poniedziałek, 24 września 2012

Welcome to my life

- Ryu-sama - młoda kobieta dostojnym krokiem zbliżyła się do chłopaka. Jej długie blond włosy delikatnie powiewały na wietrze, a jej malinowe usta ułożyły się w tak dobrze mu znany uśmiech. Fałszywy i niecowyrafinowany uśmiech. Zachowywała się tak przy nim odkąd pamiętał, udając jego matkę przy każdym napotkanym nieznajomym. Nie mogło przecież wyjść na jaw, że on - 16-letni chłopak mieszkał już sam, na dodatek już od czterech dobrych lat. 
Ryu obrzucił ją powściągłym spojrzeniem, zanim zatrzasnął za sobą drzwi samochodu, przerzucił podręczną torbę z ciuchami przez ramię i wyminął kobietę nie mówiąc ani słowa. Zdał do VI klasy i wreszcie mógł powiedzieć, że zdążył się zadomowić w domu Okamishi. Sakuran coraz bardziej stawał się jego prawdziwym domem. 
- Ikemoto-sama już na ciebie czeka - kobieta nie dała za wygraną. Najwyraźniej dostała zadanie od jego dziadka, a jej przełożonego i nie mogła go zawieźć. Ryu westchnął ciężko, ale poddał się bo wiedział że nie było sensu z nim walczyć. Zawsze dostawał to na co miał ochotę, a chłopak nie chciał niepotrzebnie narobić problemów tej bogu ducha winnej kobiecie. Skinął głowa na znak, że wiadomość do niego dotarła i skierował swoje kroki do dawno nie używanego pokoju. Jego miejsca na tej ziemi. Powoli pchnął machoniowe drzwi i wszedł do środka. Zakasłał od duchoty panującej w pomieszczeniu. Nie postawił w nim swej nogi od dobrych czterech lat, więc nie miał co się temu dziwić, a jednak... sądził że pokój ten już dawno został zagospodarowany. Pomylił się. 
Odłożył torbę w kąt i otworzył okno z ulgą witając świeże powietrze. Zamknął oczy przez chwilę napawając się tą błogą chwilą, po czym wyciągnął z kieszeni różdżkę. Obracał ją palcami, po raz kolejny w ciszy zachwycając się jej giętkością i dobrym wykonaniem. Mierzyła sobie 14 cali, a jej rdzeń posiadał w sobie szpon smoka. Sama różdżka posiadała w sobie drewno dębu, jednak w tym domu magia nie działała. Przynajmniej nie taka magia, a jego różdżka, narzędzie którym lubił się posługiwać traciła na swej wartości. Z westchnieniem odłożył ją na zakurzoną szafkę, uznając że tylko by mu przeszkadzała. 
Łagodnym spojrzeniem przesunął po pomieszczeniu. Mógł śmiało pokusić się o stwierdzenie, że nic albo bardzo niewiele w nim się zmieniło. Jego największy skarb wciąż stał na zakurzonej półce nad kominkiem. Ryu powoli podszedł do kominka i sięgnął po zdjęcie. Dmuchnął w nie i przetarł je rękawek. Nie pamiętał kiedy zostało ono zrobione, ale przedstawiało jego wraz z jego rodzicami: Keiko i Ichiro Amakusa. Przez chwilę niemal z nostalgią obserwował ich roześmiane twarze. Wciąz trudno mu było uwierzyć w bajkę dziadka dotyczącą śmierci jego rodziców. Według jego zeznań zginęli oni w wyniku wypadku samochodowego, ale Ryu nie dawał tym słowom wiary. Trudno mu było w to uwierzyć ze względów oczywistych - Ikemoto Amakusa był jednym z największych złoczyńców w Japonii. Tworzył on perfekcyjne plany morderstw, które sprzedawał zwykłym, szarym ludziom. Ci natomiast wykonywali plan co do joty, a kiedy bądź jeśli zostali zatrzymani zapominali wszystkie wspomnienia dotyczące szczegółów wykonanego morderstwa. Ikemoto Amakusa był mistrzem w posługiwaniu się hipnozą, a przeznaczeniem Ryu było zostać jego następcą. Przeznaczeniem, przed którym chłopak starał się uciec.

Dlatego właśnie przerwy wakacyjne i zimowe Ryu przeznaczał na szkołę detektywistyczną, gdzie pod okiem znanego i poważanego detektywa uczył się jak walczyć z przestępczością w Japonii. Dzięki swojemu bystremu umysłowi, który zawdzięczał dziadkowi (z przykrością to stwierdzał) potrafił rozwikłać każdą, nawet najbardziej skomplikowaną zagadkę. Morderstwa nie miały przed nim żadnych tajemnic. Znał je od podszewki i to patrząc na nie z obu stron medalu. To właśnie w tej szkole poznał swoich jedynych przyjaciół, którzy nie odrzucili go, nawet gdy dowiedzieli się o jego pochodzeniu. Zawdzięczał im niemal wszystko. To oni pokazali mu jak powinien żyć.Nieśmiały uśmiech rozświetlił jego oblicze, ale nie pozostał tam na długo.
Pukanie do drzwi przerwało jego nostalgię. Machinalnie odłożył zdjęcie na swoje miejsce i obrócił się na pięcie. Skrzypienie drzwi zasygnalizowało mu, że nie ma do czynienia z podwładnym jego dziadka, gdyż ci nie ośmieliliby się wejść do jego pokoju bez wyraźnego zaproszenia.
- Witaj Ryu.
Chłopak zdążył już zapomnieć jak brzmiał głos jego dziadka, teraz natomiast nieco przestraszył go jego oschły ton, który tak nie pasował do uśmiechu jaki pojawił się na obliczu Ikemoto. Powoli skinął głową, siadając na łóżku. Przypomniał sobie niemal każde nauki dziadka i postawił pomiędzy nimi barierę. Wolał nie ryzykować zahipnotyzowania w przypływie złości starszego mężczyzny. 
- Moje nauki nie poszły w las - pochwalił go Ikemoto, kładąc dłonie na jego ramionach. Ryu zwalczył odruch strzepnięcia ich i odsunięcia się od niego. Zamiast tego pozwolił sobie na lekki uśmiech, wyrażając tym samym swoja wyższość na mężczyzną. Był pewny swoich umiejętności i w duchu cieszył się, że poświęcił treningowi umysłu tak wiele godzin czasu. Oprócz silnego umysłu opierającego się każdej hipnozie, posiadł również umiejętność hipnozywania. Nie była ona jeszcze najwyższej jakości, ale powoli się do niej zbliżał. 
- Wysłałeś swoich ludzi do samego centrum Tokyo by mnie tu przyprowadzić. Mam szczerą nadzieję, że miałeś ku temu odpowiedni dobry powód - mruknął Ryu, ostrożnie dobierając słowa. Odezwał się po raz pierwszy od przyjazdu do tego przybytku. Zazwyczaj rzadko się odzywał, a kiedy już mówił to z sensem i na temat. Wolał unikać bezsensownego żartowania, lub rzucania uwag które niczego nie wnosiły do jego życia, bądź do życia innych ludzi.
- Żaluję, że tak trudno ci uwierzyć w moje dobre intencje. Chciałem po prostu zobaczyć mojego wnuka - Ikemoto ukucnął przed chłopakiem i spojrzał mu głęboko w jego ciemne, czekoladowe tęczówki. Przez chwilę mierzyli się spojrzeniem delektując się zapadłą ciszą, po czym mężczyzna poczochrał wnuka po głowie. - Do tej pory pozwalałem robić ci co chciałeś, ale mam nadzieję, że wkrótce podejmiesz odpowiednią decyzję. Za dwa lata kończysz swoją edukację i przyznam, że czekam na ten dzien z niecierpliwością - uśmiech jaki zakwitł na ustach Ikemoto miał w sobie wiele złośliwości. - Wtedy ostatecznie zdecydujesz, czy chcesz być ze mną, czy wolisz stanąć po drugiej stronie barykady...
Ryu chciał coś powiedzieć i już otwierał ku temu usta, ale jego dziadek zgromił go spojrzeniem, ostatecznie przerywając mu w połowie myśli. Odsunął się od chłopaka i wstał, cały czas uśmiechając się w ten sam, przyprawiający o dreszcze sposób. Ryu nigdy nie spotkał bogina, ale gdyby już miało to nastapić, był niemalże pewien, że stwór ten przyjąłby postać jego dziadka
- Wybierz mądrze, bo odwrotów już nie będzie. Pamiętaj tylko, że kto nie jest ze mną, zostaje niezwłocznie zlikwidowany.
Wzrok Ryu samoistnie powiódł do zdjęcia stojącego nad kominkiem, a żołądek podszedł mu do gardła. Kiedy znów przesunął wzrok w miejsce, gdzie przed chwilą stał Ikemoto, tego już tam nie było. Chłopak zacisnął mocniej szczęki i złapał za figurkę stojąca na szafce nocnej. Rzucił nią w zamknięte drzwi i opadł na łóżko. Oddychał ciężko, starając się nad sobą zapanować. Nie było to tak proste jak na początku mu się wydawało. Wymagało od niego wiele wysiłku.
Raz jeszcze odetchnął głęboko, po czym odgarnął ciemno-brązowy kosmyk włosów z twarzy i wstał. Nie miał zamiaru zostać w tym domu ani chwili dłużej, toteż natychmiast zabrał swoją torbę i wrzucił do niej zdjęcie. Swój pobyt w mieszkaniu dziadka skrócił do minimum. Postanowił dłużej się już nie katować, gdyż to właśnie to miejsce sprawiło jego problemy z żywieniem. Chłopak jadał skandalicznie małe ilości, za każdym razem walcząc by ich nie zwymiotować.
Posesję Ikemoto Amakusy opuścił z wyraźną ulgą. Odpuścił sobie również czekanie na czarną limuzynę, która go przywiozła na miejsce. Uznał, że spacer na stację dobrze mu zrobi. Wracał do Tokyo, do przyjaciół, do swojego domu i miał zamiar zerwać wszystkie swoje połączenia z dziadkiem. Żałował tylko, że genów nie był w stanie się pozbyć. 

Imię i nazwisko: Ryu Amakusa
Data urodzenia: 7 styczeń 1996
Klasa i dom: VI, Okamishi
Krew: czysta
Wzrost: 165 cm
Waga: 40 kg
Patronus: feniks
Bogin: węże
Dodatkowo: pozycja ścigającego w drużynie Quidditcha
Widmo nadciągającej wojny zmusiło go do zajęcia odpowiedniej pozycji: Po długich namowach wstąpił do Yakuzy (przez zastosowanie chwytu poniżej pasa), aktualnie znajduje się pod opieką Kazumy Tsukasy
Umiejętności: potrafi rozwiązać każdą, nawet najbardziej skomplikowaną zagadkę, potrafi zahipnotyzować człowieka, jak i nie ma możliwości by ktoś zahipnotyzował jego, uwielbia mugolskie filmy, stawia siłę fizyczną przed magią, zna kilka rodzajów sztuk walki, ale korzysta z nich jedynie w ostateczności, uwielbia czytać
Ceni: szczerość, uśmiech, ludzkie życie
Nienawidzi: fałszywości i kłamstwa (choć i jemu zdarza się naginać prawdę od czasu do czasu)



A couple of links to my world:



[Dobry wieczór wszystkim, karta jest odrobine wymęczona i nieco chaotyczna, ale mam nadzieję że nic w niej nie zabrakło. Moja postać może pojawiać się w kratkę, ale postara się wchodzić co najmniej raz w tygodniu. Witam wszystkich jeszcze raz serdecznie i mam nadzieję na dobrą zabawę]

2 918 komentarzy:

«Najstarsze   ‹Starsze   2601 – 2800 z 2918   Nowsze›   Najnowsze»
Shiki pisze...

Shin

-na nic już idziemy. Obiecałem ci kiedyś ze pójdziemy. Zajdziemy do miodowego królestwa.-uśmiechnął się.

Hiroto

-no tak ale po co ci to?-mruknął.-złap się mnie mocno to nas przeniose.

Chris pisze...

Ryu

-ale ja mówiłem...mówiłem....wiedziałem że tak to się skończy...oboje będziemy mieli szlaban...-jęknął idąc za woźnym do gabinetu Shikiego i nerwowo drapiac się po ręce.

Shin

-Shin!-krzyknął kiedy chłopak w końcu wrócił do dormitorium.-potrzebuje twojej pomocy...całkowicie zapomniałem o urodzinach Ryu a one były w styczniu...i tak mnie chciałeś namalować nie? Pomoż mi...-jęknął.

Shiki pisze...

Shin

-no masz rację.-zasmial się.-pokaże ci gdzie zazwyczaj siedziałem z kumplami. Co najpierw trzy miotly czy miodowe królestwo?

Hiroto

-a co w tym takiego ciekawego? Jakbyś mnie nigdy nago nie widzial.-mruknął przenosząc ich przed sam dom.-to tu.-oznajmił.

Anonimowy pisze...

Ryu

-daj spokój...to nadal będzie szlaban...-jęknął wchodząc do gabinetu Shikiego.
-Ryu znowu ty?-westchnął wyganiajac woźnego ruchem dłoni.-tym razem wciągnąłeś w swoje wybryki Chrisa?

Shin

-Tego nie powiedziałem!-zaprzeczył od razu.-nie będę się przed tobą rozbieral.

Shiki pisze...

Shin

-my...podrywalismy dziewczyny w trzech miotlach i w miodowym królestwie na welentynki. Na halloween straszylismy w wrzeszczacej chacie.

Hiroto

-musi ci wystarczyć moja opinia. Jest świetny i oddaje wszystko właściwie. Nic nie ukolorowuje.-mruknął wchodząc.

Shiki pisze...

Ryu

-nie prawda!-zaprzeczył klepiąc chłopaka w ramię.-nie boję się.
-no dobrze już dobrze...masz rację byłoby nudno wiec co tym razem wymyśliłeś że woźny wyglądał jakby miał nas tu wszystkich zabić?

Shin

-no właśnie nie wiem...nie mam pomysłu.-mruknął.-może...może t-ten akt tylko na przykład z gitarą to nie byłby taki głupi pomysł...-zarumienil się lekko.

Shiki pisze...

Shin

-tak...i zawsze był ten cholerny remis między mną a Hiroto.-zasmial się.-a wy co robiliscie?

Hiroto

-tak...powolisz że zajmę się tym czarami-mruknął wyjmujac rozdzke.

Chris pisze...

Ryu

-ale to chyba nie jest sednem sprawy co?-uniósł brwi.
-oczywiście że nie! Skopiował twoje zdjęcia i bieliznę zabrane z kanciapy woźnego.-mruknął Chris.
-Skąd on to ma? Co ma jeszcze?-warknal wściekły mężczyzna.

Shiki pisze...

Shin

-oj niegrzeczny chłopiec.-zasmial się.-to my rozrabialismu tylko w szkole.

Hiroto

-dobrze wszystko trzeba posprzątać i odkazic a ja tu potem ładnie z Shinem remontuje.

Chris pisze...

Ryu

-ale to prawda...-fuknal a Furuyama rozmasowal skronie.
-dobra pewnie za dużo energii w to włożyłes...po prostu to posprzątaj to sprawa między mną a woźnym...a i Ryu...-"zabierz gdzieś Chrisa może tego nie widzisz ale on strasznie stresuje się owutemami.". Przesłał mu myślami wiadomość po czym odprawił ich ruchem dłoni.

Shiki pisze...

Shin

-a wasz najlepszy kawał?-spytał wchodzą do trzech miotel i zajmując swój ulubiony stolik.

Hiroto

-nie marudz to ja będę musiał malować dom bez użycia magii i będę uwalony cały w farbie...

Chris pisze...

Ryu

-no obyło...Ryu nie mogę mam masę nauki. Przez te wszystkie wypady z yakuzy mam mniej czasu.-jęknął.

Shin

-no...lepiej w pokoju życzeń...-mruknął wstając i biorąc białą gitarę.

Shiki pisze...

Shin

Zasmial się wesoło.-no tk nieźle...my zalalismy szkole woda...zmieniliśmy Hiroto i McGonagall ciałami...nie pytaj o szczegóły...

Hiroto

-tak wiem...ale chce się tym zająć tylko z Shinem. W końcu to nasz domek.

Chris pisze...

Ryu

-no skoro dołączysz...to mogę się zgodzić na kąpiel...ale za naukę biorę się sam...możesz mi towarzyszyć...ewentualnie.

Shin

-boję się tej twojej wizji...ne Shin...myślisz...myślisz że mu się spodoba?-spytał niepewnie.

Shiki pisze...

Shin

-komedia jak dla kogo...przecież ona w ciele Hiro prawie mnie zmacala...-wzdrygnal się.-co chcesz do picia?

Hiroto

-no coś w ten desen. Daje mu wolną rękę jeśli chodzi o kolory...ale wiesz przy noszeniu mebli możesz pomoc.

Chris pisze...

Ryu

-to może pomogę ci to pozdejmowac?-spytał niepewnie.

Shin

-no nie wiem...w moim przypadku trochę ciężko w siebie wierzyć...-mruknął.

Shiki pisze...

Shin

-no bardzo.-zasmial się.-mieliśmy odpowiedzi do testów.-dodał.-dwa piwa miodowe.-poprosił.

Hiroto

-no nie przesadzaj...proszę jak przyjaciela o pomoc.-zasmial się.

Chris pisze...

Ryu

-no dobrze...-uśmiechnął się lekko po czym znalazł Ishiware i z kluczem poszedł do łazienki prefektow.

Shin

-oj no...ale to trudne...-jęknął.-no wiec...jaka jest ta twoja wizja?

Shiki pisze...

Shin

-my mieliśmy jak zebraliśmy. Mój nauczyciel...z którym byłem...nigdy nie dawał mi odpowiedzi...wręcz przeciwnie dawał trudniejsze testy.-zasmial się.

Hiroto

-to nie marudz tylko bierz się do roboty.-mówiąc to machnął rozdzka i wyczyścil i odkazil salon na dole.

Chris pisze...

Ryu

-dobrze.-uśmiechnął się.-wejdziesz do mnie?-spytał podplywajac do chłopaka.

Shin

-um...o tak?-spytał siadając na kanapie w pozycji o takiej mówił chłopak.

Shiki pisze...

Shin

-nie prawda...tylko Ryu czasem ma gorzej...-zasmial się.-a Hiro chce was dobrze przygotować.

Hiroto

-Wiem! Shin cały czas kichal.-odparł.-no dół czysty...teraz tylko na wakacje remont. Hiro-chan idę posprzątać ogród!-krzyknął wychodząc.

Shiki pisze...

Shin

-to ty dla mnie zawsze jesteś nieskazitelnie czysty. Hiro ma swoje wady.-zasmial się upijajac piwa.

Hiroto

-no wiem...o to chodzi, chce żebyśmy mieli nasz kat...-westchnął kończąc pracę.

Chris pisze...

Ryu

-fajnie.-uśmiechnął się.-teraz jest idealnie.-przytulil się do niego.-mogę?

Shin

-no...trochę mi zimno...-mruknął zarumieniony.-i...n-nadal nie jestem pewny czy spodoba się Ryu...i...możesz nie rysować tych szram od strun?

Shiki pisze...

Shin

-może i tak. Ale dla mnie jesteś idealny.-uśmiechał się.
-Shiki?! Co ty tu robisz?!
-Lily...-jęknął.
-co to za mina? Ten slodziak to Shin?

Hiroto

-na mnie nie kicha. Nie jestem kotem.-mruknął.

Chris pisze...

Ryu

-Ryu? Coś nie tak? Nie podoba ci się za tak siedzimy? Przepraszam...wiem że jestem ochydny....-odsunął się od niego.

Shin

-ale ja ich nie lubie...są brzydkie...niby jak mają dodawać mi uroku?

Shiki pisze...

Shin

-Lily Starling.-przedstawiła się.-a to meda! Swojego chłopaka nie chciałeś nam przedstawić wredoto?!
-cicho babo...
-nie uciszaj mnie. Ej macie takie same kolczyki...ty mi kiedyś mowiles że tak się oswiadczysz!-ożywiła się.

Hiroto

-nie dostanie alergii...-mruknął.

Chris pisze...

Ryu

-R-ryu...-jęknął przez łzy.-przepraszam...przepraszam...bardzo...-ponownie się do niego przytulil.-przepraszam...kocham cię to dlatego...-urwal.-nie jesteś ohydny...bo...bo ja cię kocham...i...-nalal płynu na dłonie i zaczął myć chłopaka.-skoro uważasz że jesteś brudny to ja cię umyje...

Shin

-męskości? Jestem Zniewiescialym dzieciakiem...chudym...i w ogole...a Ryu mnie kocha...boże głupio się czuję siedząc przed tobą nago...-jęknął.

Shiki pisze...

Shin

-oj daj spokój...to były małe zareczyny...takie dla nas.-mruknął obejmując chłopaka.-idz już jestem na randce nie widać?
-jak zwykle dramatyzujesz...

Hiroto

-nie pokłócimy...-mruknął.-chodź jeszcze wyczyścić piwnice.

Shiki pisze...

Shin

-to głupi pomysl...-mruknął.
-dramatyzujesz kociaku. O patrz mały tu masz jego zdjęcia jeszcze z hogwartu. Słodki był wtedy nie to co teraz.-podała mu zdjęcie małego chłopca w krótkich zielonych włosach i szacie slytherinu.

Hiroto

-mieszkanko?-uśmiechnął się idąc do piwnicy.

Chris pisze...

Ryu

-dobrze.-uśmiechnął się delikatnie myjac chłopaka.-Ryu....a...dlaczego uważasz że jesteś brudny? Nie rozumiem tego...

Shin

-ale to jest Shiki on w ogóle jest dziwny...-mruknął.-ale może masz rację...Ryu też jest chudy...bardzo...a ja go kocham.-uśmiechnął się lekko.-maluj...na pewno mu się spodoba.

Shiki pisze...

Shin

-oj no...tylko uszy, ogonek i kolorowe włosy...-mruknął.
-tak to nasza trójka. A oni zawsze się kłócili o byle głupoty jak ostatnia czekoladowy żaba żeby potem ratować się nawzajem z kłopotów.-zasmiala się.
-Lily...pogrążasz mnie...

Hiroto

-ja mam dopiero teraz.-zasmial się.-Hiro-chan...tu są jakieś meble...to łóżko jest świetne wystarczy odnowić...a Shin nie musi wiedzieć że za pomocą magii...-uśmiechnął się.

Shiki pisze...

Shin

-ucieczka do zakazanego lasu, trol w wielkiej sali, włamanie do kanciapy Filcha, dział zakazany, ucieczka do miodowego królestwa i pewno kawalow typy strzelające ogniem dynie. No i na pierwszym roku dostał się do drużyny jako szukający.-wymieniła z uśmiechem.

Hiroto

-Hiro-chan to tylko szczur...-mruknął odkopujac go w ścianę i zabijając.-mały gryzon.-wywrócił oczyma.-bierzemy to łóżko.

Shiki pisze...

Shin

-byliśmy najlepsi 7 lat z rzędu wygrana.-uśmiechnął się.
-byłam obrońca.-odparła.-oj uwierz za tymi kocimi uszami jest masa brudu.-zasmia się.-to co ci wymieniłam to tylko pierwszy rok.

Hiroto

-ech...przesadzasz.-westchnął.-zaraz je odnowie i będzie genialne.-uśmiechnal się idąc po schodach.

Shiki pisze...

Shin

-Hiroto był palkarzem. Dzięki niemu jeszcze tu stoję i mam głowę na miejscu.-uśmiechnął się.-twój narzeczony był na tyle porabany...-mruknął.
-oj no już...powinien być tam jeszcze jego medal i zdjęcie z ostatniej klasy.-zasmiala się.

Hiroto

-tak...burza, szczury...coś jeszcze?-uniósł brwi.

Chris pisze...

Ryu

-um...no tak...przepraszam...-odsunął się pd niego.-to dlatego nadal nie chcesz mnie dotykać...bo boisz się że będziesz taki tak oni?-nalal płynu na dłoń chcąc umyć chłopakowi włosy.-ja...nadal jestem prawiczkiem...

Shin

-wiem...ale jakoś mi to nie przeszkadza...no tylko to że prawie nie je...nie wiem jak mu pomóc...

Chris pisze...

Ryu

-no...Ryu...ale...to nie będzie jak ty z nimi...to nie będzie gwałt...bo...my się kochamy...ja...sam się boję...

Shin

-wiem...chodzi że mną na posiłki.-mruknął.-ale...zauważyłem że w ogóle nie je ze smakiem.

Shiki pisze...

Shin

-jestem singlem.-zasmiala się.-właśnie to jest nie fair że na ciebie lecą same slodziaki.
-urok osobisty.

Hiroto

-cicho...uczucie obustronne...poza tym z Duchem się dogaduje.

Chris pisze...

Ryu

-jasne że możemy. Nigdzie nam się nie spieszy.-uśmiechnął się.-ale...pocaluj mnie..proszę.

Shin

-a nie możesz ty? To twój facet...łatwiej z niego wyciągniesz...mi...Ryu mało co czasem mówi.

Shiki pisze...

Shin

-to nie tak...wolę takich w moim wieku...-mruknela.
-Shin ja nie jestem pedofilem...-szepnął mężczyzna obrażonym głosem.

Hiroto

-z rodziny psowatych...mnie lubi bo dbam o Shina...

Chris pisze...

Ryu

-nie ma za co...-szepnął przyjmując jego pocałunek.-kocham cię wiesz...bardzo...

Shin

-ech...no nie wiem...może sam spytam Ryu...ale nie wiem czy mi powie...

Shiki pisze...

Shin

-jeszcze nie jesteś. Nie masz 20.-uśmiechnął się.
-nie ma za co młody. Będę już szła.-mówiąc to wstała.-papa kociaku.-pomachala im odchodzac.

Hiroto

-ano widzi...dobra...postawmy tu...-mówiąc to stanął na środku sypialni.

Chris pisze...

Ryu

-Ryu...mogę cię o coś spytać?-powiedział wychodząc z wanny.

Shin

-może i tak...-westchnął.-zmienmy temat. Po szkole zamieszkasz z Shikim, nie? Gdzie?

Shiki pisze...

Shin

-i tak muszę iść. Nie jestem zła spokojnie.-usmiechnela się jeszcze do niego.
-będziesz jak skończysz szkole.-zasmial się.-chodźmy już może do miodowego królestwa.

Shiki pisze...

Hiroto

-oj drewno do wszystkiego pasuje...-mruknął biorąc się za odnawianie łóżka.

Chris pisze...

Ryu

-no...czasem jak coś jesz...nawet te naleśniki które ponoć lubisz...to tak...jakby ci nie smakowalo...jakby nic ci nie smakowalo...jak to jest naprawdę? Czemu jesz mało?

Shin

-to fajnie. Kto będzie wybierał kolory itp.?-uśmiechnął się.

Shiki pisze...

Shin

-oczywiście że kupimy.-uśmiechnął się płacąc za piwo i wychodząc na zewnątrz.

Hiroto

-ciemne...-mruknął kończąc.-sprawdź czy wygodne.-poprosił.

Chris pisze...

Ryu

-Ryu...a...no dobrze nie chcesz zapomnieć tego smaku...ale...zachowujesz się czasem tak jakbyś w ogóle nie czuł smaku...może dlatego nie odnajdujesz w tym przyjemności.

Shin

-na pewno. O cokolwiek go poprosisz on się zgodzi-zasmial się.

Shiki pisze...

Shin

Shiki już szykował rozdzke ale słysząc późniejsze słowa chłopaka trochę się uspokoił.-miło poznać...-mruknął.-Furuyama Shiki. Nauczyciel OPCM w Sakuranie.

Hiroto

-czyli idealne...-mówiąc to położyl się na łóżku.-perfekcyjne....

Chris pisze...

Ryu

-och...-czuł łzy cisnace mu się do oczu.-Ryu a...a może coś o intensywnym smaku albo zapachu...poza tym...dlaczego...jak to się stało że nie czujesz smaku...-spytał kończąc ubierać dres.

Shin

-um...okay.-mruknął ubierajac szlafrok.-robisz całkiem dobra czekoladę.-uśmiechnął się.

Shiki pisze...

Shin

-miło mi to słyszeć.-uśmiechnął się.-ale następnym razem nie atakuj go następnym razem. Bo ja oddam.-ostrzegł jednak uśmiechając się przyjaźnie.

Hiroto

-ojojoj...Shin się wkurzy...bo już widział domek...a tu tego nie było....

Chris pisze...

Ryu

-czemu tak uważasz?-spytał podchodząc do chłopaka.-każdy zasługuje na jedzenie że smakiem nie przesadzaj...-popatrzył na niego z wyraźnym strachem w oczach.

Shin

-o...tak słodko...jak rodzina.-uśmiechnął się.-i Shiki się zgodził?

Shiki pisze...

Shin

-do miodowego królestwa.-uśmiechnął się mężczyzna lekko obejmując chłopaka.-a potem zobaczymy.-ucałował co lekko w usta.

Hiroto

-tak tak.-westchnął.-Hiro-chan...dobrze robię? Przecież on jest dużo młodszy...kocham go ale...to na pewno dla niego dobre?

Chris pisze...

Ryu

-ale...ale to jest nie zdrowe dla ciebie...-jęknął przez łzy zwieszajac głowę.

Shin

-no wydaje się raczej leniwy.-zasmial się.

Shiki pisze...

Shin

-no bo mam...ale widzę że ty też....-mruknął.-no chodź idziemy.-złapał go za rękę i poprowadził do cukierni.

Hiroto

-no tak...nie trzymam go na siłę...-uśmiechnął się lekko.-tylko chce żeby robił to co chce.

Ryu

-e? Ryu...powoli wyjaśnij mi o co chodzi i czemu tu dziecko leży tu samo....

Chris pisze...

Ryu

-ZROZUM ŻE SIĘ O CIEBIE MARTWIĘ!-wrzasnal.-i nie mów mi że nie ma o co...cały czas to samo...jesz tyle co nic. Byle przeżyć...wyniszczasz organizm...mało co mi mówisz...-mówiąc cały czas ocieral płynące łzy.

Shin

-no to już wiem czemu tyle czekam na ocenę...-westchnął.

Shiki pisze...

Shin

-nie jestem zły...ale nie chce żeby ktoś od tak rzucał w ciebie zaklęciami.-mruknął.

Hiroto

-wiem, dzięki za pomoc.-mówiąc to wstał z łóżka.

Ryu

-dobra...więc może najlepiej znaleźć mu rodzinę zastępczą?-zaproponował.

Chris pisze...

Ryu

-JA JEM! ALE NIE MOGĘ PRZYTYC!-wrzasnal.-NO JASNE PO CO MI MÓWIĆ I TAK JESTEM BEZUZYTECZNY! NIC NIE POMOGĘ BO NIC NIE UMIEM! W OGÓLE MI NIE UFASZ!-pchnął go lekko.-IDŹ! NIE CHCE CIĘ WIDZIEĆ! SAM SIEBIE ZE WSZYSTKIM RADZ!-warknal zaplakany opadając na kolana.-mam już dosyć...owutemy, yakuza i jeszcze cały czas martwię się o ciebie...a ty masz to w dupie...

Shin

-o to fajnie.-uśmiechnął się.-już odpocząłeś? Możemy kontynuować?

[Chris się wkurzyl...tak trochę...]

Shiki pisze...

Shin

-wiem...ale i tak...-westchnął.-no wybieraj co chcesz.

Hiroto

-wiem..ech...teraz tylko ty musisz sobie kogoś znaleźć.-zasmial się.

Ryu

-wiem, a może...moja babcia by się nim zajela?-zaproponował.-on jest z rodziny mugolskiej prawda? Zawsze może będzie magiczne...a jak nie to będzie jej jakoś pomagał. To chłopiec czy dziewczynka?-spytał spokojnie.

Chris pisze...

Ryu

-RYU TY DEBLU!-wydarl się za nim.-r-rozstaniemy...co ty wygadujesz...naprawdę tak myślisz...ja cię kocham do cholery...przecież...jeszcze przed chwilą mówiłeś że też mnie kochasz...-zaczal się trząść.-martwienie się o twoje zdrowie nie jest głupotą...-mamrotal do siebie cały czas siedząc na podłodze a kiedy zrobiło mu się nie dobrze podszedł.do ubikacji wymiotujac kolację.-naprawdę mi nie ufasz?

Shin

-um...no nie wiem...ale skoro ty tak uważasz...-mruknął niepewnie.

Shiki pisze...

Shin

-no wiem...-mruknął.-coś jeszcze?-spytał biorąc od niego czekoladki żeby chłopak miał wolne ręce.

Hiroto

-no tak samotniku. Tobie dobrze tak jak jest.

Ryu

-nie masz za co przepraszać, dobrze zrobiłeś.-uśmiechnął się.-to co jedziemy do mojej babci i wieziemy jej ślicznego wnuka czy jakieś inne pomysły.

Chris pisze...

Ryu

-skąd się tu wziales...myślałem że sobie poszles...-otarł łzy i buzię dłonią.-nie pomyślałem...po prostu...zawsze mało mi mówisz...prawie nic...ja bym chciał żebyśmy oboje wyszli z yakuzy...żebyśmy już mieli spokój...żadnych tajemnic...chce być dla ciebie wsparciem ale chyba się nie nadaje...jestem beznadziejny...nie chce się z tobą rozstawać...kocham cię...

Shin

-um...okay milkne...-uśmiechnął się.

Shiki pisze...

Shin

-dobrze-ucałował go w usta.-a może coś poza czekolada?-spytał.

Hiroto

-wiem...przyjaciół masz wielu.-uśmiecha się.-oj...to może już wracajmy.-zaproponował wstając.

Ryu

-spokojnie reprymende od niej dostaje tylko ja. Nic się nie stanie, babcia dobrze go wychowa. A nóż widelec okaże się magiczny?-uśmiechnął się.

Chris pisze...

Ryu

-Ryu...więc wyciagnij też siebie...staram się nie płakać...ale...mi nie wychodzi....bo mam za dużo na głowie...proszę...nie chcę żebyśmy ze sobą zrywali....

Shjn

-oj no dobrze...Ryu się spodoba prezent...

Shiki pisze...

Shin

-oj no ale może jednak wezmę sobie jakies cukierki...-mruknął.

Hiroto

-ech no dobrze...to polezmy...odpocznij i jak ci minie to będziemy się zbierać.

Ryu

-mówiłem że ogólnie tylko ja obrywam. Dzisiaj na nikogo nie nakrzyczy...-uśmiechnął się przenosząc ich przed dom jego babci.

Chris pisze...

Ryu

-ale...nie chce żebyś został tam sam.-mruknął.-nic mi nie jest...to z szoku i strachu...przepraszam...mogę spać u ciebie...teraz się boję że naprawdę mnie zostawisz...

Shin

-nie wiem...nie wiem co się tam dzieje w waszym.związeku ale cię kocha nie? Więc to chyba logiczne.

Shiki pisze...

Shin

-oj spokojnie za wszystko zapłacę.-uśmiechnął się.

Hiroto

-Tak tul się...-objął go lekko.

Ryu

-mój uczeń który tu stoi uratował tego oto chłopca przed śmiercią że stronę yakuzy...tyle z wyjaśnień babciu. Chłopak jest z rodziny mugolskiej ale czuję że może być magiczny.
-rozumiem...i chcesz żebym go przylgnęła?-mężczyzna skinal głową.

Shiki pisze...

Shin

-nie musisz mi się odplacac.-zasmial się wesoło.-wezmę jeszcze fasolki wszystkich smaków i będziemy mogli wychodzić.-ucałował go w policzek.-też cię kocham.

Hiroto

-no więc...zasnąłeś i nie szło cię obudzić więc przeniosłem cię do sakuranu. W ogóle nie szło się obudzić. Poza tym dochodzi północ. Strasznie długo spałes. Hiro-chan to nie była zwykła migrena co się stało?-popatrzyl na niego wyczekujaco.

Ryu

-nie trzeba ty się powinieneś uczyć a nie zajmować dziećmi. To muszą robić starsi.-usmiechnela się biorąc od Shikiego dziecko.-jest sliczny. Skoro nie ma rodziców a ty pewnie nie znasz jego rodziny mogę się nim zaopiekować. Kiedy dorosnie będzie bardzo pomocny poza tym...czuć od niego magię.-poglaskala chłopca po policzku
-dzięki babciu.
-wejdziecie na herbatke?

Chris pisze...

Ryu

-Ryu? Ale jedną noc chyba możesz spędzić że mną, co nie? Czemu chodzisz do Shikiego? -popatrzył na niego niepewnie.

Shin

-nie wiem Shin...nie wiem też co jest do kochania we mnie. Ale tak już chyba po prostu jest.-uśmiechnął się.-ale jesteś z Shikim szczęśliwy? Poklociliscie się kiedyś?

Chris pisze...

Ryu

-a nie możesz tej jednej nocy ze mną? Z Shikim ok a ze mną nie?-that's unfair! I love you! Why you don't want to sleep by my side?!

Shin

-fajnie...fajnie masz...że się nie kłócicie....-uśmiechnął się lekko.

Shiki pisze...

Shin

-no lubie. Zawsze mam szczęście trafiać na dobę smaki.-uśmiechnął sie.-chociaż szkoda opowiadać jednego wieczoru w pokoju...tego smaku i śmiechu nigdy nie zapomnę.-zasmial się.-czekoladowe żaby też można wziąć.

Hiroto

-ale posiedzialem. Hiro-chan kiedy ostatnio jadles?-spytał patrząc na niego uważnie.

Ryu

-lubie. To mój domu przez bardzo długi czas. Spokojnie babcia się nim zajmie.

Chris pisze...

Ryu

-dziękuje.-mruknął uśmiechając się lekko.

Shin

-czasem...bo Ryu mało mi mówi i wtedy są wiesze kłótnie...a czasem po prostu mnie zdenerwuje...czasem nie rozumie czemu się o niego martwię...i też jest kłótnia...raz...raz nawet powiedział że powinniśmy się rozstać...-zadrzal.

Shiki pisze...

Shin

-dobrze weźmiemy. Ryu miał mu pomóc ale chyba nie bardzo mu wyszło bo Chris chodzi jeszcze bardziej roztrzesniony.-westchnął.

Hiroto

-pij e już! Albo moją ci dam. Wstawaj do barku.

Ryu

-oczywiście skarbie.-odparła uśmiechnięta kobieta.-wpadaj kiedy chcesz.

-

Chris pisze...

Ryu

Chłopak jak tylko wszedł wszystkie oczy zwróciły się w jego stroje a Sawada i Ishiwara uniesli kciuki w górę.
-oj cicho...-mruknął niewyraźnie kładąc się do łóżka.

Shin

-może nie jest przyzwyczajony...ja się martwię o wszystko...o niego całego...

Shiki pisze...

Shin

-o co im poszło?-spytał unoszą brwi.-no to na co tak nagle wpadles?

Hiroto

-wiec albo idziemy do lasu po jelonka albo pijesz moja.

Ryu

-dobra prawda? Ulubiona Shikiego. Ma bardzo intensywny smak i zapach zgadniesz jaki?-spytała z uśmiechem.

Chris pisze...

Ryu

-dobranoc Ryu...kocham cie.-szepnął wtualajac się w niego mocno.

Shin

-nie wiem...nie mam pojęcia...mam już za dużo na głowie...nawet jak chce odpocząć...przy nim po prostu posiedzieć...to nie wychodzi.

Shiki pisze...

Shin

-tak wiem jeden martwi się o drugiego...jakby nie mogli razem rozwiązywać problemów.-westchnął.-no weź Shin...powiedz co to za pomysł?

Hiroto

-bo inaczej do ciebie nie dociera. No to co wybierasz?

Ryu

-intensywna truskawka w czekoladzie.-podpowiedział mężczyzna.-naprawę czujesz smak?-spytał kiedy jego babcia na chwilę wyszła.

Chris pisze...

Ryu

-Ryu?-mruknął chłopak budząc się i patrząc na chłopaka zaspanym wzrokiem.-placzesz...przepraszam...pewnie jak jesteś z Shikim to śpisz normalnie...-szepnął.

Shin

-nie wiem...chodzi o to że my nigdzie ze sobą nie wychodzimy...a ja...chciałbym czasem gdzieś z nim spędzić czas wolny...ciebie pewnie Shiki gdzieś zabiera.-westchnął.-ładnie...gitara też...tylko nie zapomnij o tych naklejonych zdjęciach...

Shiki pisze...

Shin

-staram się...ale to mało daje, wiesz?-mruknął.-no obiecuje że nie będę się wtrącał więc możesz mi powiedzieć.-zapewnił podchodząc do kasy.

Hiroto

Usiadł mu na kolanach podkladajc mu rękę pod usta.-dawaj. Tylko uważaj i bądź w miarę delikatny.

Ryu

-to bardzo dobrze! Pij.-uśmiechnął się.
-mam ciasteczka.-mówiąc to kobieta położyła słodkie mufinki na stoliku.

Chris pisze...

Ryu

-Ryu...a...powiesz mi czemu?-spytał nieśmiało glaszczac go po włosach.

Shin

-ale przynajmniej czasem gdzieś wychodzicie...my nigdzie...-westchnął.-w ogóle...żadnych randek...nic...

Shiki pisze...

Shin

-tak....coś kojarze....pracuje nad nim.-zasmial się.-ech...jesteś z Chrisem w tym samym wieku...ty nad nim popracuj.-polecił.-oj a czemu nie chcesz mi powiedzieć?

Hiroto

-oj no nie przesadzaj. To jest częścią ciebie...idź zapoluj...

Ryu

-oczywiście.-pobiegła po pudełko herbaty.-zapakuje ci też mufinki.

Chris pisze...

Ryu

-um...-wziął głęboki wdech.-Ryu...to...ty nie zabijasz...spokojnie...

Shin

-ale rzadko...chciałbym na spokojnie gdzieś wyjść.

Shiki pisze...

Shin

-oj no...ale sądzę że ty bardziej do niego dotrzesz niż ja.-mruknął.-no więc co to za pomysł?

Hiroto

-tak, tak...-westchnął w tym czasie czytając książkę.

Ryu

-wybacz jej nie nie powstrzyma...
-oj podzielisz się z przyjaciółmi.-zasmiala się wesoło.-o! Shinowi też zapakuje!

Chris pisze...

Ryu

-um...no...Ryu...wiem że ci ciężko...chciałbym ci jakoś pomoc....

Shin

-o dzięki...dawno nie jadłem...-uśmiechnął się łapiąc i wracając do poprzedniej pozycji.-zjem jak skończymy. Shin jaki biznes? O czym ty gadasz?

Shiki pisze...

Shin

-no ale czemu nie chcesz mk powiedzieć?-mruknął.

Hiroto

-lepiej się już czujesz?-spytał odrywajac wzrok od książki.-zaparz mi też herbaty.

Ryu

-no i brawo.-uśmiechnęła się kobieta.

Unknown pisze...

[Wybacz, że tak długo musiałaś czekać na moją odpowiedź, ale można powiedzieć, że dałam się wciagnąć w inną postać i trochę zaniedbałam Sakuran ^^"]

Ryu
~*~
-Ja złapie z góry, a Ty z dołu, ok? I ciągniemy na trzy cztery. -Po tych słowach uśmiechnął się i zrobił to co przed sekundą powiedział.
-Gotowy? -zapytał, a po dłuższej chwili siłowania się z szafką udało im się wyrwać drzwiczki.
-No to zaraz zobaczymy, czy opłacło się niszczyć Kanzakiemu szafkę. -mówiąc to odłożył wyłamane drzwi na bok.


Shin
~*~
-Myślisz? -zapytał unosząc lekko brwi. -No nie wiem, mam dość miłości na jakiś czas. Źle mi się kojarzy. -wyznał przyglądając się wilkorowi.
-Chyba nie tylko Twoja. Moja prosiła mnie dwa miesiące, żebym wynalazł jej eliksir na zamianę płci...wyprzedzając pytanie, nie, nie wnikałem na co jej jest on potrzebny...-dodał kiwając przecząco głową. -Cóż, a jednak Ci się udało. -uśmiechnął się delikatnie.
-Pewnie coś w tym jest. Małe przyzwyczajają się do otoczenia w jakim żyją i do tego jakich zachowań są uczone. A co do wegetarianizmu, to chyba też coś w tym jest. -zaśmiał się raz z chłopakiem.

Hiroto
~*~
-Sam do końca nie wiem...Po prostu od zawsze mnie to irytowało. Może to dlatego, że ogólnie nie lubię zdrobnień? -wzruszył ramionami, z poważnym wyrazem twarzy.
-Nawet jeśli...to co z tego? I tak większość ma to w dupie. -dodał obojętnie. -No i oczywiście Ty sensei musisz jak każdy denerwować mnie jeszcze bardziej nie? -mówiąc zamieszał eliksir, sprawdzając czy wszystko w porządku.
-Może być. -odparł po chwili podnosząc wzrok na nauczyciela.

Chris pisze...

Ryu

-i tak będę się martwił...bo cię kocham...-uśmiechnął się lekko.-ale...na pewno zdam testy. Tylko muszę się uczyć...

Shin

-mhm...a co to za pomysł?-spytał.-Shin długo jeszcze? Czuję się coraz mniej komfortowo...

Shiki pisze...

Shin

-oj no dobrze...tak długo jak jesteś bezpieczny i szczęśliwy nie mam nic przeciwko.-uśmiechnął się.-chcesz iść gdzieś jeszcze?

Hiroto

-Hiro-chan mówiłem ci że masz pić częściej krew...wykonczysz się w końcu...

Ryu

-no Ryu jedziemy.-klepnal chłopaka w ramie.
-czekaj. Trzeba jakoś nazwać tego chłopca. Ryu nadaj mu imię.-poleciła chłopakowi.

Chris pisze...

Ryu

-no ale...ale po prostu...martwię się bo cię kocham...i...no...przepraszam...mam po prostu dużo na głowie...-zaczął się drapac po ramieniu.

Shin

-dzięki...-odłożył gitarę i szybko się ubrał.-wow...to naprawdę ja?-spytał zdziwiony zerkając na rysunek chłopaka.

Shiki pisze...

Shin

-no tak...no to chodź...-poprowadził go do miejsca przy lesie.-tu...była ławka...zawsze sobie tutaj rozmawialiśmy.

Hiroto

-tego nie powiedziałem i właśnie widzę jak pijesz. Dwa tygodnie bez krwi. Jesteś wampirem potrzebujesz krwi.

Ryu

-ładnie. Będzie odważnym chłopcem. Ty też musisz być skoro go uratowałeś. Teraz możecie iść.-uśmiechnęła się kobieta podając Shikiemu mufinki.-Dla Shina.

Chris pisze...

Ryu

-um...ale ja...-nie skoczył biorąc do ręki długopis. Jako pierwsze na liście znalazły się "testy" a zaraz pod "Ryu i spotkania z nim"

Shin

-jest świetny...Shin naprawę jesteś genialny.

Shiki pisze...

Shin

-ja bardziej słuchałem. Nie mówiłem na forum o swoich słabościach. To wiedział tylko Hiro-chan.

Hiroto

-nie przesadzam. Przespales prawie cały dzień. Jesteś wykończony i wygladasz jak cień Hiroto.

Ryu

-moja babcia powiedziała że jesteś. Więc siedz cicho...z nią sie nie dyskutuje.-zasmial się.

Chris pisze...

Ryu

-ale możesz siedzieć obok mnie...mi to nie przeszkadza...no chyba że sam nie chcesz...-znów zaczął się drapac po już czwrwonym ramieniu.

Shin

-tylko...gdzie Ryu to da...w końcu...jest dość duży...-wskazał na obraz.

Shiki pisze...

Shin

-tak, nadal jest moim najlepszym przyjacielem.-odparł.

Hiroto

-no jasne! Zwal na uczniów.-burknal.

Ryu

-wiesz nie byłbym tego taki pewny...ona wie wszystko...-westchnął.-nie ma za co.

Chris pisze...

Ryu

-d-dobrze...nie będę...-mruknął dreptajac za chłopakiem.-o...dziękuje...-uśmiechnął się próbując.-mm...smaczne. Bardzo słodkie. Skąd masz?-spytał.

Shin

-okay. To jang tym czasie zjem sobie czekoladowa żabę.-mówiąc to wrócił na kanapę.-no ma to mieszkanie...

Shiki pisze...

Shin

-nie masz powodu. To mój przyjaciel nie narzeczony.-odparł oddając pocałunek.

Hiroto

-ale picie krwi nie ma nic wspólnego z uczniami.-mruknął niezadowolony.

Ryu

-nikt nie chce ale ona po prostu wie.-wzruszył ramionami.-więc skoro mówi że jesteś odważny to jesteś.

Chris pisze...

Ryu

-to musisz spróbować. Są pyszne i mają taki intensywny smak...bardzo czuć czekoladę....a...a właściwie po co byłeś u babci Shikiego?

Shin

-mhm...no tak...czyli twoim zdaniem znajdzie miejsce bo ja jestem na obrazie tak?-spytał jedząc czekoladowa żabę.

Shiki pisze...

Shin

-no możesz możesz...-zasmial się.-takim miejscem były i nas trzy miotly.

Hiroto

-bo moim zdaniem to jedyne racjonalne wyjaśnienie. Co z tego że zjadles musisz jeszcze odpocząć.

Ryu

-Hmmm? Już nas przenoszę.-mówiąc to przeniósł ich koło szkoły.

Chris pisze...

Ryu

-Yuukim?-spytał unosząc brwi.

Shin

-um no tak...ładnie co wyszedł...serio...masz talent.-uśmiechnal się wesoło.

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Unknown pisze...

[Ja też czasem ninjuje xd Tylko, że na tej zasadzie, że wchodzę patrzę co tam słychać i zmykam na innego bloga xD]

Ryu
~*~
-Nie żartuj? Serio tam nic nie ma? -zapytał zawiedziony, po czym sam spojrzał do środka. -Niech to szlag...-westchnął ciężko, przyglądając się temu co robi Ryu.
Gdy okazało się, że szafka ma drugie dno, chłopak odetchnął z ulgą.
-Całe szczęście, teraz trzeba tylko znaleźć taki, który pomoże nam go odczarować i taki na utratę pamięci, żeby nie doniósł o swoich kurzych przygodach. -mówiąc to zaczął grzebać w szafce.
-Dobra, eliksir na zapomnienie jest, ale nie mogę znaleźć tego pierwszego...-mruknął niezadowolony.

Shin
~*~
-Ze śmiercią. -zaśmiał się cicho, mmimo że nie było mu do śmiechu.
-Łap. -mówiąc to, rzucił mu niesmiertelnik, który nosił na szyi.
-Mojego chłopaka. "Byłego" w pewnym sensie. Pojechał na front i nie wrócił. To znaczy wrócił, ale z dziurą po kuli w czaszce. -wyjaśnił ze spokojem. -Dlatego źle mi się kojarzy i może nie przesadzajmy ze stwierdzeniem, że obrzydła bo chciałbym sobie kogoś znaleźć, ale póki co to po prostu dość świeża sprawa. Jak tylko się do końca ogarnę, to na pewno z kimś się w końcu zwiąże. -dodał lekko się uśmiechając.
-I tak szybko stanąłem na nogi. Wiem, że to może mało oryginalna historyjka, która brzmi jakby ją opowiadała wielce zakochana nastolatka, no ale cóż. Tak było. -wzruszył ramionami.
-Geja mówisz? Nie zdziwiłbym się, ona do normalnych nie należy. -zaśmiał się ponownie, tym razem trochę głośniej. -No pewnie, że czują, jak każda żyjąca istota. No to wracajmy. -odparł patrząc w stronę Shina.

Hiroto
~*~
-Cóż, w takim układzie będę się musiał starać do tego przyzwyczaić. -odparł, próbując nie zwracać uwagi na zdrobnienie.
-Dobrze, postaram się. -przytaknął, spoglądając na nauczyciela.
-Ne sensei, skoro eliskir jest już prawie gotowy to może pójdziemy na tą herbatę i opowiesz mi dlaczego to niby wiesz jak to jest być kobietą? -zaproponował, delikatnie się uśmiechając w stronę mężczyzny.

Chris pisze...

Ryu

-Yuuki...no dobrze...słodki jest ale...kim jest?-popatrzył na niego ciekawskich spojrzeniem.

Shin

-no już nie bądź taki skromny.-zasmial się.-jest piękny...nigdy nie sądziłem że naprawę mogę się sobie podobać.

Shiki pisze...

Shin

-mhm było świetnie.-uśmiechnął się po czym przeniósł ich do szkoły.-chodź teraz posiedzimy u mnie? Wybierzesz mi jedną fasolke Bertiego.-zasmial się.

Hiroto

-no to podaj mi inny powód tego czemu tak się czujesz.-poprosił spokojnie

Ryu

-Kazuma zejdz mi z oczu.-mruknął.-no szybko Ryu musisz zanieść Chrisowi mufinki żeby sobie zrobił przerwę w nauce.-uśmiechnął się do chłopaka.

Chris pisze...

Ryu

-och...ale dobrze zrobiłeś...-uśmiechnął się lekko.-jego babcia na pewno się nim dobrze zajmie.

Shin

-to może kiedyś się narysuj? Albo siebie z Shikim...odbicie w lustrze albo coś....

Chris pisze...

Ryu

-mogę z tobą?-spytał nieśmiało.

Shin

-em no...to może lepiej siebie nie maluj...-mruknął.

Shiki pisze...

Shin

-jestem gotowy na najgorsze.-zasmial się podając mu pudełko fasolek wszystkich smaków.

Hiroto

-wampiry chorują na grypę?-spytał unosząc brwi

Ryu

-Amakusa! Może ty mi odpowiesz jakie jest najlepsze zaklęcie aby ogluszyc trola?-spytał.

Chris pisze...

Ryu

-cieszę się.-uśmiechnął się.-będę miał chwilę odpoczynku od nauki no i spedze z tobą trochę czasu.

Shin

-ty to powiedziałeś.-zasmial się.

Shiki pisze...

Shin

Wsadził sobie fasolke do buzi lekko się krzywiac.-krew...-zasmial się.-takie twoje szczęście. Wybierz jeszcze jedną.

Hiroto

-no tak. Przepraszam. Chorowales już kiedyś?-spytał z troską w głosie.

Ryu

-tak brawo to może mi je podasz skoro gadam on
nim całą lekcję.

Chris pisze...

Ryu

-dobrze...więc może pójdziemy na błonie się pouczyć?-spytał wstając.

Shin

-no..wygladasz śmiesznie.

Shiki pisze...

Shin

-ble...kolor oddaje smak...teraz sam sobie wybiorę.-zasmial się sięgając do pudełka i wyjmujac białą fasolke.-ostatnio wylosowałem taką w szkole...oby ta miała inny smak...-mówiąc to włożył ją sobie do ust.-a gdzie...tak samo...sperma...-wybuchł głośnym śmiechem.

Hiroto

-mhm...więc tym razem będę się tobą zajmował.-westchnął.-zrobię fo zapisy krwi a ty lez.

Ryu

-Ferbitus. Zapamiętaj. A teraz zajęcia praktyczne na manekinie.-wyczarowal ogromną podobiznę trola.

Chris pisze...

Ryu

-smakuje ci? Czujesz smak?-ożywił się.-nie idź za mną zaraz przyjdę po ciebie muszę jeszcze zabrać parę rzeczy.-uśmiechnął się do chłopaka.

Shin

-dzięki.-machnął rozdzka pakujac prezent w papier pakowy.-jak ci się może odwdzięczyć?

Shiki pisze...

Shin

-dobrze skarbie.-wyjął faslke o jasno kremowej bardzie i włożył ją chłopakowi do ust.

Hiroto

-chce ci pomóc więc ci pomogę. Proste.-mruknął.

Ryu

-ech. .reparo.-machnął rozdzka naprawiajac żyrandol.-nie psujcie mi klasy.

Chris pisze...

Ryu

Westchnął wchodząc do swojego dormitorium. Ubrał się cieplej o czym zabierając obraz i książki poszedł na błonie.-Ryu! Mam dla ciebie spóźniony prezent urodzinowy!-krzyknął podbiegajac.

Shin

-ech no dobra...kiedy?-spytał spokojnie.

Shiki pisze...

Shin

-widzisz ja mam szczęście.-zasmial się.

Hiroto

-i tak ma być.masz odpoczywać.-mruknął.

Ryu

Furuyama ledwo powstrzymał śmiech.-Ryu wiem że w tym przypadku o pomyłkę łatwo ale przsadziles. Aya nie przejmuj się zaklęcie na pewno ci wjdzie. Ech a Laura obudzi się pod koniec lekcji...

Shiki pisze...

Shin

--wiesz..raczej się na mnie obrazi. Shin zamknij czy i otwórz buzie...-zaśmiał sie wybierając białą fasolkę, podobną jadł przed chwilą.

Hiroto

Furuyama zrobił mu chłodny okład i wyszedł na chwilę po krew dla przyjaciela.

Ryu

-Masz zaliczone.-machnął ręką.-więc podaj jej to.-rzucił w niego fiolką.

Chris pisze...

Ryu

-trzeba było!-zaprotestował.-otwórz.-uśmiechnął sie promiennie.

Shin

-ta...zajebiście...nie pogryzie mnie, nie?-spytał żeby się upewnić.

Unknown pisze...

Ryu
~*~
-Ja już nie wiem...-westchnął zrezygnowany siadając na stole.
-A Pan jak myśli, Panie profesorze? Byłby z Pana dobry rosół? -zapytał patrząc na kurę.
-Rzućmy go do kuchni na pożarcie i odpuśćmy sobie wieczorem jedzenie kury na kolację. -mruknął, zastanawiając się co mogliby zrobić.
-Ryu..my go musimy odczarować...mimo że kura to i tak człowiek. -mówiąc to zeskoczył na podłogę, biorąc księgę z eliksirami oraz drugą z czarami.
-Może jak nie eliksir to czar, z resztą może przepis na miksturę cofającą działania eliskirów nie jest tak skomplikowany na ten zapomnienia i nie będziemy musieli szukać serca mrówki. -mówiąc to, założył okulary, które wyjął z torby, po czym zasadził je sobie na nos i zaczął szukać jakiegokolwiek rozwiązania.
-Hmm...a może tak połączymy dwa eliksiry o podobnym zastosowaniu, tak, żeby wszelkie składniki można było znaleźć na miejscu i spróbojemy własnej kombinacji. -zaproponował po chwili.


Shin
~*~
-W sumie, masz rację. Uważam, że nie ma co rozpaczać bo takie jest życie, już swoje na pogrzebie wypłakałem i wystarczy. Trzeba żyć dalej. -spojrzał na nieśmiertelnik. -Serio? Nie słyszałem o tym. Spokojnie, będę pamiętał, o takich ludziach się nie zapomina. -uśmiechnął się, idąc za Shinem, po chwili zrównując z nim kroku.
-Tak jest. -odparł ochoczo. -W ogóle, dzięki za pomoc. -dodał spogladajac w stronę Shina.
-Może w końcu bez nieprzyjemnych wpadek będę mógł wychodzić z Sakuranu.

Hiroto
~*~
-Mnie pasuje, prowadź. -mówiąc to wziął torbę, zarzucając ją na ramię. Nim się obejrzał byli już w gabinecie nauczyciela.
-Dziekuje. -odparł pogodnie, częstując się podanymi przez mężczyznę mufinkami.
-No proszę, sam mi mówisz, że mam uważać jeśli chodzi o króliki doświadczalne bo ktoś może w skutek tego ucierpieć i żądać odszkodowania, a sam zamieniałeś się ciałem z McGonagal. No no, sensei nie ładnie. -odparł uśmiechając się w stronę mężczyzny.
-W dodatku wizja Ciebie sensei w jej ciele jest..."interesująca". -dodał śmiejąc się i zakrywając usta dłonią.
-Pochwal się teraz jaką to piękną karę dostałeś karę od Pani profesor za zabawę jej ciałem? -zapytał po chwili, gdy już skończył się śmiać.

Shiki pisze...

Shin

-tą ja losowałem, sam jadłem taką samą przed chwilą. -zaśmiał się.-chcesz herbatki?

Hiroto

-Co? Latałem całą noc za krwią nie mów że już rano.-jęknął wstając.-Jak się czujesz?

Ryu

-świetnie Ryu pomóż koleżance, tylko tym razem trafcie w manekina.-uśmiechnął się.

Chris pisze...

Ryu

-Bo...em..gitara zasłaniał...-machnął ręką na obraz.-poza tym strasznie się krępowałem...i on tak powoli rysował...-zwiesił głowę zarumieniony.

-Tak, tak...skoro tak mówisz.-uśmiechnął się.

Shiki pisze...

Shin

-potraktuje to jako komplement-zaśmiał się.

Hiroto

-Leż...pójdę do dyrektorki wziąć nam wolne do końca tygodnia...powinna się zgodzić w końcu w takim stanie i tak niczego ich nie nauczysz.-westchnął podchodząc do kominka.

Ryu

-opoje dostaniecie.-uśmiechnął się.-widzisz Aya mówiłem ze na pewno ci się uda. Ryu weź już zacznij budzić Laurę.

Chris pisze...

Ryu

-och...dziękuje...cieszę się że ci się podoba...pozowanie nago było straszne...

Shin

-bo to takie fajne zwierzątka...no i Shiki też lubi kotki.-uśmiechnął się mijając chłopaka.

Shiki pisze...

Shin

-pierwszy raz słyszę takie słowa...nawet na filmach ich nie ma :"smakuje mi twoja sperma"-zaśmiał się robiąc herbatę.-Do kina? A na co byś chciał iść?

Hiroto

-chcę żebyś ty odpoczął i porządnie wyzdrowiał.-westchnął wrzucając list z prośbą o wolne do kominka.

Ryu

-Musisz. Możesz jej walić garnkami nad głową, podstawić pod nos śmierdzącą skarpetę. Nie ważne masz ją obudzić bo zaraz koniec lekcji.-mruknął wypisując oceny,

Chris pisze...

Ryu

-wolałbym tego nie powtarzać...nie chcę żeby znowu widział mnie nago...-westchnął.-tak, tak uczmy się.

Shin

-tak, tak...-pomachał mu odchodząc.

Shiki pisze...

Shin

-Tak, wiem, dlatego cię kocham.-uśmiechnął się zalewając herbatę wrzątkiem.-Możemy pójść...czemu nie.-mówiąc to podał chłopakowi kubek.

Hiroto

-nie ważne masz odpocząć. Mamy pozwolenie.-pomachał karteczką która wypadła z kominka.

Ryu

-To nic nie da...sorry za pytanie komu śmierdzą stopy?-spytał głośno powoli wstając z miejsca.

Unknown pisze...

Ryu
~*~
-Nie wiem czy to wypali...nie, to jest bardzo zły pomysł. Nie powinniśmy eksperymentować w takiej sytuacji. -odparł podnosząc na chwilę wzrok w stronę Ryu.
-Poza tym, chyba wystarczy, że już wyłamaliśmy mu szafkę i zabraliśmy eliksir. -Kyousuke był typem, który zawsze najpierw myślał a potem podejmował decyzje.
-No już, spokój, mówiłem rosół w ostateczności. -powiedział, gdy chłopak zagroził kurze poderżnięciem gardła.
-Masz rację, spróbujmy z zaklęciem. Na pewno łatwiej będzie je ccofnąć, niż eliksir. -mówiąc to, zaczął przeglądać drugą księgę.

Shin
~*~
-Spokojnie, na tyle głupi nie jestem, żeby latać po szkole i chwalić się mapą. Możesz się nie martwić, nikt się nie dowie o tym, że masz taką i próbowałeś mi zrobić moją. -odparł z uśmiechem. -W ogóle chyba powinienem na niego uważać. Ostatnio zrobił się jakiś taki milszy i w ogóle. To aż do niego nie podobne. -zaśmiał się cicho, przypominając sobie kłótnie z nauczycielem.
-Zbyt zajęty? Co to za śmiechy? Czyżby znów coś mnie ominęło? Ostatnio właśnie Furuyama mnie uświadomił, że nie wiem bardzo wielu rzeczy o których plotkuje się w szkole.

Hiroto
~*~
-Och, no chyba każdy z nas kiedyś był, spokojnie sensei. -poklepał go po ramieniu.
-No tak, jakżeby inaczej skoro jest okazja, to trzeba korzystać, nie? -zapytał słuchając o wypisywaniu ocen, następnie wybuchł śmiechem na wzmiankę o Shikim.
-Nie wiem czy mam się śmiać, czy mu współczuć. -odparł rozbawiony. -Na Twoje nieszczęście, przystawiała się do niego z Twojego ciała, co? Chociaż słyszałem od profesora Furuyamy, że byliście sobie bliscy, więc nie wiem czy, to aż takie nieszczęście.-dodał, gdy już się uspokoił. -Cóż kara niezbyt przyjemna, muszę przyznać.

Chris pisze...

Ryu

-Nie zbierzesz...-mruknął.-masz mnie na co dzień nie marudź o akty.-dodał zagłębiając się w podręczniku od zielarstwa.

Shin

[znaj moje dobre serce XD]

Chris czekał następnego dnia po lekcjach na błoniach na Shina. "spóźnia się...miałem mu dzisiaj pozować, jak zaraz nie przyjdzie to wracam bo muszę się uczyć..."

Shiki pisze...

Shin

-Dobrze skarbie, rozumiem że zapraszasz mnie na randkę?-uśmiechnął się siadając obok chłopaka.

Hiroto

-Tak jasne. Czekaj...dam ci śniadanie.-mówiąc to wstał i podał mu wcześniej naszykowany kubek z krwią.-smacznego. Do dna i bez marudzenia.

Ryu

-Oj co? Z reguły działa...w Hogwarcie tak budziliśmy nagłe przypadki.-wzruszył ramionami. Kiedy chłopak wylał na dziewczynę wodę ta obudziła się z krzykiem i od razu zaczęła wyzywać Amakusę.

Chris pisze...

Ryu

-Już masz ten z gitarą...-mruknął.-zachowujesz się jakbyś chciał mieć do czego pofapać.-zaśmiał się biorąc łyk przyniesionej herbaty.

Shin

-A nie mogłeś jej powiedzieć że masz alergię? Przecież wiem że zamienialiśmy w koty przypominam ci że jesteśmy w jednej klasie.-mruknął.-No idziemy.

Shiki pisze...

Shin

-Hmmm tym popcornem mnie przekonałeś.-zaśmiał się.-a tak na poważnie to chętnie pójdę z tobą na randkę.

Hiroto

-Hiro-chan to nie tak...po prostu...-westchnął.-Jesteś moim przyjacielem pół człowiekiem pół wampirem. Krew ci pomoże więc ci ją podaje.-uśmiechnął się.

Ryu

-spokój. Laura przestań się drzeć bo dostaniesz szlaban do odsiedzenia. Ryu dziewczyn się nie bije...nie wypada...-westchnął.

Chris pisze...

Ryu

-żartuje sobie.-zaśmiał się.-trudno jeden ci musi wystarczyć. Masz oryginał.-wskazał na siebie.-po co ci kopie?-uśmiechnął się wskazując na obraz.

Shin

-wyszedł mi ładny kotek więc mogłem wcześniej wyjść.-wyjaśnił.-gdzie i jak będę musiał pozować?

Shiki pisze...

Shin

-o ile wszystkich nie zjadles to są w szafce.-uśmiechnal się.

Hiroto

-widzisz? Sam sobie robisz problemy. Wypij że smakiem i nie marudz. Ciekawe czy doczekam dnia w którym zaakceptujesz tą wampirza część siebie...

Ryu

-oj no już spokój. Koniec lekcji.-machnął ręką pozwalając im wyjść.

Chris pisze...

Ryu

-Shin się postarał. Nawet ładnie wyszedłem.-uśmiechnął się wracając do przerwanej lektury.

Shin

-dobra...ufam że mi nic nie zrobi...to mądry zwierzak.

Unknown pisze...

Ryu
~*~
-Dobra, można wypróbować, a jak to nie podziała to można spróbować to zaklęcie, które jest dwie strony dalej. -odparł wyciągając różdżkę.
-Cieszysz się kurczaku? Może stwozymy coś nowego, przez zupełny przypadek i do czego sie w końcu przydasz. -dodał patrząc w stronę kurczaka.
-Powiem tak. Jak rosół, w ostateczności. -mówiąc to zamachnął różdżką, wypowiadając zaklęcie, jednakże ku zdziwieniu Kyousuke, nic się nie stało.
-Czyżbym powiedział coś źle?

Shin
~*~
-Ano tak, przecież się zaręczył, mówił mi, a raczej wzdychał do jak to powiedział "swojego małego narzeczonego". A jak go pytałem o kogo chodzi to właśnie wtedy stwierdził, że wiele plotek mnie ominęło itp. Dobrze, że kogoś ma. -stwierdził z uśmiechem. -No i dobrze, że nie wie i że w nią nie patrzy. Same plusy, a i milszy się stał, nawet mnie ostatnio przepraszał. Co w jego przypadku jest...dziwne...Chyba się rozczula. -roześmiał się wesoło.

Hiroto
~*~
-To na Twoim miejscu sensei, zrobiłbym to samo co McGonagal, ale z jej ciała. Chociażby dla samej reakcji Furuyamy. -zaśmiał się pod nosem.
-A to, że jesteście najlepszymi przyjaciółmi to też wiem. -odparł spokojnym tonem. -No rozumiem, nie wyszło wam. Może to nawet lepiej, że jesteście tylko przyjaciółmi.

Shiki pisze...

Shin

-wiem. Babcia mi je robiła kiedy byłem mały. Pamiętam jak chodziliśmy po czekoladę do mufinek. Zawsze musiało być jej dużo.-zasmial się.


Hiroto

-prawdopodobnie tak...-westchnął.-a na ludzkie sniadanko co byś zjadł?-spytał spokojnie.

Ryu

-nigdy nie miałem takich problemów ale sądzę że problem tkwi w skupieniu.

Chris pisze...

Ryu

-oj no...-zarumienil się.-przestan już i daj mi się uczyć.-zasmial się wesoło.

Shin

Chłopak położył się na brzuchu blisko wilkora.-tak?-spytał chłopaka żeby się upewnić.

Shiki pisze...

Shin

-dlaczego tak uważasz kochanie?-spytał unosząc brwi.

Hiroto

-Hiro-chan...jesteś okrutny...-jęknął teatralnie-a tak na poważne to co byś chciał?

Ryu

-spróbuj...mi ono zawsze wychodziło tak jak chciałem nie wiem co ci mogło źle pójść.


Shiki pisze...

Shin

-oj no...skarbie...może po prostu nie umiesz namalować siebie? Niektórzy tak mają a ty przecież jesteś wspaniały a nie ohydny. W końcu cię kocham. Jesteś piękny i nawet nie chce słyszeć że jesteś potworem.

Hiroto

-no i nie moznabylo tak od razu...-westchnął.-zaraz będę.-mówiąc to wyszedł i wrócił po chwilę i tostami z serem.

Ryu

-tak wiem.-westchnal.-a właśnie Ryu...słyszałem że ostatnio pokłóciłeś się z Chrisem.

Chris pisze...

Ryu

-nie pal. Nie lubie tego.-poprosił wyrywajac mu jeszcze nie zapalonego papierosa.

Shin

-no już się tak nie zachwycaj tylko rysuj.-zasmial się.-jeju...jako on ciepły.-zauważył.

Unknown pisze...

Ryu
~*~
-To sprawdźmy to drugie, a jak to nie pomoże, to chyba trzeba eksperymentować z eliksirami. -stwierdził zerkając jeszcze na chwilę do szafki.
-Przeciwzaklęciowa? Nie przesadzajmy. -zaśmiał się pod nosem.
-Szlag...-mruknął pod nosem, słysząc głos nauczyciela.
-Sorry..trzeba było zrobić ten rosół. -zwrócił się cicho do Ryu.
-Nakrył, nie ależ skąd, świetnie nam idzie. -odparł z nutką ironii.
-Siedźże już cicho. -spojrzał na gdakającą kurę.
-Co tam u Ciebie sensei? Jak Ci dzień mija? Jak widzisz my robimy sobie zajęcia dodatkowe z gotowania.

Shin
~*~
-Ech...nie mam pomysłu. Masz racje nie potrafię dobrze łączyć faktów i w dodatku jestem kiepski w zgadywaniu. -westchnął ciężko. -no nieważne, to nie jest niezbędna mi do życia informacja. Może sensei mi kiedyś powie. -dodał po chwili. -Duch gryzie Kanzakiego-sensei? W formie zabawy, czy raczej przymierza się do zrobienia sobie z niego kolacji? -zaśmiał się cicho.

Hiroto
~*~
-E tam, za taką pierdołę? Ja bym ryzykował. -zaśmiał się ponownie. -"Powiedzmy"? Czyli jednak nie do końca chyba chodzi o to, że wam nie wyszło co? Dłuższa historia jak mniemam. -dodał patrząc na mężczyznę. -A szkoda...chociaż Furuyama-sensei znalazł sobie kogoś i już mniej zwraca uwagę na wybryki uczniów. Może Ty też sobie kogoś znajdź sensei bo Shiki mówił, że jesteś wolny. Uczniowie będą Ci wdzięczni. -zaśmiał się cicho.

Unknown pisze...

Ryu
~*~
-A-a-ale to nie my....to kura. -powstrzymmał się od śmiechu, patrząc na zwierze, które nagle zaczęło głośno gdakać. -Cicho siedź go Cię uciszę raz na zawsze.-syknął w stronę zaczarowanego profesora.
-No wiesz sensei, to trochę potrwa zanim się woda w kociołku zagotuje, zanim wszystko przygotujemy...Szkoda Twojego cennego czasu. Lepiej idź sensei, a my przyniesiemy Ci rosół do spróbowania jak już będzie gotowy.

Shin.
~*~
Chłopak spojrzał na niego zaskoczony.
-Wampirza natura profesorka? -powtórzył to co powiedział Shin, zdziwony tym czego się dowiedział.
-Nic mi o tym nie wiadomo...-dodał po chwili. -Chyba lepiej jeśli nie będę wnikał.

Hiroto
~*~
-Oj no prawie się wygadałeś sensei...-mruknął niezadowolony. -Ale przynajmniej mam pierwsze trzy litery. No nie istotne. Zniknąłeś na pół roku tak? I Furuyama-sensei tak po prostu sobie odpuścił? Nie rozumiem go...Chociaż może to i nawet lepiej bo co jeśli musiałby czekać w nieskończoność? -zapytał zastanawiając się. -Ja wolę nie mówić jakie rzeczy wyprawiam kiedy się napiję więcej niż powinienem. -dodał, również śmiejąc się. -Dzień demoralizacji uczniów? Skoro tak, to nie wypada odmówić. -powiedział pogodnym tonem. -Tak więc pewnie, czemu by nie?

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Unknown pisze...

Ryu
~*~
-Och jakiś Ty miły sensei. -odparł ukrywając ironię, uśmiechając się w stronę nauczyciela. -Może go upieczmy żywcem, albo rzućmy wilkorowi Shina na pożarcie. -zastanawiał się, patrząc na zwierze. -Dobra, tylko czekaj znajdę je. -mówiąc to zaczął przeglądać księgę.
-Tu jest. Chcesz Ty spróbować czy ja mam to zrobić? -zapytał po ponownym przeczytaniu zaklęcia.

Shin
~*~
-Ach no przepraszam no, przepraszam! -odparł natychmiastowo. -Nigdy jakoś specjalnie nie słuchałem plotek i tego o czym rozmawiają inni uczniowie. -wyjaśnił. -W połowie wampirem, tak? Ciekawe, nie sądziłem, że można być połówką. -dodał z zaciekawieniem. -No nie dziwię się, że go nie lubi, skoro włazi mu na jego teren.

Hiroto
~*~
-Dlaczego? Wybacz, że pytam, no ale skoro Ci na nim zależało, to czemu się nie odzywałeś? Pomijając już to, że byliście razem, to Twój przyjaciel nie? Wypadałoby się odezwać, prawda? -mówiąc to przyglądał się nauczycielowi uważnie.
-Dziękuje. Czy ja wiem? Aż takiej słabej nie mam, ale powinienem być ostrożny z piciem i nie przeginać bo długo też nie wytrzymam. Coś pomiędzy. -wyjaśnił, otwierając puszkę.

Shiki pisze...

Shin

-nawet jeśli to moja babcia by to wyczuła. Spokojnie skarbie.-objął go mocno.-nie płacz. Po prostu nie umiesz siebie namalować to nic złego.

Hiroto

-wredota...-mruknął biorąc jednego tosta.-smacznego.

Ryu

-nie zaraz cała szkoła, ja mam swoje źródła.-uśmiechnął się.-no ale o co wam poszło, co się stało.

Chris pisze...

Ryu

Westchnął ciężko.-no dobrze popilnuje. Ale nadal jestem zdania że nie powinieneś palić.-dodał ponownie zaczytujac się w książce.

Shiki pisze...

Shin

-powiedziałaby. Zawsze mi wszystko mówi. Shin nie martw się. To taka głupota...po prostu nie umiesz siebie narysować.-wrócił oczyma.-jesteś piękny i na zewnątrz i w środku. Nie jesteś potworem spytaj ducha.

Hiroto

-no cały tydzień i masz się mnie słuchać. I jeść to co ci podam.

Ryu

-zaraz że Shin...-westchnął.-w każdym razie szło się domyślić że o ciebie ale to nie ważne. Miałeś mu pomoc się wyluzowac a nie się z nim kłócić. Już jest lepiej? Pogodziliscie się?

Chris pisze...

Ryu

-no cóż...nie mogę ci zabronić...-westchnął.

Shin


-Shin? C-co?...To nic ważnego...muszę wrócić do sakuranu...-patrzył na niego przerażony.-on mnie znajdzie....nie chce...nie chce....on go zabił...na moich oczach...kazał patrzec jak ten chłopiec umiera...-po jego bladych policzkach spływały łzy.

Shiki pisze...

Shin

-duch tym bardziej by wyczuł. Shin jestem pewny wiem bądź spokojny. Nie jesteś potworem to tylko rysunek.

Hiroto

-oj już nie dramatyzuj. Wszystko będziesz miał podawane w odpowiednich ilościach.-zapewnił.

Ryu

-no on...ale powiedział tylko że się pokłóciliście. Wiem rozumiem ale takim nie mówieniem jeszcze bardziej go martwisz. Uwierz w niego chociaż trochę.

Chris pisze...

Ryu

-um...bo chce pomagać ludziom...nie chce żeby ktoś cierpiał...-uśmiechnął się nieśmiało.

Shin

-o-on powiedział...że muszę się przyzwyczaić...-szepnął.-muszę wrócić do sakuranu...tam jest Shiki...to jest jedyne bezpieczne miejsce...

Shiki pisze...

Shin

-gluptasku to nie jest genetyczne. Twoja mama jest w szoku bo wiele razy poronila. I dlatego wscieka się na ciebie...przecież ty taki nie jesteś.

Hiroto

-en no! Dzięki mnie będziesz silniejszy...no i dzisiejszą porcję krwi już wypiles.

Ryu

-no już spokojnie. Denerwuje cię to że on się o ciebie martwi, nie jesteś do tego przyzwyczajony.

Chris pisze...

Ryu

-nie...no po prostu tak byłem wychowany...przez rodziców i Mike....-uśmiechnął się lekko.

Shin

-nie mów mu...Ryu się nie może dowiedzieć...będzie wściekły...no i...nie idź do Kazumy...po prostu muszę się uspokoić....-jęknął przez łzy.

Shiki pisze...

Shin

-mogę być pewny i jestem.-ucałował go delikatnie.-bo wiem że nie jesteś taki jak twoja mama.

Hiroto

-nie. Masz z nią spokój na dzisiaj.-mruknął.-chcesz herbaty?

Ryu

-aaaaa...okay rozumiem. Nie podoba ci się to że płacze...więc mów mu to spokojnie, nie bagatelizuj sprawy ale mów tak żeby przyjął to ze spokojem.

Chris pisze...

Ryu

-Ryu nie przesadzaj...można powiedzieć że to u mnie rodzinne...wszyscy są medykami....

Shin

-Shin naprawdę proszę nie rób tego...-jęknął ale grzecznie wrócił do sakuranu. Tam od razu ze łzami w oczach pobiegł do gabinetu Shikiego.
-Shiki!-krzyknął otwierając drzwi i wbiegajac do środka.
-Chris...co się sta...-nie zdążyl skoczyć bo z ust chłopaka wypłynął potok słów z szybkością karabinu maszynowego. Opowiedział mu wszystko ciężko opadając na kanapę. Kiedy skończył nauczyciel wstał wyraźnie zdenerwowany.-zrobię ci herbaty.-oznajmił dolewajac do napoju trochę eliksiru zapomnienia dokładnie wypowiadając o którym dniu ma zapomnieć chłopak. Podał mu kubek a Chris po wypiciu zasnął na kanapie.

Shiki pisze...

Shin

-bo wiem. Bo jesteś moim narzeczonym i cię kocham. Bk cię znam.-ponownie go pocałował.

Hiroto

-też cię kocham.-zasmial się zalewajac herbatę woda.

Ryu

-jesteście beznadziejni. Jeden martw się o drugiego. I oboje przez to olewacie siebie bo nie chcecie ranić partnera. Musicie to zmienić.-westchnął.

Chris pisze...

Ryu

-czy ja wiem czy tradycja...po prostu sam chce to robić.-odparł.

Shin

-zabierz go do dormitorium. Dałem mu eliksir zapomnienia jak się obudzi wcisnij mu jakiś kit se spał cały dzień bo był chory czy coś. Ja muszę sprawdzić eseje.-poprosił wracając do testów. Chris niespokojne wiercil się przez sen.

Shiki pisze...

Shin

-nie będę musiał ale obiecuje.-westchnął.

Hiroto

-no właśnie więc nie marudz bo teraz odpoczywasz.-mówiącego podał mu herbatę.

Ryu

-nie mów tak skoro Chris tak nie uważa.-westchnął.-a skoro wiesz co go martwi to zrób tak żeby się nie martwił.

Chris pisze...

Ryu

-sądzę że tak...z reguły robię to co chce.-uśmiechnął się.

Shin

Chłopak spał w miarę spokojnie poza mamrotaniem-Ryu...nie zostawiaj mnie...

Shiki pisze...

Shin

-nie ma za co skarbie kocham cię.-pocałował go namiętnie.

Hiroto

-oj dasz radę...program ci, programy w karty.-uśmiechnal się.

Ryu

-ech Ryu...wy musicie porozmawiać. Ale skoro go kochasz a on od ciebie nie odszedł to znaczy że nie jesteś takim złym materiałem na partnera.

Unknown pisze...

Ryu
~*~
-Masz racje, jeszcze by się rochorował od tej kury. -oparł zerkając do księgi.
-Nie zabije, spokojnie, ewentualnie lekko go drasnę. -zaśmiał się cicho, po czym zamachnął się różdżką, wypowiadając zaklęcie. Mogłoby się wydawać, że tym razem się udało, gdyby nie pewien mały szczegół.
-Hmm...coś tak sądzę, że profesor będzie od dzisiaj musiał nosić inny rozmiar buta...-mruknął Kyousuke, zauważając, że przemianie nie uległy stopy nauczyciela i w dalszym ciągu miał on dwie kurze łapki.

Shin
~*~
-Prawdopodobnie się na nie spóźniłem i nie zakodowałem, no i tak mi wypadło z głowy. -odparł, próbując sobie przypomnieć pierwszą lekcję z Kanzakim.
-To naprawde dziwne...starzeje się, a mimo to odżywia się jak wampir i w ogóle...Gdzie tu logika? -zaśmiał się cicho. -Chyba żadnych skoro i tak umrze, a za krwią musi się nabiegać.

Hiroto
~*~
-Rozumiem, tajemnica. -odparł spokojnie, pomimo tego, że bardzo chciał się dowiedzieć o co chodzi. Jednakże widząc minę nauczyciela, uznał, że nie będzie naciskał bo nawet gdyby się uparł to pewnie i tak nie uzyskałby odpowiedzi.
-Ale jak kiedyś będziesz chciał czy też mógł mi o tym powiedzieć to ja z chęcią posłucham, wiesz sensei? -uśmiechnął się lekko, zapijając swoje słowa piwem. -Ohoho, czyżby to było jakieś wyzwanie? Nie wiem ile jestem w stanie znieść, różnie to bywa. -dodał wesoło. -W przyszłości? Szukałem czegoś co byłoby powiązane z magią, ale wychodzi na to, że nie ma tu dla mnie miejsca i chyba będę musiał wrócić do mugolskiego życia. Może pójdę na jakieś studia albo coś. W najgorszym wypadku przejmę interes po rodzicach, ale tego bardzo bym nie chciał. -wyjaśnił spoglądając na mężczyznę.

Shiki pisze...

Shin

-co? Czemu?-spytał patrząc na niego nie bardzo rozumiejąc o co chodzi.

Hiroto

-znowu marudzisz.-mruknął niezadowolony.

Ryu

-ech Ryu a spróbuj z nim pogadać. Może nie do końca jest tak jak myślisz?-uniósł brwi.

Chris pisze...

Ryu

-mhm. Ne...Ryu...za co mnie kochasz?-spytał ponownie odrywajac wzrok od książki.

Shin

Chłopak jeszcze chwilę się powiercil i obudził się po godzinie.-um...moja głową...-jęknął.-dormitorium? Jak się tu znalazłem?-spytał odnajdując wzrokiem Shina.

Shiki pisze...

Shin

-a no tak. Dobrze więc na razie nie przychodz tylko się ładnie ucz. A jak zdasz to pójdziemy na randkę.

Hiroto

-nie przyznam. Fakt jest ciężko bo leki na ciebie nie działają ale jesteś moim najlepszym przyjacielem odkąd poszedłem do Hogwartu aż do teraz.

Ryu

-właśnie dlatego potrzebujecie szczerej długiej rozmowy. Takie jest moje zdanie.

Chris pisze...

[mam ochotę upic Chrisa przy Ryu XD]

Ryu

-um...a ja...nie umiem tego do końca wyjaśnić...ale kiedy jestem z tobą tak jak na przykład teraz to czuję się pewniej i jestem spokojniejszy. I chce żebyś był szczęśliwy...-uśmiechnął się.

Shin

-ech...będę musiał nadrobić...-westchnął.-pogadać? O czym?-spytał niepewnie.

Shiki pisze...

Shin

-dobrze już dobrze. Pójdziemy tylko wybierz film.-uśmiechnął się calujac go namiętnie po francusku.

Hiroto

Westchnął.-no masz tylko czemu nigdy go nie słuchasz? Ustalamy tak. Dla mnie jesteś człowiekiem który potrzebuje pić krew bo inaczej będzie z nim kiepsko.

Ryu

-jaki brzydki schemat rozmowy. Ale jak no będziecie rozmawiać będzie jeszcze gorzej.

Chris pisze...

Ryu

-pogadamy jak skonczysz-mruknął niezadowolony wracając do książki.

Shin

-ale ja się staram...serio...staram...ten obraz i w ogóle...staram się...-zapewniał z lekkim uśmiechem.

[właśnie dlatego chce go upic XD]

Shiki pisze...

Shin

-dobra. Widziałeś już go czy ufamy recenzją?-zasmial się.

Hiroto

-to jak mnie słuchasz to kladz się spać bo wygladasz ba zmęczonego. Ja też się położę.

Ryu

-to może jakoś to zmien?

Chris pisze...

Ryu

Chris westernal ciężko ale już się nie odzywał i robił szybkie notatki z niektórych tematów.

Shin

-no ogólnie się staram...nie być już taką beksą. Już mniej przepraszam.

Shiki pisze...

Shin

-to tak jak ja. No ale sobie zaufam i pójdziemy do kina.

Hiroto

-jasne synku.-wybuchł cichym uśmiechem obejmując przyjaciela.

Ryu

-no dobra...to może staraj się dalej i może w końcu się uda.

Chris pisze...

Ryu

Chłopak pogrążony w naukę spisywał ważne informacje.

Shin

-oj no przesadzasz. Kocham go jakim jest a czasem umie okazać uczucia.-mruknął.

Chris pisze...

Ryu

Chłopak pogrążony w naukę spisywał ważne informacje.

Shin

-oj no przesadzasz. Kocham go jakim jest a czasem umie okazać uczucia.-mruknął.

Shiki pisze...

Shin

-tak skarbie jesteśmy.-uśmiechnął się calujac go jeszcze zaborczo na pożegnanie.

Hiroto

-co tak wdychasz? Znowu mnie wachasz?-zasmial się wspominając czasy szkolne.

Ryu

-tak a trudniej zrobić. Ale zawsze można spróbować.

Chris pisze...

Ryu

Chłopak oparł się o niego i pocałował go w policzek.-już się nauczyles?

Shiki pisze...

Shin

Furuyama akurat stał w oknie wypalajac papierosa. Zdążył zauważyć jak woźny wrzuca chłopaka do studni.-ech...nie wyrobie z nim kiedyś...-westchnął. Chwycił miotle i zlecial na dół lądując przy studni. Otworzył ją zaglądając do środka.-hej skarbie.-uśmiechnął się.

Hiroto

-no widzisz bo Shin pachnie duchem...reakcja wiązana.-zasmial się.-ale czekoladę nadal powinieneś czuć...

Ryu

-oj no to staraj się bardziej. Nie wiem Ryu ale się nie poddawaj.

Chris pisze...

Ryu

-oj no wiem...ja mam jeszcze parę tematów do przerobienie....-westchnął.

Shin

-ale ja już na prawdę nie czuję się taki okropny...nie przy Ryu. I ja wierzę w to co mówi...tylko czasem mi się wymsknie...

Shiki pisze...

Shin

-no hej skarbie. Potem mi opowiesz jak to się stało że jesteś zamknięty w studni. A teraz cię stąd wyciagne.-mówiąc to wyjął rozdzke i zaczął powoli unosic chłopaka.

Hiroto

-jem jej tyle samo. Może duch ma zbyt intensywny zapach.

Ryu

-więc mówię musicie pogadać. Może w końcu przestanie cały czas płakać i wiecznie cię przepraszać.

Chris pisze...

Ryu

-no dobrze. Po twoim treningu pewnie będę już w pokoju wspólnym.-uśmiechnął się.-uważaj na siebie.

Shin

-a ja chyba zbankrutuje...nie no może nie będzie tak źle. Już nie marudze...

Shiki pisze...

Shin

-oj no...mogę ci dać klapsa.-zasmial się.-ja w ogóle nie wlepiam szlabanow więc jaka różnica.-westchnął.-musimy te pół roku wytrzymać po prostu.

Hiroto

-ech...-westchnął przyzywajac swoje czekoladki i zjadajac jedną -lepiej?

Ryu

-a kto tu mówi o cudzie. Jesteście parą i powinniście rozmawiać o swoich problemach. Rozwiązywać je razem.

Chris pisze...

Ryu

-dobrze. Papa.-pomachal mu. Siedział pod drzewem do kolacji. Tuż przed poszedł jeszcze do swojego dormitorium żeby zanieść swoje rzeczy.

Shin

-tak...-jęknął zrezygnowany-będę grzeczny. I postaram się mniej płakać...

Shiki pisze...

Shin

-oj no...to jaki szlabam ja mam ci wlepic?-mrukną wsiadajac na miotle.-wskakuj.

Hiroto

-więc okay przed spotkaniem z tobą będę zjadal pudełko czekoladek

Ryu

-przestan w końcu marudzic że się nie nadajesz...nie przypomina ci to kogoś?

Chris pisze...

Ryu

-proszę.-odłożył na jego talerz jednego swojego tosta.-smacznego. Jak tam trening.

Shin

-dzięki Shin.-uśmiechnął się lekko.

Unknown pisze...

Ryu
~*~
-Tak, tak staruszku, gadaj sobie. Na pewno stąd wylecimy. Oczywiście. -odparł z ironią, jednocześnie poklepał profesora po ramieniu.
-Odwrócić zaklęcie? Czekaj ale gdzieś tu był eliksir, który anuluje działania wszystkich czarów jakie były rzucone na dany przedmiot lub osobę. Tylko gdzie? -mówiąc to znów zaczął szukać mikstury w szafce.
-Cicho tam profesorku. To, że już rosołu się z Ciebie zrobić nie da nie oznacza, że nie możemy Ci zrobić kuku. -mrunknął, zajęty szukaniem. -Dobra możemy spróbować tego, a jak nie podziała, to spróbujemy eliksiru z tej drugiej buteleczki. -mówiąc to położył mikstury na stole.

Shin
~*~
-No w sumie jakieś plusy są, ale jak dla mnie to też niezbyt przekonujące.-odparł idąc ze chłopakiem.- Zastanawiam się czy ta szybkość, siła i wyostrzone narządy zmysłów to jedyne cechy wampirów. Muszę o tym poczytać. -oznajmił stając przed schodami.
-Bardzo śmieszne. -mruknął idąc wchodząc po schodach.

Hiroto
~*~
-Dobrze, tak jak mówiłem. Rozumiem, tajemnica. -uśmiechnął się w stronę mężczyzny.
-Zrodzony do wyzwań, tak? Jesteś tego pewien? -zapytał z pogodnym wyrazem twarzy. -Cóż, przekonamy się. A Ty sensei ile najwięcej wypiłeś?-mówiąc to poprawił lekko rozczochrane przez Kanzakiego włosy. -Wiem, chodziło mi raczej o to, że nie znalazłem nic co mogłoby mi odpowiadać i byłoby związane z magią. Kim chce, tak? Problem w tym, że ja chyba wciąż nie jestem zdecydowany. -odparł popijając piwo. -Myślałem nad czymś, gdzie mógłbym coś tworzyć, samemu od podstaw. Myślę, że spośród mugolskich zawodów, to najbardziej pasuje architektura, ale zaś z drugiej strony bez magii, to wszystko jest takie nudne i bez wyrazu...Czyli ogólnie wychodzi na to, że jeśli nie znajdę sobie czegoś tutaj, w świecie czarodziei to jestem skazany na siedzenie w korporacji mojego ojca lub prejęcie perfumerii mojej matki. -westchnął ciężko Kyousuke. -Zmieńmy temat bo zaraz zaśniesz od mojej paplaniny. -poprosił śmiejąc się, myśląc o czym mógłby porozmawiać z Kanzakim.

Shiki pisze...

Shin

-więc powiedzmy...sprzątanie mojego gabinetu co? Wiesz...przydałoby się bo mieszkam w bałaganie.-zasmial się odlatujac.

Hiroto

-ale ja mówię poważnie.-mruknął.-a co byś chciał?

Ryu

-ta? Niby jakie? Hmmm?-spytał unoszą brwi.-a może Chris też ma? Pomyślałeś o tym? Opowiadał ci kiedyś jak był traktowany w mugolskiej szkole?-spytał głosem mówiącym że on wie ale nie powie.

Chris pisze...

Ryu

-mhm...-zastanowił się chwilę po czym wyjął z kieszeni mały brązowy notesik i otworzył na stronie z aktualną datą.-nie. Już wszystko na dzisiaj skończyłem.-odparł z uśmiechem.

Shin

-jest za co. Ale nie będę się kłócić.-zasmial się cicho.-własne Shin...napisałem piosenkę...mógłbyś przesłuchać?

Shiki pisze...

Shin

-To może jak następnym razem coś przekrobiesz?-spytał.-spokojnie zaraz będziemy.-chwilę później wlecial oknem dk swojego gabinetu.

Hiroto

-dobrze nie będę.-westchnął a z jego ust popłynęła dobrze im znana melodia.

Ryu

-mhm...czyli wierzysz Laurze zamiast mi i Chrisowi...i jak ja mam to odebrać-spytał trochę żartobliwie.-no właśnie...nie opowiadał. Zastanów się czemu...

Chris pisze...

Ryu

Popatrzył na niego pozytywnie zaskoczony.-chce. Bardzo chce.-uśmiechnął się.

Shin

-są...-zarumienil się lekko.-bo Ryu lubi jak śpiewam...a...to jest piosenka o nim...-dodal wstając po gitarę.

Shiki pisze...

Shin

-zrobię. Jaką chcesz-spytał odkładając miotle a kiedy chłopak objął go za szyję pocałował go czule.-czy ten dres nie jest na ciebie trochę za duży?

Hiroto

Mężczyzna dokończył piosenkę i zasmial się cicho patrząc na przyjaciela.-nic się nie zmieniło

Ryu

Furuyama rozmasowal swoje skronie.-walne cię kiedyś...-mruknął.-mylisz się. Nie powiedział bo się boi...bo nie chce żebyś znał tą część jego.-westchnął.-był bity. Przez to jak wygląda, przez to że dookoła noego dzieją się dziwne rzeczy. Po prostu. Był bity.-wyjaśnił w skrócie.

Chris pisze...

Ryu

-um...no dobrze...-dopil herbatę wstając.-poznam słynną babcię Shikiego.-zasmial się.

Shin

Chłopak zaczął grać delikatnie szarpiac struny.-everytime i see you, I smilin'...-zaczął smiewac swoją piosenkę w której był pokazany Ryu jego oczami. Śpiewał i zaletach i wadach chłopaka.

Shiki pisze...

Shin

-dobrze, tylko podciagnij spodnie bo ci pół tylka widać.-zasmial się robiąc herbatę.

Hiroto

-wacaj leżeć...-mruknął pół przytomnie kiedy zauważył że mężczyzna wstaje.

Ryu

-uwierz w końcu to zrobię...-mruknął.-Hmmm sądzę że się boi twojej reakcji. Ja np. Bym się wkurwil jakbym się czegoś takiego dowiedział.-mruknął.

Chris pisze...

Ryu

-okay spróbuje.-uśmiechnal się. Kiedy doszli do dormitorium i spróbował sushi chłopaka trochę się skrzywil.-trochę przesoliles ryż...-mruknął.

Shin

-tak sądzisz? Ja wiem że on pewnie powie że go idealizuje...ale to nie prawda...ja go widzę inaczej...on...zawsze widzi siebie w czarnych barwach...-jęknął.

Shiki pisze...

Shin

-tak tak.-zasmial się.-twój koscisty tyleczek...-dodał podając mu kubek

Hiroto

-Hmmm...dobra to idź...ale zaraz wracaj...-mruknął obracając się na brzuch.

Ryu

-no a ja bym się wkurwil. Tak jak przy Shinie ale to nie temat na teraz. A może nawet nie miał okazji ci powiedzieć? Pomyśl o tym tak.-westchnął.-on cię kocha, on ci ufa...a ty totalnie nie wierzysz w jego uczucia...

Chris pisze...

Ryu

-ja ciebie też.-uśmiechnął się do chłopaka calujac go w policzek.-nawet nie wiesz jak bardzo.

Shin

-ale ja nie widzę siebie w aż tak ciemnych barwach...tylko ciało...czasem...serio...jestem trochę nieśmiały...ale ogólnie jest ok...

Shiki pisze...

Shin

-no jasne chudzielcu...-zasmial się biorąc go na kolana.-masz piękny płaski brzuszek.-dodał.calujac go w policzek.

Hiroto

-gluptas. Jak już pijesz to nie wymiotuj...-mruknął.

Ryu

-serio cię walne...a nie powinienem bić uczniów.-mruknął.-to uwierzy. Bo on w ciebie wierzy.

Chris pisze...

Ryu

-Chris? Twój chłopak tak?-uśmiechnęła się biorąc od niego pakunek i witając się z gośćmi.-Yuuki śpi w swoim pokoju.-oznajmiła.
-D-dzień dobry...-przywitał się.pk długim milczeniu chłopak.
-no dzień dobry.

Shin

-jaśnieje? Chyba cię nie rozumiem...-westchnął.

Shiki pisze...

Shin

-to rób brzuszki...albo może biegaj...-zaproponował calujac go namiętnie.-mimo że tak jest ok...

Hiroto

-ech no tak twój brzuszek.-mruknął.

Ryu

-ech...rzucam te robotę...-mruknął.-nie bój się. Czego tu się bać?

Shiki pisze...

Shin

-to rób brzuszki...albo może biegaj...-zaproponował calujac go namiętnie.-mimo że tak jest ok...

Hiroto

-ech no tak twój brzuszek.-mruknął.

Ryu

-ech...rzucam te robotę...-mruknął.-nie bój się. Czego tu się bać?

Chris pisze...

Ryu

-ślicznie z niego chłopiec.-uśmiechnął się kucajac obok chłopaka


Shin

-mhm....jest tak jakby weselszy...

Shiki pisze...

Shin

-chcesz być przezroczysty? Shin...nie przeszkadzaj...-jęknął przeciagle.

Hiroto

-wiem, wiem.-mruknął.-ale wypiles sam. Nie musiałem ci podawać.

Ryu

-nie rzuce.-mruknął.-nie przestanie...spokojnie.-poklepal go po ramieniu

Chris pisze...

Ryu

Objął go delikatnie.-nie musisz mu mówić...no i przecież ty go uratowałeś...a zabijał głównie Kazuma...-szepnął cicho.

Shin

-nie no...-zarumienil się.-ja tylko jestem przy nim...

Shiki pisze...

Shin

-Hmmm...pomyśl o tym tak że jesteś z najseksowniejszym nauczycielem w sakuranie i mu się podobasz. Już ci ti mówiłem, nie musisz mieć ciała atlety.-uśmiechnął się.-twoja mama? Hmmm...no dobrze...możemy tak pojechac...jutro zaczyna się weekend więc czemu nie...

Hiroto

-marudzisz.-mruknął dłonią masujac mu brzuch.

Ryu

-ale tutaj nie ma czego się bać.-popatrzył na niego łagodniejszym wzrokiem.

Chris pisze...

Ryu

-Ryu to nie tak...nie tyle oszukiwać co nie mówić mu pewnych rzeczy dla jego dobra.-wyjaśnił cicho.-h-herbaty...-odparł kiedy kobieta do nich weszła.
-dobrze. Ryu, a dla ciebie twoja ulubiona herbata?-spytała z uśmiechem.

Shin

-dobrze, dobrze.-uniósł dłonie w geście kapitulacji.-ja nie wiem. Ja po prostu tak na niego działam...

Chris pisze...

Ryu

-są, są. Poczekajcie tu chwilę zaraz wam wszystko przyniosę.-uśmiechnęła się wychodząc.
-no spróbuje...widzę że potrawy babci Shikiego mają dla ciebie smak.-zauważył zadowolony.

Shin

-tak myślisz? Tak mam takie wrażenie...że on tylko dla mnie jest taki miły...

Shiki pisze...

Shin

-to mogę pójść sam.-objął chłopaka.-nie musisz iść jeśli nie chcesz.

Hiroto

-tak marudko, jesteś chory masz przywileje.

Ryu

-no więc się nie bój skoro wiesz. Daj się ponieść.

«Najstarsze ‹Starsze   2601 – 2800 z 2918   Nowsze› Najnowsze»