poniedziałek, 24 września 2012

Welcome to my life

- Ryu-sama - młoda kobieta dostojnym krokiem zbliżyła się do chłopaka. Jej długie blond włosy delikatnie powiewały na wietrze, a jej malinowe usta ułożyły się w tak dobrze mu znany uśmiech. Fałszywy i niecowyrafinowany uśmiech. Zachowywała się tak przy nim odkąd pamiętał, udając jego matkę przy każdym napotkanym nieznajomym. Nie mogło przecież wyjść na jaw, że on - 16-letni chłopak mieszkał już sam, na dodatek już od czterech dobrych lat. 
Ryu obrzucił ją powściągłym spojrzeniem, zanim zatrzasnął za sobą drzwi samochodu, przerzucił podręczną torbę z ciuchami przez ramię i wyminął kobietę nie mówiąc ani słowa. Zdał do VI klasy i wreszcie mógł powiedzieć, że zdążył się zadomowić w domu Okamishi. Sakuran coraz bardziej stawał się jego prawdziwym domem. 
- Ikemoto-sama już na ciebie czeka - kobieta nie dała za wygraną. Najwyraźniej dostała zadanie od jego dziadka, a jej przełożonego i nie mogła go zawieźć. Ryu westchnął ciężko, ale poddał się bo wiedział że nie było sensu z nim walczyć. Zawsze dostawał to na co miał ochotę, a chłopak nie chciał niepotrzebnie narobić problemów tej bogu ducha winnej kobiecie. Skinął głowa na znak, że wiadomość do niego dotarła i skierował swoje kroki do dawno nie używanego pokoju. Jego miejsca na tej ziemi. Powoli pchnął machoniowe drzwi i wszedł do środka. Zakasłał od duchoty panującej w pomieszczeniu. Nie postawił w nim swej nogi od dobrych czterech lat, więc nie miał co się temu dziwić, a jednak... sądził że pokój ten już dawno został zagospodarowany. Pomylił się. 
Odłożył torbę w kąt i otworzył okno z ulgą witając świeże powietrze. Zamknął oczy przez chwilę napawając się tą błogą chwilą, po czym wyciągnął z kieszeni różdżkę. Obracał ją palcami, po raz kolejny w ciszy zachwycając się jej giętkością i dobrym wykonaniem. Mierzyła sobie 14 cali, a jej rdzeń posiadał w sobie szpon smoka. Sama różdżka posiadała w sobie drewno dębu, jednak w tym domu magia nie działała. Przynajmniej nie taka magia, a jego różdżka, narzędzie którym lubił się posługiwać traciła na swej wartości. Z westchnieniem odłożył ją na zakurzoną szafkę, uznając że tylko by mu przeszkadzała. 
Łagodnym spojrzeniem przesunął po pomieszczeniu. Mógł śmiało pokusić się o stwierdzenie, że nic albo bardzo niewiele w nim się zmieniło. Jego największy skarb wciąż stał na zakurzonej półce nad kominkiem. Ryu powoli podszedł do kominka i sięgnął po zdjęcie. Dmuchnął w nie i przetarł je rękawek. Nie pamiętał kiedy zostało ono zrobione, ale przedstawiało jego wraz z jego rodzicami: Keiko i Ichiro Amakusa. Przez chwilę niemal z nostalgią obserwował ich roześmiane twarze. Wciąz trudno mu było uwierzyć w bajkę dziadka dotyczącą śmierci jego rodziców. Według jego zeznań zginęli oni w wyniku wypadku samochodowego, ale Ryu nie dawał tym słowom wiary. Trudno mu było w to uwierzyć ze względów oczywistych - Ikemoto Amakusa był jednym z największych złoczyńców w Japonii. Tworzył on perfekcyjne plany morderstw, które sprzedawał zwykłym, szarym ludziom. Ci natomiast wykonywali plan co do joty, a kiedy bądź jeśli zostali zatrzymani zapominali wszystkie wspomnienia dotyczące szczegółów wykonanego morderstwa. Ikemoto Amakusa był mistrzem w posługiwaniu się hipnozą, a przeznaczeniem Ryu było zostać jego następcą. Przeznaczeniem, przed którym chłopak starał się uciec.

Dlatego właśnie przerwy wakacyjne i zimowe Ryu przeznaczał na szkołę detektywistyczną, gdzie pod okiem znanego i poważanego detektywa uczył się jak walczyć z przestępczością w Japonii. Dzięki swojemu bystremu umysłowi, który zawdzięczał dziadkowi (z przykrością to stwierdzał) potrafił rozwikłać każdą, nawet najbardziej skomplikowaną zagadkę. Morderstwa nie miały przed nim żadnych tajemnic. Znał je od podszewki i to patrząc na nie z obu stron medalu. To właśnie w tej szkole poznał swoich jedynych przyjaciół, którzy nie odrzucili go, nawet gdy dowiedzieli się o jego pochodzeniu. Zawdzięczał im niemal wszystko. To oni pokazali mu jak powinien żyć.Nieśmiały uśmiech rozświetlił jego oblicze, ale nie pozostał tam na długo.
Pukanie do drzwi przerwało jego nostalgię. Machinalnie odłożył zdjęcie na swoje miejsce i obrócił się na pięcie. Skrzypienie drzwi zasygnalizowało mu, że nie ma do czynienia z podwładnym jego dziadka, gdyż ci nie ośmieliliby się wejść do jego pokoju bez wyraźnego zaproszenia.
- Witaj Ryu.
Chłopak zdążył już zapomnieć jak brzmiał głos jego dziadka, teraz natomiast nieco przestraszył go jego oschły ton, który tak nie pasował do uśmiechu jaki pojawił się na obliczu Ikemoto. Powoli skinął głową, siadając na łóżku. Przypomniał sobie niemal każde nauki dziadka i postawił pomiędzy nimi barierę. Wolał nie ryzykować zahipnotyzowania w przypływie złości starszego mężczyzny. 
- Moje nauki nie poszły w las - pochwalił go Ikemoto, kładąc dłonie na jego ramionach. Ryu zwalczył odruch strzepnięcia ich i odsunięcia się od niego. Zamiast tego pozwolił sobie na lekki uśmiech, wyrażając tym samym swoja wyższość na mężczyzną. Był pewny swoich umiejętności i w duchu cieszył się, że poświęcił treningowi umysłu tak wiele godzin czasu. Oprócz silnego umysłu opierającego się każdej hipnozie, posiadł również umiejętność hipnozywania. Nie była ona jeszcze najwyższej jakości, ale powoli się do niej zbliżał. 
- Wysłałeś swoich ludzi do samego centrum Tokyo by mnie tu przyprowadzić. Mam szczerą nadzieję, że miałeś ku temu odpowiedni dobry powód - mruknął Ryu, ostrożnie dobierając słowa. Odezwał się po raz pierwszy od przyjazdu do tego przybytku. Zazwyczaj rzadko się odzywał, a kiedy już mówił to z sensem i na temat. Wolał unikać bezsensownego żartowania, lub rzucania uwag które niczego nie wnosiły do jego życia, bądź do życia innych ludzi.
- Żaluję, że tak trudno ci uwierzyć w moje dobre intencje. Chciałem po prostu zobaczyć mojego wnuka - Ikemoto ukucnął przed chłopakiem i spojrzał mu głęboko w jego ciemne, czekoladowe tęczówki. Przez chwilę mierzyli się spojrzeniem delektując się zapadłą ciszą, po czym mężczyzna poczochrał wnuka po głowie. - Do tej pory pozwalałem robić ci co chciałeś, ale mam nadzieję, że wkrótce podejmiesz odpowiednią decyzję. Za dwa lata kończysz swoją edukację i przyznam, że czekam na ten dzien z niecierpliwością - uśmiech jaki zakwitł na ustach Ikemoto miał w sobie wiele złośliwości. - Wtedy ostatecznie zdecydujesz, czy chcesz być ze mną, czy wolisz stanąć po drugiej stronie barykady...
Ryu chciał coś powiedzieć i już otwierał ku temu usta, ale jego dziadek zgromił go spojrzeniem, ostatecznie przerywając mu w połowie myśli. Odsunął się od chłopaka i wstał, cały czas uśmiechając się w ten sam, przyprawiający o dreszcze sposób. Ryu nigdy nie spotkał bogina, ale gdyby już miało to nastapić, był niemalże pewien, że stwór ten przyjąłby postać jego dziadka
- Wybierz mądrze, bo odwrotów już nie będzie. Pamiętaj tylko, że kto nie jest ze mną, zostaje niezwłocznie zlikwidowany.
Wzrok Ryu samoistnie powiódł do zdjęcia stojącego nad kominkiem, a żołądek podszedł mu do gardła. Kiedy znów przesunął wzrok w miejsce, gdzie przed chwilą stał Ikemoto, tego już tam nie było. Chłopak zacisnął mocniej szczęki i złapał za figurkę stojąca na szafce nocnej. Rzucił nią w zamknięte drzwi i opadł na łóżko. Oddychał ciężko, starając się nad sobą zapanować. Nie było to tak proste jak na początku mu się wydawało. Wymagało od niego wiele wysiłku.
Raz jeszcze odetchnął głęboko, po czym odgarnął ciemno-brązowy kosmyk włosów z twarzy i wstał. Nie miał zamiaru zostać w tym domu ani chwili dłużej, toteż natychmiast zabrał swoją torbę i wrzucił do niej zdjęcie. Swój pobyt w mieszkaniu dziadka skrócił do minimum. Postanowił dłużej się już nie katować, gdyż to właśnie to miejsce sprawiło jego problemy z żywieniem. Chłopak jadał skandalicznie małe ilości, za każdym razem walcząc by ich nie zwymiotować.
Posesję Ikemoto Amakusy opuścił z wyraźną ulgą. Odpuścił sobie również czekanie na czarną limuzynę, która go przywiozła na miejsce. Uznał, że spacer na stację dobrze mu zrobi. Wracał do Tokyo, do przyjaciół, do swojego domu i miał zamiar zerwać wszystkie swoje połączenia z dziadkiem. Żałował tylko, że genów nie był w stanie się pozbyć. 

Imię i nazwisko: Ryu Amakusa
Data urodzenia: 7 styczeń 1996
Klasa i dom: VI, Okamishi
Krew: czysta
Wzrost: 165 cm
Waga: 40 kg
Patronus: feniks
Bogin: węże
Dodatkowo: pozycja ścigającego w drużynie Quidditcha
Widmo nadciągającej wojny zmusiło go do zajęcia odpowiedniej pozycji: Po długich namowach wstąpił do Yakuzy (przez zastosowanie chwytu poniżej pasa), aktualnie znajduje się pod opieką Kazumy Tsukasy
Umiejętności: potrafi rozwiązać każdą, nawet najbardziej skomplikowaną zagadkę, potrafi zahipnotyzować człowieka, jak i nie ma możliwości by ktoś zahipnotyzował jego, uwielbia mugolskie filmy, stawia siłę fizyczną przed magią, zna kilka rodzajów sztuk walki, ale korzysta z nich jedynie w ostateczności, uwielbia czytać
Ceni: szczerość, uśmiech, ludzkie życie
Nienawidzi: fałszywości i kłamstwa (choć i jemu zdarza się naginać prawdę od czasu do czasu)



A couple of links to my world:



[Dobry wieczór wszystkim, karta jest odrobine wymęczona i nieco chaotyczna, ale mam nadzieję że nic w niej nie zabrakło. Moja postać może pojawiać się w kratkę, ale postara się wchodzić co najmniej raz w tygodniu. Witam wszystkich jeszcze raz serdecznie i mam nadzieję na dobrą zabawę]

2 918 komentarzy:

1 – 200 z 2918   Nowsze›   Najnowsze»
Anonimowy pisze...

[ Matko kochana, ile to tutaj nowych autorów zawiatło ostatnio! Niedowiary, naprawdę! Ale to dobrze, naprawdę dobrze! :3 Nee, nee.. Chętny/a na wątek? ^^ ]

Anonimowy pisze...

[ Nie, nie, nie! Oczywiście, że to bardzo dobrze! Jestem naprawdę zadowolona z tego powodu! Chociaż.. Sami chłopcy! To też jest dosyć dziwne, ale co tam. ówó Co do wątku .. Proszę nie mów, że Ty także jesteś uczniem desperacko walczącym o oceny! DX Bo moja wena jest już na wyczerpaniu. ]

Anonimowy pisze...

[ No jak tak można, po prostu! Czuję się obrażona! XD' Nie no, żartuję. Kamome w tej chwili najczęściej można spotkać w bibliotece, bo tam jest cicho i może się skupić na rysowaniu, czy innych tam swoich zajęciach. ]

Chris pisze...

[moge watek? ^ ^]

Anonimowy pisze...

[ A jakże! Czemu nie? Cuda się zdarzają, ot co! :3 ]

Chris pisze...

[jakiś miły XD nawet mogę zacząć mi to rybka XD]

Siedział spokojnie w pokoju wspólnym brzdąkając na gitarze. Starał się ogarnąć nowy utwór. Był tak pochłonięty grą, że nie zwracał uwagi co się dzieje dookoła niego, wychodził po prostu z założenie, że w wakacje będzie mało osób.

Anonimowy pisze...

Jeśli przesiadywała w bibliotece to zazwyczaj była to szkolna biblioteka. Rzadko kiedy wybierała się do tej w mieście. O ile w ogóle wybierała się do miasta - od tego trzeba było zacząć. Zajęła sobie miejsce, gdzie była praktycznie sama. Nikt obok niej nie siedział. Oczywiście, że nie mogło tak pozostać do końca. Jakiś osobik jak zwykle musiał jej się napatoczyć. I to nie byle jaki, bo przecież także był uczniem Sakuranu! Kiedy tylko rozpoznała go w chłopaku jakby odsunęła się od niego nieznacznie. Poczuła się nieco niezręcznie.

Chris pisze...

[cicho XD miałam natchnienie XD ciesz się rzadko to się zdarza XD]

Przewertował kartki i zaczął "another brick in the wall". Kiedy skończył postanowił pójść po inne taby i nuty. Wstał i potknął się o leżącego chłopaka którego wcześniej nie zauważył.-Ouch...-jęknął.

Anonimowy pisze...

[ Ano tak wychodzi, jakby to była klasa V ! ówó Tak mi się przynajmniej wydaje, no. A tak trafność jak najbardziej udana, a jakże! ] Chłopak wcale nie ułatwiał jej tej sytuacji. Co nieco o nim słyszała. Nie chodziło o to, że odrażała ją jego przeszłość czy tam.. pogłoski na jej temat, ale bardziej o to, że osoby tajemnicze w istocie wzbudzały u niej jeszcze większy lęk niż tak .. jakby .. te.. hmm .. ' normalne '. Nie wiedziała jak powinna to nazwać. Nawet w swoich myślach bała się kogoś urazić.

Anonimowy pisze...

[ Jakież poświęcenie, naprawdę. ^^ ] Aż podskoczyła na krześle, a ołówek wypadł jej z dłoni, kiedy usłyszała jego głos. Po pierwsze nie spodziewała się czegoś takiego, a po drugie może nie aż tak nieprzyjemnym tonem jaki zaprezentował.
- N.. Nie - wydukała - Wcale nie.. Ja.. Przepraszam. Nie chciałam, byś się zdenerował. - jej głos był drżący i strasznie niepewny.
Zawsze taka była. Nigdy nie chciała robić innym kłopotów, a jeśli już coś się wydarzyło z jej winy przepraszała jak najęta.

Anonimowy pisze...

[ Ja o tej godzinie naturalnie nie jestem w stanie skupić się na matematyce, chyba rozumiesz? X3' ] W tej chwili to ona powinna chyba fuknąć na niego słowami ' Przeszkadzam Ci? '. Normalnym było, że tego nie zrobiła, bo przecież nie była tego typu osobą. Nie wiadomo co musiałoby w nią wstąpić by wykonała taki szalony czyn. Oczywiście tylko i wyłącznie w jej mniemaniu.

Anonimowy pisze...

[ U mnie o czymś takim nie ma mowy. >3< ] - N.. Nani.. ? - spojrzała na chłopaka zaskoczona. Tak, tego także się nie spodziewała mając nadzieję, że pewnie się na nią obraził, czy coś. - Aa.. Ah tak. To .. orzeł. - podsunęła mu nieśmiało notatnik pod nos.
Na kartce papieru rzeczywiście było widać ptaka, a i łatwo można było się domyślić, że jest to orzeł. Nie był dokończony. Jedynie jego dziób oraz jedno ze skrzydeł było narysowane. Z tego właśnie skrzydła jakby skapowało trochę krwi, która później spływa powoli po drzewie na którym ptak dumnie stoi. W pewnym momencie jej droga [ krwi ] kończy się, a dokładnie dzieje się to tam, gdzie drzewo ma swoje korzenie.

Anonimowy pisze...

[ No normalnie, no ! Wszystko jest możliwe. Tym bardziej matematyka nie ' piece of cake ' 24 godziny na dobę , 7 dni w tygodniu! DX ] Cały czas kiedy chłopak patrzył na rysunek budował się w niej jeszcze większy niepokój. Sama nie wiedziała czemu z taką łatwością dała się namówić na pokazanie tego, co rysowała. Nikomu nigdy nie pokazywała swojej małej twórczości.
- Cierpi. - powiedziała tylko krótko w odpowiedzi, po czym znów wróciła do rysowania.

Anonimowy pisze...

[ Jak najbardziej normalne! ] Nie wiedziała co powinna zrobić w tej sytuacji. Czuła się strasznie nieswojo, kręciła się krześle nie mogąc ostatecznie skupić się na pracy. Najchętniej uciekłaby stąd, ale przecież obiecała sobie, że już więcej nie będzie robiła takich głupstw. Bo uciekanie przed ludźmi, którzy byli do Ciebie całkiem mile nastawieni było głupie, nie? I chociaż chłopak nie roztaczał wokół siebie takiej aury to jednak postanowiła, że nie ucieknie.
- Kiedyś słyszałam, że nagrane odgłosy biblioteczne są idealną kołysanką dla każdego. - zabrała nagle głos i o dziwio - ani razu się nie zająknęła.

Anonimowy pisze...

[ Znaczy, no. Nie mam do niej w sumie nic takiego, ale u mnie nie jest po prostu z nią aż tak cudownie. ] - Cóż, osobiście tego nie sprawdziłam, ale jeśli spojrzeć na ludzi, którzy tutaj siedzą to można się domyślić, że to działa. - mruknęła - A widząc po Twoim wyrazie twarzy jeszcze bardziej utwierdzam się o skuteczności tej metody. - posłała mu delikatny oraz krótki uśmiech, którego chłopak chyba nawet nie zauważył.

Anonimowy pisze...

[ Zobaczymy, co da się w tym kierunku zrobić. XD' ] W końcu miała pracować nad sobą, by stać się chociaż trochę inną osobą niż była wcześniej. Powoli zaczęło zmieniać się jej zachowanie względem innych osób. Cieszyła się, że jakoś jej to wychodziło. Nie uciekała już i nie jąkała już się tak bardzo w rozmowach z innymi, co ułatwiło komunikację. Może nie mogła jeszcze powiedzieć, że jest z siebie dumna, bo do tego było jeszcze daleko. Z całą jednak pewnością mogła stwierdzić, że jest z siebie poniekąd zadowolona.

Anonimowy pisze...

[ Oczywiście! Będziesz pierwszą osobą, która się o nich dowie, a jakże! :3 ] Miała już coś powiedzieć, kiedy nagle została wręcz oszołomiona obecnością przyjaciół chłopaka. Chciała zaprzeczyć tezie dziewczyny, że jej prace są niesamowite, ale nawet tego nie udało jej się zrobić pomijając to, że chciała kompletnie zaprzeczyć temu, że jest dziewczyną.. Ryu. Zdążyła się zorientować, że chłopak tak ma na imię chyba, że było to jakieś zdrobnienie od jakiegoś o wiele dłuższego imienia. Musiała przyznać, że nawet zabawnie w jej oczach wyglądała cała ta sytuacja. Szeroki uśmiech aż cisnął się na usta. Spakowała notatnik oraz ołówek do torby.

Anonimowy pisze...

[ Więc wszystko ustalone. x3 ] Na początku myślała, że będzie tylko im przeszkadzać, bo przecież ona w przeciwieństwie do Ryu i jego przyjaciół nie miała żadnych zadatków na detektywa. Dlatego też w pewnym sensie ucieszyła się, kiedy Megumi powierzyła jej zadanie. A jeszcze takie, które jak najbardziej jej odpowiadało. Szybko wymacała notatnik i ołówek w torbie wcześniej ją otwierając, po czym zabrała się za rysowanie. Co rusz patrzyła na całą tą sytuację, by wszystko dopracować w jak najmniejszych szczegółach. Wiedziała, że one na pewno bardzo się przydadzą, a przecież chciała teraz miała szansę by się wykazać i pomóc im.

Anonimowy pisze...

[ Jest wiele rzeczy, których nie lubię. owo ] W szkole mówiono, że Ryu jest podobno tak wyśmienitym detektywem, że potrafi rozwiązać nawet najtrudniejszą sprawę. Nie myślała, że zajmuje się czymś takim, jak szukanie psów. Cóż, w końcu w tej karierze zdarzają się sprawy błahe, a i bardzo poważne wymagające o wiele wysiłku.
- M.. Miło mi Cię poznać. - zarumieniła się delikatnie, kiedy chłopak ot tak objął ją ramieniem - Nie ma sprawy, przecież właśnie po to zrobiłam, nie? Mam nadzieję, że.. przyda się. - uśmiechnęła się w stronę Kyu.
Musiała przyznać, że pies był naprawdę uroczy. Nie wiedziała, jak nad tak niewinnym stworzeniem można było się znęcać. Przecież nic tym ludziom nie zrobił. To było nieludzkie i Kamome chyba nigdy nie zrozumie zachowania takich osób. Pogłaskała psa po grzbiecie, a ten zaszczekał wesoło.

Anonimowy pisze...

[ Zapamiętam. :3 ] - E.. Etto .. Ja .. Nie chciałabym sprawiać kłopotów, jeśli coś.. sama mogę zapłacić. - zwróciła się w ich stronę, kiedy już po zamienieniu paru słów z dziewczynką ta wraz z jej ukochanym psem odeszła gdzieś z policjantami.
Oczywiście, że nie chciała nikomu się zwalać na głowę. Na samym początku chciała w ogóle zrezygnować z wypadu na lody, ale ostatecznie doszła do wniosku - czemu nie? To była okazja na poznanie się bliżej z Ryu oraz jego przyjaciółmi. A przecież wydawali się bardzo mili.

Chris pisze...

-Goemnasai! gomenasai!-skłonił się w pół tyle razy, że ciężko zliczyć.-Nie mów do mnie sempai...ja nawet nie wyglądam na starszego od ciebie-zarumienił się lekko.

Chris pisze...

-Jak przestaniesz na mnie mówić sempaj co cię czegoś nauczę-zrobił teatralną urażoną minę i poszedł po drugą gitarę. Kiedy wrócił usiadł obok chłopaka.-To jak? Przestaniesz?

Anonimowy pisze...

Kamome była święcie przekonana, że domniemania Kyu i Megumi o tym, że ona i Ryu są razem już się skończyły. Oni jednak wciąż uparcie drążyli ten temat ku zawstydzeniu dziewczyny i zdenerwowaniu chłopaka.
- Ale my .. przecież .. ! - próbowała zaprzeczyć jakoś tym domysłom - Nie ma przecież nic .. między nami, no.
Z każdą chwilą rumieńce na jej policzkach stawały się coraz bardziej widoczne. Ta sytuacja była dla niej strasznie krępująca.

Anonimowy pisze...

- H.. Huh? - spojrzała na niego nieco zdziwiona, jakby wyrwana z jakiegoś innego świata - A tak! Lody! Najbardziej smakują mi miętowe oraz kokosowe. - odpowiedziała na zadane pytanie.
Od czasu, kiedy przyjaciele porwali ich na tę akcję w sumie nie zamienili ani jednego słowa. Jakoś tak wyszło. A ona sama już nie wiedziała jak w gruncie rzeczy powinna się do niego odnosić. Jakto zwykle bywało starała się nikogo nie urazić ostrożnie dobierając słowa. Sytuacja była o tyle gorsza, że Ryu był dosyć małomówny i chyba ani razu wciągu tego czasu nie widziała na jego twarzy uśmiechu. Wydawał jej się nieco oschły i dlatego właśnie krępowała się przed nim jeszcze bardziej.

Chris pisze...

-Umiesz cokolwiek czy jesteś całkowicie zielony?-spytał przyglądając się chłopakowi, kilka razy łapiąc się na myśleniu jaki to jest piękny.-To może na początek tonacja durowa...-złapał jeden chwyt i zagrał.-To jest C-dur.

Chris pisze...

Chris pokręcił głową i zaczął przekładać palce chłopaka.-Spróbuj teraz.-zadowolony z efektu przeszedł dalej.-To jest G-dur.-uśmiechnął się.-Spokojnie, pokażę tylko podstawowe.

Anonimowy pisze...

Nigdy nie słyszała o tym, by smak lodów świadczył cokolwiek o człowieku. Ale w końcu Ryu poniekąd był detektywem, więc może czegoś takiego w szkole także ich uczyli. Mogło to wywoływać śmiech u osoby, która coś takiego słyszała pierwszy raz, ale być może tak naprawdę takie rzeczy potrafią bardzo dużo pomóc. Postanowiła dłużej się nad tym nie zastanwiać. Bądź, co bądź detektywem nie jest i nie będzie, bo i zadatków na takiego nie ma.
- Tak, masz rację. - kiwnęła głową, po tym jak wpakowała sobie to ust łyżeczkę lodów - Z mojej perspektywy wyglądacie .. na całkiem zgraną trójkę przyjaciół, naprawdę. Aż miło jest na was popatrzeć. - uśmiechnęła się.

Chris pisze...

-Ok. To jest D-dur-zagrał.-idzie ci naprawdę dobrze-uśmiechnął się promiennie. Uf da rade...nie palnie nic głupiego. Przekonywał samego siebie.

[mam przyjemność z autorem czy autorką? ^ ^ bo przewaga jest autorek i tak sie zastanawiam XD]

Anonimowy pisze...

- Megumi - san, ja tylko mówię to, co widzę. - odparła śmiejąc się w duchu, jej reakcja naprawdę ją rozbawiła tym bardziej, kiedy wpakowała sobie taką dużą iloś lodów do ust.
Cały czas czuła jego wzrok na sobie. Wiedziała, że nad czymś uporczywie się zastanawia. Czy chodziło o te lody? Nie myślała, że coś takiego mogłoby być przyczyną jego stanu. Już i tak była zdziwiona, a to uczucie wzrosło na sile, kiedy usłyszała pytanie skierowane do niej.
- Ja .. Jeszcze nie wiem - odpowiedziała zgodnie z prawdą. - Owszem, myślałam nad tym.. Ale .. - westchnęła ciężko - Nie umiem znaleźć czegoś dla siebie.

Chris pisze...

-Za szybko?-zmartwił się. Czasami zapominał, że nie wszyscy łapali tak szybko jak on.-A...i jak na ciebie upadłem to mocno oderwałeś?-domyślał sie jaki to musi być ból jak się komuś kości wżynają.

[czyli w dalszym ciągu mamy tylko jednego autora XD co cóż XDa tak tak z autorką XD]

Chris pisze...

-To dobrze, że nic ci się nie stało.-uśmiechnął się. Poczekał aż chłopak zapisze i pokazał następny-To jest A-dur...jak mijają ci wakacje?-spytał, on sam za wiele nie jeździł.

Anonimowy pisze...

Ona również chciała odmówić, ale oczywiście nawet nie dano jej dojść do słowa. Pewnie nawet gdyby próbowała się jakoś wymigać i tak skończyłaby tak samo jak Ryu, który chociaż powiedział, że pasuje to i tak musiał ostatecznie przystać na propozycję. Może gdyby chociaż trochę umiała śpiewać zgodziłaby się bez wahania na to, ale sytuacja była zupełnie inna. Nie posiadała w sobie żadnego talentu wokalnego.

Chris pisze...

-Rozumiem...-zrobił trochę smutną minę.-Strasznie mało mówisz...-powiedział na głos i od razu ugryzł się w język, znowu zaczynał gadać od czapy.-No to tak..em...to jest E-dur.-pokazał.

Chris pisze...

-Detektywistycznej? Ale fajnie...-uśmiechnął się. Lubił zagadki.-Ja jeżdżę do brata, za każdym razem uczy mnie jak rozpoznawać kłamstwa, w każde wakacje więcej się dowiaduję...A w te dodatkowo brał ślub.-Przeniósł się na sąsiednią kanapę żeby się położyć.

Anonimowy pisze...

- Wakacje.. ? - powtórzyła po nim - Ogólnie to ponad połowę wakacji spędziłam w szkole rysując. W sumie .. jestem tam prawie .. całkiem sama, bo kto normalny spędzałby wakacje w szkole, nie? Oczywiście od czasu do czasu ktoś się przewinie, ale to .. naprawdę rzadko. - odpowiedziała gapiąc się w sumie przez cały czas w ziemię.
Bała się na niego spojrzeć. Posyłała mu tylko i wyłącznie ukradkowe spojrzenia.

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

[Hymm...powiązania mówisz? Brata Philip już ma, a to dlatego, że Chris był za stary na jego syna. XD Zawsze wolna jest posada asystenta w sklepie, ale to raczej po zakończeniu szkoły, nie wiem. Może być jego dobrym znajomym, stałym klientem, osobą, która zleca Philipowi wynalezienie nowych mikstur. Teraz wypisuje Ci wszystko co mi namyśl przyjdzie. Masz jakieś nowe pomysły co do tego? Jak coś to bez problemu mogę zacząć. ^^]

Chris pisze...

-Oczywiście, jest bardzo miła i wspaniale gotuje. Też jest czarownicą. Jest piękna i w ogóle wspaniała, nie obchodzi ją że jestem ge...-ugryzł się w język, co mu jest że mówi co myśli. -No w każdym razie brat ją kocha. A ona jego. Moim zdaniem pasują do siebie.

Anonimowy pisze...

- Wiesz .. - podrapała się nerwowo w tył głowy - Takie rzeczy .. to chyba nie do końca są dla mnie. - stwierdziła.
Może i była ciekawa, co w tych korytarzach się kryje, ale własnego dobra wolała tego nie sprawdzać. Zbytnio się bała zagłębić w tajemne rejony szkoły sama. Pewnie zanim cokolwiek zdążyłaby zrobić coś by ją zjadło. Nawet gdyby biedna krzyczała mogło zdarzyć się tak, że nikt by jej nie usłyszał. I co wtedy? Zbyt wiele było przeciw, by mogła porwać się na takie kroki.

Chris pisze...

-Nie żyją-uciął z bólem w głosie. Obrócił się na kanapie tyłem do chłopaka. ten temat był dla niego dość bolesny.

Anonimowy pisze...

Z niepokojem ujrzała, jak Ryu jest wręcz wpychany na scenę przez Kyu. Chłopak zdecydowanie nie był zadowolony z tego, że teraz tam się znajdował. Posłała mu delikatny uśmiech chcąc dodać mu chociaż trochę otuchy. Sama nie wiedziała, czy w ogóle zauważył ten gest. W końcu siedziała dosyć daleko od sceny, a przecież on nie miał żadnego powodu, by patrzeć w jej stronę.

Chris pisze...

-nie musi ci być przykro, to nie twoja wina.-odwrócił się ze łzami w oczach. Sam nie wiedział czemu płakał.

Chris pisze...

-Przecież wiem, że nie ma!-krzyknął odrzucając poduszkę.-Tylko co ja poradzę...jak zacznę to nie umiem przestać...Czy to źle że jestem uczuciowy?-spytał z wyrzutem.

Anonimowy pisze...

Oczywiście sama po wykonaniu przez niego piosenki także nie zapomniała o gorących oklaskach. Reszta widowni chyba także była zadowolona z jego występu, bo również o nich pamiętała. Zorientowała się, że chłopak nie lubi być chyba w centrum uwagi .. z naciskiem na ' chyba '.
- H.. He?! Iie! Nigdzie.. Nigdzie nie pójdę! - od razu zaprostesowała. Mocno trzymała się kanapy, by przypadkiem Megumi lub Kyu nie upomnieli się o nią.

Chris pisze...

Skulił się i nie odzywał. Taki był i już. Był delikatny, uczuciowy, sentymentalny. Płakał praktycznie tak samo często jak się uśmiechał. Zaczynał myśleć, ze Ryu go nie lubi.

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

[Fakt, masz rację wszystko możliwe, ale Philip był raczej grzecznym dzieckiem. XD Dobrze, niech więc będzie pomoc w weekendy.]

Dzień był ciepły, ale czegóż innego się spodziewać po miesiącu jakim był sierpień. Nie dość, że było wyjątkowo ciepło to w dodatku rozpoczynał się okres masowych przygotowań do roku szkolnego w akademiach magii. Był to wyjątkowo ciężki i pracowity okres dla Philipa. Na szczęście w weekendy pomagał mu Ryu. We dwójkę wszystko szło sprawniej, a Clement błogosławi dzień, w którym chłopak zaczął mu pomagać. W momencie kiedy poranny tłok ustał mężczyzna opadł na jedno z krzeseł.
-Wszystko byłoby spoko, gdyby nie ten upał...Boże! Jaki ja jestem głupi! -krzyknął po chwili ożywiony. Był w końcu absolwentem szkoły magii i dodatku sam douczał się różnych zaklęć z ksiąg, które dostawał do sklepiku. Wyciągnął różdżkę następnie machnął nią energicznie. Był to czar na zmniejszenie temperatury. Coś jak klimatyzacja, ale o niebo skuteczniejsza z efektem długotrwałym.
-Że też nie wpadłem na to wcześniej. -dodał śmiejąc się, po czym przeniósł wzrok na chłopaka.
-No to pierwszą falę mamy za sobą po południu znowu będzie ich tu strasznie dużo. -mówiąc to podniósł się z krzesła.
-Napijesz się czegoś? Mieliśmy ciężki poranek, nie dość, że klientów cała masa to jeszcze ten problem z dostawą, która się spóźniła przez co mieliśmy brak niektórych tytułów. Zasługujesz na chwilę przerwy. -Powiedział wesołym głosem klepiąc Ryu po ramieniu, a następnie udając się na zaplecze w celu zrobienia sobie mrożonej kawy.

akira pisze...

Nathaniel jak zwykle włóczył się pod drzewami. W pewnym momencie spojrzał w górę....
-Jabłka?- zdziwił się- A no tak...to już ta pora....
Postanowił wejść na górę i trochę zerwać.Wgramolił się na drzewo i spróbował najbliżej wiszącego owocu.
-Mmmm- na jego twarzy odmalowało się zadowolenie
Wtedy dostrzegł jedno z większych i czerwieńszych...wisiało kilka gałęzi dalej...Chłopak musiał się nieźle nagimnastykować zanim znalazł się niedaleko upatrzonego owocu. Już prawie go dosięgał, kiedy poślizgnął się na gałęzi i zawisł na jednej ręce...w drugiej trzymał czerwone jabłko...Szybko włożył je sobie do ust i chwycił się gałęzi także drugą dłonią. Przez te jego akrobacje kilka dojrzałych owoców spadło na ziemię.

Anonimowy pisze...

Na scenie stanęła niska, czarnowłosa, strasznie spięta i zawstydzona dziewczyna. Niby to, że nie będzie musiała śpiewać sama dodawało jej trochę otuchy, ale wciąż była bardzo zestresowana. Jej serce zaczęło nienaturalnie szybko bić i czuła, jakby żołądek podchodził jej do gardła uniemożliwiając wypowiedzenie, czy też zaśpiewanie jakiegokolwiek słowa. Trzęsła się jak galareta. Znalazła się w sytuacji bez wyjścia.

Chris pisze...

Wstał już z uśmiechem. Nie był beksą.-Idę z tobą, jestem głodny...-ale zaraz spuścił wzrok.-Chyba, że nie chcesz, to zostanę...

Chris pisze...

-Nie mów na mnie "sempai" powtarzam ostatni raz.-dreptał tuż za nim. W tle było słychać jak burczy mu w brzuchu.

Anonimowy pisze...

Chciała być jak najdalej od mikrofonu, ale pech chciał, że Megumi specjalnie pchała ją prosto przed niego. Również Kyu nie przyszedł jej z pomocą robiąc to samo, co dziewczyna. W pewnej chwili można było usłyszeć pierwsze dźwięki piosenki, którą mieli wspólnie zaśpiewać. Gorzej już być nie mogło, naprawdę. Praktycznie cała jej twarz z bladej zrobiła się czerwona, jak burak. Wszyscy na nią patrzyli i to było chyba najgorsze. Nawet Ryu zatrzymał swój wzrok na niej. Jej koniec był bliski. Teraz zbłaźni się przed tymi wszystkmi ludźmi. Gdy tylko usłyszą jej głos na pewno zaczną się śmiać tak głośno, że nawet piosenki nie będzie słychać. Jednakże mimo wszystkich swoich obaw nie chciała uciekać. Kiedy tylko tekst pojawił się na planszy - zaczęła śpiewać.

akira pisze...

Nathaniel zeskoczył na ziemię, o mało nie wpadając przy tym na siedzącego pod drzewem chłopaka.
-Cze!-Przywitał się= Smaczne co nie?- wskazał na trzymane przez nieznajomego jabłko.

Chris pisze...

-Coś kalorycznego...serio przestań.-popatrzył na niego z pocker facem.-Nie zwracaj się tak do mnie.

Chris pisze...

-Przestań tak do mnie mówić! Jestem Chris!-zdenerwowany poniósł koszulkę do góry ukazują ciało.-Tak! coś K-A-L-O-R-Y-CZ-N-E-G-O.-przeliterował.

Anonimowy pisze...

Przez całą piosenkę miała wrażenie, że zaraz się rozpłacze. Oblał ją zimny pot, a serce biło tak, jakby zaraz miało wyskoczyć z jej piersi. Nawet nie zauważyła, kiedy zagrały ostanie nuty piosenki, a publika zaczęła klaskać. Była tym nie lada zdziwiona, chociaż po występie można ją na scenie było zobaczyć tylko przez chwilę, bo od razu uciekła w stronę Ryu. Cała zestresowana opadła na siedzenie. Szargały nią silne emocje.

Chris pisze...

-To mów mi po imieniu-burknął rozmasowując miejsce uderzenia. ile jeszcze razy będzie tak obrywał?-nie czuję sie od ciebie starszy.

Chris pisze...

-Nie czuję się starszy więc przestań!-wskoczył mu na plecy czochrając mu włosy.

Chris pisze...

-To jak przestaniesz? Czy mam użyć magii?-spytał delikatnie schodząc mu z pleców.

Chris pisze...

-proszę przestań...-powiedział siadając mu na kolanach.-Nie lubię tego określenia.

Chris pisze...

-Może być.-odparł. Wyjął różdżkę i zaklęciem zakleił chłopakowi usta. Miał już dość.

Anonimowy pisze...

Zdążyła się już nieco uspokoić nim przyjaciele pojawili się obok nich. Zimny napój zdecydowanie jej w tym pomógł. Cieszyła się z pochwały ze strony chłopaka. Jej oddech wciąż nie powrócił do normalnego biegu. Odetchnęła, chociaż czując na sobie jego dotyk wciąż nie mogła zupełnie się zrelaksować. Ryu wciąż pozostawał dla niej jedną, wielką zagadką.

Chris pisze...

Ta cisza trochę mu przeszkadzała ale nie da za wygraną. Włożył pizze do piekarnika i grzecznie czekał na przeprosiny od chłopaka. Może w końcu zdecyduje się nie mówić na niego sempai.

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

-Nie śmiałbym proponować Ci gorącej kawy w ten upał! -odparł zza zaplecza.
-A co byś chciał konkretnie? Mam chyba wszystko zaczynając od wody przez koktajle owocowe kończąc na kawie mrożonej. -dodał rozglądając się dookoła przy czym co chwilę wyglądał do siedzącego na ladzie Ryu.
-Owszem, mam tak siedem dni w tygodniu i w sumie po rozpoczęciu roku ruch zmniejsza się tak może o maks dwadzieścia procent. Aczkolwiek są takie dni kiedy nic się nie dzieje. - mówiąc to stanął w drzwiach prowadzących na tyły sklepiku.
-Czy Ty też taki byłeś? Szczerze? Nie pamiętam. -w tym momencie zaśmiał się ze swoich słów.
-Ale zapewne nie bo wtedy nie zaproponowałbym Ci tej pracy. -dodał uśmiechając się.
-No to co chcesz w końcu do picia? -zapytał ponownie patrząc w jego stronę.

Anonimowy pisze...

Sama także nieco odsunęła się od niego. Teraz mogła już zupełnie się wyluzować. Usiadła wygodnie i przymknęła oczy biorąc głęboki wdech. Przed oczami pojawił jej się moment, w którym stała w raz z przyjaciółmi Ryu na scenie. Pewnie gdyby nie oni byłoby z nią bardzo źle.

Chris pisze...

-Jesteś uparty jak osioł. Ja po prostu nie czuję się od ciebie starszy, innymi słowy nie chcę być niczyim sempaiem, rozumiesz?-spytał gapiąc się na pizzę.

Anonimowy pisze...

- To .. już ta godzina? - spojrzała na zegarek. - No tak, już późno. - przyznała mu, jak i zegarkowi rację. - Ale nie musisz się fatygować. Poradzę sobie sama, nie ma sprawy. Nie chciałabym byś robił sobie.. jakieś problemy. Myślę, że jeszcze chyba umiem sama tam trafić.
Tak naprawdę bała się o tej porze sama wrócić do domu, ale nie naprawdę nie chciała robić nikomu kłopotów. Ryu na pewno miał sto tysięcy innych rzeczy na głowie, a odprowadzanie jej było zapewnie ostatnią na jego liście.

Unknown pisze...

[Kocham Cię! :D]

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

-Wiesz, co? Wbrew pozorom zarobki mam całkiem niezłe. Te wszystkie przesyłki specjalne, robienie eliksirów na zamówienie czasem nawet korepetycje wszystko się jakoś składa. Do tego jeszcze regularnie otwarty sklepik. Dzięki temu mogłem sobie wykupić piętro. -odparł wskazując gestem na sufit. Mieszkanie Philipa zajmowało całe piętro i wiele przestrzeni było tam jeszcze nie wykorzystanej, zrobionej po prostu na pokoje gościnne. Schody znajdujące się w rogu sklepu zaraz przy ladzie prowadziły właśnie na mini korytarz przed drzwiami wejściowymi do jego domu.
-I a propo piętra wszystkie owoce mam u góry w kuchni tak więc trzeba po nie iść. Chodź pomożesz mi. Już tam to wszystko zrobię bo w kuchni mam też mikser, a tu w tej małej kuchni nie. -mówiąc to odwrócił się z uśmiechem w stronę Ryu.
-A biedny to ja z tego powodu nie jestem. Lubię tu pracować, z ludźmi i nie przeszkadza mi fakt, że jest ich aż tylu. -dodał nie przestając się uśmiechać.

akira pisze...

Nath lekko zaskoczyła gwałtowna reakcja chłopaka. Uniósł ręce do góry w geście poddania się.
-No już dobrze, dobrze, ciesz się , że nie zabiłem- uśmiechnął się - Mogę wiedzieć jak się nazywasz?

Anonimowy pisze...

- Niech będzie - ostatecznie postanowiła, że skoro chłopak chce to może ją odprowadzić. Przynajmniej będzie czuła się bezpieczniej - W takim razie chodźmy. Naprawdę nie chcę zajmować zbyt wiele.. Twego .. wolnego czasu. - uśmiechnęła się, jakby w przeprosinach.
Miała nadzieję, że ta noc będzie ciepła jak poprzednie. Nie chciałaby marznąć na dworze. Pożegnali się serdecznie ze swoimi przyjaciółmi, po czym wyszli na zewnątrz.

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

-No można to tak ująć. Po prostu sprawia mi to przyjemność. -odparł wchodząc po schodach.
-Widzisz mieszkanie wielkie, a ja i tak dziewięćdziesiąt procent czasu spędzam na tarasie. -zaśmiał się spoglądając na szklane drzwi prowadzące na ów taras. W kuchni wyciągnął pomarańcze i banany, które szybko umył.
-Pomoc, pomoc... Pokrój banany, jeśli chcesz pomagać. -mówiąc to przesunął w jego stronę deskę, na której leżały owoce oraz nóż.
-Nie, ale pewne sytuacje w życiu zmieniły moje plany i kończąc Sakuran zdecydowałem się na to, żeby robić to czym aktualnie się zajmuję.

Chris pisze...

Starał się zachować spokój. Wyjął pizzę i postawił na stole. Był strasznie głodny.-Itadakimasu!-krzyknął i zabrał sie za jedzenie.

Anonimowy pisze...

[ Ja się dopiero teraz zorientowałam, że Kamome to przecież nie mieszka w Tokyo . O_O' ] Panująca cisza między nimi była krępująca. Ona również nie mogła znaleźć jakiegoś tematu, który można by było wpleść do ' rozmowy '. Poza tym może wcale nie miał ochoty z nią rozmawiać i to dlatego nic nie mówił. Ta myśl była dla niej niepokojąca, chociaż przecież nie dała mu powodu do tego, by ją znielubił. Tak przynajmniej jej się zadawało. Była tak zamyślona, że prawie spadałaby ze schodów. W ostatniej jednak chwili udało jej się utrzymać równowagę. Wtedy dotarło do niej pytanie.
- Tak naprawdę.. mieszkam w zupełnie innym mieście - uśmiechnęła się nerwowo - Tutaj .. jestem tylko przejazdem.

Anonimowy pisze...

[ Przepraszam, naprawdę. Zupełnie mi to wyleciało z głowy. ^^' ] Czuła, że sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta. Domyślała się, że Ryu nie jest zadowolony z całej sytuacji, która tak nagle wyniknęła.
- Ja nie chciałabym.. sprawiać Ci kłopotu. Przecież mogę sobie sama poradzić. Nie chcę być utrapieniem - powiedziała pośpiesznie.

Chris pisze...

Popatrzył na niego błagalnie i morsem wystukał "proszę serio jestem głodny". tak dokładnie to nie miał żadnej pewności że chłopak zrozumie ale zawsze warto spróbować.

Chris pisze...

Nie miał wyboru. Jak chciał zjeść musiał uwolnić Ryu. Wyciągnął różdżkę i jednocześnie uwolnili zaklęcie. Tuż po tym Chris znowu zajadał się pizzą.

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

-Wiesz co? Ja zawsze czułem się bardziej jak mugol niż czarodziej nawet pomimo mojej czystej krwi. -odparł z uśmiechem obierając owoce. Nie przeszkadzało mu, że chłopak zadawał tyle pytań, wręcz przeciwnie. Lubił na nie odpowiadać i wyjaśniać w ten sposób wszelkie wątpliwości.
-Kim chciałem być? Na pewno nic powiązanego z magią. Matka zmusiła mnie do Sakuranu, a jak mam być szczery to nigdy nie zastanawiałem się co miałbym robić w przyszłości. Stwierdziłem, że wyjdzie w praniu, ale tak jak mówię nigdy nie chciałem, żeby mój zawód był powiązany z magią. -dodał równocześnie wrzucając pokrojone banany i pomarańcze do miksera.
-Chciałem, ale tylko bym was tam wszystkich zdemoralizował. -zaśmiał się krótko wyobrażając sobie siebie w roli nauczyciela.
-Z resztą nawet nie ucząc w szkole mam dobry kontakt z młodym pokoleniem, a nawet powiedziałbym lepszy, bo przy mnie nie muszą uważać na słowa, mogą mówić co chcą bez obaw, że dostaną skarceni. Dlatego też częściej gadam z osobami w moim wieku albo młodszymi bo ze starszymi się nie dogadam. -mówiąc to nadal nie przestawał się śmiać. Dorzucił do koktajlu jeszcze kilka składników potrzebnych do skończenia po czym zmiksował całość.
-Wyciągnij sobie szklankę z tamtej szafki. -poinstruował Ryu, wskazując jednocześnie daną szafkę.
-Posługuję się magią, ale nie do tego stopnia, żeby na przykład śmieci same się wynosiły. Tak jak Ci mówiłem, zawsze byłem bardziej jak mugol i odkąd jestem wplątany w magię tak do teraz próbuję się przyzwyczaić. Aczkolwiek koniec końców podoba mi się to, że jestem czarodziejem. Nie można zaprzeczyć, że jest to piekielnie ciekawe. -uśmiechnął się w stronę chłopaka.
-A Ty? Masz już jakieś plany? Co będziesz robił po Sakuranie? Bo nauczycielem raczej nie zostaniesz z tego co mówiłeś.

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

[Matko, ja rzeczywiście jak przysiądę to mogę dużo wymyślić. Wyobraź sobie, że ja to jeszcze skracałam o połowę. Za długo nie było mnie na takich blogach i teraz jestem niewyżyta. XD Chociaż, ja zawsze tak długo pisałam, tylko przywykłam do tego, że tu pisze się raczej krótko.]

Anonimowy pisze...

[ Owszem, owszem. :3 ] Po tych słowach już nic więcej nie odważyła się powiedzieć. Przylgnęła wręcz do okna obok którego siedziała patrząc na widoki za nim. Nie były one jakoś specjalnie warte większej uwagi, ale musiała czymś się zająć. Nie wiedząc co powinna zrobić z dłońmi po prostu zacisnęła je mocno na swojej koszulce. Nie wiedziała jak w takim stanie będzie w ogóle mogła spędzić noc w jego mieszkaniu, a potem ranek. Z drugiej strony powinna być wdzięczna losowi, że trafiła na kogoś takiego jak Ryu, bo inaczej pewnie musiałaby spędzić noc pod gołym niebiem. Dojże, że zżerałby ją ogromny strach to jeszcze jedna z jej obaw naprawdę mogła się spełnić. Przecież ile razy to słyszała w telewizji o takich wypadkach. A ona nie chciała kończyć jeszcze swojego żywota. Miała przecież jeszcze dosyć dużo do zrobienia!

Chris pisze...

Szybko dokończył jedzenie i dołączył do chłopaka zmywając po sobie talerz.-Ryu...mam takie wrażenie, że mnie chyba nie za bardzo lubisz...-wyrwało mu się.

Chris pisze...

-Wierzę ci...-oznajmił z pogodną miną.-Nie trzymaj przy mnie takiej rezerwy.-poprosił-tak się trudniej rozmawia. A u mnie jak w studni, wpada i się topi.

Chris pisze...

Wpadł na genialny pomysł kiedy wracali do dormitorium.-Jest jakaś gra karciana którą lubisz?

Anonimowy pisze...

- Dobrze, dziękuję - odpowiedziała krótko, po czym ściągnęła buty i torbę z ramienia.
Chciała jakoś przełamać tę barierę ich dzielącą. Ona chyba nie wytrzyma, jeśli taka napięta atomosfera wciąż będzie panowała między nimi. Przecież chyba wyrzuciłby ją na zbity pysk, gdyby chociaż trochę jej nie lubił, prawda? Więc jeszcze wszystko nie było w tym wypadku stracone.
Postanowiła skorzystać z usług łazienki i wziąć szybki prysznic. Kiedy wyszła spod niego czuła się jak nowo narodzona. Woda w ten sposób właśnie na nią działa. Odetchnęła głębko, po czym zaczęła się starannie wycierać ręcznikiem, który chłopak dał jej wcześniej. Nawet był tak miły i skombinował jej jakąś piżamę. Wolała nie dopytywać o to, skąd ją miał. W końcu odświeżona wyszła z łazienki czym towarzyszło jej burczenie brzucha, który domagał się czegoś do jedzenia.

akira pisze...

-Nie przedstawiłem się? - zdziwił się- Nathaniel, Nathaniel Worter, ale możesz mówić mi Nath. - uśmiechnął się i podał mu dłoń.

Shiki pisze...

Wziął kilka głębokich wdechów. Chłopak nie powiedział "sensei" a to już było wystarczająco dziwne.-No chłopie co się stało? Kto cierpi i jaka klątwa?-spytał rzeczowo. takie zabawy to nie przelewki.

Anonimowy pisze...

W jej oczach zabłysły iskierki, kiedy zobaczyła jedzenie na stole. Wręcz rzuciła się na przygotowany dla niej talerz z jedzeniem. Jej mama rzadko robiła spaghetti. Bardziej lubowała się w tradycyjych, japońskich potrawach. Jednakże kiedy już zrobiła to danie było pyszne, jak niebo w gębie. Już miała zacząć jeść, kiedy chłopak w końcu się odezwał!
- W sumie to miałam wejść do bib.. bibliotek i wrócić, ale.. to .. wydarzyło się dosyć szybko .. i jakoś tak o tym zapomniałam - wyjaśniła mu.

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

[To dobrze bo czasem jak mnie wena na pisanie najdzie to pomysły się wysypują na prawo i lewo. Nie musisz przepraszać, gdyż ja to doskonale rozumiem. ;>]

Philip przysłuchiwał się uważnie temu co mówił chłopak jednocześnie rozlewając koktajl to szklanek.
-Twój dziadek prowadzi jakąś działalność? Ma jakąś firmę czy coś w tym stylu? Widzę po Twojej minie, że jakoś do tej roboty specjalnie Ci się nie pali. Jeśli nie chcesz tego robić to w żadnym wypadku nie powinieneś się zmuszać. Rób to na co masz ochotę, a jeśli za przeciwstawienie się wywalą Cię z domu to zawsze mogę Ci użyczyć jeden z tych kilku pokoi gościnnych. -zaśmiał się, jednakże między wierszami chciał pokazać, że naprawdę ważnym jest, żeby robić to co się kocha. To była jedna z tych rzeczy, na które Philip był bardzo uczulony. Taka jego jedna z wielu złotych zasad.
-Dobra postawa. Magia nie zrobi wszystkiego za Ciebie, nie możesz na niej polegać w stu procentach bo w końcu się zawiedziesz. Przede wszystkim musisz wierzyć w siebie i sugerować się własnym umysłem, a nie zaklęciami z ksiąg. Ale Ty o tym dobrze wiesz, prawda? -dodał z uśmiechem, a następnie spróbował koktajlu, który przed chwilą zrobili.
-Jak mam być szczery, to ja pierwszą styczność z magią miałem w Sakuranie. Matka wysłała mnie do szkoły nawet nie mówiąc o co chodzi i gdzie jadę. Do tamtej pory żyłem jak każde mugolskie dziecko. -przerwał na chwilę, żeby znowu się napić.
-Fakt, pyszny. Cieszę się, że smakuje.

Anonimowy pisze...

[No dobra, wreszcie zebrałam się w sobie, żeby przywitać nowego autora z mojego domu, więc... czuj się powitana/ny? nie wiem ^^' Albo już śpię i nie widzę nic, coby mnie naprowadziło, albo nic takiego nie ma. Wybacz. To może wątek jakiś?]

Anonimowy pisze...

[O, to się ciesze bardzo. :) Z karty wnioskuję, że Ryu nie przepada za przestępczością, wręcz czynnie ją zwalcza. Myślę zatem, że może żywić jakieś podejrzenia wobec Mekare, która jest członkiem Yakuzy. Może prowadzić prywatne śledztwo w Sakuranie? Jak uważasz?]

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

[Nie powiem, cieszy mnie to. ^^ Z mojej strony również możesz liczyć na dłuższe wiadomości ;D]

Słuchając o pracy dziadka Ryu, mężczyzna był ewidentnie zaskoczony. Jednak nie pokazał tego po sobie tak od razu, najpierw wysłuchał go do końca.
-Proszę, dolej sobie jeśli chcesz. -odparł zastanawiając się co ma powiedzieć chłopakowi na temat jego obecnej sytuacji.
-Rzeczywiście, nieźle trafiłem z tą firmą. -zaczął z lekko ironicznym tonem głosu, ale po tym od razu się uśmiechnął może już nie tak szeroko i wesoło jak zwykle, ale jednak to zrobił.
-W takim układzie nie jest się tak łatwo wyplątać i wcale się nie dziwię, że nie chcesz mieć z tym nic wspólnego. Wybacz, że to powiem. Ale kto normalny każe mordować ludzi dla pieniędzy? Powstrzymanie Twojego dziadka jest jedynym SŁUSZNYM rozwiązaniem. -Philip nie bez powodu naciskał na słowo "słuszny" chciał dać mu do zrozumienia, że jest to tylko jego opinia i że gdyby chciał mógłby wybrać inną drogę, ale tylko ta jedna jest poprawna.
-Tylko trzeba by to było rozplanować tak, żebyś i Ty wyszedł z tego bez szwanku. Tak jak mówiłeś, on jest w stanie Cię zabić bez skrupułów, tak więc jeśli już chcesz jakoś działać to musisz mieć plan doskonały. Próbowałeś coś z tą Twoją hipnozą? -zapytał odkładając pustą szklankę na blat.
-Czy ja wiem czy fajnie? Czasem wyobrażałem sobie jakby to było, gdybym jakimś zaklęciem mógł sprawić, żeby rodzice znów zaczęli się kochać. Wiesz, oni nienawidzili się od momentu mojego urodzenia. Ciągle mnie zastanawia, jak mogli być tak głupi, żeby urodziło się dziecko w rodzinie, która nawet na miano rodziny nie zasługuje. Cieszę się, że głupoty po nich nie odziedziczyłem. -mówiąc to zaśmiał się krótko.
-

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

"Kurde, Philip, zacznij myśleć jak realista! Przecież ten dzieciak nie ma szans z dorosłym człowiekiem, który planuje morderstwa od dawien dawna. Ty byś tam pewnie wskoczył rozwalił wszystko i wyszedł, ale jesteś tylko optymistą, a raczej idiotą, któremu kiedyś podwinie się noga, zobaczysz!" Pomyślał mężczyzna, w momencie gdy usłyszał o nauce hipnozy i potęgi dziadka Ryu w tym zakresie.
-Ale musi mieć jakiś słaby punkt! Nie ma wyjścia! -odparł nadal myśląc na jakimś sensownym rozwiązaniem.
-Szkoła detektywistyczna? Muszę przyznać, że dobrze kombinujesz! To wcale nie jest głupi pomysł. Wręcz przeciwnie, szukanie jak to ująłeś "luki" jak na chwilę obecną, jest najlepszym rozwiązaniem. Kto wie? Może w ciągu tych dwóch lat uda się coś zdziałać? A jeśli coś będzie się działo to wiesz, jeden sygnał do staruszka Philipa, a on już zrobi rozwałkę gdzie trzeba. -zaśmiał się patrząc w stronę chłopaka.
-Ale mówiąc już całkiem poważnie, ucz się nadal w tej szkole jeśli będziesz miał czas, ale bądź co bądź nie odstawiaj hipnozy bo to też się może przydać. -dodał już zdecydowanie poważniejszym głosem.
-Ogólnie rzecz ujmując. Nie da się wyczarować uczyć. Nie ograniczajmy się do miłości bo to się tyczy wszystkich emocji. -zmienił sprawnie temat jednocześnie żywo gestykulując jak to miał w zwyczaju.
-Ale nie będę tu mówił o miłości, gdyż ja się do tego nie nadaję. Bardziej uczuciowy to jest mój brat i to zdecydowanie. Ilekroć ja nim muszę potrząsnąć, żeby przestał wszystko tak przeżywać. -zaśmiał się ponownie rozglądając się dookoła, jednak wracając wzrokiem do Ryu.

Chris pisze...

-A tak się pytam.-uśmiechnął się chytrze.-Ja wolą makao...no i owy poker. W 21 grac nie umiem...

Shiki pisze...

-Pokarz.-Polecił chłopakowi i chwycił karteczkę. Popatrzył na składniki i mało nie spadł z krzesła.-Trochę cię poniosło!? Czy ty wiesz co zrobiłeś!? Jeśli się nie pospieszymy to ten chłopak niedługo będzie wąchał kwiatki od spodu! Jedziemy tam ale już!-sam tym kiedyś oberwał. dawno temu, jeszcze jak był uczniem. Jedynym sposobem był eliksir...zaczął nerwowo grzebać w szufladzie.-Mam!-wstał i wybiegł z gabinetu ciągnąc za sobą chłopaka i nerwowo zamykając drzwi.-Zachowaj zimną krew!-potrząsnął chłopakiem-Udowodnij, że masz jaja nie ściągając spodni! Prowadź i przestań się tak trząść.

Anonimowy pisze...

[Jakoś sobie poradzimy ^^]

Dziewczyna spojrzała na niego, uśmiechając się delikatnie spod przymrużonych oczu. Zaskoczenie i podejrzliwość - te dwa uczucia wzięły górę nad innymi.
Nigdy wcześniej nie zwracałeś na mnie uwagi Ryu, myślała, co się zmieniło? Co tobą kieruje? Czego chcesz? Chciałabym wiedzieć, czy to co mówisz jej prawdą, przecież może nią być.
Przeklinała w duchu brak zaufania do ludzi i swoją nadinterpretację każdego faktu. Jednak zdawała sobie sprawę, że tym cechom zawdzięcza życie. Bez nich byłaby bezużyteczna, a w Yakuzie człowiek bezużyteczny, to martwy człowiek. Z drugiej jednak strony, utrudniało to nawiązywanie zwykłych relacji.
Był też inny powód jej wahania. Unikała wszelkiego kontaktu z chłopakiem ze względu na jego oczy. Zawsze, kiedy napotykała jego wzrok, miała wrażenie, że nic nie można przed nim ukryć. Nieprzyjemne uczucie biorąc pod uwagę posiadaną przez nią wiedzę o rzeczach, które powinny zostać tajemnicą.
Kilka sekund, które minęły wydawało się ciągnąć w nieskończoność. Mekare wiedziała, że nie może dłużej milczeć. Szybko podjęła decyzję. Jeżeli to gra, to zagrajmy, powiedziała sobie w duchu.
- Ryu - powiedziała powoli, obdarzając go promiennym uśmiechem. - Nie spodziewałam się tego po tobie - przyznała z pozoru lekko. - Ale w porządku, zgadzam się.

akira pisze...

- Dosyć....po prostu to lubię ^^- odpowiedział mu wgryzając się w jabłko i opierając się o drzewo. - Pewnie ty nie, co ?

wilczyca pisze...

[hej ^^ chętna na watek/ powiązania/ sugestie? propozycję? xD]

Anonimowy pisze...

- Nie, nie, nie - pokręciła przecząco głową z delikatnym uśmiechem, oczywiście delikatny rumieniec nie mógł nie zagościć na jej bladej twarzy - Twoi przyjaciele.. są bardzo sympatyczni! Nie ma za co przepraszać, naprawdę. Uważam, że tacy przyjaciele .. to skarb - stwierdziła.
Zazdrościła. Zwyczajnie zazdrościła Ryu takich wspaniałych osób przy swoim boku. Ona nigdy nie miała kogoś takiego. Co prawda była rodzina, tak. Miała koleżanki, ale przychodziły one tylko na chwilę. A za to wszystko mogła winić tylko i wyłącznie siebie i swoją nieśmiałość. Żałowała tego, że tak późno się zorientowała. Jednakże mówi się ' lepiej późno, niż wcale '. Kamome nie chciała zostać kompletnie sama. Dlatego zaczęła pracować nad sobą. W końcu nie może czekać, aż ktoś łaskawie będzie chciał bliżej ją poznać i latać za nią. Sama musi wyjść do ludzi i zdobyć nowe znajomości. Przestać bać się wszystkiego, co ją otacza.

wilczyca pisze...

[wiem, ze to dość trudne czasem, ale chodzi ci coś już po głowie?^^]

Chris pisze...

-To super! Gdzie gramy?-od razu się rozweselił.-Na rozbieranego? na pieniądze? Na zadania? Na prawdę?-zaczął sypać pytaniami.

Shiki pisze...

Położył mu rękę na boku i przysunął bliżej siebie-Złap się mocno-powiedział i już po chwili byli na miejscu.-No gdzie on jest?

Anonimowy pisze...

[ja? naprawdę? :)]

- Naprawdę - potwierdziła, z rozbawianiem obserwując jego reakcję. Przez jedną krótką chwilę mogła czytać z jego twarzy, jak z otwartej księgi. To jej wystarczyło. Zdobyła dowód, że zainteresowanie Ryu nie jest powodowane tym, za co ma uchodzić.
Zbiła go z tropu, nie zdążył tego ukryć i oboje o tym wiedzieli. Pierwsze kroki zostały poczynione, wstępne rozeznanie przyniosło rezultaty. Nie istniało między nimi zaufanie. Nie było go ani krztyny. Dziewczyna liczyła się z tym, że w takiej sytuacji nic nie osiągnie. Musi sprawić, żeby zaczął jej ufać. Nie wiedziała tylko, że jej towarzysz myśli bardzo, ale to bardzo podobnie.
- Kawa brzmi świetnie - powiedziała, uśmiechają się lekko na tego "małolata". Mimowolnie ją rozbawił. Przecież kto, jak kto, ale on wyglądał poważnie na swój wiek. Wszystko przez te oczy, pomyślała po raz kolejny, wszystko przez te oczy. - Kiedy masz zamiar mnie... porwać? - zapytała. Niby zwykłe pytanie, ale nie tym razem. Nie przypadkowo użyła dokładnie tych słów.

Chris pisze...

-uuuuu...jak nie na rozbieranego to na co?...Bo ja jestem bez grosza...to może na prawdę?

wilczyca pisze...

[aha to witaj w klubie ...yoshii a więc ..najwyżej wyjdzie w praniu ^^ btw. serio? oO ja tam nawet nie oglądam ^^]

Siedziała sobie w strefie dla vipów nudząc się niemiłosiernie. Wcześniej była z kimś umówiona, ale w ostatniej chwili się wymówił. No cóż trudno sie mówi, nie? Może dzisiejszego wieczoru znajdzie się ktoś chętny do towarzystwa. Patrząc góry lustrowała zebranych klubowiczów - jak dla niej wszyscy byli beznadziejni tacy sami. Co za nuda, ale czekajcie... chwilę temu wszedł ktoś nowy, którego u siebie jeszcze nie spotkała. Przypatrzyła się jak podchodził do stolika przy kontuarze, zamawiając piwo. Nawet ładny był...

Shiki pisze...

-Odsuń się.-powiedział do Ryu i nachylił się nad chłopakiem. Złapał go za rękę.-Jeśli mnie słyszysz ściśnij moją dłoń-polecił. Chłopak ścisnął słabo.-OK, Słuchaj dam ci teraz coś do picia co ci pomoże, może być nie dobre ale masz wypić wszystko co ci podam rozumiesz?-Chłopak ponownie ścisnął jego dłoń. Furuyama wyjął z kieszeni fiolkę i przyłożył mu do ust, trochę się krzywił ale wypił wszystko.-Musimy trochę poczekać, zabierz stąd gapiów, możliwe że będę musiał użycz czegoś więcej.

wilczyca pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
wilczyca pisze...

[pomylił lokale no ^^ a co? chciałaś mleczko? ^^]

Pojawiła się tuz obok niepostrzeżenie, udając że zamawia nowe piwo.
- wolne? - spytała patrząc na krzesło - można? - i nie czekając na odpowiedź, usiadła - podwójne słońce - powiedziała barmanowi
- oczywiście - pokiwał ze zrozumieniem
- okropny dzień miałeś? - zagadnęła neutralnie

wilczyca pisze...

[no to dobrze^^]

Ukryła uśmiech, dyskretnie sondując mu umysł. Dostała w końcu swego drinka.
- to napij się - uśmiechnęła sie kącikami ust - świat będzie lepszy.

wilczyca pisze...

[ hehe ]

Spojrzała na niego z ukosa, spokojnie sącząc swego drinka.
- To było do mnie? - udała zdziwienie - nie wiem o czym mówisz, panie. - podaj mi jeszcze jeden - poprosiła - gdzież ona jest.... - zerknęła w stronę drzwi, wzdychając bezgłośnie

Anonimowy pisze...

- Chętnie poznam takie miejsce - powiedziała, oglądając się lekko przez ramię. Przystanęła, widząc go nieco z tyłu. Nie chciała, żeby szedł z nią, zdecydowanie wolała mieć go na wysokości wzroku.
W tym przypadku odzywał się w niej nabyty nawyk. Objawiał się dyskomfortem psychicznym, wywołanym świadomością, że ma się kogoś za plecami. Naturalnie zdawała sobie sprawę, że nic jej nie grozi, przynajmniej teraz, ale nie mogła pozbyć się tego nieprzyjemnego uczucia. Starała się jedna nie dać niczego po sobie poznać.
Uśmiechnęła się znowu delikatnie i zaraz odwróciła wzrok. Była ciekawa jego reakcji, ale postanowiła nie patrzeć. Była zdecydowana unikać jego spojrzenia tak długo, jak to tylko możliwe bez wzbudzania podejrzeń większych niż obecnie.
Denerwowało ją własna niewiedza. Nie opuszczała jej myśl, że Ryu jest krok do przodu. On wiedział do czego dąży, ona nie. Czuła się jak ślepiec, który nawet nie może się dobrze bronić i bardzo ją to irytowało.
- Ja się dostaniemy do tej twojej zaczarowanej kawiarni? - zagadnęła. Autentycznie ją to interesowało.

Anonimowy pisze...

[dziękuję bardzo mi miło to słyszeć, a właściwie czytać, ale to również Twoja zasługa. :)]

wilczyca pisze...

Popatrzyła na niego beznamiętnie, wzruszając ramionami.
- nie musi .. - odpowiedziała, mrugając barmanowi porozumiewawczo, na co ten tylko kiwnął głową. - nie żałuj sobie - wskazała na kufel.

wilczyca pisze...

- cieszy mnie twoja rozwaga, panie - zerknęła na niego przelotnie. Nie zmieniła wyrazu twarzy, nawet wtedy gdy sam, wszedł do jej umysłu. To znaczy próbował to zrobić, ale nie zdołał, bo go automatycznie zablokowała, zachowując kamienny wyraz twarzy, jakby nigdy nic, sącząc kolejnego drinka.
- dobre - mruknęła - muszę chyba więcej zamówić. Zadzwonił jej telefon. Odebrała.

wilczyca pisze...

Kiwnęła barmanowi, po czym wstała ze stołka.
- radziłabym ci go zostawić, Ryu... - odpowiedziała, kiwając komuś głową, bo dziwnym trafem obydwoje śledzili dziś tego samego człowieka - no i dziękuje za wykonanie za mnie brudnej roboty - uśmiechnęła się lekko - twój mistrz byłby z ciebie dumny...

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

- Jest urocza - powiedziała cicho, na chwilę przestając myśleć o tym z kim i dlaczego znalazła się w takim miejscu, jak to. Od ulicy kawiarenka wyglądała bardzo niepozornie. Od zwykłe drewniane drzwi - mało kto zauważał, że były pięknie rzeźbione - jasne okna przysłonięte subtelnymi zasłonami - nieco wyblakłymi od słońca - i niewielki szyld. W zasadzie tylko po nim możne było się zorientować, że to miejsce publiczne.
Weszli do środka po niewielkich schodkach. Wnętrze było urządzone bardzo przytulnie w stylu retro. Z głośników sączyła się cicha muzyka. - Ona naprawdę jest zaczarowana, nie widzisz? - posłała mu uśmiech, zapominając na chwilę o ostrożności.
- Gdzie siadamy?

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

Może i w naszych żyłach płynie inna krew, ale to nie zmienia to faktu, że zawsze możesz nawiedzić starego Philipa. -zaśmiał się, po czym podszedł do chłopaka. Poklepał go po ramieniu, a pustą szklankę po koktajlu zabrał i razem z jego włożył do zmywarki. Szybko umył mikser, deski i noże, które później pochował tak, żeby w kuchni został idealny porządek.
-Jak Cię coś będzie martwić to znowu zrobimy koktajl i przestanie. -dodał nadal się śmiejąc.
-Do moich urodzin jeszcze szmat czasu. Piętnasty maja. A skąd tak nagle to pytanie? -zapytał z ciekawości, gdyż nikt nigdy nie pytał go o datę jego narodzin. Może dlatego, że on ich po prostu nie świętował.
-Jaki jest mój brat? Rozpieszczony, uparty, płaczliwy, anoreksyjnie chudy, wiecznie trzeba go niańczyć jak pięciolatka, uzależniony od muzyki i co pięć minut trzeba go przytulać z tekstem "jest ok, młody". -odparł z początku bardzo poważnie, ale po chwili nie potrafił się już opanować i uśmiechnął się szeroko równocześnie śmiejąc się pod nosem.
-Ale to dobry dzieciak. -dodał szybko. Chris miał bowiem całą listę wad, które Philip mógłby wymieniać, ale po co? Skoro nie zmienia to faktu, że jest jego bratem i tak będzie się nim opiekował. Taki po prostu był. Zawsze każdy mógł na niego liczyć, ze wszystkim do niego przyjść, wszystko powiedzieć. Nie wie po kim odziedziczył tą cechę bo na pewno nie po rodzicach, którzy byli jego kompletnym przeciwieństwem. Tak samo jak z resztą Chris.
-Poza tym Ty go znasz więc co Ci będę opowiadał. Należycie do tego samego domu w Sakuranie.

wilczyca pisze...

- przykro mi, ale tym razem będziesz zmuszony ustąpić - odpowiedziała, podchodząc do jednego z bramkarzy - to ten ! - powiedziała - przyślijcie go do biura ... - kiwnęli tylko głową a ona sama minęła chłopaka, udając się na górę.

Unknown pisze...

[Dobranoc DZIUBASY! <3]

wilczyca pisze...

Tzn był w progu, bo zatrzymali go strażnicy.
- nie upoważnionym wstęp wzbroniony - odpowiedział jeden z nich. Wampirzyca tylko zerknęła w jego stronę - nie przypominam bym ci pozwoliła za mna iść - warknęła ostrzegawczo - radzę ci odpuścić

akira pisze...

Nath skończył jeść owoc i wytarł ręce o ubranie. Sięgnął po jedno z jabłek leżących na ziemi.
- Jakoś wyleciało mi z głowy, że to już ta pora na jabłka- uśmiechnął się.

Chris pisze...

-Wstydzisz, niby czego?-odparował.-Wstydzić to się mogę ja...-nie wiedział czemu ale był przy chłopaku jakiś taki...bardziej otwarty.

Shiki pisze...

Shiki działał sprawnie i szybko. Po dziesięciu minutach chłopak doszedł do siebie.-Ryu, chodź tu...ty z nim pogadaj, masz 10 minut potem wracamy do mojego gabinetu, musimy na ten temat porozmawiać-odparł surowo. Nie chciał mu wlepić szlabanu, po pierwsze były wakacje a on taki nie był. Musi mu tylko wyjaśnić parę spraw.

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

-Mój koktajl jest magiczny! Tak jak dziewięćdziesiąt procent rzeczy, które nas dookoła otacza. - mówiąc to, podszedł do drzwi prowadzących na taras, stając obok Ryu. Słuchał go uważnie, jednakże w pewnym momencie o mało nie umarł ze śmiechu. Nie śmiał się z chłopaka, ani z jego wypowiedzi, jednakże wizja tego, iż miałby mieć żonę i dziecko sprawiła, że dostał napadu wesołości. Nie mógł sobie wyobrazić co mogłoby się wtedy dziać.
-Tej wersji jeszcze nie słyszałem! -odparł śmiejąc się między słowami. -Wiesz, może i jesteśmy braćmi, ale z tym naszym braterstwem to tak nie do końca wszystko jest oczywiste. Owszem jeśli ktoś pyta czy Chris jest moim bratem odpowiadam, że tak, jednakże ja nie zupełnie czuje się jakbym był z nim spokrewniony. Widzisz, my nie dorastaliśmy razem, my się nawet nie znaliśmy. Jedyną naszą wspólną rzeczą, a raczej osobą, która nas łączy jest matka. Z tym, że mnie olała i posłała do szkoły, myśląc, że już jest po sprawie, a jego urodziła i wychowywała z nowym mężem. A co do małżeństwa to chodzi tu zapewne o brata Chrisa, który był pierwszym dzieckiem mojej matki i jego ojca. Tak więc, jeśli on będzie Ci cokolwiek mówił z cyklu "mój brat to, mój brat tamto" to możesz mieć pewność, że nie chodzi tu o mnie. Pomimo naszej wspólnej matki, prawdziwą rodziną, z którą się wychował jest Mike. -dodał poważnym lecz spokojnym tonem, gdy już się uspokoił.
-Wiem, że to trochę zagmatwane, ale staram Ci się to wytłumaczyć w jakiś jasny sposób. A jeśli o mnie chodzi to żony nie mam, dzieci też. Może mi się kiedyś poszczęści i będę mieć córkę, a może nawet i córkę i syna, kto wie. Sam mówisz, że nie jestem stary, więc pewnie jeszcze trochę tego czasu przed sobą mam. -mówiąc to odwrócił wzrok w stronę chłopaka.
-Co tak nie pewnie? On jest po prostu straszną beksą i nie ma tu czego ukrywać. Nie musisz uważać na słowa tylko dlatego, że jestem z nim spokrewniony. -po tym zdaniu nastała cisz, którą po chwili Ryu przerwał niespodziewanym stwierdzeniem.
-Ej młody! Skąd nagle taki beznadziejny wniosek?- mówiąc to kucnął obok. - Człowieku, gdybyś nie miał serca to byś zdechł patrząc z perspektywy realisty! Skąd nagle to stwierdzenie, że jesteś bez serca? Bzdura. -spytał ponownie.

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

-Jak mam być z Tobą w stu procentach szczery to przez to, że moi rodzice przejmowali się mną tyle co nic to na wieść o śmierci matki zareagowałem na tyle neutralnie jak mała była ich miłość. No bo skoro przez całe życie ich nie było to nagle miało mi się zrobić smutno? Z jakiej racji? -przerwał na chwile spojrzał na Ryu i kontynuował dalej.
-Ale masz rację, po jakichś trzech dniach i tak się rozsypałem. Nie ważne jak złymi rodzicami by byli to i tak wciąż byli moją rodziną. -dodał na koniec. Nigdy się nie przyznawał, że choć raz za nimi tęsknił. Chciał, żeby wszyscy wiedzieli, że jego emocje w stosunku do nich się nie zmieniły i zawsze będzie ich chłodno traktował.
-Nie martw się bo ja też mam go ochotę zabić za to jego rozmemłanie. Trzeba nim potrząsnąć z tekstem "Jak się tak będziesz mazał to do niczego w życiu nie dojdziesz! Przestań ryczeć bo nie jesteś baba!" Wtedy najczęściej się zamyka, a potem zaczyna się kleić i wtedy już go trzeba przytulić bo się chłop rozpadnie. Jest cholernie zniewieściały jak na faceta. -odparł spokojnie.
-Musiałbym, dlatego błagam, żeby okazało się inaczej. Nie wybaczę sobie jeśli będę miał coś z ojca.

wilczyca pisze...

Patrzyła na niego a kąciki ust jej zadrgały z rozbawienia, ale zwróciła uwagę na swego "gościa". Usiadła na stole, by mieć lepsze widzenie.
- no proszę.. jak to miło ciebie znowu spotkać w moich skromnych progach - zwróciła sie w końcu do trochę zdenerwowanego mężczyzny - doprawdy to dla mnie wielki zaszczyt spotkać ciebie dzisiaj w moim lokalu - powiedziała chłodno
- e tto... - popatrzył na nią - taa duużo czasu - zająknął się
- trochę zbiedniałeś słyszałam, chociaż wcześniej miałeś tyle kasy...
- n-nie wiem o co chodzi pani....
- nie? - zadrgała jej powieka - mam ci przypomnieć... gdzie jest kasa, która przepuściłeś? - podeszła do niego i przycupnęła na wysokość jego twarzy - byliśmy baardzo zasmuceni, gdy się dowiedzieliśmy, że ja ukradłeś i przepuściłeś dla... - zgłębiła się w jego umysł - .. jakieś pustej blond ... niegrzeczny chłopczyk z ciebie, skarbeńko..
- p-pani... ja .. - dostał w policzek.
- miałeś czas na przemyślenia kilka miesięcy temu...

akira pisze...

-Wprowadzałem się, załatwiałem różne formalności związane z przyjęciem do szkoły itd, itp....ogólnie nuda-skrzywił się- A ty?

Chris pisze...

-No ok...-powiedział niepewnie i wyjął z kieszeni talię. Potasował i rozdał po pięć kart. Na środku wylądowała szóstka czerwo.-Kto zaczyna?

Shiki pisze...

-Dobra złap się mocno wracamy.-teleportował ich z powrotem do swojego gabinetu. Złapał go za ramiona.-Nigdy więcej tego nie rób.-powiedział przez zaciśnięte zęby.-Siadaj-wskazał krzesło- musisz być zmęczony i w strasznym szoku. Chcesz coś do picia, może coś do jedzenia?-włączył mu się tryb troskliwego Shikiego.

Dyrekcja pisze...

- Jesteś chyba jedynym moim uczniem, który już myśli o zadaniach domowych. - zauważyła nie dając po sobie poznać zdziwienia zarówno jego widokiem jak i zapałem do pracy.

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

-Jeśli chodzi o Chrisa...-zaczął zręcznie omijając temat, który mógł się sprowadzać do jego rodziców. Akurat co jak co, ale wspominanie o ojcu było ostatnią rzeczą jaką chciałby robić.
-Jest dobrym dzieciakiem. -powtórzył zdanie sprzed kilku chwil. Philip powoli przyzwyczajał się do tego, że jest jego rodziną, ale nadal miał na ustach blokadę, która nie pozwoliła mu powiedzieć niczego innego, na temat Chrisa, Jednak koniec, końców już traktował go jak rodzinę, a jego odzywki z cyklu "nie bądź baba" były tylko dla jego dobra, mężczyzna chciał, żeby chłopak w końcu dojrzał.
Kiedy Ryu objął Philipa, ten z odruchu go przytulił. Jego brat wyuczył w nim taki nawyk.
-Jest ok młody! -odparł po czym zaśmiał się i poklepał chłopaka po plecach, następnie wstając.
-Na tarasie? Tak, jak najbardziej. -dodał spoglądając przez szklane drzwi na zewnątrz.
-Jak chcesz to po pracy możemy zrobić grilla. -wypalił nagle z uśmiechem, gdyż przerwa powoli dobiegała końca.

Chris pisze...

-OK.-rzucił waleta czerwo.-żądam dziewiątek.-odparł z uśmiechem, miał karty których można się szybko pozbyć.

Shiki pisze...

-Może meliskę na uspokojenie? przede mną nie ukryjesz swoich uczuć, więc po prostu pokaż jak bardzo jesteś tym przejęty.-popatrzył na chłopaka z uśmiechem-Tylko mi gabinetu nie rozwal.

wilczyca pisze...

- dzieciaku .. na twoim miejscu siedziałabym cicho - ostrzegła go - zabierzcie go na zamek. Tutaj nie będę sobie brudziła dywanu tym śmieciem - pokiwała 2 nowym strażnikom, których wezwała. Nie miała zamiaru odpowiadać na pytania, natomiast podeszła do niego:
- my się chyba juz pożegnamy i radze ci wyjść stad samemu ... - syknęła, wracając do pomieszczenia i zamknęła z trzaskiem drzwi.

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

-Pewnie, czemu by nie? Po pracy zrobimy tylko porządek w magazynie, przygotujemy wszystko, żeby jutrzejsza dostawa szybko przebiegła i było co gdzie układać, potem ewentualnie przejedziemy się do jakiegoś mugolskiego sklepu, żeby dokupić coś do jedzenia bo nie jestem pewien czy mam wszystko co potrzebne, o i zobaczysz jaki fajny portal stworzyłem pomiędzy naszym światem, a ludzkim, no i wrócimy sobie tu z powrotem. -opisując plan, wyliczał każdy punkt na palcach.
-A skąd to pytanie? Jeśli chodzi Ci o to czy będzie ktoś oprócz nas i przez to będziesz przeszkadzał, to muszę Cię rozczarować, ale większość moich znajomych na dzień dzisiejszy to czarodzieje i z takimi propozycjami trzeba do nich przychodzić kilka dni wcześniej, gdyż są bardzo zapracowani. Chociaż, jeślibyś chciał to na pewno z pięć osób zbiorę. Decyzja należy do Ciebie. -odparł rozglądając się dookoła, po czym wzrokiem wrócił do chłopaka, a następnie zamknął drzwi mieszkania.
-Pewnie, że będziesz mógł dalej pracować w weekendy! Tak łatwo się nie wywiniesz. -dodał żartobliwym głosem schodząc po schodach na dół, do sklepiku.

Chris pisze...

Wyszczerzył się i wyłożył swoje dwie dziewiątki z czego na górze znajdowała się dziewiątka żołądź.

Shiki pisze...

Postanowił być miłościwy i zignorować "sensei".-Postaraj się.-Zabrał się za robienie herbatki.-Skoro nie chcesz mówić zabawimy się inaczej. Podejdź do okna i opisz mi pierwszą gwiazdę jaką zobaczysz.-To był jego stary manewr, zawsze działał.

wilczyca pisze...

Zachichotała mu wrednie w umyśle. Potem sama opuściła biuro i przeniosła sie na dach budynku, przyglądając mu się z dachu.
"uroczy z ciebie chłopaczek Ryu.... Twoja rodzina byłaby z ciebie dumna.." - przesłała telepatycznie - "zapraszam ponownie.."

Chris pisze...

Zrobił pochmurną minę, miał dwie karty których pozbycie się było tylko kwestią czasu a tu takie bagno.-podniósł pierwszą kartę.-No trudno.-powiedział i dobrał kolejne dwie.

Shiki pisze...

Wypowiedział kilka fraz babcinego wierszyka i chmury się rozstąpiły.-Nie narzekaj tylko opisuj te gwiazdę, pierwszą na jaką padnie twój wzrok.

wilczyca pisze...

"Biedaczyna" - mówiła dalej - "masz taka urocza rodzinkę... mogę się z nią bliżej zaznajomić..." - spytała z ironią

Chris pisze...

-Nie, takie dostałem.-wyszczerzył się wykładając czwórkę żołądź.-Kolejeeeczka-zaćwierkał.

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

Philip odwrócił się szybko wyrwany przez Ryu z zamyślenia. Spojrzał na tajemniczego klienta po czym przeniósł wzrok na chłopaka, który najwidoczniej nie miał pojęcia co zrobić, a mężczyzna wcale mu się nie dziwił.
-Spokojnie dam sobie radę, idź na chwilę na zaplecze i ochłoń. -odparł cicho, lekko wypychając chłopaka na tyły sklepu. Podczas rozmowy z zakapturzonym klientem ustalił z nim parę spraw dotyczących kuli. Następnie pożegnał się uprzejmie w języku nieznajomego dla Ryu mężczyzny po czym odstawił kulę na wysoką półkę w magazynie.
-Wybacz, że musiałeś się z nim przez chwilę męczyć. Powinienem lepiej pilnować dostawców specjalnych. Zapomniałem, że dziś przyjdzie, przepraszam. -odparł przepełnionym spokojem tonem głosu zwracając się w stronę chłopaka.
-Wracam do klientów, za niedługo koniec. Nareszcie! - mówiąc to uśmiechnął się i wyszedł z magazynu. Ten facet często nawiedzał sklepik Philipa, jednak tylko on zawsze go obsługiwał i rozmawiał.

wilczyca pisze...

- no proszę - pojawiła się kilka metrów przed nim - twoje idee przeczą twoim słowom - zauważyła kwaśno - ale miło mi, że dostałam twoje przyzwolenie.. - zaśmiała mu sie bezczelnie

wilczyca pisze...

- ale ja nie powiedziałem ...? a co to przedszkole jakieś - uśmiechnęła się - wcale nie musiałeś mówić - zamrugała uroczo - wyjaśnienia powiadasz... a co JA dostanę w zamian? - droczyła sie z nim - dostanie to na co zasłużył. - powiedziała chłodno-spokojnym tonem.

Shiki pisze...

-Czy była to PIERWSZA jaką zobaczyłeś?-spytał z naciskiem.-To ważne.-podszedł i podał mu kubek-grunt że ja wiem po co to, nie zadawaj głupich pytań.

Chris pisze...

-To ja ciągnę.-naburmuszony pociągnął kartę.-O dwójeczka!-i wyłożył dwójkę wino.

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

Philip wziął od chłopaka spis książek, który już praktycznie znał na pamięć, ale na wszelki wypadek wolał go mieć.
-Dobra, wszystko powinienem mieć. Słuchaj, zrobimy tak. Ja to wszystko co jest potrzebne teraz zapakuje do dużego pudełka. Wszelkie książki, składniki, fiolki itp. I zrobimy tak, że ja Cię z tym wszystkim odwiozę potem do Sakuranu, żebyś nie musiał tego targać, a póki co będzie to sobie spokojnie leżało w magazynie. Ok? -zapytał na koniec stając w drzwiach prowadzących na zaplecze.
-Dobrze, że teraz mi o tym mówisz, to wszystko ci zaraz załatwię! -krzyknął głośniej krzątając się między półkami w magazynie szukając potrzebnych rzeczy. Po kilkunastu minutach poszukiwania książek i następnych minutach spędzonych na szukaniu innych rzeczy wreszcie Philip skompletował wszystko.
-Na pewno nie potrzebujesz nowego kociołka? Wiesz, one się lubią psuć, chociaż nie, inaczej. One lubią być psute. -zażartował stawiając pudełko z przedmiotami dla Ryu na widocznym miejscu.
-Chyba to wszystko, mam nadzieje, że niczego nie pomyliłem, najwyżej sprawdzę jeszcze raz i dołożę co trzeba. -dodał jeszcze raz przeglądając listę.

Shiki pisze...

-No to tak...twoja osobowość znika gdzieś po środku innych, zatracasz siebie...dodatkowo stres, natłok myśli, powoli gaszą twoją determinację i chęć do życia...jak na mój gust to musisz się wygadać.

Chris pisze...

Położył dziesiątkę wino tak dla rozluźnienia sytuacji, poza tym nie lubił walecznych kart.

wilczyca pisze...

- no proszę jakie to pyskate się zrobiło w tych czasach.. - zauważyła z ironia w głosie, siadając sobie w powietrzu - tego was dzisiaj uczą w szkole dla detektywów? - zachichotała - naprawdę niezła fucha...

Shiki pisze...

-Wszystkie lubię.-odparł łapiąc chłopaka i sadzając go na biurku cały czas trzymając żeby nie uciekł.-Ja się nie mylę, słuchaj, widzę że ta sytuacja z Kyo cię poruszyła, wiem , że przez jakąś rodziną sytuację, bo ja wiem jakieś rodzice sekrety, nauki zatracasz własną osobowość-uniósł brwi.-A może się mylę?

wilczyca pisze...

-ah tak .. uroczy z niego człowiek. Szkoda tylko, ze nie wie, gdzie należy jego miejsce - zauważyła ze stoickim spokojem - i chyba na całe szczęście - wywróciła oczami.

Chris pisze...

Wyłożył ósemkę dzwonek-hmmm nie tyle lubię co...karty są nieprzewidywalne...w ostatnim momencie wszystko może się odwrócić. Na przykład mając 20 kart nagle wygrywasz.

Shiki pisze...

-Tomo dał sobie pomóc dlaczego ty jesteś taki uparty? Zrozum, mnie nie oszukasz.-trzymał go mocno, nie miał zamiaru puścić.-więc? jak będzie? będziesz współpracował czy nadal będziesz się stawiał i kłamał?

wilczyca pisze...

[ nie no ...wszyscy są taacy podejrzliwi .. a Selca jest taka urocza xD ^^ wiesz ..aż tak daleko naprzód jeszcze nie myślałam, ale dajemy radę ^^]

- widzę, ze sie zgadzamy - raczyła pochwalić - jej - udała wstrząśnięta - a coś chcieć muszę? - udała zdziwienie.

Chris pisze...

[piątka dzwonek już była XD serio wszystko śledzę na swojej talii XD ale dobra niech będzie XD]

-nie lubię matmy-jęknął.I położył piątkę czerwo.-Makao!-krzyknął zadowolony posiadając już ostatnią kartę.

wilczyca pisze...

[ no poważnie ^^]

Wygięła usta w uśmiechu.
- powiedźmy, że się nudzę - pokiwała głową - a że i tak imprezę odwołano, to siedziałam sobie w barze i przyglądałam sie nowym buziom..

wilczyca pisze...

Zjawiła sie tuż przed nim
- Ryu.. chłopcze.. czy to jakaś propozycja? - spytała, podnosząc jedna brew - tak szybko odchodzisz... - zauważyła cicho a mamy tu taką urokliwa porę nocy, gwiazdy, księżyc... pewnie wilkołaki maja swój sezon - zachichotała - oczywiście ... z miłą chęcią ciebie odprowadzę... -wymruczała

Shiki pisze...

Popatrzył mu głęboko w oczy, jego idealnie czarne tęczówki lśniły.-kłamiesz.-szepnął.-Zatracasz swój indywidualny charakter, swoje "ja"...przez kogoś z rodziny, prawda?-jeśli chłopak choćby spróbował hipnozy nic mu to nie da, Furuyama był pewny swojego umysłu, w końcu był nauczycielem obrony przed czarną magią który miał szkolenie u centaurów.

Chris pisze...

-No cóż...-ciągnął. Zniesmaczony popatrzył na karty.-logiczna czy nie, jestem kiepski z matmy.

wilczyca pisze...

Zachichotała w głos.
- lepiej zapytać nauczyciela - nie mogła sie powstrzymać, by to powiedzieć - Shiki, ma już tych tematów powyżej uszu na własnych lekcjach. "dobrze robisz, mój drogi" - dodała mu w myślach ubawiona. - po czym poznać pytasz... to chyba oczywiste.. czy ja wiem czy nie lubimy? - zastanowiła się - jak nie wchodzimy sobie w paradę to jest cisza i spokój. Czasem dochodzi do rozlewu krwi, ale to tak rzadko, że praktycznie można mówić o docieraniu sie jednej ze stron lub mały konflikt interesów. Jesteśmy tolerancyjni porostu.

wilczyca pisze...

Wydęła wargi
- niestety, on tak juz ma - po twarzy mignął grymas złości - taa i wyobraź sobie, że robi sobie teczki w swym notatniku o każdym - powiedziała zniesmaczona "ale miałam ubaw jak to przeczytałam" - dodała w myślach - wiesz.. wiedza to dobra rzecz, tylko trzeba jeszcze wiedzieć kiedy i komu się o nia pyta. Najlepiej zawczasu sprawdzić czy nie ma kłów, pazurów, nie zieje ogniem ... - uśmiechnęła się szerzej.

wilczyca pisze...

- wstrzymam się z komentarzem... - powiedziała z uśmiechem - powinien ciebie lepiej poznać tak myślę... - zauważyła uroczo. W miejscu w którym aktualnie była stało puste, natomiast parę sekund później znalazła sie tuż za nim i przytrzymała go za szyję - skarbie - mruknęła do ucha - chcesz się tego osobiście dowiedzieć? kąsam gdy jestem głodna.... - powiedziała wprost.

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

Spojrzał zdziwiony na chłopaka.
-Za cóż Ty mnie przepraszasz? Bo chyba mnie coś ominęło w takim bądź razie. Zrobiłeś coś złego czego nie wiem? Regularny klient? A przestań! Wole sobie to teraz z Tobą wszystko ustalić. Kompletnie mi to nie przeszkadza, że teraz chcesz to załatwić. Nawet lepiej, nie ma pośpiechu, całość na spokojnie sprawdzę. -odparł kończąc przeglądać książki, czy aby na pewno wszystkie są. Później uśmiechnął się jedynie do Ryu, tak jak zawsze po czym pomógł mu w sprzątaniu sklepu.
-Fakt, koniec. -powiedział w momencie, gdy całość już była przygotowana na jutro.
-Dobra robota, dziękuje Ci za pomoc. -mówiąc to jego głos był poważny, a on sam wyciągnął z kieszeni kluczyki od samochodu.
-No to co jedziemy nie? Nie ma na co czekać, bo się zacznie ściemniać zanim stąd wyjdziemy. -mówiąc to otworzył drzwi sklepiku na oścież i wyszedł na dwór, gdzie zaraz przed wejściem zaparkowany był jego samochód.
-No chodź, chodź bo muszę sklep zamknąć!

akira pisze...

-Następne wakacje, pewnie też spędzę tutaj -zaśmiał się- nie mam po co do domu wracać...

Takumi Shirayuki | Naoki Takeshima pisze...

-Oczywiście, że umiem! Skąd takie retoryczne pytanie? Miałbym narażać Twoje i moje życie siadając za kółkiem bez prawa jazdy? Nie ma mowy! -odparł zdziwiony. Nie wyobrażał sobie, że przez niego ktoś mógłby być ranny. Już po prostu taki był. Cudze zdrowie i szczęście ponad swoje. Od zawsze był pomocny i życzliwy, aczkolwiek starał się z tym nie przesadzać. Okazywanie uczuć nie wychodziło mu tak dobrze jak innym. Poza tym był przekonany i twardo upierał się, że takie zachowania pasują do kobiet, nie do mężczyzn. Philip zapiął pasy po czym odjechał z piskiem.
-Lista zakupów? Jest bardzo prosta do zapamiętania, gdyż w ogóle jej nie mamy. -zaśmiał się przed siebie patrząc na drogę.
-Weźmiemy to co będziesz chciał, może być? -mówiąc to wjechał na polną drogę.
Portal znajdował się na jej końcu. Choć w sumie nie można było tego zauważyć, gdyż wyglądało to tak jakby po prostu kończyła się droga i nie można było jechać dalej. Jednakże to Philip miał kontrolę nad przejściem. Wystarczyło kilka magicznych (w dosłownym znaczeniu tego słowa) słówek, a zamiast wjeżdżać na pole znajdujące się na końcu, wyjeżdżało się na autostradzie.
-Czy kantowałem? Nie, bardzo lubię jeździć, a będąc małym szczylem zawsze obserwowałem wyścigi, które leciały w telewizji. Tak więc egzamin był dla mnie przyjemnością. -Mężczyzna zawsze uwielbiał jeździć. Kiedyś nawet chciał próbować swoich sił w rajdach, ale równie szybko jak jeździł, tak samo szybko się rozmyślał. Mimo wszystko jeździł z dużą prędkością, ale jednak bezpiecznie. Na końcu drogi mocno zahamował po czym wysiadł z samochodu.
-Tadam! Oto nasza droga do sklepu. -mówiąc to wskazał na wielkie pole rolnicze przed nimi.

Chris pisze...

-No cóż-wypił łyk.-Tak czy owak twoja kolei.-już widział swoją przegraną.

Shiki pisze...

-Ty nie starasz się przekonać mnie...starasz się przekonać samego siebie, czyż nie?-uniósł brwi z zachęcającym uśmiechem. jeszcze nie miał tak ciężkiego przypadku.-Możesz mi zaufać...

wilczyca pisze...

Uderzyła go otwartą dłonią w klatkę piersiowa, ze świstem wypuszczając powietrze. Usłyszała, że trudem zaczął łapać oddech.
- niekoniecznie... - syknęła - ale nazywaj to jak chcesz.. - polizała przeciągle swoje wargi - z Shikim miałam już przyjemność się bliżej poznać - odparła obojętnie - ale widzę, że dotarliśmy do twego domku i teraz grzeczny chłopczyk, pójdzie spać - powiedziała uszczypliwie - bądź zacznie prowadzić własne śledztwo na kilka interesujących go tematów - przewróciła oczami - no ale nic ... miło mi się z tobą rozmawiało, ale muszę się zając ciekawszymi zajęciami - ciągnęła chłodno, znikając z wibrującym śmiechem, który słychać było w całej okolicy.

Chris pisze...

Położył asa czerwo.-Makao, zmieniam na wino-uśmiechnął się może nie było aż tak źle.

Shiki pisze...

-Ja cię akceptuję, każdego z moich uczniów akceptuje takim jakim jest. Ale ciebie ewidentnie coś gryzie, nie mogę pozwolić żebyś sam się z tym męczył.-Popatrzył na niego z delikatnym uśmiechem.

[a spokojnie spokojnie XD czego to się już Shiki nasłuchał chociażby od Selene XD]

wilczyca pisze...

Tak.. nowy rok się uczniom rozpoczął a ona znowu miała pogadankę z dyrekcją o ochronie zamku. No wszystkie kręgi.. po co ona się w ogóle na to zgodziła. Pokiwała głową trochę sfrustrowana. Do tego dostała jakieś plotki o zbuntowanych krasnoludach, którymi się trzeba pilnie zająć. Co za dzień.
Gdy dotarła do granic lasu, przemieniła się w panterę, dla rozładowania swoich emocji. Nie mówiąc już o samej przyjemności biegania. Zawsze uwielbiała takie przebieżki no i miało to taka zaletę, że mięśnie jej nie stygły, gdy balowała po salonach. Dotarła do ukrytego małego wodospadu, gdzie mogła ugasić swoje pragnienie, no i zmyć kurz z futra dla ochłody, bo dziś wyjątkowo panowała w powietrzu duchota. Może by tak wywołać mały deszcz? - zamyśliła się - ludzie by byli trochę zdziwieni, ale nie ma to jak pomoc naturze... Przemieniła się do ludzkiej postaci i nawet nie patrząc na niebo, przywołała deszcz.

wilczyca pisze...

[btw. nie słuchaj Shiki ^^ ]

Shiki pisze...

-Po prostu powiedz co cię gryzie.-zachęcał go. Jego nerwy powoli zaczęły puszczać i jeszcze chwila a nie będzie miły.

[a żeby to tylko kąsać =__= ugh, mój biedy Shiki ;__;]

Chris pisze...

Wyłożył waleta wino i uśmiechnął się zadowolony z siebie.-Nooooo...to zadaję ci pytanko.-uśmiechnął się ukazując równiutkie białe ząbki.

wilczyca pisze...

[no bo ..to dosyć skomplikowane ...^^ Selcia robi mu małe teściki, z których wychodzi z sieczką zamiast mózgu ^^ no i jest taki uroczy .... xD btw. wiedziałam, że krasnoludki ci przypadną do gustu ^^]

Po rozgrzewce, przeniosła się do własnego zamku.
- Pani.. - powitał ja jeden z niższych sług, gdy tylko przybyła - przybyła delegacja krasnoludów podziemia
- powitam ich jak tylko sie przebiorę w coś - powiedziała chłodno - zaprowadź ich do sali recepcyjnej. - wydała polecenie i przeniosła się na własne pokoje.

Shiki pisze...

Coś w nim pękło. Nachylił się bardziej nad chłopakiem.-Listen to me little. I don't have to help your friend but I help. Now I see that you have problem and you can't fix it by yourselfe.-nie krzyczał ale mówił przez zaciśnięte zęby. Wychowywał się w anglii i tak mu zostało, że jak się denerwował to mówił po angielsku.

[powiesiła go sobie pod sufitem =__= btw. przepraszam za jakiekolwiek błędy XD]

Chris pisze...

-No em...-chłopak był chodzącą zagadką i chciał o nim wiedzieć więcej ale nie wiedział od czego zacząć, w końcu zdecydował się na coś co w sumie zadaje przy większości gier, lubił patrzeć na ich miny, były czasem strasznie zabawne.-No to ten...twoja orientacja?

Anonimowy pisze...

Poczuła delikatne ukłucie w sercu, kiedy usłyszała pytanie chłopaka. Odłożyła widelec, którym jadła posiłek na bok i spuściła głowę badając strukturę kafelek w kuchni Ryu. Zacisnęła dłonie na koszulce którą miała na sobie. Kiedy przez chwilę jakby się ożywiła i nabrała chociaż trochę pewności .. teraz jakby kompletnie wyparowała. Znowu się spięła.
- Moi.. ? - wydukała - Wiesz.. Trudno jest mi zawierać nowe znajomości. Zazwyczaj irytuję innych już po pierwszym spotkaniu, albo po prostu uciekam. W efekcie tego.. łatwo się można domyślić, że znalezienie kogoś bliższego.. w takiej sytuacji jest.. niemożliwe - parsknęła śmiechem - Owszem. Kamiyama - san jest dla mnie koleżanką. Bardzo.. dużo mi pomogła i wciąż to robi. Ale zbyt krótko się znamy chyba, by nazwać to przyjaźnią, nie? Morimoto - kun też jest dla mnie kimś bliższym. Ale te dwie relacje nie są takie, jakie Ty masz ze swoimi przyjaciółmi. Nie są takie mocne - westchnęła, po czym uniosła głowę do góry. Na jej twarzy pojawił się jakby delikatny uśmiech - Ale będę pielęgnować wszystkie te znajomości tak długo, aż w końcu zdobędę przyjaciół. Tak, bym w końcu mogła Ci o tym opowiedzieć!

Shiki pisze...

-I don't want to leave you alone so i don't leave you alone-wyszczerzył się.-Youre problem its youre family right?-spuścił głowę już trochę uspokojony, musi się w końcu nauczyć panować nad emocjami.-Proszę...widzę że coś cię gryzie, chcę tylko pomóc.

Chris pisze...

Pokiwał głową na znak ze rozumie i wziął swoje karty, koszmar po prostu.

wilczyca pisze...

[jaki tam biedny .... ^^]

Wystroiła się w jakąś dłuższą ciemnofioletowa kieckę i przenosząc sie kilka pięter w dół, wydała kilka dodatkowych instrukcji. Była już tuż przy sali, gdy natknęła się na szwendającego sie chłopaka.
- co ty tu robisz, głupcze? - syknęła przez zaciśnięte w wąską szparkę usta, gdy tylko na nia wpadł. I nie czekając na odpowiedź przesłała strażnikom by go zaprowadzili do celi. Ci zaś obezwładnili go i przenieśli się wraz z nim do specjalnej celi, w której niwelowana była wszelaka moc magii i zakuwszy go w kajdanki, wyszli z pomieszczenia i stanęli na warcie.

Shiki pisze...

-Moje biedne nerwy.-Wymacał w szufladzie pudełko czekoladek i wyjął jedną po czym wepchnął chłopakowi do buzi. masz, zamknij się i słuchaj.-jęknął-Przestań być taki "samowystarczalny", każdy potrzebuje się czasem wygadać, a ty masz problemy rodzinne czyż nie? Więc przestań ukrywać się za maską "twardziela".

Chris pisze...

[karty XD]

Nie miał, pociągnął i nadal kicha.0-Coś nie mam szczęścia w tym rozdaniu.-jęknął.

wilczyca pisze...

[bo ja wiem...]

Siedziała na tronie i słuchała przybyłych gości. Każdy z nich przedstawiał własne prośby, sugestie lub pytania. Zresztą tu było całkiem uzasadnione, bo teren, na którym przebywali, był wspólny poniekąd, bo to ona była tu pierwsza. Gdy wszelkie rozporządzenia wydano, została ostatnia sprawa dotycząca właśnie sporu z krasnoludami.

wilczyca pisze...

Było trudniej niż sadziła. Ta mała błahostką, z która tutaj przyszli po 15 min. przerodziła się w sprawę wagi państwowej. Cierpliwie słuchała co mieli do powiedzenia, dodawała coś od siebie i analizowała. By nie dopuścić do niepotrzebnej walki, dosyć szybko znalazła rozwiązanie, które im przedstawiła. Trochę było sprzeciwu i wrzasku, ale po namyślę uznali, że plan jest dobry.

Chris pisze...

Miał naprawdę fatalne rozdanie. Położył dziesiątkę, zadowolony, że pozbył się chodziarz jednej karty.

Shiki pisze...

-jeszcze jedno sensei a sprawdzimy czy umiesz latać bez miotły.-spojrzał na niego groźnie.- Jestem tu nauczycielem ja wiem wszystko-zaśmiał się.-No to jak będzie? Tylko ty jesteś taki uparty.

wilczyca pisze...

Czas obrad trwał już kilka godzin a jak się w końcu zakończyły, była taka apatyczna, że marzyła tylko o śnie. No i właśnie marzyła.. a to takie płonne uczucie, do chwili gdy wyczuła słaba woń z lochów, kazała tam zejść komuś i sprawdzić jak się miewa jej niespodziewany gość.

Chris pisze...

-Tak, jest-zaczął tasować karty.-dowiedziałem się ze zdjęcia...byłem u niego a z kieszeni wypadło mu zdjęcie mojej rodziny...no zacząłem krzyczeć że "to ja, to zdjęcie mojej rodziny" zacząłem się pytać skąd je ma i tak jakoś wyszło, że się dowiedziałem że jest moim starszym bratem.

Shiki pisze...

-Nie puszczę-jego ogon zaczął się niebezpiecznie kołysać.-dlaczego nie chcesz mi powiedzieć?-wiedział że jest teraz nachalny i uparty ale co poradzić, on nie przegrywa.

Chris pisze...

-Zacznę-oznajmił i wyłożył dziewiątkę czerwo.-taaaa...świetny jest.

Shiki pisze...

Jego ogon kołysał się coraz szybciej.Położył mu rękę na głowie.-innymi słowy uważasz że SAM dasz sobie radę.-on też tak kiedyś myślał a skończyło się tym że dorobił się blizn i nie rozwiązał problemu.-twój wybór.-ewidentnie mu się to nie podobało.-Proszę bardzo, możesz wyjść i nie wracać. droga wolna.-wskazał drzwi, jego "nie wracać" odnosiło się do "NIGDY nie wracać".

Chris pisze...

Wyłożył 6 czerwo. teraz było już tylko z górki.-Mam jeszcze jednego starszego brata Mike'a. Też jest niesamowity.

Shiki pisze...

-Czy ja wiem czy "dowiedzenia", bardziej pasowałoby "żegnaj"...chociaż w sumie...nie jestem pewny czy on rozumie, że już nie może tu wrócić.-normalnie, każdy uczeń mógł u niego znaleźć schronienie i pocieszenie. Ale nie tolerował kłamstwa, zawsze dawał szanse poprawienia się, Ryu z niej nie skorzystał.

Chris pisze...

Pokiwał głową i dobrał kartę. Również nic. Oj długie będzie to rozdanie.

Chris pisze...

Dobrał kolejną i wyłożył dwójkę czerwo. Ale jakoś miał wrażenie że sam się tym wkopał.

wilczyca pisze...

- prosze, prosze, prosze - wygięła usta wnerwiona, gdy tylko wkroczyła do lochów - widzę, że Ryu się nie nudzi - zaśmiała się okrutnie patrząc na zbiorowisko - jesteś taki przewidywalny.. - warknęła na niego a pozostałe "chętne" wampiry zmieniła w kupkę popiołu - z tych lochów nie ma ucieczki.. a klucze nie będą ci w niczym potrzebne.. - przybliżyła sie kilka metrów bliżej, a używając lodu zamroziła chłopaka az do karku, potem go ścisnęła. Gestem dłoni sprawiła, że kolejne łańcuchy go oplotły a ona sama podeszła bliżej, by się uraczyć jego krwią i stopić klucze, które trzymał w jego dłoni. "zobaczymy jak to potrafimy opierać się mojej hipnozy..." - zachichotała w myślach - "sprawię, że będziesz mnie błagać o litość.... różdżka nie będzie ci potrzebna" - dodała po chwili i podała jednemu ze strażnikowi. Chwilę później weszła w jego umysł i zaczęła zabawę z "obdzierania" własnego ja. Na początku jakoś sie trzymała a później... usłyszała to co chciała.

Shiki pisze...

[Shiki jest dość hmm...z nim trzeba ostrożnie bo później można mieć przechlapane]

Zauważył śpiącego chłopaka. Teraz to sobie nagrabił. pomyślał rozdrażniony. Ku zdziwieniu uczniów wyciągnął różdżkę i wypowiedział szybkie zaklęcie po czym Ryu nagle znalazł się pod wysokim sufitem.-Panie Amakusa! Nudzą pana trytony? A może tak nudno opowiadam, że wolałbyś mnie zastąpić?-Spytał chłopaka. Normalnie by się tak nie wściekł ale miał taką ochotę zrobić chłopakowi z życia piekło. No przynajmniej na tę jedną lekcje.

Chris pisze...

-wręcz przeciwnie-uśmiechnął się słodko i ciągną kartę bo oczywiście nie miał ani jednego czerwa. A dobrana karta wcale mu nie pomogła.

«Najstarsze ‹Starsze   1 – 200 z 2918   Nowsze› Najnowsze»