poniedziałek, 24 września 2012

Welcome to my life

- Ryu-sama - młoda kobieta dostojnym krokiem zbliżyła się do chłopaka. Jej długie blond włosy delikatnie powiewały na wietrze, a jej malinowe usta ułożyły się w tak dobrze mu znany uśmiech. Fałszywy i niecowyrafinowany uśmiech. Zachowywała się tak przy nim odkąd pamiętał, udając jego matkę przy każdym napotkanym nieznajomym. Nie mogło przecież wyjść na jaw, że on - 16-letni chłopak mieszkał już sam, na dodatek już od czterech dobrych lat. 
Ryu obrzucił ją powściągłym spojrzeniem, zanim zatrzasnął za sobą drzwi samochodu, przerzucił podręczną torbę z ciuchami przez ramię i wyminął kobietę nie mówiąc ani słowa. Zdał do VI klasy i wreszcie mógł powiedzieć, że zdążył się zadomowić w domu Okamishi. Sakuran coraz bardziej stawał się jego prawdziwym domem. 
- Ikemoto-sama już na ciebie czeka - kobieta nie dała za wygraną. Najwyraźniej dostała zadanie od jego dziadka, a jej przełożonego i nie mogła go zawieźć. Ryu westchnął ciężko, ale poddał się bo wiedział że nie było sensu z nim walczyć. Zawsze dostawał to na co miał ochotę, a chłopak nie chciał niepotrzebnie narobić problemów tej bogu ducha winnej kobiecie. Skinął głowa na znak, że wiadomość do niego dotarła i skierował swoje kroki do dawno nie używanego pokoju. Jego miejsca na tej ziemi. Powoli pchnął machoniowe drzwi i wszedł do środka. Zakasłał od duchoty panującej w pomieszczeniu. Nie postawił w nim swej nogi od dobrych czterech lat, więc nie miał co się temu dziwić, a jednak... sądził że pokój ten już dawno został zagospodarowany. Pomylił się. 
Odłożył torbę w kąt i otworzył okno z ulgą witając świeże powietrze. Zamknął oczy przez chwilę napawając się tą błogą chwilą, po czym wyciągnął z kieszeni różdżkę. Obracał ją palcami, po raz kolejny w ciszy zachwycając się jej giętkością i dobrym wykonaniem. Mierzyła sobie 14 cali, a jej rdzeń posiadał w sobie szpon smoka. Sama różdżka posiadała w sobie drewno dębu, jednak w tym domu magia nie działała. Przynajmniej nie taka magia, a jego różdżka, narzędzie którym lubił się posługiwać traciła na swej wartości. Z westchnieniem odłożył ją na zakurzoną szafkę, uznając że tylko by mu przeszkadzała. 
Łagodnym spojrzeniem przesunął po pomieszczeniu. Mógł śmiało pokusić się o stwierdzenie, że nic albo bardzo niewiele w nim się zmieniło. Jego największy skarb wciąż stał na zakurzonej półce nad kominkiem. Ryu powoli podszedł do kominka i sięgnął po zdjęcie. Dmuchnął w nie i przetarł je rękawek. Nie pamiętał kiedy zostało ono zrobione, ale przedstawiało jego wraz z jego rodzicami: Keiko i Ichiro Amakusa. Przez chwilę niemal z nostalgią obserwował ich roześmiane twarze. Wciąz trudno mu było uwierzyć w bajkę dziadka dotyczącą śmierci jego rodziców. Według jego zeznań zginęli oni w wyniku wypadku samochodowego, ale Ryu nie dawał tym słowom wiary. Trudno mu było w to uwierzyć ze względów oczywistych - Ikemoto Amakusa był jednym z największych złoczyńców w Japonii. Tworzył on perfekcyjne plany morderstw, które sprzedawał zwykłym, szarym ludziom. Ci natomiast wykonywali plan co do joty, a kiedy bądź jeśli zostali zatrzymani zapominali wszystkie wspomnienia dotyczące szczegółów wykonanego morderstwa. Ikemoto Amakusa był mistrzem w posługiwaniu się hipnozą, a przeznaczeniem Ryu było zostać jego następcą. Przeznaczeniem, przed którym chłopak starał się uciec.

Dlatego właśnie przerwy wakacyjne i zimowe Ryu przeznaczał na szkołę detektywistyczną, gdzie pod okiem znanego i poważanego detektywa uczył się jak walczyć z przestępczością w Japonii. Dzięki swojemu bystremu umysłowi, który zawdzięczał dziadkowi (z przykrością to stwierdzał) potrafił rozwikłać każdą, nawet najbardziej skomplikowaną zagadkę. Morderstwa nie miały przed nim żadnych tajemnic. Znał je od podszewki i to patrząc na nie z obu stron medalu. To właśnie w tej szkole poznał swoich jedynych przyjaciół, którzy nie odrzucili go, nawet gdy dowiedzieli się o jego pochodzeniu. Zawdzięczał im niemal wszystko. To oni pokazali mu jak powinien żyć.Nieśmiały uśmiech rozświetlił jego oblicze, ale nie pozostał tam na długo.
Pukanie do drzwi przerwało jego nostalgię. Machinalnie odłożył zdjęcie na swoje miejsce i obrócił się na pięcie. Skrzypienie drzwi zasygnalizowało mu, że nie ma do czynienia z podwładnym jego dziadka, gdyż ci nie ośmieliliby się wejść do jego pokoju bez wyraźnego zaproszenia.
- Witaj Ryu.
Chłopak zdążył już zapomnieć jak brzmiał głos jego dziadka, teraz natomiast nieco przestraszył go jego oschły ton, który tak nie pasował do uśmiechu jaki pojawił się na obliczu Ikemoto. Powoli skinął głową, siadając na łóżku. Przypomniał sobie niemal każde nauki dziadka i postawił pomiędzy nimi barierę. Wolał nie ryzykować zahipnotyzowania w przypływie złości starszego mężczyzny. 
- Moje nauki nie poszły w las - pochwalił go Ikemoto, kładąc dłonie na jego ramionach. Ryu zwalczył odruch strzepnięcia ich i odsunięcia się od niego. Zamiast tego pozwolił sobie na lekki uśmiech, wyrażając tym samym swoja wyższość na mężczyzną. Był pewny swoich umiejętności i w duchu cieszył się, że poświęcił treningowi umysłu tak wiele godzin czasu. Oprócz silnego umysłu opierającego się każdej hipnozie, posiadł również umiejętność hipnozywania. Nie była ona jeszcze najwyższej jakości, ale powoli się do niej zbliżał. 
- Wysłałeś swoich ludzi do samego centrum Tokyo by mnie tu przyprowadzić. Mam szczerą nadzieję, że miałeś ku temu odpowiedni dobry powód - mruknął Ryu, ostrożnie dobierając słowa. Odezwał się po raz pierwszy od przyjazdu do tego przybytku. Zazwyczaj rzadko się odzywał, a kiedy już mówił to z sensem i na temat. Wolał unikać bezsensownego żartowania, lub rzucania uwag które niczego nie wnosiły do jego życia, bądź do życia innych ludzi.
- Żaluję, że tak trudno ci uwierzyć w moje dobre intencje. Chciałem po prostu zobaczyć mojego wnuka - Ikemoto ukucnął przed chłopakiem i spojrzał mu głęboko w jego ciemne, czekoladowe tęczówki. Przez chwilę mierzyli się spojrzeniem delektując się zapadłą ciszą, po czym mężczyzna poczochrał wnuka po głowie. - Do tej pory pozwalałem robić ci co chciałeś, ale mam nadzieję, że wkrótce podejmiesz odpowiednią decyzję. Za dwa lata kończysz swoją edukację i przyznam, że czekam na ten dzien z niecierpliwością - uśmiech jaki zakwitł na ustach Ikemoto miał w sobie wiele złośliwości. - Wtedy ostatecznie zdecydujesz, czy chcesz być ze mną, czy wolisz stanąć po drugiej stronie barykady...
Ryu chciał coś powiedzieć i już otwierał ku temu usta, ale jego dziadek zgromił go spojrzeniem, ostatecznie przerywając mu w połowie myśli. Odsunął się od chłopaka i wstał, cały czas uśmiechając się w ten sam, przyprawiający o dreszcze sposób. Ryu nigdy nie spotkał bogina, ale gdyby już miało to nastapić, był niemalże pewien, że stwór ten przyjąłby postać jego dziadka
- Wybierz mądrze, bo odwrotów już nie będzie. Pamiętaj tylko, że kto nie jest ze mną, zostaje niezwłocznie zlikwidowany.
Wzrok Ryu samoistnie powiódł do zdjęcia stojącego nad kominkiem, a żołądek podszedł mu do gardła. Kiedy znów przesunął wzrok w miejsce, gdzie przed chwilą stał Ikemoto, tego już tam nie było. Chłopak zacisnął mocniej szczęki i złapał za figurkę stojąca na szafce nocnej. Rzucił nią w zamknięte drzwi i opadł na łóżko. Oddychał ciężko, starając się nad sobą zapanować. Nie było to tak proste jak na początku mu się wydawało. Wymagało od niego wiele wysiłku.
Raz jeszcze odetchnął głęboko, po czym odgarnął ciemno-brązowy kosmyk włosów z twarzy i wstał. Nie miał zamiaru zostać w tym domu ani chwili dłużej, toteż natychmiast zabrał swoją torbę i wrzucił do niej zdjęcie. Swój pobyt w mieszkaniu dziadka skrócił do minimum. Postanowił dłużej się już nie katować, gdyż to właśnie to miejsce sprawiło jego problemy z żywieniem. Chłopak jadał skandalicznie małe ilości, za każdym razem walcząc by ich nie zwymiotować.
Posesję Ikemoto Amakusy opuścił z wyraźną ulgą. Odpuścił sobie również czekanie na czarną limuzynę, która go przywiozła na miejsce. Uznał, że spacer na stację dobrze mu zrobi. Wracał do Tokyo, do przyjaciół, do swojego domu i miał zamiar zerwać wszystkie swoje połączenia z dziadkiem. Żałował tylko, że genów nie był w stanie się pozbyć. 

Imię i nazwisko: Ryu Amakusa
Data urodzenia: 7 styczeń 1996
Klasa i dom: VI, Okamishi
Krew: czysta
Wzrost: 165 cm
Waga: 40 kg
Patronus: feniks
Bogin: węże
Dodatkowo: pozycja ścigającego w drużynie Quidditcha
Widmo nadciągającej wojny zmusiło go do zajęcia odpowiedniej pozycji: Po długich namowach wstąpił do Yakuzy (przez zastosowanie chwytu poniżej pasa), aktualnie znajduje się pod opieką Kazumy Tsukasy
Umiejętności: potrafi rozwiązać każdą, nawet najbardziej skomplikowaną zagadkę, potrafi zahipnotyzować człowieka, jak i nie ma możliwości by ktoś zahipnotyzował jego, uwielbia mugolskie filmy, stawia siłę fizyczną przed magią, zna kilka rodzajów sztuk walki, ale korzysta z nich jedynie w ostateczności, uwielbia czytać
Ceni: szczerość, uśmiech, ludzkie życie
Nienawidzi: fałszywości i kłamstwa (choć i jemu zdarza się naginać prawdę od czasu do czasu)



A couple of links to my world:



[Dobry wieczór wszystkim, karta jest odrobine wymęczona i nieco chaotyczna, ale mam nadzieję że nic w niej nie zabrakło. Moja postać może pojawiać się w kratkę, ale postara się wchodzić co najmniej raz w tygodniu. Witam wszystkich jeszcze raz serdecznie i mam nadzieję na dobrą zabawę]

2 918 komentarzy:

«Najstarsze   ‹Starsze   2801 – 2918 z 2918
Chris pisze...

Ryu

-nie jestem zły. Cieszę się że chociaż tyle.-uśmiechnął się.-w końcu czujesz jakiś smak...a już chciałem cię poic gorącą lemoniada.-zasmial się.

Shin

-dla mnie jest miły...stara się.-mruknął.-nawet jak niczego nie chce. Tuli się...całuje.-dodał.

Shiki pisze...

Shin

-oj skarbie nic mi nie będzie.-zdjął koszulkę żeby chłopakowi było wygodniej się tulic.-to jak chcesz to rozwiązać? Z grzeczności powinienem się z nią spotkać...

Hiroto

-ok...zrobię...ale potem...teraz mi się nie chce...-mruknął.-powinienem reż sprawdzić eseje...ale mi się nie chce...

Ryu

-aż człowiek ma ochotę was obu spic i zobaczyć co się będzie działo.-mruknął.-tak do niczego nie dojdziecie.

Chris pisze...

Ryu

-no co? Naprawdę miałem taki zamiar...bo ma bardzo intensywny smak i zapach...-mruknął nieśmiało i sztywno siadając na kanapie.

Shin

-ne...Shin...masz czasem tak że czujesz się po prostu niedopieszczony?-spytał niepewnie.

Shiki pisze...

Shin

-nie musisz się zmuszać. Poradziłbym sobie sam...ale skoro mówisz że pójdziesz...

Hiroto

-a żeby to raz...-westchnął.-zawsze oddaję po czasie....

Ryu

-no ale wiesz...w takin razie łatwiej cię upic a po alkoholu wszyscy są bardziej chętni...-wzruszył ramionami.

Chris pisze...

Ryu

Chłopak uśmiechnął się szeroko momentalnie wstajac i siadając przy ukochanym jedną nogę kładąc na jego udach i mocno się do niego przytulajac.-kocham cię.

Shin

-rozumiem.-uśmiechnął się.-dużo czasu spedzasz z Shikim?

Shiki pisze...

Shin

-tak wiem.-podlaskal go po włosach.-też cię kocham.-ucałował go w głowę.

Hiroto

-wiesz no nie wiem...ocenę im muszę wystawić.-mruknął.

Ryu

-no...nawet jako nauczyciel łamie zasady notorycznie...dziwię się że jeszcze mnie nie zamknęli...

Chris pisze...

Ryu

-bardzo...-szepnął.
-jak wy uroczo wygladacie.-uśmiechnęła się kobieta stawiając na stoliku herbaty i rogaliki a Chris lekko się zarumienil chowając twarz w torsie chłopaka.

Shin

-to jednak trochę mniej niż ja i Ryu...-mruknął cicho.

Shiki pisze...

Shin

-tak wiem...mam go ułożonego.-mruknął calujac chłopaka przy drzwiach.-dobranoc kochanie.

Hiroto

-no...a ty co tak chcesz uczniom iść na rękę? Hmmm?-spytał pozbawiony.

Ryu

-ale ja jestem nauczycielem...powinienem być wzorem i takie tam.

Chris pisze...

Ryu

-oj uroczo wygladac RAZEM-podkreśliła kobieta.
-widzisz słuchaj pani.-szepnął cicho chłopak.
-skąd wiem?-kontynuowała dalej.-tajemnica. Moja mała.

Shin

-mhm...wiem. -uśmiechnął się lekko.

Shiki pisze...

Shin

-dzisiaj będziemy ćwiczyć dosyć ciężkie zaklęcie obronne wiec wszystkich niejadkow proszę o zjedzenie czegokolwiek.-powiedział kiedy wszyscy zebrali się w klasie.

Hiroto

-tak cieszcie się i radujacie bo Hiroto-sensei był chory i macie odpust że sprawdzianu.-westchnął ciężko.

Ryu

-wiesz...musiałbym zerwać z Shinem...przestać ci pomagać...i wiele wiele innych.

Shiki pisze...

Shin

-naloze na siebie tarczę wy musicie ją rozbroić. Na tablicy macie listę. Od najłatwiejszych i najmniej skutecznych do najtrudniejszych i najbardziej skutecznych. Powodzenia.-mruknął stając na środku klasy.

Hiroto

-Hmmm...no mogę im ten jedne raz dopuścić...

Ryu

-Hmmm...nie...znaczy...czyli co mogę być wzorem dla uczni bo zawsze im pomagam? Bo zawsze stanę w ich obronie?-spytał.-wiesz...mogłem zostać wylany...

Chris pisze...

Ryu

-gdybym ci powiedziała to byłoby zbyt proste, prawda?-zasmiala się.-ale wiecie co, powiem wam w sekrecie że czuję emocje i uczucia.-uśmiechnęła się a chłopak patrzył na nią zdziwiony.
-wow...

Shin

-oczywiście że się cieszę! Nie może tego tak jakbym zaraz miał to stracić.-fuknal.

Shiki pisze...

Shin

-zadanie jest proste. Macie mnie rozbroić przy użyciu tamtych zakleć.-powtórzył.

Hiroto

-nic się nie stanie jak raz im odpuszcze...no nie?

Ryu

-dzięki Ryu...to jakby nie patrzeć podtrzymuje na duchu.-uśmiechnął się.-mam teraz cholernie dużo na głowie...dyrektorka co chwilę mnie gdzieś wysyła j znajduje co raz to nowe zadania....a szsz...nie mów Shinowi. Muszę wytrzymać do końca roku.

Chris pisze...

Ryu

-oj daj spokój i tak pewnie zna cię na wylot.-zasmial się cicho i klepnal go dłonią w tors.
-a wiesz że nie wiem...po prostu czuję.-zasmiala się.-masz bardzo kochającego chłopaka, Ryu.-dodała.

Shin

-um...tak...może...nie wiem...ale nie chce żeby to się kiedykolwiek skończyło.

Shiki pisze...

Shin

-tak...pierwsza warstwę. Pierwsza zasada tworzenia tarcz ochronnych. Robicie warstwy bo wtedy trudniej się przebić i zajmuje to więcej czasu.-wygłosił regulke.

Hiroto

Drgnal.-znowu? Gdzie tym razem? No i nie znikniesz znowu co?-spytał. Nie chciał znowu stracić przyjaciela.

Ryu

-nie dam się. Tak łatwo to nie ma.-powiedział pewnie.-poza tym mam pewien plan na koniec roku...ale to w trakcie przygotowań.

Chris pisze...

Ryu

-mmm...dobra.-uśmiechnął się zarumieniony chowajac twarz w jego torsie.
-wiem. Jesteś niepewny...jakbyś bał się że on w każdej chwili może zniknąć, odejść. Za to on cię nie zostawi nigdy. Powinniście sami porozmawiać.-westchnela kobieta.

Shin

-powiedz mu. On ci coś poda...może coś ma...-szepnął cicho.-ja mam tylko eliksir na poprawę apetytu...-westchnął.-co się stało Shin? Przecież jadles normalnie...a nagle bulimia...

Shiki pisze...

Shin

-no macie czas do końca zajęć.-przypomniał im siadając na podłodze.

Hiroto

-to dobrze...tylko wróć cały i zdrowy.-poprosił.

Ryu

-e tego nie powiem. Ale skorzystam z okazji wygłoszenia mowy...

Chris pisze...

Ryu

-ja to wiem kochanie...ja to wiem.-szepnął chłopak calujac go w policzek.
-więc niech czyny mówią za ciebie.-zauważyła kobieta.

Shin

-Hmmm rozumiem...no ale Shiki będzie tam z tobą nie? Więc chyba powinieneś trochę się uspokoić. Wiesz on raczej nie da ciebie skrzywdzić...-zauważył.

Shiki pisze...

Shin

Furuyama odczuł jak jego osłona znika jednak nie zwrócił na to szczególnej uwagi i spanikowany podbiegł do chłopaka.-Shin! Shin co się stało?-spytał podnosząc go z podłogi i kładąc na ławkach.-poczekaj dam ci coś na wzmocnienie.-dodał ocierajac krew z jego ust.

Hiroto

-no postaraj się, masz mi tu wrócić w jednym kawałku.-dodał.

Ryu

-oczywiście że nie rezygnuje. Muszę na przykład ładnie wszystkich poinformować że nie będzie mnie w nocy w szkole.-wyjaśnił spokojnie.

Chris pisze...

Ryu

-Ryu za mocno...poluzuj uścisk...-poprosił cicho lekko się uśmiechając.
-mogę wam zrobić zdjęcie?-spytała kobieta już wstając po aparat.

Shin

-hej Shin spokojnie. To jest Shiki tu nie masz o co się martwić...brat mi opowiadał że już jako uczeń był geniuszem, no i on ćwiczy z Kanzakim ostatnio widziałem jak gdzieś razem biegli.-starał się go pocieszyć.-poloz się a ja ci przyniosę kisielek co? I ciepłą herbatke.

Shiki pisze...

Shin

-czemu?-spytał odchodząc na chwilę od niego i wracając z fiolka.-wypij. Meg przynieś z kuchni coś do jedzenie. Najlepiej lekkiego.-poprosił dziewczynę która stała przy drzwiach.

Hiroto

-oczywiście, jak zawsze. Bo po co iść do skrzydła szpitalnego.-westchnął.

Ryu

-no nie wiem...będzie że mną kontakt żebym w razie czego przyszedł.-uśmiechnął.-tylko nie pakuj się w kłopoty zbyt często bo jak będę tak cały czas musiał wracać do szkoły to Shin będzie na mnie zły.

Chris pisze...

Ryu

-jeju...nie lubie zdjęć...-jęknął jednak grzecznie poczekał aż kobieta ich fotografuje.
-no jak następnym razem przyjedziecie to dam wam wywołane.

Shin

-tak sądzisz? Wiesz brat mi kiedyś opowiadał jak mieli zdjęcia dla chętnych w jeziorze to wspominał że nigdy nie widział tak dobrze zbudowanych szesnastolatkow...anomalia-roześmiał się.-dobra zaraz ci przyniosę.-mówiąc to wybiegł z pokoju po chwili wracając z kisielem truskawkowym i gorzką herbata.

Shiki pisze...

Shin

-dobrze porozmawiajmy po lekcjach jak będziemy iść na spotkanie z twoją mamą.-odszeonal.
-Shiki mam budyń.-krzyknęła dziewczyna odchodząc do nauczyciela.
-dziękuje...Shin zjedz chociaż trochę.

Hiroto

-no wiem, wiem. Ale wiesz w przyszłym roku będzie nowy pielegniaz...-uśmiechnął się.

Ryu

-byłabym wdzięczny. Jak coś to będziecie wysyłać sowe która będzie koło mojego gabinetu.-wyjaśnił.

Chris pisze...

Ryu

-na pewno. Ciebie też pewnie lubi.-uśmiechnął się.-jesteś jak taki dobry starszy brat.-zauważył.
-o mały się rozplakal. Pójdę go nakarmić.-uśmiechnęła się wstając.

Shin

-a nie wiem...byli w innych domach ale chyba Shiki powinien mieć jakieś zdjęcia nie?-spytał siadając w nogach łóżka.-albo jego babcia.-zaproponował.-brat opowiadał że wszędzie było ich pełno a dziewczyny cały czas za nimi lazily. Grali w guidicha i byli znani na całą szkole.

Shiki pisze...

Shin

-dobra na dzisiaj koniec zajęć...-mruknął odchodząc do chłopaka.-jedz normalnie...-poprosił kiedy zostali sami.-musisz mieć siłę jak będziemy jechać.

Hiroto

-no wiesz co...-zasmial się.-naprawdę aż tak mi ufasz?

Ryu

-a to maluch...-westchnął cicho się śmiejąc.-ile osób wie?-spytał mając na myśli swój związek z Shinem.

Chris pisze...

Ryu

-na pewno nie tak jak ja.-zasmial się.
-oczywiście. Zniose go na dół.-uśmiechnęła się wychodząc z pokoju.

Shin

-Daj sobie spokój...już raz mnie wyciągnąłeś do hogwartu a teraz chcesz go przeszukiwać? Jakbyś nie mógł się go spytać...-westchnął.-musisz zjeść i odpocząć...

Shiki pisze...

Shin

-wiem kochanie, ale nie masz czego. Ja tam z tobą będę i na pewno nie dam cię skrzywdzić.-zapewnił z niesamowicie poważnym głosem.

Hiroto

-oczywiście że to nic złego!-zapewnił.-ja też ci ufam...lata przyjaźni.

Ryu

-wiem. To dobrze...mimo że i tak się dowiedzą...to dobrze że na razie nie mówi.

Chris pisze...

Ryu

-no dobrze...ale na razie jeszcze usiadz.-zasmial się.-jesteś względem niego taki opiekuńczy...

Shin

-Shin! A nie możesz sam zapytać Shikiego?! Jesteś niemożliwy.-mruknął idąc za nim.

Shiki pisze...

Shin

-kochanie...nie bój się...zjedz troszkę bo zemdlejesz.-popatrzył na niego zmartwiony.-na pewno nie dam cię skrzywdzić.-powtórzył.

Hiroto

-powiedzmy-zasmial się.-na początku sam sie wachalem...ale przywyklem.

Ryu

-nie wiem. On jest...dziwny.-mruknął.

Chris pisze...

Ryu

-jaki łagodny...-zasmial się cicho wstając i podchodząc do chlopaka.-hej mały...wiesz masz niesamowite szczęście...Ryu cię uratował.-poglaskal chłopca po policzku.-będzie ci tu dobrze...

Shin

-no to chodźmy do jego gabinetu...-wywrócił oczyma.-skoro możesz tam zaglądać...-jęknął.-Shin...nie mam czasu na szlabany...

Shiki pisze...

Shin

-skarbie...teraz nie będzie miała okazji. Będę miał rozdzke w pogotowiu. Obiecuje.-poglaskal go po włosach.-wiem się już nie martw.

Hiroto

-no już nie marudz. Dzięki mnie jeszcze żyjesz i powinieneś się z tego cieszyc.

Ryu

-wiem...to jest dla ciebie najważniejsze. Tylko pamiętaj żeby dbać też o siebie. To trudne...ale dla niego nie możesz dać się zabić.

Chris pisze...

Ryu

Chłopak zasmial się cicho.-Layla też tak łapie. Emily mówiła że dzieci wtedy czują się bezpieczniej. Usiadzmy.-zaproponował.

Shin

-on nas zabije...-jęknął.-dobra...od czego chcesz zacząć? On tutaj ma masę szafek...nawet ma lodówkę...-mruknął rozgladajac się po pomieszczeniu

Shiki pisze...

Shin

-no już...no już...spokojnie.-objął go uspokajająco glaszczac go po plecach.-będzie dobrze...

Hiroto

-ten wampir czy ten nie wampir?-spytał chcąc się upewnić.

Ryu

-to chyba dobrze nie?-uśmiechnął się.-musisz żyć, jesteś zbyt młody żeby umierać.

Chris pisze...

Ryu

-um...-wziął chłopca na ręce.-ja tam wierze że tęskni...ja tesknilem jak nie było mnie tyle czasu.

Shin

Chłopak wzdrygnal się.-nie chce...szukaj tych zdjęć...-mruknął.-ponoć niektóra krew jest slodsza...-dodał.

Shiki pisze...

Shin

-Shin? Spokojnie, nigdy cię nie zostawię...no...już kochanie...nie bój się...zawsze będę przy tobie.

Hiroto

-ale nie będę posiłkiem nie?-zasmial się.-no tak nie wampir jest dziwny...

Ryu

-nawet tak nie myśl. Zmartwilbys wiele osób.-mruknął.-bardzo dobrze że wiesz że to zły pomysł.-dodał.

Chris pisze...

Ryu

-dziękuje...-uśmiechnął się lekko.
-R...-chłopiec wpatrywal się wielkimi oczyma w drzwi.
-Hmmm?-Chris popatrzył w ta sama stronę co Yuuki.-Do Ryu?
-R...yu...-powtórzył chłopiec.
-woooo...
-jego pierwsze słowo...-mruknela kobieta wstając po notes.

Shin

-słyszałem że jest łowca wampirów...odloz to i szukaj tych zdjęć...-jęknął.-otwierając pierwsza lepszą szuflade.

Shiki pisze...

Shin

-wiem skarbie...ale już się nie bój. Przy mnie jesteś bezpieczny.-uśmiechnął się.-jasne że odwiedzimy. Jeśli chcesz możemy odwiedzić.

Hiroto

-no wiem tak siebie żartowałem.-odparł.-jak u niego kiedyś byliśmy to mówił. Hiro-chan jest jakas różnica pomiędzy krwią kobiet a mężczyzn?

Ryu

-no właśnie. Masz rodzinę.-uśmiechnął się do niego.-niesamowitą rodzinę.

Chris pisze...

Ryu

-bardzo dobrze dobiera. Mądry chłopiec.-pochwalił go.-widzisz jednak tęskni.

Shin

-to nie tak że się boję...ale zagładasz w cudze prywatne zeczy...a co jeśli tu jest coś z Kanzaki raczej nie chce komukolwiek pokazywać...na przykład to...-mruknął wyjmujac zdjęcie nastoletnich Hiroto i Shikiego obwiazanych recznikami w onsen.

Shiki pisze...

Shin

-wiem. A ja jestem tu po to żebyś się już nie bał.-uśmiechnął się.-jesteś w stanie iść na następne lekcje?

Hiroto

-mhm...a moja? W końcu raz spróbowałes nie?

Ryu

-normalna rodzina jest przereklamowana.-zasmial się wesoło.

Chris pisze...

Ryu

-głupku...dziecko patrzy...-jęknął zarumieniony glaszczac chłopca po policzku i podając mu palca którego on uścisnął mocno małą rączką.-jest śliczny.

Shin

-no abs pierwsza klasa...-westchnął.-teraz też taki ma?-spytał chłopaka.-czy ukrywa brzuszek piwny?-zasmial się.-ciekawe który był bardziej popularny...

Shiki pisze...

Shin

-no dobrze...dam ci może czekoladki?-spytał nadal się martwiac.

Hiroto

-gluptas...a chciałem wiedzieć...-westchnął teatralnie.

Ryu

-a no tak. Przepraszam.-machnal ręką.-lec i jak coś to powiedz że byłeś u mnie.

Chris pisze...

Ryu

-uczy czego? To jeszcze dziecko...nie powinien oglądać takich rzeczy...-uśmiechnął się do chłopaca.

Shin

-widziałem że będą kłopoty...-syknal.-A sensei kto był bardziej popularny? Shiki czy pan?-wypalił zbyt ciekawy żeby trzymać język za zębami.-owocowa jak jest...

Shiki pisze...

Shin

-tym bardzej weź.-mruknął podając mu pralinke.-widzimy się po lekcjach.

Hiroto

-Hiro-chan.-zasmial się.-smaczna? To dobrze czy źle?-spytał nadal się śmiejąc.

Ryu

Furuyama szybkim krokiem szedł przez boisko.
-no Ryu możesz mówić? Co cię boli?-spytał spokojnym kojacym głosem.

Chris pisze...

Ryu

-no tak...ale to nie znaczy że musi patrząc jak mnie calujesz...-mruknął.-na moje imię jeszcze poczekamy. Layla nadal się ma problemy i mówi "ris"-zasmial się.

Shin

-aha...a kto dostawał więcej czekoladek?-spytał.-tutaj...chyba Ishiwara z reszta jakoś mnie to nie interesuje. Byłem zawsze z tylu.-mruknął.

Chris pisze...

Ryu

-tak tak...slodziutkie...zwłaszcza jak ona się na mnie patrzy i takie. "chce...ris..."-zasmial się.-ale wszyscy wiedzą o co chodzi.

Shin

-ha? Serio?-popatrzył na niego zaskoczony.-nie sądziłem....sensei możesz nam powiedzieć my mamy czas...-mruknął.-skoro już tu siedzimy.

Shiki pisze...

Shin

-hej skarbie. Nie stresuj się tak.-uśmiechnal się łapiąc go za rękę.-wszystko będzie dobrze. Gdzie się spotkamy z twoja mamą?

Hiroto

-Hiro-chan...już się uspokajam.-wziął parę głębokich wdechow-no...nie skrzywdziłeś mnie...nic nie poczułem...

Ryu

-dobra proste pytanie...lykasz ohydny eliksir i jutro jesteś zdrow jak ryba czy lezysz miesiąc w skrzydle szpitalnym?-spytał kucajac przy nim.

Chris pisze...

Ryu

-bo jest. Jest oczkiem w głowie Mika...-zasmial się.-Ryu tylko mi tu nie zasypiaj...
-R...yu...-chłopiec nadal cieszył się z poznanego słowa.-ch...ris...-dodał bardziej niepewnie.
-wooo...

Shin

-impossible...-mruknął.-możesz nam opowiedzieć nie wspominając o swoich słabościach.-zaproponował.

Shiki pisze...

Shin

-dobrze.-mocniej scisnal dłoń chłopaka kiedy znaleźli się w domu jego rodziców.-dzień dobry.-przywitał się uprzejmie.

Hiroto

-ech...już nie będę...-uniósł dłonie w geście kapitulacji.-wiem że nie lubisz.

Ryu

-dobra, więc będę ci go powoli wlewal do ust.-mruknął wyjmujac z kieszeni fiolke i przykładając ją do ust chłopaka.

Chris pisze...

Ryu

-ech...-westchnął uśmiechając się lekko. Kiedy kobieta zabrała chłopca żeby położyć go do lozeczka ułożył głowę Ryu na swoich kolanach.

Shin

-wow...ale on chyba taki jest nie? Że pomoże i nie wyśmieje...-zastanowił się na głos wpartujac się w swoją herbatę.

Shiki pisze...

Shin

-porywam? Nie...ja się mu jedynie oświadczyłem i zaproponowałem wspólne mieszkanie po tym jak skończy szkole. A on się zgodził.-odparł spokojnie idąc za kobietą

Hiroto

-zabawne...-syknal.-słodkie jęki rozkoszy, tak....ale nie wypijanie mi krwi.-odparł.

Ryu spokojnie

-poczekaj jeszcze chwilę.-mówiąc to popatrzył na zegarek.-nie jetes fajtlapa...dobra już możesz odlecieć.

Chris pisze...

Ryu

-tak poproszę...-uśmiechnął się nieśmiało. Glaskal delikatnie chłopaka po włosach.

Shin

-naruszyliśmy jego prywatność...-szepnął do chłopaka.-czyli coś zrobiliśmy.

Shiki pisze...

Shin

-twój syn? Genetycznie może i tak ale uczuciowo rzadko to okazujesz. Rzucając na niego crucio aż boi się do ciebie przyjeżdżać.-zauważył równie chłodno.-nic więc dziwnego że nie powiedział ci o zareczynach.

Hiroto

-no już nie przesądzaj. Nie podnieca mnie to.-funkął.

Ryu

Mężczyzna wziął chłopaka na ręce niosąc go do swojego gabinetu gdzie była cisza i chłopak mógł w spokoju wrócić do ciebie.

Chris pisze...

Ryu

"jak uroczo...jak nie on...wyspij się należy ci się." pomyślał glaszczac go po policzku.

Shin

-ale...ale ja nie wiem co...Shin chciał tylko zobaczyć zdjęcia Shikiego jako nastolatka...to nie jest bóg wie jak złe ale mógł spytać...

Shiki pisze...

Shin

Mężczyzna wybuchł głośnym śmiechem.-podzielić? Czy ty się słyszysz kobieto? To nie jest przedmiot żeby się nim "dzielić". Shin jest człowiekiem i sam będzie decydował z kim chce przebywać. Ma wolną wolę.

Hiroto

-ciekawość lub coś podobnego ale na pewno nie podniecenie seksualne.

Ryu

-noc się nie stało. Chris był tu przez jakiś czas ale potem wyszedł się uczyć. Jak się czujesz?

Chris pisze...

Ryu

Chłopak tulil do ciebie ukochanego i glaskal go po włosach.

Shin

-ja nie wiem...nie umiem wymyślać kar...

Shiki pisze...

Shin

-trzymaj mnie bo jak jej pipeprzne...-syknal pod nosem.-do końca szkoły już nie długo. Poza tym jestem jego narzeczonym więc mam sporo do gadania.-odparł.-a on ma prawo decydować o sobie. Nie patrz na niego z góry jak na przedmiot. On ma uczucia i ma prawo decydować z kim chce przebywać.

Hiroto

H

-moim zdaniem jest różnica.-mruknął.

Ryu

-jasne lez sobie. Kręgosłup musi ci się zrosnac porządnie oberwales.

Chris pisze...

Ryu

-kochany...-rozczulil się popijając herbatę która przyniosła mu kobieta.

Shin

-no to...nie na przykład...pomoże sprawdzać prace...-zaproponował.

Shiki pisze...

Shin

-spokojnie skarbie...-podlaskal go po ramieniu.

Hiroto

-oj...zaraz zawsze...-mruknął.

Ryu

-masz już załatwiona nowa.-odparł.-nie masz co się martwic.

Shiki pisze...

Shin

-może cię wypisać...ale nie może zakazać się nam spotykać. I tak znajdę sposób.-szepnął mu na ucho.-i uważasz że on będzie szczęśliwy? Będąc z osobą której się boi zamiast z tą którą kocha? No brawo. Wroz matki.

Hiroto

-ale to działa w dwie strony.-zauważył klepiąc go poduszką.

Ryu

-dostaniesz ją jak przyjdzie a ty wyzdrowiejesz.-mruknął.

Chris pisze...

Ryu

-wszyscy mi to mówią...-odparł z lekkim uśmiechem.-że go zmieniłem...że jest milszy i weselszy...

Shin

-no co? Musiałem cos wymyślić...mam masę nauki.-mruknął wstając.-pomyśl o tym tak...zawsze możesz go o coś wypytać...

Chris pisze...

Ryu

-um...no tak...-uśmiechnął się.-Shiki nie był zły?-spytał cicho.-a skąd pani wie że mój brat tu mieszka?

Shin

-no dobra...dowiedziales się czego chciałeś?

Shiki pisze...

Shin

-zrozum to wiedzmo że my się kochamy i jesteśmy zareczeni.-mruknął.-owszem miałem romans a kiedy nas nakryli miałem wybór. W szkole mógł zostać albo on albo ja. Zdecydowaliśmy że on kontynuuje naukę i że każdy z nas idzie w swoją stronę. Utrzymujemy kontakty jako przyjaciele.-wyjaśnił krótko.-nigdy go nie skrzywdze w przeciwieństwie do pani ja nie rzucam w niego crucio

Hiroto

-no? Jaką?-spytał zaczynając go laskotac.

Ryu

-nie ma za co. Dzisiaj zostaniesz jeszcze u mnie a potem do końca tygodnia w skrzydle szpitalnym.

Shiki pisze...

Shin

-dyscyplinować! Rzucając na niego zaklęcia zakazane!?-warknął wściekły.-skarbie jeśli chcesz coś powiedzieć to mów.-szepnął mu na ucho obejmując go mocniej.

Hiroto

-Tak? Na pewno?-uniósł brwi.-bo chyba nie bardzo wiem o co ci chodzi.

Ryu

-Musisz odpocząć.-odparł.-Patrz na pozytywy...Chris będzie cię odwiedzał...

Chris pisze...

Ryu

-Dobrze. Znaczy...skoro wie pani wszystko...-przełknął ślinę.-nie ważne...-machnął ręką.-niech Pani już idzie szykować łóżko. Ja go jakoś doniosę.

Shin

Chłopak wybuchł cichym śmiechem.-I nie przeszkadza ci to? Że masz narzeczonego narcyza?

Chris pisze...

Ryu

Chłopak ostrożnie wstał i z małą trudnością podniósł chłopaka. "niby jest lekki...ale to chyba po prostu ja jestem taki słaby...". Westchnął powoli wchodząc po schodach uważając żeby nie obudzić ukochanego.

Shin

-no tak, to jesteś ty.-zaśmiał się.-tobie chyba nic nie przeszkadza...

Shiki pisze...

Shin

-och kochanie...więc już idziemy.-uśmiechnął się do niego całując go w policzek i wstając.-A Pani niech się poważnie nad sobą zastanowi. Bo żeby doprowadzić do tego że Pani dziecko się Pani boi...to trzeba być potworem.-fuknął.

Hiroto

-wredota!.-mruknął.-co być chciał? Przyniosę.

Ryu

Zaśmiał się.-o nas się nie martw. Nie wynudzisz bo Chris będzie cię odwiedzał.

Chris pisze...

Ryu

-uwielbiam to...-zaśmiał się cicho wtulając się w chłopaka i zasypiając.

Shin

-ma mocno czy słabą głowę?-zaśmiał się.-wiesz psów to się chyba boi...raz jak mieliśmy lekcję z boginami to właził na ławki...-mruknął.-w ogóle Shin...ja jestem 5 w tym rankingu...ciekawe który jesteś ty albo Ryu...i czy wliczał nauczycieli...

Shiki pisze...

Shin

-nie masz za co przepraszać kochanie. Już więcej tu nie przyjedziemy.-zapewnił obejmując go i głaszcząc po plechach.

Hiroto

-tak tak...jak sobie życzysz.-uśmiechnął się wychodząc i po chwili wracając z dwoma talerzami tostów i jajek na bekonie.

Ryu

-ale musisz. Traktuj to jako zalecenie lekarza.

Chris pisze...

Ryu

-ummm...-obudził się niedługo po Amakusie i po zaliczeniu toalety zszedł na dół.-hej Ryu, jak ci się spało?

Shin

-To chyba nie tak znowu źle,nie?-uśmiechnął się.-Wracamy się.-złapał go za rękę ciągnąc w stronę gabinetu Kaznakiego.

Shiki pisze...

Shin

-mówiłem że nic ci nie będzie?-uśmiechnął się.-Już jest dobrze kochanie. Chciałeś iść do mojej babci prawda?

Hiroto

-No ba. Jak zawsze.-uśmiechnął się.-uczyłem się w końcu od babci.

Ryu

-leż.-mruknął.-będzie ci przeszkadzało jeśli zapalę?

[btw. jak się podobają plecki Shikiego? Ostatnio się dosiadłam XD]

Chris pisze...

Ryu

-mi świetnie. Co tam robisz?-spytał z uśmiechem.

Shin

-to może...niech ci robi lekkie drinki czy coś...ja w ogóle nie piłem jeszcze...wiec nawet nie wiem jaką mam głowę.-mruknął-wracasz ze mną., Ja z tobą szedłem.

Shiki pisze...

Shin

-w sumie to też twoja babcia. Możesz ją odwiedzać kiedy chcesz nawet beze mnie.-uśmiechnął się.

Hiroto

-nie marudź...-westchnął.

Ryu

-ok...-stanął przy oknie zapalając papierosa.

Shiki pisze...

Ryu

-jak uroczo.-zaśmiał się.-ale zjesz trochę?-spytał cicho.

Shin

-dobra, ja spytam.-mruknął pukając i wchodząc.-sensei ja mam pytanie. Skoro ja jestem piąty to który jest Shin i Ryu? i nauczycieli sensei wliczał?

Shiki pisze...

Shin

-no ma...wiesz uratowane przez Ryu.-uśmiechnął się.-możemy coś kupić czemu nie.

Hiroto

-ta, tak. Jedz.-machnął ręką.

Ryu

-nie mam.-mruknął.-ostatnio się badałem i na pewno nie mam.

Chris pisze...

Ryu

-um no dobrze...lepsze to nić nic...-uśmiechnął się lekko.

Shin

-A ma sensei osoby ranking nauczycieli?-spytał.-aż dziwne że Shin jest ósmy...powinieneś skoczyć w rankingu bo jesteś z Shiki.-zaśmiał się.-No i muszę pilnować Ryu...skoro jest taki popularny.-zaśmiał się.

Shiki pisze...

Shin

-dobrze wybierzesz coś ładnego.-uśmiechnął się.

Hiroto

-uważaj bo się zapchasz.-mruknął.

Ryu

-A co?-spytał unosząc brwi.

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Unknown pisze...

Ryu
~*~
-Masz, pij profesorku. -podał mu eliksir na co nauczyciel zmierzył go niepewnym spojrzeniem. -Pij, nie zdechniesz...-mężczyzna po słowach Kyousuke niechętnie, aczkolwiek bez słowa komentarza zaczął pić. -Ewentualnie wyrośnie Ci druga głowa. -słysząc to profesor o mal się nie zakrztusił. Na efekty mikstury nie trzeba było czekać długo, po chwili stopy nauczyciela zamieniły się w ludzkie, ale...no właśnie, były rozmiaru małego zabawkowego samochodzika.
-Mogłobyć gorzej. -wzruszył ramionami Kyousuke. -Ja Ci dam gówniarzu! -warknął wściekle. -Co mi dasz? Gwiadkę z nieba? -zapytał złośliwie, po czym machnął różdżką wypowiadając zaklęcie, a nogi mężczyzny wróciły do normy. -Tadam! No i po co Ci ta panika była? -zapytał, a nauczyciel podszedł do niego łapiąc go za koszule. -Wylecisz stąd Hikari, na zbity pysk! -zagroził chłopakowi, szarpiąc nim trochę. -Ty z resztą też, Amakusa! -wskazał palcem na stojącego obok.
-Ryu nie żeby coś, ale jesteśmy w dość nieprzyjemnym położeniu i przydałby się ten eliksir zapomnienia, który trzymasz w rączce. -dodał dość poważnym tonem.

Shin
~*~
Chłopak od razu zaczął szukać potrzebnych im ksiąg. Lubił to robić. Szukanie informacji, przeglądanie książek było dla niego ciekawym zajeciem. W końcu zawsze mógł czegoś nowego się dowiedzieć.
-To zanim zabierzemy się do pracy, muszę Cię o coś spytać. Tak z czystej ciekawości. -zaczął, otwierając jednąć z ksiąg. -To Ty jesteś tym "małym narzeczonym" o którym cały czas nawija Shiki-sensei, prawda? -uśmiechnął się w stronę chłopaka.

Hiroto
~*~
-W sumie...może kiedyś coś mnie natchnie i wywmślę sobie zajęcie związane ze światem magii. -odparł zapijając słowa dużym łykiem piwa. -Dekorator wnętrz? No nie wiem... To taki kobiecy zawód...z dwojga złego lepiej w stronę architekta. -dodał rozsiadając się wygodnie na kanapie. -Poza tym mam jeszcze dużo czasu. Znając życie zdecyduje się w ostatniej chwili. -machnął obojętnie ręką. -Z pewnością, ale o zawodzie pomyślę potem, teraz mam szkołę. -dodał. "Gdyby nie był moim nauczycielem mógłbym się z nim drochę podroczyć, ne Hiro-chan? A tak to nie wypada, no cóż." pomyślał Kyousuke, spoglądając w stronę mężczyzny. -Moi rodzice? Ojciec jest szefem korporacji, a matka ma sieć perfumerii. Oboje są mugolami zakochanymi bardziej w pracy, niż w sobie. Och jakie to przykre. -westchnął z ironią.

Shiki pisze...

Shin

-jest świetny.-uśmiechnął się.

Hiroto

-perwert!-zasmial się.-oj ja już dobrze wiem że pojemna...

Ryu

-mhm...skoro palisz też się zbadaj. Ale w sumie jesteś za młody...

Shiki pisze...

Shin

-tak myślisz? Ja będę siedział cicho dopóki to nie będzie dotyczyło mnie bezpośrednio lub moich bliskich. -skrzywil sie.-już i tak wszyscy proszą o moja pomoc w razie starć...

Hiroto

-no wiesz...czuć jak szeroko wbijasz kły...no i przecież się calowalismy.-zasmial się.

Ryu

-rozumiem. Chrisowi jest na ciebie o to zły? Z tego ci słyszałem nie lubi jak ktoś pali.

Chris pisze...

Ryu

-no dobrze idź...ale wróć szybko no po śniadaniu chciałem odwiedzić brata.-uśmiechnął się do chłopaka.

Shin

-oj no...-zasmial się.-a co Shin chciałbyś być rozchwytywany przez grono uczennic?

Shiki pisze...

Shin

-skarbie...mi dziecko do szczęścia nie potrzebne. Zawsze możemy zajmować się Yuukim, babci przyda się każda pomoc.-chwycił go za rękę wychodząc że sklepu.

Hiroto

-no tak...dobrze już nie będę matkowal. Skoro ci lepiej to jestem spokojny.

Ryu

-wiesz...z moim paleniem od 15 roku życia chyba nie jestem osobą która może mu prawic kazania na temat palenia. Jasne wolałbym żeby palił mniej w końcu ja sobie łykam eliksir żeby na nic nie zachorowac...

Chris pisze...

Ryu

Kiedy chłopak skończył jeść poszedł pomóc babci przy Yuukim. Przebral go i razem usiedli na ławce w ogrodzie.

Shin

-no więc widzisz związek z Shikim zapewnia ci spokój.-uśmiechnął się do chłopaka.-dzięki sensei.-dodał wychodząc z klasy.

Shiki pisze...

Shin

-noooooo....może kilka razy miałem taki przeblysk że fajnie byłoby być ojcem ale w gruncie rzeczy stwierdziłem że to nie dla mnie.-wyjaśnił.

Hiroto

-dobrze to skoro lepiej się czujesz to ja będę szedł już na zajecia. Jak się obudzisz wypij trochę krwi.-uśmiechnął się do niego.-poinformuj mnie jak będziemy mieli jechać odwiedzić twojego wujka.-dodał zbierając się do wyjścia.

Ryu

-sam nie wiem, trudni mi ocenić stopień trudności. Sam go stworzylem, skład raczej nie jest skomplikowany.

Takano | Jun pisze...

Ryu

-a tobie co się nagle wzięło?-spytał cicho się śmiejąc.-no dobrze a czemu tak uważasz?

Shin

-Hmmm? A skąd ten stres? Znaczy ja wiem że to nauczyciel i musicie się ukrywać...ale jak skończysz szkołę raczej będzie mieli spokój nie?

Chris pisze...

Ryu

-a tobie co się nagle wzięło?-spytał cicho się śmiejąc.-no dobrze....a czemu tak uważasz?

Shin

-a skąd ten stres? Znaczy wiem że to nauczyciel i musicie się ukrywać ale jak skończysz szkołę raczej będzie mieli spokój nie?

Shiki pisze...

Shin

-a ty co?-zasmial się wesoło łapiąc go pod kolnami i idąc szybko do domu swojej babci.

Hiroto

-muszę iść. 7 klasy mają testy i muszą być odpowiednio przygotowani. Zabieram go coraz częściej na weekendy.-mruknął.

Ryu

-w sumie mogę mu dać...tobie też sam buteleczke.-uśmiechnął sir poprawiając mu poduszkę.

[no wiesz ołówkiem to może jeszcze wygląda XD ale on ich nie lubi]

Chris pisze...

Ryu

Chłopak popatrzył na niego swiecacymi oczami.-że...że mamy zamieszkać razem? Ojejku...-usiadł obok niego.-tak...chce. Obojętnie gdzie, będzie dobrze. -odparł.

Shin

-CO?!-warknal zmieniając kierunek i ruszając do sali eliksirow.-mam tu wstęp zaraz cię zbadam.-westchnął.-powinieneś mu mówić...

Shiki pisze...

[hm...no pomyśle XD może go przekona XD]

Shin

-tak, tak kochanie. Chcesz żebyśmy nocowali u babci czy wolisz wrócić do szkoły?

Hiroto

-po prostu jestem trochę zmęczony...-westchnął.-wystarczy że się wyspie...

Ryu

-pociąganie...hantelki...-zamyslil się.-różne...a co?

Chris pisze...

Ryu

-oj no dobrze wybierzemy coś razem...a...a nie możemy po prostu w twoim mieszkaniu w Tokio? Tam przecież jest ok...no i przez następny rok mogę jeszcze mieszkać w szkole.-uśmiechnął się.

Shin

-ale dał by ci leki...ja nie wiem czy dam sobie radę...-westchnął.-zdejmij koszulkę.-mówiąc to zaczął szperać w swojej szafce.-palisz prawda? Jak długo i ile?

Shiki pisze...

[no to życzę mu powodzenia XD ale Shin coś często choruje....]

Shin

-ale gdzie ty tam chcesz spać? Na podłodze?-uniósł brwi.-część babciu
-hej chłopaki. Tylko cicho bo mały śpi.-uśmiechnęła się pogodnie.
-dobra...Shin a co chcesz zrobić?-spytał.

Hiroto

-Hiro-chan...-jęknął jednak kładąc się obok.-i tak mam z nią na pienku...

Ryu

-a na dłoń? To nie wiem...a co z nią nie tak?

Shiki pisze...

[to może niech bardziej o siebie dba?XD]

Shin

-wiesz skarbie ja tam niby wstawilem łóżko...ale poza nim nie ma tam nic innego.-mruknął.-ale skoro chcesz....-wzruszył ramionami idąc usiąść w salonie.

Hiroto

-no oczywiście....mój wampir obronny...-zasmial się powoli zasypiajac.

Ryu

-to odpoczywaj...jutro już powinieneś normalnie chodzic. Na rękę coś wymyśle.

Chris pisze...

Ryu

-no...za wampirami nie przepadam...a twojego dziadka się boję...-westchnął.-znajdziemy coś w sam raz.-uśmiechnął się.-ale chce. To jeden rok a lekarz powinien być zawsze na miejscu.

Shin

-no dobra. Jak nie rąk to dobrze.-uśmiechnął się lekko wychodząc do chłopaka.-będę trochę blisko, wybaczysz?-stanął między jego nogami macajac jego tors.-żebra w pożądku...weź wdech.

Shiki pisze...

Shin

-odkazilem nie ma się co martwić. Hiroto mi pomógł.-uśmiechnął się.-no ale będzie zimno.

Hiroto

-mhm...wiem...-ziewnal zasypiajac.

Ryu

-nie ma za co.-odparł.-nie marudz musisz odpocząć.

Chris pisze...

Ryu

-no a ja wampirow nie lubie.-skrzywil się lekko.-ale chce być w szkle...nie chce siedzieć sam w domu. W szkole będzie mi nawet wygodniej.

Shin

-Hmmm...-zmruzyl oczy.-zaraz...-jeszcze raz dokładnie zmacal mu tors.-masz pekniete żebro. Tylko czemu...jeszcze sprawdze ci puls...-mówiąc to nasmarowal dłonie mascią.

Shiki pisze...

Shin

-hej! Nie wiesz że koty nie lubią wody!?-zasmial się broniąc rękoma.-dobrze już dobrze przecież się zgodziłem. Spędzimy noc w naszym domku.-wywrócił oczyma.

Hiroto

Mężczyzna powoli szedł do gabinetu przyjaciela.-no zbieraj się. Nie możemy kazać twojemu wujkowi czekać.

Ryu

-oj no...to co będzie cię leczył prywatnie?-spytał cicho się śmiejąc.

Chris pisze...

Ryu

-no bo to sesnei...i mi bardzo pomaga...to co innego.-westchnął.-ja lubie te szkołe, jest wesoło i w ogóle. Znam otoczenie i wiem że będzie mi się miło pracowało.

Shin

-oczywiście że nie. A teraz oddychaj spokojnie sprawdze ci puls i uwarze eliksir żeby ci się kość ładnie zrosla. Zapytaj też Skiego o coś na wzmocnienie organizmu bo często chorujesz.-westchnął łapiąc go jedną rękę za nadgarstek a drugą kładąc w okolicach jego serca.

Shiki pisze...

Shin

-mhm...ocenie czy dobry...a jak mi posmakuje to będę sobie życzył ramen po pracy.-zasmial się.-to ty gotuj a ja pomogę babci przy Yuukim.

Hiroto

-a nalej....tylko nie dużo.-uśmiechnął się.-nad czym siedziaeś?

Ryu

-będziesz miał go na miejscu to pewnie będzie cię leczył. W sumie ostatnio słyszałem w pokoju nauczycielskim że już pomaga w skrzydle szpitalnym.

Shiki pisze...

Ryu

-no nie wiem...na te dobre chyba nie trafiłem...-mruknął.-tatuś? No no...-zasmial się.

Shin

-aha rozumiem. Puls masz w normie. A to żebro niby mogę zaklęciem....ale nie jestem jego pewny...Mike mi tak kiedyś naprawił nogę...ale boję się że cos pomieszam bo probowlem go tylko raz na kocie...

Shiki pisze...

Shin

-mmmm co tak pięknie pachnie?-spytała kobieta schodząc na dół.
-no pięknie...oby tak samo smakowalo.-zasmial się mężczyzna siadając.

Hiroto

-mhm...młody.-zauważył biorąc łyk złotego płynu.

Ryu

-no tak. A można wiedzieć czemu tak nie lubisz skrzydła szpitalnego?-spytał unosząc brwi.

Chris pisze...

Ryu

-no Hiroto-sensei jest dobry...-przyznał.-więc strasznie młody z ciebie tatuś, kochanie.-zauważył.

Shin

-oj no...potem miał zdrową łapę...-mruknął.-będzie ok...na początku trochę poswedzi...-mówiąc do przyłożył rozdzke do peknietego żebra i wypowiedział zaklęcie.-no i już. Zrosniete.-powiedział dumnie.

Shiki pisze...

Shin

-pyszne.-uśmiechnął się mężczyzna próbując potrawy.
-no naprawdę ci wyszło.-przyznala kobieta.

Hiroto

-no tak...młody i myśli że mu wszystko wolno...typowe.

Ryu

-mój eliksir pijesz. Mam się czuć wyjątkowy?

Chris pisze...

Ryu

-no a czy ja mówię że zły z ciebie tatuś? Przecież nie mówię...jednak nie sądzę że powinieneś mówić że jesteś jego tatą...bardziej bratem...bo on podlapie to i będziesz mu musiał później tłumaczyć.-wyjaśnił.

Shin

-nie krzycz i ciesz się że nie odeslalem cię do skrzydła szpitalnego albo do Shikiego. Nie marudz ja to zrobiłem szybko i bezboleśnie a one wlewalyby w ciebie ohydny eliksir.-funkął.

Unknown pisze...

Ryu
~*~
-Ech...wygniótł mi koszule. -westchnął ciężko, kiedy profesor zapadając w sen, puścił go osuwając się na podłogę. -Ani z tego że "wyrzucą was ze szkoły". Wielkie mi groźby. -dodał niewzruszony, przyglądając się leżącemu nauczycielowy. -Można powiedzieć, że nam się udało, ale czy upiecze...-spojrzał w stronę Kanzakiego.
-To jak sensei? My naprawimy Ci szafkę, a Ty zapomnisz o tym co widziałeś, dobrze? -dodał ze słodkim uśmiechem na twarzy.

Shin
~*~
-A nic. -uśmiechnął się przyjacielsko. -Tak pytam, z czystej ludzkiej ciekawości. -dodał, przewracając stronę w księdze. -Po prostu ostatnio wyjątkowo zacząłem się przysłuchiwać plotkom i pogaduszkom uczniów na korytarzu, tak więc chciałem się upewnić, że nie jestem w błędzie. -mówiąc znów pogrążył się w lekturze, ale jedynie na krótką chwile. -Łatwiej to wywnioskować po Shikim-sensei niż Tobie. U Ciebie nie zauważyłem, a może po prostu się nie przyjrzałem, ale u Furuyamy "Shin" działa jak komenda na uśmiech. Taki jest wesoły jak o Tobie mówi, a jak się martwi to też po nim widać. Dlatego się z niego śmieje, że na starość kocurek stracił pokerową twarz. -dodał śmiejąc się pogodnie.

Hiroto
~*~
-Jeślibym musiał to bym siedział. -wzruszył ramionami obojętnie, kończąc piwo. -Ale z pewnością po dłuższym czasie rzuciłbym wszystko, żeby nie zwariować. -dodał śmiejąc się pod nosem. -Nie, zdecydowanie nie. Skoro podobno młodzi mają wybór to ja nie mam zamiaru siedzieć w miejscu. -dodał.-Dziwne, nie kręci Cię siedzenie za biurkiem, a jednak wybrałeś sobie zawód w którym nie tyle trzeba siedzieć cały czas przy biurku, ale w klasie, gadając do w większości nie słuchających Cię bachorów, a potem jeszcze siedzieć i sprawdzać ich prace. Nie rozumiem Cię. Jest tyle ciekawszych zawodów od użerania się z dzieciakami. -mówiąc to przyjrzał się uważnie mężczyźnie. -Ej to wiesz, że to wcale nie jest takie złe? -ożywił się. -Budowanie domów magom nie jest złym pomysłem. Przemyślę to, ale nie teraz, serio mam dużo czasu...po co już teraz o tym myśleć? -westchnął ciężko. -Nie mieliśmy przypadkiem sprawdzać mojej głowy? -uniósł kącik ust w zadziornym uśmiechu, potrząsając lekko pustą puszką, którą trzymał w ręce.

Shiki pisze...

Shin

-jasne skarbie czy to nie oczywiste że kiedy zmęczony wrócę wieczorem z pracy będę oczekiwał smaczego posiłku przygotowanego przez mojego ukochanego? Musisz być wzorową żonką.-puścił mu oczko.

Hiroto

-nie szkoda ci zabijać młodzików?-spytał wstając.

Ryu

-no tak mi ufasz.-zasmial się.-a teraz śpij, jak się obudzisz to prawdopodobnie będziesz się mógł już ruszać.

Chris pisze...

Ryu

-Hmmm...no nie wiem, jesteś pewny? Jesteś młody a opieka nad małym dzieckiem pochłania dużo czasu...a ty masz szkołę potem musisz znaleźć pracę on potrzebuje odpowiednich warunków do mieszkania...wiesz to duża odpowiedzialność...znaczy ja bym oczywiście pomógł ale...pomyśl jakby reagowali jego rówieśnicy...już i tak nie jestem za tym żebyś mnie przy nim obejmował czy całował...takie coś nie jest normalne...

Shin

-nie marudz szybciej było rzucić zaklęcie niż robić eliksir o takim samym działaniu.

Shiki pisze...

Shin

-dobrze no to mężusiem. Tak może być?-spytał cicho się śmiejąc.-gotuj mi.

Hiroto

-no tak...-westchnął.-prowadź.

Ryu

-Oyasumi.-uśmiechnął się zamykając okno i rozpalajac w kominku.

Chris pisze...

Ryu

-a ja właśnie jestem przeciwny...rówieśnicy nie dadzą mu żyć...nie chce żeby w szkole był prześladowany...-przełknął silne.-ja byłem zanim jeszcze poszedłem do sakuranu...i nie chce żeby on przeżył to samo.-szepnął.-po prostu...wiem że to straszne kiedy jest się innym...odbiegającym od normy...ja...przecież do nikogo się nie przystawialem...w końcu miałem 11 lat...byłem dzieckiem...ale nie oglądałem się za dziewczynami...i to im wystarczyło...-westchnął.-Ryu tolerancja a wychowywanie się z gejami...-pokrecil głową.-przemyśl to.

Shin

-wiesz gwałt to takie duże słowo...-zasmial się.

Shiki pisze...

Shin

-ja? Okropny?-spytał zaskoczony.
-on już ma takie poczucie humoru. Ile wezwań do szkoły przez niego miałam...-westchnela.

Hiroto

-no tak...skoro nie chcą to nie masz wyboru.-westchnął idąc za nim.

Ryu

-co? Dobija?-mruknął zaspany patrząc najpierw w stronę okna potem drzwi.-pewnie Hiro...jest burza.-sięgał po rozdzke i otworzył drzwi jednym machnieciem.

Chris pisze...

Ryu

-ale ja jestem Ryu...ja jestem...i jesteśmy parą...wiesz że dzieci szybko chłoną informacje...a ty teraz na spokojnie mnie calujesz...a co jak on uzna to za coś naturalnego?-jęknął.-nie nadaję się do tego...-zwiesil głowę.

Shin

-przestać marudzic. Eliksir wazylby się do rana.

Shiki pisze...

Shin

-no to ładne masz o mnie zdanie kochanie...-ucałował go w policzek.
-kawał za kawalem...ledwo do domu wróciłam a tu kolejny list.-zasmiala się.

Hiroto

-bry.-przywitał się z mężczyzną.-dobrze się pan trzyma.-uśmiechnął się.-twój staruszek?-spytał przyjaciela unosząc brwi.

Ryu

-nie Shin nie będzie.-objął przyjaciela.-uczy się no i wie że jest u mnie Ryu.-wyjaśnił spokojnie.-a tak w drodze wyjaśnienia...nikt nie będzie jadł ani uprawiał seksu z Shinem poza mną. A teraz leżeć nie marudzic...Ryu jak się czujesz?

Chris pisze...

Ryu

-no...ja się nie boję żyć tylko...martwię się o niego to wszystko...-położył się przy chlopaku.-chce żeby miał normalne, szczęśliwe dzieciństwo...

Shin

-ale ja bym nie spał całą noc.-mruknął.

Shiki pisze...

Shin

-mam....mam gdzieś zdjęcia jak był nastolatkiem. Jak jeszcze mu palma nie odbiła.-zasmiala się wskazując na włosy mężczyzny.
-babciu...-jęknął.
-nie marudz. Chodźcie do salonu.

Hiroto

-no wieeesz...mnie oddali pod opiekę babci...-wzruszył ramionami.-chyba nie może być aż tak źle nie? Nie zje mnie?

Ryu

-no twardy...powinno przestać ale jeszcze polez.-mruknął.-no Hiro-chan...może ci coś zaśpiewać?

Chris pisze...

Ryu

-tu nie o to chodzi...zapewnisz na pewno...i ja pomogę...ale...nadal nie jestem pewny czy sobie poradzimy...kto z nim będzie zostawał jak będziemy pracować i tego typu sprawy...

Shin

-przestań marudzic. Jesteś zdrowy więc już przestan. Widziałem że zadziała.

Shiki pisze...

Shin

-ma pełno. Musisz je zobaczyć! Co oni wyrabiali...-zasmiala się.
-wcale nie musi...-jęknął.-nie, dredy zrobiłem sobie po skończeniu szkoły.-mruknął kiedy kobieta szukała albumu.

Hiroto

-no to nie jest tak źle. Miałeś i nadal masz moja babcię.-zauważył.-o dzięki...pomyslales o mnie to miłe.-uśmiechnął się miłe uśmiechnął się miłe zaskoczony podchodzac do stołu.

Ryu

-na pewno przestanie.-westchnął zaczynając nucic "knockin on heaven doors"

Chris pisze...

Ryu

-ja go chce...-zaprotestowal-ech Ryu daj go na chwilę bo maluch kaszle.-wyciągnął po niego ręce nagle stając się wyjątkowo spokojny.

Shin

-dobra no...następnym razem wezmę pod uwagę twoje zdanie ale przypominam że to ja lepiej wiem co bardziej pomoże.

Shiki pisze...

[em..ale tak jakby on ma dredy XD więc póki co na Shinie nie odpisze XD]

Hiroto

-no wyluzuj...będzie dobrze skoro chce odnowić więzi będzie dobrze.-wziął sobie trochę wszystkiego na talerz po czym usiadł obok przyjaciela.

Ryu

-lepiej Hiro-chan?-spytał a po chwili usłyszeli grzmot.

Chris pisze...

Ryu

-oj daj spokój...nie nadaję się do opieki nad dziećmi...boję się że coś im zrobię.-przyłożył ucho do jego klatki piersiowej.-Hmmm....babciu masz masć rozgrzewajaca?
-powinnam mieć skarbie, a co?
-może być przeziebiony...

Shin

-wiesz co...jakbym słuchał pacjentów to połowa by umarła.

«Najstarsze ‹Starsze   2801 – 2918 z 2918   Nowsze› Najnowsze»