę ^^ Zwal to na Dextera xD]

- Chętnie za tobą zaczekam - odparł Amakusa, siląc się na słaby uśmiech, a gdy drzwi się za nim zamknęły postanowił odszukać w sobie zasoby magiczne. Odetchnął głęboko zamykając oczy. Przyszło mu do głowy, że teraz przydałby mu się Thomas, więc skoncentrował się na istocie wampira licząc na to, że ten jakimś cudem go usłyszy. Jednocześnie pamiętając wszystkie nauki dziadka rozpoczął wyswobadzanie zdrowej (jeszcze) ręki. Po żmudnych 30 minutach była już wolna, a on teraz zaczął pracować nad tą drugą, z którą problemów było odrobinę więcej. Ten chole.rny gwóźdź zaczynał go porządnie wkur.zać.
Ryu

Anonimowy pisze...

[O, to widzę już kto mnie wsypał, Ryu-chan. Co do postaci Kazumy, nie mam żadnych zastrzeżeń, to było czyste stwierdzenie faktu. Wytłumaczyłabym Ci to lepiej, ale nie spałam całą noc z powodu bytności na maratonie LOTR i nie kontaktuje na tyle, żeby to należycie zrobić.]

Chris pisze...

-Nie dotykaj mnie!-warknął.-Po co wam on? Hmm? Złaź ze mnie! Myślisz, że ile ty ważysz?

Chris pisze...

-Nie dotykaj mnie!-warknął.-Pokonać...jego dziadka?-spytał. "Nie, nie, nie...Ryu sobie poradzi, nie mogę...nie, nie, nie...pomocy..."

Unknown pisze...

Ryu miał szczerą ochotę odburknąć mu, że jednak chce znów wrócić do pozycji więźnia, ale zaraz potrząsnął głową.
- Będę grzeczny - wychrypiał spierzchniętymi wargami, pozwalając Kazumie opatrzyć jego dłoń. On również nie chciał by wdało się zakażenie. Zaraz po tym podciągnął kolana pod brodę i objął je ramionami.
- Szanse, że mnie wypuścisz są prawie zerowe, prawda? - zapytał choć wiedział, że ma rację.

Chris pisze...

-Um...Ryu nie wie wszystkiego...dziadek mu nie ufa...-jęknął. "pomocy..."

Unknown pisze...

- Nie jestem głodny - wymamrotał Ryu, mimo wszystko wstając z kanapy i rezygnując z prób ucieczki wszedł do kuchni. Usiadł przy stole i odetchnął głęboko obserwując Kazumę spod półprzymkniętych powiek.
- Wiesz, że moi przyjaciele zaczną się w końcu martwić, prawda?

Unknown pisze...

Ryu przełknął głośno ślinę. Jakoś tak wierzył Tsukasie. Wierzył, że to co mu zrobił było dopiero namiastką tego do czego może się posunąć.
- To może od razu mnie zabij... tak będzie korzystniej - zaproponował.

Chris pisze...

-Zostaw mnie! Zostaw!-kamienna maska spokoju spadła z jego twarzy. Po policzkach spływały mu łzy.

Unknown pisze...

Ryu odruchowo się cofnął, nie chcąc nawet dotykać Tsukasy. Na zewnątrz zachowywał spokój, ale tak naprawdę był przerażony. Bliski paranoi.
- Nie przyświecają mi wasze ideały - żachnął się chłopak. - I mimo wszystko nie wkopię swojego dziadka. Nosz on mnie wychował - przypomniał mu chłodno.

Unknown pisze...

- To chyba rzeczywiście mam przerąbanę - fuknął Amakusa wstając i wychodząc z kuchni. Miał dość patrzenia na jego osobę więc zamknął się w jego sypialni, przystawiając do drzwi szafkę by utrudnić mu wtargnięcie do środka.

Anonimowy pisze...

[ Za co Ty mnie przepraszasz? Niczym mnie nie uraziłeś, nie obraziłeś, ani nie dotknąłeś, więc nie ma za co. Kazuma jest Twój, taki jak tylko zechcesz. Może raczej ja powinnam przeprosić, za pochopną uwagę. Dajmy temu spokój. :*]

Chris pisze...

Nagle wpadł mu do głowy pomysł. Był zawiedziony że wcześniej na to nie wpadł.-Jestem lekarzem. To znaczy...jeszcze nie...ale uczę się na medyka. Umiem zrobić eliksir który leczy wszelkie rany.

SoEun Kim pisze...

- Dlaczego właściwie zająłeś się pisaniem? - spytała unosząc wzrok znad laptopa. Zamknęła komputer odkładając go na bok.
Kyoko

Anonimowy pisze...

[ nie zjadaj mnie, jestem żylasta! a tak poważnie to przeżywam kryzys twórczy. taki ogromny, ogromniasty! i nie mogę się zabrać za pisanie. usprawiedliwiona?]

- Wampirach? - Mitsuo zmarszczył brwi. - Jakich wampirach? - powtórzył, nie bardzo kontaktując, o co pyta go brat.

M. Tsukasa

SoEun Kim pisze...

- Nie interesują mnie bajki, które sprzedawałeś dziennikarzom tylko prawda. - wywróciła oczami. To co podawało się do publicznej wiadomości to jedno, a to co się myślało to zupełnie inna historia. Poza tym Kyoko była niemalże pewna, że było w tym drugie dno. W końcu miała do czynienia z Kazumą, a on był nieobliczalny.

SoEun Kim pisze...

- Pomyślałam, ale nie wiele mnie to obeszło czy chcesz czy nie. - odparła wzruszając obojętnie ramionami - Poważnie? - uniosła jedną brew - Znajdź sobie dziewczynę. Wyjdzie prawie na to samo.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Niestety, ale nie. - westchnął zirytowany - To znaczy oprócz posuwaniem się naprzód. Wrócić nie możemy. - spojrzał znacząco na kolejne zwały gruzu za ich plecami, które skutecznie odcinały drogę ucieczki. Że też akurat tego dnia zachciało im się wędrować tunelami... No, konkretnie to Hiroyi się zachciało, bo Kazuma tylko o dziwno bardzo grzecznie jak na siebie podporządkował się zdaniu brata. Ale ten szczegół możemy pominąć. Ważniejsze było to, że mimo wszystko znaleźli się w niejakiej pułapce.
Hiroya

Unknown pisze...

- Ach... - potarł nerwowo skroń. - Nic nowego - przyznał nieco skrępowany. - Miałem nieco INNE sprawy na głowie - zaakcentował, dając do zrozumienia co lub raczej kto, zajmował jego myśli.
Pokręcił głową, samemu słysząc jak to wszytko brzmi. Nie był to z pewnością powód do zadowolenia.
- Przyda mi się pomoc - powiedział, bawiąc się leżącą na stole zakrętką. - Inaczej ojciec zacznie mi umilać życie - uśmiechnął się ironicznie.

Chris pisze...

-nie umiem zabijać...ale mogę was leczyć...po prostu...dobrowolnie do was dołączę jeżeli nic nie stanie się ani Ryu ani mi.-szepnął.-t-tak poproszę...

Chris pisze...

-Nie rozumiem. Co wam da to ze ja się przyłączę?-spytał patrząc mężczyźnie w oczy.-Od Ryu dostaniecie informacje, ale co wam daję ja?

Chris pisze...

-Jak ja mogę wam go gwarantować? On...sam zdecyduje...-popatrzył mu głęboko w oczy.-Po prostu, nie róbcie mu krzywdy.

Unknown pisze...

Ryu cieszył się spokojem, leżąc na łóżku. Przykrył się mocno kołdrą zaciskając powieki. Oddychał równomiernie starając się nie popadać w panikę, co było niezwykle trudnym zadaniem.

Chris pisze...

Zwiesił głowę.-Jak się zgodzi...wtedy nie będziesz go krzywdził?-"nie chcę żeby mnie potem znienwidził". pomyślał.

Chris pisze...

-Więc...skoro się zgodzi. To go nie krzywdź, proszę.-popatrzył na niego. Po chwili zaburczało mu w brzuchu.

Chris pisze...

-Ryu przez ciebie płakał? Na czym będzie polegała ta umowa? Jak to mm go przyprowadzić, tutaj?-spytał ze spokojem w głosie.-T-tak...lubię...bardzo...

Chris pisze...

-Bezgranicznego posłuszeństw? Czekaj...nie wiem czy dobrze rozumiem...jeżeli byście mi na przykład kazali zabić Ryu...musiałbym to zrobić? Jakie są konsekwencje nieposłuszeństwa?

SoEun Kim pisze...

- Biedaczek! Szkoda go, bo za to ta dziewczyna nie interesuje się nim ani trochę. - zrobiła prawie-że-współczujące spojrzenie i zatrzepotała rzęsami. Osobiście twierdziła, że Mitsuo chyba na gorszy przypadek nie mógł trafić. - A ty zawsze możesz sobie znaleźć faceta jak cię dziewczyny nie interesują. - stwierdziła śmiertelnie poważnie jednak w duchu powstrzymując śmiech.
Kyoko

Chris pisze...

-rozumiem..nie będę uciekał...a...jak dobieracie partnerów?

Chris pisze...

-mhm...to dobrze...-mruknął biorąc łyka cherbaty.

Chris pisze...

-Tak...chyba tak...-szepnął niepewnie.

Chris pisze...

-Mogę powiedzieć mu po świętach? Nie chcę psuć nam świąt...-szepnął grzecznie podpisując umowę.

Chris pisze...

-Mhm...-bąknął.-Nie wyglądasz na zadowolonego.-zauważył.

Chris pisze...

-Nie chciałem żebyś mnie torturował, zgodzenie się było lepszym wyjściem.-wyjaśnił wzruszając ramionami.-Będzie zły...na mnie że się zgodziłem...ale chyba mu przejdzie...i wtedy wstąpi...żeby mnie chronić...Cholera! zgaś tego papierosa! Nienawidzę dymu!-wykrzyknął w końcu.

Chris pisze...

-Wiem...to samolubne z mojej strony...z waszej też. Wykorzystujecie mnie żeby pozyskać jego.

Chris pisze...

-Ta...trup pogorszyłby sprawę.-mruknął.-ładnie pachnie.

Chris pisze...

-Tego nie lubię w ciastach...trzeba czekać aż wystygną.

SoEun Kim pisze...

- Mnie nie trzeba z nikim parować, bo interesuje mnie tylko jedna osoba. - wzruszyła ramionami - Możliwe, że jestem. Ale w tym wypadku tylko podważyłeś jego dobry gust. - prychnęła wywracając oczami kompletnie niewzruszona.
Kyoko

Chris pisze...

-Nie dziękuję.-odparł.-No warto...ale to czy dobre dopiero ocenię.

SoEun Kim pisze...

- Chyba żyłabym jak każdy inny człowiek. - oparła się o framugę drzwi - Umiem się obejść bez magii. Nie jest ona dla mnie nieodzowna. Raczej... Jest po prostu bardzo miłym i ciekawym dodatkiem do życia. Zwyczajnie to lubię.
Kyoko

Anonimowy pisze...

- Plan jest prosty - oznajmił Mitsuo tonem, jakby wygłaszał największą na świecie oczywistość. - Nie dać się zabić - uśmiechnął się i zerknął na brata. - Natomiast dalej... - tu rozłożył ręce w geście zupełniej bezradności. - Nie jestem najlepszym dyplomatą.

/Mitsuo

Unknown pisze...

[ Witam! Wątek.. ? :3 ]

/ Sayuri.

SoEun Kim pisze...

- Prawdopodobnie tak - przyznał niechętnie - ale cokolwiek by tam na nas nie czekało drogę powrotną i tak mamy odciętą. - westchnął cicho ruszając wgłąb tunelu. Obserwował przy tym uważnie nie tylko drogę przed nimi wypatrując zagrożenia, ale również ściany tunelu. Nie chciał, żeby następna część zawaliła im się na głowę z zaskoczenia.
Hiroya

Chris pisze...

-Och...n-no dobrze...-usiadł przy mężczyźnie i wyczarował potrzebny mu sprzęt.-Może boleć, piec i swędzieć...no i proszę żebyś się nie ruszał...-bąknął. Wyjął pozostałe naboje i zaczął przemywać rany.

Unknown pisze...

[Najlepszego xD Będzie z nas dobrany duet xD]

Chris pisze...

-Nie...raczej nie.-odparł wyjmując kolejny płyn.-Tak mi się bynajmniej wydaje...nikt nie uprzykrza mi życia.

Chris pisze...

-Wiem...i wiem...-pokiwał głową.-Ale wszystko będzie dobrze...-szepnął.-To ramię...jest ci bardzo potrzebne teraz? Czy masz czas żeby się goiło?-spytał cicho.

Chris pisze...

-Będzie się goiło dłużej...jest w koszmarnym stanie...-mruknął tonem specjalisty.

Anonimowy pisze...

[Welcome back! Od razu odpowiem na pytanie: Kazuma i Mitsuś planowali z grubsza przejęcie świata z pomocą wampirów i zemstę na Tomo. I cóż mogę powiedzieć? Zemsta na Tomo idzie nieźle.]

- Kazuma!- oburzyła się dziewczyna, wzdrygając się przestraszona. Nie mogła jednak powstrzymać przy tym cisnącego się na usta, co prawda lekko złośliwego, uśmiechu. Pokręciła głową.
- Skąd ten pomysł? - zapytała, zerkając odruchowo na zdradziecką błyskotkę na jej palcu. - Ja tu tylko stoję i ładnie wyglądam.

Chris pisze...

-Nie ma za co...-mruknął. Dobrze wiedział że nie ma. On to musiał zrobić. Nie miał wyboru. Ale on chciał pomóc. Widząc tyle ran, chciał pomóc.

Chris pisze...

-No...lekcje skończyłem...a-ale...raczej nie powinienem...mam esej do napisania...-wykręcił się.

Anonimowy pisze...

- W takim razie to dziwne, bo notorycznie traci nad sobą panowanie w mojej obecności - wzruszyła ramionami, uśmiechając się szelmowsko. - Tego chyba nie można nazwać zaletą mojego charakteru. No i nie chodzi mu o seks, więc zupełnie nie rozumiem - wywróciła oczami z rozbawianiem.
- Jak "posprzątasz" tych ludzi tam - wskazała czekających przy drzwiach mężczyzn - to bardzo chętnie.

Chris pisze...

Chłopak siedział w pokoju wspólnym zawalony książkami. Przygotowywał się do testów a jego czas wolny skrócił się do minimum.

[oczywiście nie ma sprawy ^^]

Shiki pisze...

-hej potrzebujesz czegoś? Jestem zajęty.-mruknął zza stary papierów.-przysparzasz wystarczająco dużo problemów...co Amakusa zrobił? Bo pewnie po to przychodzisz.-westchnął w końcu zdejmujac okulary i patrząc w stronę gościa.

Shiki pisze...

Kazuma

-straszysz uczniów...a ja mam potem na głowie ich rodziców.-westchnął ciężko.-nie wiem czy się z nim kontaktował...bynajmniej nic o tym nie słyszałem.-zamyslil się.

Tomohisa

-no jasne że nie jesteś.-uśmiechnął się do niego.-o tam powinno być ok.-wskazał na polanę po czym klepnal go lekko w lędźwia.-idziemy. Myślę że możesz być osłabiony albo źle wymawiasz zaklęcie...

[mogę tak? XD bo na telefonie ciężko to ogarnąć XD]

Chris pisze...

Odwrócił wzrok od książki.-Kazuma? Co tutaj robisz...czy coś się stało?-spytał niepewnie wstając z podłogi.

Chris pisze...

-postoje...a...co się stało? Coś z Ryu?-spytał cicho.

Shiki pisze...

Kazuma

-no ciekawy...mówi jak chce powiedzieć...-westchnął.-masz może fajki? Bo mi się skończyły.-spytał po chwili.

Tomo

-Hmmm...pierwszy wyraz musisz bardziej sylabizowac a ten drugi mówić jakbyś śpiewał.-wyjaśnił po czym wypowiedział zaklęcie żeby pokazać o co mu chodzi.

Chris pisze...

-och...rozumiem...czyli w końcu wysyłają mnie...-zasmucil się trochę.-trochę kiepski moment bo mam teraz testy...-zasmial się nerwowo.-a...na czym będzie polegać zadanie?

Shiki pisze...

Kazuma

-no zrobię mu czegoś takiego. Poza tym...wątpię żeby kontaktował się z dziadkiem bo wie że tym samym narazi Chrisa na niebezpieczeństwo.-odpalil papierosa po czym odrzucił paczkę.-jutro sobie kupię...

Tomo

-dasz radę to zaklęcie nie jest trudne. Jak tym razem nie wyjdzie to znak że jesteś osłabiony.

Chris pisze...

Zadrżał i pokiwal głową na znak że rozumie.-mam po prostu to zobaczyć...przyzwyczaić się...idę tylko z tobą czy ktoś jeszcze idzie? Nie mów o tym Ryu...dam sobie jakoś radę...-zapewni cicho.

Shiki pisze...

Kazuma

-nie wiem....będę szczery nic mi nie mówił...-zamyslil się.-nie jest głupi...można mu ufać.

Tomo

Westchnął i usiadł na ziemi kładąc sobie głowę chłopaka na udach.-w takim razie jesteś osłabiony i twój organizm się buntuje.-umilkł.-masz jakiś problem że snem?

Chris pisze...

-ale teraz ide tylko z tobą tak?-spytał żeby się upewnić. Cały drżal. Wiedział że po zadaniu może być po jego psychice.-jakoś sobie poradzę...po prostu teraz nic mu nie mów. Jakoś...-uśmiechnął się słabo

Shiki pisze...

Kazuma

-no tak...Chris....-westchnął.-coś się znajdzie a po co ci?-spytał unosząc brwi.-i mam coś dla Ryu na wymioty. Tylko nie mów mu że ode mnie dopiero niedawno to wymyśliłem

Tomo

-no i mamy powód.-delikatnie glaskal go po włosach.-potrzebujesz snu...jedzenie nic tu nie pomoże.

Chris pisze...

-to dobrze...w ogóle mu nie mów...sam mu powiem jak będę chciał...-szepnął.-k-kto jest ofiarą?-spytał jeszcze.

Shiki pisze...

Kazuma

-rozumiem...-podał mu małą fiolke z bezbarwnym płynem.-jedna kropla. Wlewasz do soku czy czegoś w tym rodzaju. Wlewajac wymawiasz o czym ma zapomnieć...zasnie i jak się obudzi nie będzie pamiętał.-westchnął.-tylko ostrzesz Ryu...a jemu to podaj ukradkiem-podał mu drugą fiolke z pomarańczowym płynem.-trochę mu to wzmocni organizm tylko mu tego nie mów. Nie powinien wymiotowac.

Tomo

-Hmmm a czym czego próbowałeś żeby zasnąć? Musisz spać bo w końcu zemdlejesz.

Chris pisze...

-to dobrze...że nie jest niewinny.-szepnął.-w takim razie dam sobie radę.

Shiki pisze...

Kazuma

-tak i niczego nie pomyl.-westchnął-każdy mieknie...ale to dobrze...bo coś tak czuję że Chrisa nikt by nie pozbieral.

Tomo

-ech...mam jeden pomysły ale Shin by się na mnie obraził...-zamyslil się.

Shiki pisze...

Pokrecil energicznie głową.-ja...nie byłbym w stanie kogoś zabić.-szepnął.

Shiki pisze...

Kazuma

-no...szkoda szkoda...-westchnął.-więc lepiej żeby zapomniał...jak eliksir ci się skończy to powiedz.

Tomo

-mógłbym cię uśpić w moim gabinecie...ale nie chce żeby Shin pomyślał że go zdradzam...i nie chce mi się potem tłumaczyć że traktuję cię jak brata...ale to jedyne na co wpadłem.

Chris pisze...

Pod wpływem emocji kilka łez pocieklo po jego policzkach lecz chłopak szybko je otarł. Nie chciał wyjść na mazgaja.-dziękuję...

Shiki pisze...

Kazuma

-może i wpadne...ech i tak kończę ni może ot tak wstawić im wybitnych...-mruknął.

Tomo

-przyjdź dzisiaj...jakoś mu to wyjaśnie. Zrozumie.-uśmiechnął się.-spędzam z nim dużo czasu nie obrazi się za jedną noc.

Chris pisze...

-ale chyba...muszę...-zauważył szeptem.

Shiki pisze...

Kazuma

-uwierz nie każdy...nie czytałeś ich prac.-mruknął.

Tomo

-nie mam o co się złościć nii-chan. Pomogę ci zasnąć i będzie dobrze.-zapewnił.

Chris pisze...

-dam radę!-przygryzl dolną warge.-mam tylko patrzec. Dam radę.

Shiki pisze...

Kazuma

-mi się podoba...mimo że równie dobrze mogę być aurorem.-westchnął.

Tomo

-to tylko jedna noc nie muszę się z nim jakoś bardzo żegnać.-mruknął.-nie wystawiaj języka.-dodał ostro cicho się śmiejąc i ciągnąc go za język.

«Najstarsze ‹Starsze   1 – 200 z 289   Nowsze› Najnowsze»