Imię: Shiki
Nazwisko: Furuyama
Ur: 15.02
Wiek:25
Wzrost: 180 cm
Waga: 60 kg
Orientacja: bi
Opiekun Okamishi
Uczy obrony przed czarną magia
Jest metamorfomagiem. Nie lubił swoich
ludzkich uszu więc zmienił je na kocie, skończyło się na tym, że
„przedłużył” swoja kość ogonową.
CHARAKTER:
zawsze ma otwarte okno w swoim
gabinecie, jest teoria że to dlatego że jego ego jest zbyt wielkie
aby się tam zmieścić. Ma w zwyczaju mówić o sobie „ore-sama”
co w wolnym tłumaczeniu znaczy „wielki i wspaniały ja”. Mimo
swojej samolubności potrafi pochwalić drugą osobę. Kiedy jego
samoocena osiąga poziom krytyczny, trzeba gwałtownie przerywać
jego monologi jaki to jest wspaniały. Mimo tego że jest wspaniały
nauczycielem, przez swój niski wiek granica uczeń-nauczyciel jest
mocno zatarta. Denerwuje się ktoś go nie słucha na lekcji i odsyła
takich pod sufit. Z większością uczniów jest na „ty”
HOBBY:
gra na basie, drażnienie ludzi dookoła
siebie. Lubi grać w karty (czasem aż za bardzo) dość często gra
z uczniami którzy odbywają u niego kary. Uwielbia organizować
zajęcia z boginami. Kocha zimne nocne powietrze, dlatego często
jest widziany na nocnych przelotach lub po prosty na dachu.
RÓŻDŻKA:
rdzeń z kła widłowęża i wykonana
jest z olchy. Wypolerowana tak by była całkowicie biała, rękojeść
zdobi czarny wąż. 15 cali- sam się temu dziwi ale tłumaczy to
swoim wzrostem.
WYGLĄD:
włosy:
z zasady dredy związane w kitkę i
grzywka opadają na jedno oko. Jeśli chodzi o kolor to tu trochę
gorzej. Każdego dnia tygodnia ma inny kolor.
Poniedziałek: czerwony
wtorek: żółte/blond
środa: niebieskie
czwartek: białe
piątek: zielone
sobota: czarne
niedziela: blady róż
Oczy w odcieniu idealnie głębokiej
czerni, zawsze pokryte warstwą cienia do powiek (bez make-upu ani
rusz!)
usta o głębokim kształcie, górna
warga często czarna, w dolnej kolczyk.
Często widziany ze szmatką na nosie
(ściąga ją tylko okazyjnie) taki styl XD
ja na 100% Japończyka jest dość
wysoki, czego momentami nienawidzi, bo wszystkich widzi „z góry”
a z ciuchami ma problemy. Większość to szyte na zamówienie
garnitury lub ich osobne elementy. Wszystkie ciuchy sam projektuje,
to jego gwarancja na oryginalność. Buty to po prostu glany.
Jego plecy zdobią liczne blizny które "zdobył" będąc jeszcze uczniem.
Jego plecy zdobią liczne blizny które "zdobył" będąc jeszcze uczniem.
HISTORIA:
Jedynak pochodzący z wielopokoleniowej
rodziny czarodziejów. Te dwa czynniki sprawiły że zawsze był
samotny. Raz aby przypodobać się dziewczynie dorobił sobie kocie
uszy i ogon, skończyło się tym, że nie mógł tego odwrócić bo
nie panował nad mocą. Wiele razy uciekał z domu i szkoły bo nie
chciał być czarodziejem, ale kiedy rodzice zagrozili że zabiorą
mu bas, momentalnie odpuścił. Odkąd tylko pamięta był
rozpieszczonym dzieciakiem z wielkim ego, ale kiedy zaczął uczyć
jego negatywne nastawienie do ludzi trochę się zmieniło. Uwielbia
koty, jego dom zawsze był od nich pełen. Zaczął palić i pić w
wieku 15 lat i nigdy nie uważał to za swój błąd.
INNE:
- upodobania kulinarne: ogólnie pojęta kuchnia azjatycka (serio wszystko zje)
- w nocy z jego gabinetu często dochodzi mruczenie kota
- w szufladzie biurka zawsze ma butelkę sake lub whisky
- jego patronus to kot
- bogin zmienia się przy nim w psa
- gra na gitarze i na basie, w gabinecie ma ślicznego, czarnego akustyka i tego samego koloru bas który bardziej służy jako ozdoba.
- kupił domek w którym zamieszka z Shinem
- ma dwa kolczyki w lewym uchu
- pali miętowe marlboro lub czekoladowo miętowe Black Devile.
[nie gryzę i nie połykam w całości ^ ^chętna na wszelkie wątki i powiązania ]
1 773 komentarze:
1 – 200 z 1773 Nowsze› Najnowsze»[bardzo chętnie ^^ a masz może jakiś pomysł? xD]
- Nie. Nieszczególnie. Co najwyżej Tomohisa i Mekare, ale to tylko takie jakże urocze wyjątki. - odparła przesłodzonym tonem, ale zaraz wywróciła oczami krzywiąc się. Wyprostowała się dumnie.
- W istocie! Miły jak ból zęba. - zironizowała - Och. Nie wiem jeszcze co będę robić. Prawdopodobnie wrócę do pałacu dziadka. Tak mi tęskno do mojej ukochanej komnaty! - westchnęła ostentacyjnie - Tutaj wszystko jest takie ponure... A pokoje mają wręcz klaustrofobiczne rozmiary.
- I Hogwart i Sakuran są siebie warte. Ale przynajmniej tutaj są sami swoi... A nie ci przeklęci mający się za nie wiadomo co Europejczycy... - fuknęła - I tak. Można dostać klaustrofobii. Nawet bardzo dużej. Szczególnie, że mój pokój jest raczej wielkości dwóch salonów. Tym większy szok, kiedy się tu musiałam wprowadzić... - uściśliła z krzywym uśmiechem.
- Nie dziękuję. Już nauczyłam się żyć w tych ubogich warunkach. - machnęła na to łaskawie ręką - Zresztą... - zacięła się na moment, ale uznała, że ostatecznie może to przyznać - Jesteś jedną z bardzo nielicznych osób, które tutaj lubię więc nie chciałabym cię pozbawić twojej prywatnej przestrzeni. - uciekła wzrokiem gdzieś na bok. Raczej nie przywykła do takich wyznań, ale to była prawda. Lubiła opiekuna swojego byłego domu i łaskawie pozwoliła mu się o tym dowiedzieć.
- Tak. Bardzo miłe. Aż za bardzo jak na mnie. Powinieneś się czuć wyróżniony. - odparła nieco urażonym tonem, że śmie ją jeszcze poprawiać. Niech sobie zaraz nie wyobraża nie wiadomo czego. To, że go lubi jeszcze go nie upoważnia do pouczania jej.
- Ja nie narzekam! Ja tylko stwierdzam fakty!
- Oczywiście, że widziałam! Mieszkałam przecież z rodziną Natsu! - oburzyła się - Nawet musiałam im oddać różdżkę. I zajmować się pracami domowymi! - to był prawdziwy wstrząs. Do teraz jeszcze pamiętała bolące pęcherze na dłoniach od obierania ziemniaków. Chyba już zawsze będzie ją przechodził dreszcz na ich widok.
[tak myślę, że teraz to już wracam na dobre. tutaj da się pracować :D
[yo ^^ masz jakiś pomysł czy może dokończymy poprzedni i zaczniemy coś nowego? xD]
Większą część jego wypowiedzi wspaniałomyślnie puściła mimo uszu. Skupiła się tylko na momencie o wzorowej uczennicy i przykładnej nauczycielce. Na jej usta wypłynął pełen satysfakcji uśmiech samozadowolenia.
- Oczywiście, że potrafię. Takie rzeczy mam w genach. - wyjaśniła wesoło.
- Słuchałam. Cały czas. Po prostu uznałam, że resztę mogę zignorować. - odparła niewzruszona przyglądając się swoim paznokciom. Dzisiaj miała jak na siebie wyjątkowo dużo cierpliwości do wysłuchiwania takich głupstw. Normalnie już dawno by się na niego wściekła za mówienie takich rzeczy. Bo jak on w ogóle śmie?!
Najpierw się przestraszyła, ale zaraz zmarszczyła w brwi w grymasie złości i niezadowolenia. Czy on naprawdę myślał, że ją na coś takiego nabierze? Ją! Która w pierwszej chwili miała zająć stanowisko nauczycielki zaklęć?! Znała wszystkie takie sztuczki i z pewnością nie robiły na niej żadnego wrażenia! Co najwyżej ją irytowały. No chyba, że to ktoś inny padał ich ofiarą to wtedy mogła być nawet zadowolona. Wymruczała przeciwzaklęcie i jej paznokcie wróciły do normy. Posłała Shikiemu mordercze spojrzenie.
- Sztuczka godna dziecka. - syknęła w jego kierunku.
- Początkowo. - obdarzyła go pobłażliwym uśmiechem. Czy on sobie powziął za punkt honoru wyprowadzić ją dzisiaj z równowagi? Niedoczekanie! Ale za to jej delikatna sympatia dla niego zaczynała ulatywać. Oby tak dalej a stanie się jedną z tych osób, których Aiko nie toleruje w żadnym razie.
[to fajnie xD tyle, że to twoja kolej w takim razie na odpis xD]
Puściła jego uwagę mimo uszu i wywróciła tylko oczami. Nie da się sprowokować. Za nic w świecie nie da się sprowokować! O nie! Po cóż się zniżać do poziomu innych? A pokorna też na pewno przed nim nie będzie! Jedyną osobą, przed którą ewentualnie może okazać trochę pokory jest Natsu i koniec. Ale on jest wyjątkiem.
[dokładnie :) jeśli nie zrobi Ci to problemu... możemy założyć, że spotkają się gdzieś podczas wakacji...]
- dogadać? - spojrzała zimno - czy ty myślisz, że to ci w czymś pomoże mój drogi - zjawiła się tuż przed nim i złapała go za gardło, jednocześnie zabierając mu z kieszeni wystającą różdżkę - pewnie, że i może...ale skąd mam mieć pewność, że nie piśniesz słówka Shiki? Nie kpij ze mnie, proszę ... - warknęła, oblizując przy tym wargi - urocze.. - skomentowała jego próbę wyswobodzenia się
Podniosła tylko wyżej brew, na jego próby wybrnięcia z sytuacji.
- zaufać? - syknęła mu bardzo blisko gardła - jakoś nie przypominam sobie, by istoty mego pokroju kiedykolwiek kierowały się takimi przyziemnymi sprawami... - liznęła go po karku, mrucząc - jak zwykle.. pachniesz wybornie - przycisnęła go do ściany, kompletnie unieruchamiając.
Zerknęła na niego kątem oka. Czyżby miał dość? Walczyła ze sobą, żeby nie zacząć się śmiać. Nie udało jej się jednak opanować przelotnego złośliwego uśmieszku.
- jesteś taki uroczy jak się boisz.. - spojrzała na niego zmrużonymi oczami i liznęła chwilę później nad obojczykiem, odchylając głowę w bok - co ja z tego będę miała? - zachichotała złośliwie - moje drogie dziecko... masz dzisiaj pecha. Nie mam dziś nastroju do takich sympatycznych dyskusji, no i jestem już trochę głodna - wygięła sztucznie usta, tracą na chwilę ludzką formę a w jej spojrzeniu nie było widać ani śladu człowieczeństwa. - mówiłeś coś? - syknęła głucho, słysząc jak jego serce uderza 4 razy szybciej niż powinno. Dotknęła to miejsce dłonią. Westchnęła. - To idealna muzyka dla moich uszu... mój malutki Shiki.
Zachichotała złośliwie.
- a czy ja ciebie pytałam o zdanie ? Zresztą - mam od dyrekcji pozwolenie na uciszenie tej sprawy i tyczy sie to tylko jednej osóbki a nie ... modyfikowanie całej pamięci - walnęła go w brzuch, ale nie pozwoliła na to by się ruszył nawet na milimetr - a co do konsumpcji... to posiłek powinien był pomyśleć o tym wcześniej - zachichotała ukazując kły - dużo wcześniej. Gdybyś nie był taki oporny, wszystko skończyło by się inaczej. - wbiła mu kły w gardło, chłonąc życiodajny płyn "Śpij" - rozkazała władczo - "za chwilę będzie po wszystkim...Tia!?"
- tak Pani.. - powiedziała tylko i nie ruszając się z miejsca, wprowadziła do jego mózgu sondę i rozpoczęła swoją pracę. Ponieważ chodziło tylko o informację dotyczące Kyoko. Nie było tego dużo. Usunęła tylko to o czym wcześniej na jej temat rozmawiali i wtłoczyła mu do umysłu inne. M.in. to że dziewczyna jest człowiekiem i nigdy nie należała do jej świata. - gotowe... - dodała po 5 min. wampirzyca, po czym opuściła pokój
[dziekuje!]
Tomohisa nie znajdował się tam przypadkiem. Dostał pracę w owym hotelu i miał zajmować się sprzątaniem pokoi. Kiedy Shiki na niego wpadł nie mógł powstrzymać zdziwienia. Ukłonił się jednak przed nim okazując mu szacunek.
- Dlaczego akurat tutaj? - zainteresował się, sprawdzając zegarek. Kończył właśnie pracę więc mógł zająć się profesorem.
Spojrzała na niego spode łba. Przez zaciśnięte usta, wysyczała:
- puść mnie Shiki. Nie wiem o co ci chodzi ... - przejechała wzrokiem po jego twarzy - jesteś pewien że nie uderzyłeś się przypadkiem w głowę? A niby skąd ja mam wiedzieć, gdzie twoja różdżka? pewnie ją zostawiłeś w pokoju... - uśmiechnęła się pogardliwie, na myśl że nie zauważył jak położyła ją na stole. - puść mnie - ponowiła.
- Pracuję tutaj - wzruszył ramionami chłopak. - Sprzątam pokoje, chciałem sobie trochę dorobić - wyznał szczerze. - No i mieszkam w piwnicy. Są tam kwatery dla pracowników. Nie będę ci przeszkadzać Shi-chan.
- Gadaj zdrów. - zaświergoliła kompletnie niewzruszona tonem jego głosu. I tak uważała, że mówi to tylko po to, żeby nie wyjść na przegranego.
- jeśli zaraz mnie nie puścisz to połamię ci w końcu ręce Shiki - odpowiedziała aksamitnym głosem - tak? - udała, że się zastanawia - to radzę ci zajrzeć do swego pokoju. a jeśli chodzi o rozmowę, to .. była to pogawędka o końcu roku i wyjazdach wakacyjnych. Jesteś na pewno pewien, że nie uderzyłeś się w głowę? - spytała z autentyczna troską
[Shiki w akcji oh yeah ^^]
- Ale tam wcale nie jest źle - zaprotestował szybko. - Mam łóżko... i swoją szafkę - uśmiechnął się lekko, by zaraz pokręcić głową. - Mam, mam... właśnie skończyłem swoją zmianę i znam miejsce gdzie serwują niesamowite drinki - wyszczerzył się do Shikiego.
- Oczywiście, że umiem. Uważam tylko, że zwyczajnie... Nie warto. Nie będę dyskutować z kimś twojego pokroju. - wywróciła oczami z politowaniem.
Pokręciła głową zdegustowana, rozpraszając się na chwilę w mgłę.
- na piekło ..ty robisz ... niech no pomyślę.. jakieś zapiski? A po co ci to? - spytała szczerze ubawiona - pić? nie było kiedy? chyba, że na waszej imprezce szkolnej? ale coś w tym jest ... chyba za dużo soku z dyni i stąd masz zaniki pamięci .. wiesz to raczej poważna sprawa. Skonsultuj się z lekarzem. To ci pomoże na wakacje. - wygięła usta pogardliwie.
- To nie tak... chciałbym - przyznał szczerze. - Tylko nie chcę tobie psuć urlopu - dodał spokojnie, prowadząc go na plażę i do budki znajomego, gdzie zaraz do niego zagadał i dostał dwa kolorowe drinki z parasolką i lodem za darmo oraz dwa leżaki w ramach promocji.
- W pochodzeniu. - ucięła tonem jakby stwierdzała oczywistą oczywistość - I naturalnie, że czuję się lepsza. Nie wszyscy mogą się poszczycić błękitną krwią.
- Zastanowię się - zgodził się w końcu sącząc swojego drinka. Skoro nie miał być koszmarem, to mógłby w sumie spędzić czas z Shikim. W końcu nic go to nie kosztowało. Przyuważył jego nowy kolczyk i zawisnął nad jego uchem studiując go uważnie. - Fajny jest - musnął palcem płatek ucha mężczyzny.
- zaczynasz już mnie irytować - warknęła, przeniosła się i usiadła lewitując - nie jestem duchem świętym Shiki i nie obchodzi mnie zbytnio co się z tobą aktualnie dzieję. Kyoko? - przechyliła na bok głową - a któż to taki? - spytała zdziwiona - od 10 minut ciągle o niej gadasz... co to za jedna? - popatrzyła na niego wyczekująco - co miałam ci niby zrobiłam? byłam u dyrektorki, odnośnie ponowienia czarów ochronnych szkoły i jak wychodziłam to natknęłam sie na ciebie.. trochę pogadaliśmy o pierdołach i akurat jak miałam wracać do domu to na mnie napadłeś - rzuciła mu mordercze spojrzenie a aura wokół niej zaczęła pulsować.
[ano zapomniałam .. co cię tak zdołowało? xD]
- Niee... nie znam żadnych sklepów z taką biżuterią, ale możemy jutro czegoś poszukać - zaproponował wesoło. - Tu na pewno coś ciekawego się znajdzie. Ja myślałem o jakimś tatuażu na przedramieniu, albo na kostce... ale jakoś nie mogę się zdecydować - wyznał szczerze.
- nie mam pojęcia - powiedziała ze stoickim spokojem - nigdy jej nie widziałam ani tym bardziej nie rozmawiałam. A to - wskazała palcem na jego notes - widzę po raz pierwszy
[uu.. to nie dobrze .. a któż to taki był? jeśli można wiedzieć? ;)]
- Jaszczurkę chciałbym... albo jakąś jaszczurkę z czaszką - wzruszył ramionami, wyciągając się na leżaku. - Też mam blizny - przyznał po cichu. - Ale to nic... mogą być - dodał po chwili. - Przez nie jestem takim... dziwakiem.
Pokręciła przecząco głowę.
- radzę ci iść już do szkoły Shiki... - rozłożyła w końcu skrzydła, poprawiając niektóre pióra - na mnie już czas.
[no cóż ... ja tu smutam bez Krzysia ...a on jeszcze nie wrócił... o ile wróci *chlipie* to wiesz co ..podołujmy się razem xD będzie raźniej]
- Nie wiem... po prostu mi się podoba. Co oznacza jaszczurka? - zapytał cicho, po czym odpiął zegarek, który nosił nawet w Sakuranie mimo nie działających urządzeń elektrycznych i pokazał mu bliznę po probie samobójczej, po czym podwinął koszulkę by pokazać kilka szram na brzuchu, zrobionych mu przez ojca. - No bo nim jestem... mam magię, ojciec mnie nie znosi... i moja psychika chyba troche się skrzywiła Kotowieku.
- a skąd mam to wiedzieć? - spytała na odchodne a jak się odwracała, była miło uśmiechnięta. Wzniosła się wyżej w powietrzu - "miłych wakacji Shiki" - powiedziała mu jeszcze w umyśle.
[ serio? uu.. nie wiedziałam *tupie noga* wiesz.. ja z nim tez kontaktu nie mam...]
- W takim razie może powinienem zmienić pomysł... bo przecież to zbyt pozytywny tatuaż - jęknął, chowając znów blizny w ukryciu. Nie lubił ich pokazywać, zwłaszcza tej na ręce. Symbolizowała jego słabość i to czego w sobie nienawidził. - Shi-chan? - usiadł na swoim leżaku popijając znów drinka. - Jaki będzie nadchodzący rok?
- I tak nie jest tak błękitna jak moja. - machnęła na to ręką. Nie chciało jej się z nim kłócić na ten temat. A uwagę o tym, że trzeba mieć coś w głowie przemilczała. Ona miała i nie musiała nikomu tego udowadniać.
[mogę prosić o jakiś ładny wątek?]
[no dobrze, a możesz mi dać jakąs podpowiedź? pięknie proooszę!]
[no ja nie wiem... a co jeśli nie do końca? ]
Sawada wybrał się na weekend nad morze, uznając to za dobry pomysł na spędzenie trochę czasu. Zawitał na imprezę organizowaną na plaży i niemal nie zakrztusił się pitym napojem, kiedy zobaczył swojego nauczyciela od OCM wraz z jego byłym facetem razem. Wolał się do nich nie zbliżać uznając, że dość mu dramatów jak na jedno życie. Usiadł przy wolnym stoliku po raz pierwszy decydując się na jakiegoś drinka.
- Hej - odwzajemnił powitanie wysilając się nawet na nikły uśmiech. Męczył drinka, ale w końcu poddał się i podsunął go Shikiemu pod nos. - Darmowy drink? - zaproponował mu.
[czyżby Shiki się poddał? no wiesz ... *kiwa palcem pod samym nosem* xD]
- Nie przepadam za alkoholem - przyznał szczerze. - Właściwie to jeszcze nigdy nie piłem - dodał, czochrając się po włosach, nieco z zażenowaniem.
- Zwiedzam Japonię. Korzystam z wakacji - oznajmił czując się nieco niezręcznie. - A pan? Łączy pana coś z tym mężczyzną? - ruchem głowy wskazał na obywatela który nie tak dawno wesoło rozprawiał z Shikim.
[uu ^^ a to nowość .. chcę więcej takiego Shikiego xD onegai ... *powaga*]
- Dobrze, nie mam jakichś specjalnych planów - zgodził się z uśmiechem, rzucając kelnerowi napiwek i zabierając ze sobą kurtkę wyszedł na świeże powietrze z profesorem. - Przejdziemy się brzegiem plaży? - zaproponował od razu schodząc na piasek i ściągając buty.
- To o jadaczce tyczy się tak samo ciebie. - syknęła w jego kierunku. Ona miała w rękawie kilka asów. On raczej nie. Więc to dla niego byłoby lepiej, żeby nie podpadał.
- Tak - przytaknął cicho, nie bardzo wiedząc jak się zachować. Przez chwilę milczał zajmując się rozpryskiwaniem wody nogami. - Ale mnie stamtąd wyrzucili - dodał równie cicho. - Ale pewnie pan o tym wie - dodał, wzruszając ramionami.
[uu ^^ zawiało chłodem xD daj się poznać od tej strony - ulży ci xD]
- Romans z uczniem jest głupotą? - zapytał ostrożnie przyglądając mu się uważniej. Więc tak to się określało. Odwrócił na chwilę wzrok, by uśmiechnąć się krzywo. - Ale skoro romansowałeś musiałeś coś do niego czuć prawda? Raczej nie bawiłeś się nim? - miał nadzieję, że ma rację.
- Zawsze trzeba wyeliminować jedno ogniwo takiego związku. Przecież to naturalne... etyka zawodowa i te sprawy - wsunął dłonie do kieszeni. - Ale najbardziej boli gdy to drugie się za tobą nie wstawi - dodał zaciskając mocniej pięści w kieszeniach. - Tylko chroni swoją posadę - zaśmiał się głucho.
[ *śmiech* Shiki górą ^^]
- Pewnie tak, ale to i tak boli - spojrzał mężczyźnie w oczy, mimowolnie odrobinę się do niego przytulając. - Bo z mojej strony to nie było udawane uczucie - dodał po chwili. - Przecież nie wdałbym się w romans tylko dla zabawy, nie naraziłbym się na takie konsekwencje. Nie jestem głupcem - uśmiechnął się smutno.
- To nie takie łatwe... rozmawiałeś z nim przed chwilą - dodał po chwili, uznając że skoro już grzeszy szczerością to pogrzeszy do samego końca. - Próbuję iść dalej - dodał z determinacją. - Dlatego tu jestem i nie siedzę w domu i nie płacze...
- Byłeś z nim na randce? - zapytał nieco się rumieniąc. Nie uciekł jednak od niego ani na milimetr. - Przerwałeś ją, czy ta randka nadal trwa? - zagryzł wargę zainteresowany szczegółami. - No i skąd wiesz, że nie był mnie wart?
- Nie bardzo, ale... niech będzie - przymknął oczy, dając mu się prowadzić przez chwilę. - Dziwny sposób na podryw... ale to i tak, że gdzieś cię zaprosił - uśmiechnął się lekko. - Mnie zapraszał tylko do sypialni...
Zaraz zajął miejsce obok niego, spoglądając z powątpiewaniem w niebo. Faktycznie było niesamowite. No i ten szum morza odbijający się cicho w uszach. Sam siebie sprawiał, że uśmiech pojawiał się mu na twarzy.
- Lubisz tak spędzać czas?
Położył się obok niego wpatrując się w gwiazdy.
- Niebo naprawdę wszędzie jest takie samo. Wszystko inne się zmienia, a ono jest znajome - oznajmił spokojnie. - Naprawdę jest niesamowite.
- Lubię - skinął lekko głową. - Lubię też wszystko co dzieje się na świeżym powietrzu - dodał zaraz. - Wolę otwarte przestrzenie, niż siedzieć w 4-ścianach, choć dobrą herbatą też nie pogardzę. A co pan lubi robić?
Zauważył blizny, ale postanowił nie pytać. Obserwował go przez chwilę zanim również wszedł do morza, doganiając go z łątwością. Wskoczył mu na plecy nieco się do nich przytulając i jednocześnie przewracając go wprost do morza ze śmiechem. Zaraz jednak odskoczył uciekając przed nadchodzącą zemstą.
Prychnął chichocząc lekko, po czym wyszczerzył się do niego.
- Pan Shiki, mój ulubiony profesor z Sakuranu - oznajmił posłusznie, nieco się z nim drażniąc. Chlapnął również w niego wodą dla odwetu.
Roześmiał się serdecznie i pokręcił przecząco głową.
- Hm... Pan Furuyama? - spróbował raz jeszcze, wyraźnie się z nim drocząc.
- Dobrze, dobrze - uśmiechnął się lekko. - Shiki-chan - w końcu poprawił się tak jak tego Shiki chciał. Chlapnął go raz jeszcze wodą. - Naprawdę nie lubisz tytułowania per "pan", co nie?
- Postaram się zapamiętać Shiki - mruknął z uśmiechem. Stojąc wreszcie na twardym gruncie czuł się nieco pewniej. - Dlaczego masz kocie oczy? - zdecydował zadać jedno z tych nurtujących go pytań.
- Przejęzyczyłem się... - wywrócił oczyma Shin. - Chodziło mi o uszy - zachichotał. - Przepraszam. Wszystko przez twoją obecność tutaj...
- Podoba ci się to jak zostało? - ignorował jego pytanie, by znów popchnąć go do wody i przewrócić go. Sam zanurzył się w niej po szyję, by zachować ciepło.
- To dobrze, gorzej by było gdyby ci się nie podobało. Przekichane - ostrożnie dotknął jego ucha. - Takie dziwne - uśmiechnął się do niego uroczo.
- Nie chcę - Shin odwrócił się do niego plecami i zanurkował pod wodę.
- No to chyba będziesz musiał zacząć tolerować, bo ja naprawdę nie chcę odpowiadać. Niepotrzebnie to powiedziałem. Zapomnij - odparł chłodno Sawada, taksując go spojrzeniem.
- Po prostu nie przepadam mówić o swoich uczuciach. Jesteś niesamowicie sympatycznym i pociągającym nauczycielem - oświadczył zgodnie z prawdą. - Resztę dopowiedz sobie sam - mruknął, wychodząc z wody. Zaraz złapał swoją koszulkę i zakrył się nią. Zadrżał nieco z zimna.
Nie lubił być tak niezwykle słaby, tak szybko poddawać się emocjom. Wiedział że to jeden z jego największych błędów, ale nie umiał inaczej. Wciąż smakował ten pocałunek. Wsunął dłonie w kieszenie i ruszył dwa kroki za nauczycielem. Miał znów popełnić ten sam błąd?
- Znów cię mogą wylać - zauważył cicho. - Albo mnie...
- W wakacje nic - zgodził się ostrożnie. Nie był jednak pewien czy chce wchodzić w coś takiego jedynie na wakacje. Zacisnął zęby rozważając wszystkie za i przeciw. Wolał nie mówić jak się wydał jego romans i jak został potraktowany. Jak jakaś dziw.ka która kocha się z każdym na kogo padnie. - W porządku - westchnął przeciągle.
- Zostaliśmy przyłapani na kłótni, bo on chciał wrocić mojego przyjaciela w kradzież egzaminów, choć wiedział że to tak naprawdę jego pupil to zrobił - wyznał szczerze. - Zagroził mi, że wyda nasz związek jak nie potwierdzę jego wersji wydarzeń, ale nie mogłem przecież zrobić takiego świństwa przyjacielowi - wzruszył ramionami. - No i powiedział, że jestem niewiarygodnym źródłem bo go skusiłem swoimi wdziękami i seksapilem... dodał że widział mnie jak sypiam z innymi mężczyznami, znalazł kilka świadków. Nie wiem jak ich przekupił - uśmiechnął się słabo. - I wyleciałem, ale mój przyjaciel został oczyszczony z zarzutów.
- Wiem że dobrze, nie umiałbym postąpić inaczej - uśmiechnął się do niego, po czym skinął głową. Tak zdecydowanie będą próbą.
Zatrzymał się w połowie drogi, nie chcąc się narzucać mężczyźnie. Uznał, że na jeden wieczór wystarczy mu atrakcji. Należało teraz tylko rozejrzeć się nad jakimś miejscem do spania, bo o tym nie pomyslał przyjeżdżając tutaj.
- Shiki? Ja będę szedł - oznajmił głośno. - Muszę sobie znaleźć jakąś miejscówkę do spania. Dziękuję za wieczór.
- Ale ja nie chcę ci się narzucać. Jestem męczącym lokatorem - wzruszył ramionami. - Wstaje wcześnie rano męczę wszystkich...
[lecę do łóżka. dobranoc :*]
[oh yeah ^^ hell it`s so good xD była ale nie jest już...]
Wracała właśnie ze strażnikami z Higashiyamy do domu, gdzie odbywał się kolejny nudny bankiet. Jak ona ich nie znosiła. To tylko zbytek czasu, gdzie inni, mogli się wykazać od próżniaczej strony swego istnienia. Ani to ni wnosiło nic do ogólnej poprawy ani nie przynosiło żadnego pożytku. Z dzika radością zmiotła by ich z powierzchni ziemi. Westchnęła. Przy okazji poinformowano ją, że koło zamczyska kręcą się jakieś śmiecie. Westchnęła po raz drugi. każąc sie tym zająć a sama przeniosła się do własnej komnaty, przebrać się w coś bardziej kusego i zrobić sobie małą drzemkę.
Ziewnęła przeciągle, gdy się w końcu podniosła z łoża. Przyjrzała się zwierciadłu jednym okiem, co też się dzieje w sali tronowej. Ah to tylko Shiki ... po co to tu przylazło? Miała szczególnie paskudny dziś nastrój, więc będzie dla niego lepiej, gdy w końcu się opamięta - do tego zamku łatwiej jest wejść niż wyjść.
- pani.... - rozległo się pukanie
- wejść !!
- co chcesz z nim zrobić.. - spytała jedna ze strażniczek
- kto wie... może go wysuszę do ostatniej kropelki, aż będzie mnie błagał o litość... - zachichotała złośliwie - możecie się nim zabawić do tego czasu..
"zostawcie mnie no..." - skomentowała złośliwie - tu takie polecenia nie działają mój drogi - odpowiedziała chłodno - i jakoś niespecjalnie przypominam sobie bym ciebie do mnie zapraszała - zmroziła go wzrokiem, siadając na tronie w otoczeniu kilkoro z chmary, którzy stale przebywali na dworze. Popatrzyła ponownie na niego bez wyrazu, czekając aż podadzą jej drinka.
- to chyba masz jakieś stare dane. - wycedziła przez zęby a atmosfera w sali się zagęściła - Ja nie mam takiej córki o takim imieniu. Wszystkie moje dzieci przebywają w podziemiu a jest ich nieskończenie tyle, ze straciłam już rachubę - syknęła, popijając napój.
Spojrzała na niego znudzona.
- jak dla mnie rozmowa jest zakończona, więc nie widzę takiej potrzeby - powiedziała beznamiętnie, z lubością bawiąc się kieliszkiem i posłała buziaka, jak małe dziecko, Hellosowi, na co ten nie mrugnął okiem. - weźcie go naszej specjalnego "pokoju" dla takich uroczych gości. - poleciła Tii a jemu natomiast - twoje czary tu nie działają mój drogi - zmroziła go wzrokiem - o czym sam możesz się przekonać. - dostał od niej w brzuch siła woli, Machnęła ręką - Zabierzcie go stąd. Psuję mi wystrój sali.. Dziękuję za różdżkę moja droga - pochwaliła strażniczkę - jak zwykle dobrze się sprawujesz.. należy ci się nagroda - uśmiechnęła się promiennie
- takie zachowanie w niczym ci nie pomaga ... wręcz przeciwnie - zjawiła się przed nim i go spacyfikowała jednym bezbłędnie wycelowanym ciosem w głowę. Zemdlał. Wyniesiono go z sali, zamknięto w celi, absorbującej energię żywych i przykuto do grubych łańcuchów w jednej ze ścian na tyle wysoko, ze dyndał.
- żałosne ... - mruknęła - "później... nie poznasz samego siebie mój drogi... pomyślą, ze jesteś obłąkany" - zachichotała demonicznie
- Kto to Hiro? - zainteresował się chłopak, ruszając za mężczyzną do Hotelu. Uznał że i tak nie ma gdzie się podziać, więc raz mógł zanocować u Shikiego.
- Mhm ale to nie jest zbyt bolesny temat, tak? - upewnił się, ale powstanowił więcej nie drążyć. W końcu każdy miał jakieś przejścia z byłymi.
Zostawiła go takiego na kilka godzin a sama poszła do siebie na kolejna drzemkę przed wspaniałym posiłkiem, który ją czekał w najbliższym czasie. [^^[ "Ah .. Shiki.. nawet nie wiedziałam jakiś ty dla mnie ostatnio hojny..."
- A teraz nadal się przyjaźnicie?
No dobrze, nie potrafił odpuścić, albo przynajmniej nie wiedział o czym rozmawiać z Shikim. W końcu jeszcze za dobrze go nie znał.
[płonę marzenia xD]
- mamo ... musisz tego posłuchać - z drzemki wyrwał ją głos swojej córki
- co znowu? - mruknęła, patrząc na nią
- on ma taki przyjemny głos.. wyśpiewuję niezłe kawałki, no i chyba ma już dość wiszenia pod sufitem
- tak, masz rację.. czas coś zjeść - polizała sobie wargi.
- W porządku, ale myślę, że w takim wypadku pewnie wciąż pozostaniecie przyjaciółmi. Taka więź nie ustaje od tak - oznajmił tak jakby był znawcą. Rozejrzał się po pokoju z uśmiechem, po czym przycupnął na łóżku. - Jedna noc - obiecał, nie chcąc Shikiemu dłużej siedzieć na głowie.
Bezszelestnie zjawiła się przed nim w celi z płonącymi na złoto oczami.
- za dużo gadasz - uciszyła go jednym słowem mocy - ale musisz też dostać swoją nagrodę - rozszerzyła szerzej usta, oblizując kły. Polizała mu dołek między obojczykiem. - nigdy nie mam dosyć twego smaku, ale ciuchy ci nie są teraz potrzebne - uśmiechnięta, zdarła z niego ciuchy swoimi wyostrzonymi w szpic paznokciami.
Zsunął buty i położył się na łóżku, przymykając oczy. Zmęczenie dało mu o sobie znać, a adrenalina po spotkaniu "byłego" opadła. Nie dotrwał powrotu Shikiego z łazienki, zasnął.
Shin postarał się nie robić wielkiego hałasu. Skorzystał z łazienki i przebrał się, korzystając z jakiejś bluzy mężczyzny, która mimo wszystko wisiała na nim jak na wieszaku. Popatrzył na śpiącego mężczyznę z rozbrajającym uśmiechem. Wyciągnął z plecaka zeszyt i usiadł naprzeciw niego na podłodze. Rozpoczął rysowanie Furuyamy. Portret śpiącego musiał wyjść idealnie.
- oo jedzonko się stawia. - spoliczkowała go - Wiesz nawet lubię takich, ale ty mi już działasz na nerwach od dłuższego czasu - przejechała mu po torsie zostawiając głębokie krwawe ślady - z radością ciebie poodtykam - wyszczerzyła zęby - a to .. -tu podetknęła mu notatnik nie będzie ci już potrzebny - spaliła go w ręce - zatem sprawdzimy co w tobie widział Hiro - dobrała mu się do gardła, nie oszczędzając mu bólu, oplotła go nogami w torsie
[wiem .. jam sadystka xD]
[yare, yare ...marudzisz od rana kobieto... xD nic.. chodzi o właściwy efekt]
Popatrzyła na niego z ukosa, przerywając na chwilę posiłek. "Chyba zaczyna się facet łamać...".
- ty to potrafisz gadać. Chyba cię za łagodnie wtedy potraktowałam...- skomentowała złośliwie, podsyłając mu malownicze obrazy do jego umysłu, związane właśnie z jego ukochana gitarą a sama właśnie dokończała jedzenie. Przy okazji dokonując kompletnej modyfikacji, wszystkich informacji i wspomnień dotyczącej jej martwej, przeklętej córki. Zadowolona z efektu, kazała nieprzytomnego rozkuć, ubrać, dać mu coś na rozrzedzona krew i odesłać do jego pokoju w zamku.
[ chodziło o psychologię kochana xD ]
Kilka dni później.. Po małym treningu, chciała w końcu rozprostować swoje skrzydła, dlatego też postanowiła trochę polatać po okolicy. Najbardziej uwielbiała okolicę góry i dlatego w pierwszej kolejności tam się udała.
"Szkoda, że nie mieszkają tutaj smoki.." - westchnęła - "Zawsze kochałam nasze wyścigi. Tylko jakoś zawsze wychodził nam remis w końcowych wynikach" - aktualnie leciała w stronę wielkiego jeziora obok jaskiń.
[kurcze no ..zdecyduj się na jedna z postaci xD a może to test? xD]
Cudowna okolica na cudowna kąpiel. Zatrzymała się na samym środku i wykonała małą akrobację z woda zanim .. poleciała w dół. Nurkując pod woda spotkała m.in. syreny, które na widok "potwora", którym była uciekły aż się za nimi kurzyło. No tak.. Pozwoliła wypłynąć ciału a sama zrobiła sobie drzemkę.
[do niczego .. po prostu nie wiem co pisac i improwizuje by było zabawniej xD , a że obecnie piszesz taaak obszernie to tyle mi wchodzi do głowy xD]
Zaburczało jej w brzuchu, więc się przeniosła, nawet o tym nie myśląc, w pobliże zamku.
[ ale zabawne ..jak dotąd moja droga to ja wiecznie zaczynałam bo nasza kochana koleżanka nie ma żadnego pomysłu xD jakbyś nie zauważyła... heh *szczerzy się*]
Upolowała sobie jakąś sarnę i się nią bardzo chętnie raczyła, gdy z oddali usłyszała dźwięki gitary. Od razu skojarzyło jej się z Shikim. Co za facet. Sadziła, że następnym razem pomyśli dwa razy nim znowu go u siebie zobaczy...
[tylko mi się tu nie dołuj - co ja na to, że Shiki jest jaki jest ... xD wymyślasz ... śmiem twierdzić, ze ja tu panuję nad sytuacją hehe i muszę ci niestety ale powiedzieć, że to Ryu najbardziej obrywał-nawet nie wiesz ile razy z niego doiła xD]
Właściwie to nie wiedziała po co leciała w tamtą stronę. No ale cóż.. to chyba jej przyzwyczajenie. Usiadła sobie na konarze.
- niestety Shiki, ale podziękuję... - odpowiedziała składając skrzydła, by mogła się oprzeć o pień. - widzę, że odpoczywamy po wszelakich wrażeniach - uśmiechnęła się krzywo, bo wywąchała nosem, że na ustach ma nadal trochę krwi upolowanego zwierzaczką. Przetarła ręką. - ehh .. tylko nie znowu kąpiel. - mruknęła pod nosem.
[niekoniecznie ... ale go nie ma i smutam no ... i mam "doła" z tego powodu xD na jaki nick?]]
- bardzo śmieszne - burknęła. Na resztę jego wypowiedzi nic nie powiedziała. - widzę, że humor dopisuje...]
Popatrzyła na niego przeciągle, zanim skierowała wzrok na zachodzące słońce, by za chwilę:
- przeprosiny przyjęte. - powiedziała - sok pomidorowy też pomaga, ale silny z ciebie chłopak, więc szybko odzyskasz siły.. W razie czego jedz dużo witamin. - westchnęła głaszcząc się po brzuchu - wybacz, ale ostatnio miewam huśtawki nastroju i wypadło na ciebie .. - westchnęła "do czego to doszło - przyznaje się śmiertelnikowi do błędu" - ale to normalne u mnie w ciąży. - dodała ciszej. - wiedza to dobra rzecz Shiki - dodała po na myślę, ale trzeba wiedzieć kogo się o nią pytasz. Radziłam się nie kręcić w moich stronach, tak na przyszłość.
[dobra, dobra już *macha na to ręka* jest zabawniej xD ]
- co za zrozumienie - zauważyła - ale może być. Tak, jestem. Dziwię się, że się nie dziwisz się faktem, że wampiry nie rodzą zwykle dzieci. - powiedziała - Chociaż .. jak przychodzi czas.. to sama krwawa jatka..
[gomen.. ale poprzedni koment. wyszedł mi nie logicznie .. xD]
- oczywiście, jakże bym mogła tak pomyśleć. Szkoda tylko że wnusio nas opuścił - powiedziała - nie zapomniałam mój drogi, ale tego nie znajdziesz w książkach. Tak samo jak nie dowiesz się mojego prawdziwego imienia. - miała na myśli oczywiście swoja demoniczna naturę. A takich szczegółów to się nigdy nie zdradza.. dla bezpieczeństwa ogólnego.
[ Kogo ja tu widzę? Mój jakże ukochany nauczyciel od czekoladek ! x3 Miło mi powitać autorkę, ot co. Jakiś pomysł na wątek, hm ? :3 ]
- żeby tylko to - zachichotała, ewidentnie słysząc jego myśli - ale ..pewnie przerwałam ci w graniu... - uśmiechnęła się lekko - tamten ostatni kawałek był całkiem niezły.
Kiedy skończył malowanie, odłożył zeszyt i przeciągnął się lekko, ziewając. W brzuchu mu zaburczało, ale nie poskarżył się. Wyszedł na balkon przylegający do pokoju i odetchnął świeżym powietrzem, po czym zwyczajnie wyślizgnął się z pokoju, starając się nie robić hałasu. Chciał tylko znaleźć coś do jedzenia i wrócić. Zapłacił za swoje śniadanie i obrócił się na pięcie.
- Sawada, co za zbieg okoliczności - głos, którego już nigdy nie chciał usłyszeć miał go teraz w potrzasku. Obejmował go silnymi ramionami, nie pozwalając sie wyswobodzić z uścisku.
- Zostaw mnie - chłopak wycedził przez zęby próbując zachować twarz, choć w tej jednej chwili pragnął tylko znaleźć się jak najdalej od niego. Zacisnął zeby czując jego oddech na swoim karku.
- Nie kochanie - cichy, niegdyś kojący głos, teraz wydał mu się obłudny i okropny. Nie udało mu sie wyrwać i chwilę później siedział w pokoju mężczyzny szukając dla siebie możliwości ucieczki.
[coś by się myślę znalazło, ale to jak skończę się uczyć ^^]
- miło mi to słyszeć... zagrasz coś jeszcze? - spytała, zaskoczona jego "wylewnością" (xD)
- eh cokolwiek - ziewnęła - coś żywego, byleby nie o jedzeniu, bo mnie trochę mdli.. - powiedziała.
-słabo, ale możesz zagrać a nuż mi się spodoba.. - uśmiechnęła się sennie - tyle, że mogę w jakimś momencie zasnąć... więc się mna nie przejmuj i graj dalej.
[hmmm... dobra. chyba wiem jak zacząć tylko musisz mi powiedzieć czy mogą się spotkać w Tokio? ^^]
Przymknęła oczy jak grał i w pewnym momencie po prostu zasnęła, więc nie usłyszała jego pytania (^^).
[ No nie wiem. Hmm .. Może Kamome przyjdzie do nauczyciela z czekoladkami, o? ówó W takiej .. podzięce . ]
[uf. to dobrze XD]
Przechadzała się ulicami Tokio ze słuchawkami w uszach. Nuciła pod nosem jedną z ulubionych piosenek idąc w jej rytmie, co musiało iście komicznie wyglądać. W pewnej chwili zamknęła oczy udając, że gra na niewidzialnej gitarze elektrycznej razem z ukochanym gitarzystą, który akurat miał w piosence solo i wtedy też przestała całkowicie patrzeć jak idzie. Ocknęła się dopiero, kiedy na kogoś wpadła, co przypłaciła bólem nosa spłaszczonego na moment na plecach owego osobnika. Otworzyła oczy rozmasowując nos.
- Fuck and shit! - wyrwało jej się i spojrzała nieprzychylnie na mężczyznę, który ośmielił się stanąć jej na drodze. Kiedy się odwrócił i rozpoznała w nim Shikiego od razu jednak się zreflektowała. Przywdziała na usta niewinny uśmieszek i wyciągnęła słuchawki z uszu.
- Profesor Furuyama! No co za spotkanie!
- "bracie... daj mi jeszcze ... - mruknęła przez sen - babcia jest okropna, nie lubi mnie ..."
- No przede wszystkim to ja w Tokio mieszkam. - zamrugała z głupią miną jakby wyrażała oczywistą oczywistość. Ale w sumie... Skąd on mógł o tym wiedzieć? - Ale zakupy właściwie też. Akurat miałam iść po nową parę butów. - dodała jeszcze w gwoli ścisłości.
Po niby krótkiej drzemce, która o dziwo!, trwała dość długo.. w końcu się obudziła. Spojrzała w dół na śpiącego Shikiego, chichocząc cicho pod nosem. Przyglądała mu się jeszcze chwilę i czując nadchodzący głód, ruszyła na polowanie.
- Odrobinę nudnawo. - przyznała krzywiąc się - No i nie mogę się tak często widywać z... - urwała robiąc niemądrą minę. Zaraz jednak odchrząknęła i postanowiła porzucić ten temat. - Jak już mówiłam, po prostu nudno. A pa... To znaczy tobie jak mijają?
[ To ja sobie pozwolę zacząć , ot co. :3 ] Schyliła się i odrzuciła w tył materiał, który zakrywał przestrzeń pod jej łóżkiem. Wsunęła tam z lekkim strachem rękę ( bo oczywiście w każdej chwili coś ją mogło capnąć ), aż w końcu wymacała nią dosyć dużego rozmiaru pudełko czekoladek. Wyciągnęła je spod łóżka i z pudełeczkiem w dłoniach wyprostowała się. Kupiła je niedawno z myślą o nauczycielu Obrony Przed Czarną Magią. Zauważya je na jakiejś wystawie, a że była to jakaś edycja limitowana, a Kamome lubiła robić innym prezenty to od razu weszła to sklepu i je kupiła, by następnie dać je Furuiyamie. Teraz właśnie miała zamiar zanieść mu te czekoladki. Tak , jak pomyślała - tak właśnie zrobiła. Pomknęła w stronę gabinetu nauczyciela oczywiście prawie się nie wywalając po drodze. Cudem było to, że bez szwanku stała teraz przed drzwiami od pomieszczenia. Odetchnęła głęboko, po czym zapukała delikatnie trzy razy. Kiedy usłyszała słowo ' proszę ' niepewnie weszła do gabinetu.
Wracała sobie właśnie z lasu, gdy postanowiła jeszcze coś przekąsić na mieście. Gdzie w okolicach slamsów Tokyo, bo tam jest najlepszy narybek. Przy okazji wpadła też na brata, który kończył dzień w biurze i udawał się do własnej willi. Znaczy.. razem się udawali do niej.
- Doprawdy? No widzisz! Taki jesteś lubiany, że nie mogą cię przestać prześladować nawet na wakacjach. - zaśmiała się. To akurat była prawda. Shiki jako nauczyciel był niewiarygodnie popularny i lubiany wśród uczniów. - No z Tomohisą... - mruknęła w odpowiedzi na jego pytanie rumieniąc się odrobinę.
- Ohayo! - uśmiechnęła się do nauczyciela. Była jak nadzwyczaj rozpromieniona. - W ramach setnego podziękowania chciałam panu dać pudełko czekoladek. Zobaczyłam ostatnio na wystawie. Nie trudno było zauważyć, bo takie tam były świecidełka i różne duperele, że .. sam pan wie. - wyciągnęła w kierunku nauczyciela pudełeczko.
- Coś złego jest w dziękowaniu ? - aż prychnęła. - Jeśli chcę , to dziękuję. - jej ton stał się już bardziej przyjemniejszy, a nawet i lekko przestraszony, kiedy uświadomiła sobie, że przed chwilą niezbyt miłym tonem odezwała się to nauczyciela.
- No wiesz... Em... Och, nie ważne zresztą! - machnęła na to ręką potrząsając głową. Właściwie to po co mu się miała spowiadać i z jakiej racji?
- Iie. - pokręciła przecząco głową. - To są czekoladki dla pana, sensei, a nie dla mnie. Może się sensei podzielić z każdym, ale nie z osobą, która je panu kupiła. A najlepiej gdyby większość czekoladek została zjedzona właśnie przez osobę, której czekoladki zostały podarowane.
- Ale przecież .. - westchnęła. - Trudno mi się przyzwyczaić do tego, żeby mówić do pa.. C.. Ciebie .. inaczej, niż powinnam. - mruknęła.
Ano, taka już była, że do osób starszych zawsze odnosiła się z należytym szacunkiem. Nie odzywała się nie proszona oraz starała się dobierać odpowiednio słowa, by kogoś nie urazić.
- W moich oczach jesteś stary. - odpowiedziała z delikatnym uśmiechem na twarzy. - Ale dobrze, postaram się pamiętać, by mówić do pa.. do C i e b i e - podkreśiła to słowo. - .. na ' Ty ' .
- Niech Ci będzie. - zaśmiała się cicho. - Ale przyznasz, że no .. Aż tak młody to nie jesteś. Za 5 lat będziesz już miał 30 lat, a potem za 10 będziesz miał lat 40! No a potem za kolejne 10 będzie już .. - tutaj ściszyła na chwilę głos. - .. 50!
Unikał go, uciekając z kątu pokoju w drugi. Żałował, że wszystkie zaklęcia jakie wcześniej umiał uciekły mu z głowy. Nie lubił tego, ale cóż... tak już było. Uderzył plecami o ścianę i spróbował uciec raz jeszcze, ale zaklęcie unieruchamiające zupełnie go zniewoliło.
- Nieczyste zagranie - wymamrotał do siebie, bo przecież wiedział, że mężczyzna czysto grać nie będzie.
- Na razie. Ale zanim się obejrzysz będziesz miał na karku już tę 50. O ile jej dożyjesz, bo w świecie magii w końcu wszystko jest możliwe. - zachichotała.
Mimo, iż nauczyciel najwyraźniej nie był zadowolony - ona bawiła się w najlepsze.
- Wcale nie jest mi z tym ciężko. - mruknęła siadając obok niego - Po prostu nie lubię, kiedy znika mi na dłużej z oczu. Jak każdy zakochany człowiek usycham wtedy z tęsknoty za jego cudownym uśmiechem, wiecznymi złośliwościami, głębią spojrzenia... - rozmarzyła się ciągnąc dalej długi wywód tym tonem. W końcu westchnęła ciężko i zaraz też zorientowała się, co wyprawia. Potrząsnęła głową wracając do świata i rumieniąc się na swoje wyznania. - Zapomnij o tym! To naprawdę nic ważnego!
Ulga jaką poczuł słysząc głos Shikiego była niewyobrażalna, a różdżka w jego dłoni dodała mu otuchy. Odetchnął z ulgą, kiedy mężczyzna obezwładnił jego napastnika i niemal natychmiast schował się za Shikim. Nie chciał by któregokolwiek wyrzucono z hotelu przez niego, więc złapał Shikiego za rękę.
- Możemy już iść? - zapytał cicho, ściskając nieco jego dłoń. - Proszę?
- Więc w takim razie jeśli nie wypadek przy ' pracy ' to ostatecznie starość i tak Cię dopadnie, o! - wzruszyła ramionami. - Albo ja pewnego dnia Cię dopadnę! - zaśmiała się.
Na moment się zawahała.
- Mój problem nie ma żadnego związku z Tomo. Za nim tylko tęsknię jak już mówiłam. Ale jeśli naprawdę chciałbyś mi pomóc to musiałbyś się znać na legilimencji. - wyrzuciła z siebie na jednym tchu - Znasz się? - spytała przekrzywiając głowę.
- Czytanie nie wystarczy. - mruknęła odrobinę zawiedziona - Potrzebuję kogoś kto się tym zajmuje. Chodzi o to, żebym teraz to ja padła "ofiarą". Chcę poddać temu zabiegowi mój własny umysł, bo inaczej chyba nie będę mogła z niego wyciągnąć tego co mnie dręczy.
Odetchnął się z ulgą dopiero gdy znaleźli się w pokoju. Usiadł na łóżku, zaciskając ręce na kolanach.
- Dziękuję - uśmiechnął się do niego z wdzięcznością.
- Tak, ale to nie jest dobre - machnął lekceważąco ręką. To nie był jego najlepszy rysunek i wiedział o tym. Narysowany pod wpływem natchnienia, jeszcze nie dokończony. - Brakuje cieni, głębi... i wszystko jest takie niemrawe - skrytykował samego siebie.
- You're not hideous, you just don't believe in yourself. That's your problem - uśmiechnął się Shin, oddając mu gitarę. - Ja rysuję twoje prawdziwe ja, a ty mi grasz - pstryknął go w nos.
sorki....
- No dobrze, może ja się nie nadaję do tego typu rzeczy. - podrapała się nerwowo w głowy.
Na słowo ' Selene ' wzdrygnęła się lekko. Ów wampirzyca w istocie ją przerażała, a to wynikało z wiadomych powodów. Jeśli już zwykli ludzie ją przerażali to oczywistym było, że wampiry tym bardziej.
- Nie mogę! - odparła od razu odrobinę zbyt wzburzona. Po prostu wszystko w niej buntowało się na taką możliwość. - Do niej nie mogę. Tu chodzi o moje wspomnienia i mam wrażenie, że ona też ma z tym coś wspólnego... Dlatego ona całkowicie odpada.
- Ja jestem tego niemalże całkowicie pewna. - westchnęła ciężko - A ilekroć widzę tą wampirzycę, albo jestem nad jeziorem w pobliżu Sakuranu to uczucie tylko się potęguje.
- Prawdopodobnie każdemu kto tylko mógł coś wiedzieć i nam potem powiedzieć. - przyznała bardzo niechętnie. To najczarniejszy scenariusz, ale zarazem też niestety najbardziej prawdopodobny. - No... Ewentualnie Mekare wydaje się coś wiedzieć, ale ona mi nie powie. Nie znosi mnie.
- Jemu pewnie też wymazali. A nawet jeśli nie wymazali to czuję, że jest to coś, co było mu i tak nie w smak i pewnie nie będzie chciał nic zdradzić.
- O.. Oczywiście. - speszyła się troszeczkę, po czym swój wzrok przeniosła na pudełko czekoladek. - I co? Smakują? - zapytała patrząc już tym razem na nauczyciela.
- słyszałam, że chciałeś się ze mną spotkać ? - spytała, gdy razem siedzieli w jednym ze stolików w barze w mieście - cóż to takiego Shiki?
- coś ciebie bardzo mocna ostatnio nurtuję, mój drogi - powiedziała, świetnie wiedząc co... - i nie udawaj, że tak nie jest - uśmiechnęła się chłodno.
[ taa biedacy z zanikiem pamięci xD btw. ich pamięć NIE została skasowana, ale zmieniono niektóre fakty xD]
- niech pomyślę - zadrgała jej prawie nie dostrzegalnie powieka - a było coś w tych "prywatnych" godnego uwagi? - zachichotała złośliwie - a zresztą.. po co niby miałbym "grzebać" w twoim umyśle - udała głupią.
[*śmiech* no nie no... nie rozśmieszaj mnie plisss. xD]
[ nikt nie lubi xD ale to był by dobry pomysł na "maturę" hehe ano ne... wiesz, że o tym że przebywał na zamku TO tylko to zostało usunięte?]
- co niby takiego ? - spytała opanowanym tonem - nie interesują mnie prywatne sprawy ludzi, ani tym bardziej ich krótkie życie.. a twoje tym bardziej mnie nie interesuję. Jeśli po to tylko chciałeś się ze mną spotkać, to wybacz, ale marnujesz mój czas. - odpowiedziała a właściwe to prawie warknęła.
[bosz ..dziewczyny ..macie jakieś braki przed końcem roku czy jak? xD jedne płaczą, inne się cieszą.. ah te nastolatki *wzdycha*]
- nie - kategorycznie zaprzeczyła. Bo ona nie brudzi sobie rąk takimi rzeczami, o czym nasz kochany nauczyciel nie musi być uświadomiony. Ma do tego własne sługi. - powiedz no... masz coś BARDZO prywatnego do ukrycia, ze ciągle mnie tym nachodzisz? To się staje powoli .. irytujące Shiki - spojrzała twardo w jego oczy, popijając kawę w milczeniu, które zapadło.
"Radziłabym ci dać już z tym spokój" - przesłała - "bo może ci się coś kiedyś stać..."
- Nie mam pojęcia. - wzruszyła ramionami - Ale chyba możemy założyć tak jak powiedziałeś. Dalej to jednak nie rozwiązuje problemu jaki my mielibyśmy mieć z tym związek.
- uważaj !? - ostrzegła krótko - niech ciebie nie interesuję to co nie ma... a w niektóre rzeczy nie warto się wgłębiać.. jeśli wiesz co mam na myśli. Pytałeś jaki to ma związek z tobą .. odpowiedź brzmi: Hiroto. A chyba nie muszę już mówić o co chodzi. Wiem, że czasem wspominał ci o klanie, o swojej pracy itd. Niektórych zaczynało to wręcz denerwować, bo nie dostał jakiś uprawnień by sie spowiadać osoba trzecim - wstrzymała go dłonią, bo chciał coś powiedzieć. Zachichotała pod nosem. - nie martw się.. nie mówił o "was" jako o .. - zakaszlała lekko - tylko pytał się o różne TEGO typu szczegóły.
- Co my mogliśmy wiedzieć takiego? Zresztą jak dwójka zwykłych czarodziei mogłaby zagrozić tak dużemu klanowi? To jest dla mnie bez sensu...
- No a u mnie? Uch... Im bardziej się zastanawiam tym bardziej myślę, że w moim wypadku to dotyczy samego źródła... Czyli po prostu Selene. - z jej ust wyrwało się ciężkie westchnienie. To wcale nie brzmiało budująco.
- nie unoś się - warknęła cicho - ludzie patrzą. Sam zobacz. A co do tematu .. to i owszem TERAZ go nie ma, ale wcześniej był. Naprawdę miło mi to słyszeć, ale i tak .. - dopiła napój - Opanuj się w końcu Shiki, zachowujesz się jak pięciolatek, który nie dostał tego czego chciał.
- Czuję, że ma to bezpośredni związek z Selene. Z Hiroto też na pewno o tym mówiłam. I czuję, że jest to też jakoś powiązane z moją własną rodziną. Ale nie umiem stwierdzić o co chodzi. Cały czas wspomnienie wymyka mi się z rąk, kiedy zaczynam myśleć, że już je mam!
- nudzisz już .. nikt ci nie wymazał pamięci a tym bardziej nikt z moich, mój drogi, tobie radzę w tej chwilę się uspokoić, bo znowu poczujesz moje kły... Innym? a po co? powiedz mi ..co może mi zrobić jakiś człowiek? co najwyżej narysować kilka kółek i powiedzieć to dla ciebie...
- Takiej opcji też nie wykluczam. Ale i tak niczego się nie dowiemy, dopóki nie uda nam się wyłowić tych wspomnień z dna podświadomości.
- nie mój problem - warknęła też już nieźle wściekła. I nawet się nie obejrzał przeniosła ich siłą umysłu do swego biura. - siadaj ..- syknęła. - wierz mój drogi, jakby ktoś rzeczywiście ci usunął pamięć, to w tej chwili, żyłbyś jak warzywo. - uderzyła go otwartą dłonią "lekko" w polik, a i tak pojawiła sie strużka krwi. Przytrzymała go za podbródek. - wiesz, co się dzieję z tym, co za dużo kłapią jęzorem i nie pilnują własnych spraw..? Zostają rozszarpani... Oczywiście mogę się dowiedzieć o co ci chodzi, własnoręcznie wchodząc w twój nędzny umysł, ale aż mnie to już brzydzi..
- No tak... Ale jak już wiemy nie wszyscy mają pamięć wymazaną. Chociażby taka Mekare... Jak już wszystkim to wszystkim. A na razie wychodzi na to, że jesteśmy dwoma z niewielu osób, które mają jakieś luki w pamięci.
[Pobawimy się razem. Też mi się spodobało xD]
- tak ..? I kto to mówi... - warknęła, roztaczając wokół mroczną aurę - ty mi tu mówisz o nieczystych myślach? - przybliżyła się bardziej, przyszpilając go do ściany - radziłabym w przyszłym roku pilnować ich bardziej, niż w tym bo nie będzie taryfy ulgowej, dla tych co wiecznie wchodzą do lasu po zmroku szczególnie .. Mam nadzieję, że nie zapomniałeś coś z naszej poprzedniej rozmowy na ten temat Shiki? - na twarzy wykwitł jej drwiący uśmiech - a może poczułeś się za bardzo bezpieczny w murach szkolnych, otoczony tak słaba magią, że byle lepsze, silniejsze zaklęcie mogłoby je zmieść z powierzchni ziemi. Śmiesz mi tu twierdzić, że coś tu robię ... w chwili obecnej jesteś tu tylko ty !! Ano dziękuję w tej chwili za różdżkę, ale w chwili obecnej to mógłbyś zrobić sobie nią tylko krzywdę - złapała go za rękę, wykręcając mu ja z dłoni. - chwilowo będzie u mnie bezpieczna..
[Hahahahah. Jaka konspiracja... xDDDDDDDDD]
- Nic a nic. Tak jak mówię, wiem że o czymś nie pamiętam, ale nie potrafię wyłapać co to takiego. I wiem też, że to wrażenie nasila się w pewnych miejscach i przy pewnych osobach, dzięki czemu mniej więcej wiem kogo mogły dotyczyć. Ale to wszystko. Musimy znaleźć jakiegoś zaufanego czarodzieja od legilimencji i będzie po problemie... O ile uda mu się dostać do tych wspomnień.
[uroczę ..nawet mi zabawę w berka zabierasz nie dobra... oczy? ona może stworzyć sobie nowe ;p ]
No cóż to był jego ostatni wyczyn, na który jeszcze sobie mógł pozwolić. Była wściekła. Ewidentnie wściekła. Nie czuła bólu, bo szybko ja zminimalizowała. Przymknęła oczy a jak je otworzyła to miała już czarne.
- przegiąłeś Shiki - powiedziała cicho - Milcz !! To kim jesteś nie ma żadnego znaczenia. Chłopak? masz może na myśli swego pierwszego - wygięła usta w szerszy uśmiech - naprawdę słodziak z niego. Bogiem może i nie, ale chyba zapomniałeś kim ja jestem, głupi szczeniaku. - walnęła go na odlew i wykręcając mu brutalnie ręce, trzymała w stalowym już uścisku - wiesz.. czasem i mi ciebie żal.. - warknęła - nie wiesz kiedy przestać a i właśnie straciłeś ostatnia możliwość dowiedzenia się o mojej rozmowie z panią dyrektor. - dotknęła mu piersi, wypowiadając parę słów, położyła wolna rękę na jego klatce piersiowej. Krzyknął. - boli prawda? Co do uczni... to raczej mam do nich sentyment. Mnie wali twoje istnienie - mruknęła mu do ucha, ściskając mu bardziej żebra.
Udała ból, by dać mu trochę satysfakcji i specjalnie poluźniła uchwyt.
- to było bardzo uroczę zaklęcie - ale znam lepsze - pokój zmienił się w otchłań a ona sam stała się cieniem. Zamroziła go cod szyi w dół. - musisz się bardziej postarać - usłyszał okrucieństwo w głosie w tej pustce - wampirem ... ależ ja nie o tym mówię. Może i nie ..ale dostałam takowe pozwolenie, dzieciaku - diabelski chichot - a w tej chwili nikt ci nie pomoże, bo przeniosłam nas gdzie indziej - Nic cię nie upoważnia do nachodzenia moich włości, bez zezwolenia, wiedząc że na cały obszar zostały nałożone pradawne czary - odrzekła cichym, jednostajnym tonem, bo gadanie o tym milion razy daje jej się już we znaki - widać jak toś słucha co się do niego mówi - wysłała w jego stronę strumień mocy - a co do wspomnień.. to mój drogi, nie zostałeś ich pozbawiony aż tak bardzo jak myślisz oprócz tego co już wspomniałam. Ludzie? to określenie tyczy się tylko ciebie.. - odpowiedziała z sarkazmem - myślisz, że jak będziesz wiecznie na kogoś naskakiwać to dobrze na tym wyjdziesz? Aż się dziwię, że w ogóle, ci przyjęli do szkoły na nauczyciela. - Westchnęła przeciągle - Naprawdę szkoda.. a miał o tobie takie dobre zdanie.. - zachichotała - No ale cóż z nim to można było pogadać, bez problemów tego typu.. Nie mów mi, że wiesz - warknęła - bo nie wiesz kiedy przestać. Brak ci opanowania. Co właśnie to potwierdzasz a nasza kochana dyrekcja miała jak widać o tobie za duże mniemanie, zgadzając się na ten test...
[ wiesz lepiej, że leżał niż dajmy na to wisiał ^^ a to takie niekomfortowe by było xD no ale zbliża się powoli finał ...]
- A wiesz gdzie go szukać? Nie wiem co prawda czy będzie chciał nam pomóc, ale... Może być naszą jedyną deską ratunku.
Po chwili głębszego zastanowienia odparła:
- No dobrze, niech będzie. Wyglądają bardzo apetycznie! - uśmiechnęła się szeroko i wzięła pomiędzy dwa palce jedną z czekoladek.
Przez chwilę przyglądała jej się uważnie z każdej strony, po czym rozchyliła lekko usta i odgryzła jej kawałek.
- Yay! One są naprawdę bardzo dobre! - powiedziała z entuzjazmem.
Westchnęła tylko
- Shiki: ten lód ma za zadanie cię tylko unieruchomić i nic więcej, więc z łaski swojej przestać recytować te zaklęcia. Jakbym chciała ciebie zabić lub kogokolwiek innego to już by gryźli kwiatki od dołu - czuła się jak matka, która łaje swoje dziecko, gdy jest niegrzeczne - A jeśli chodzi o sam test.. to.. kurczę nie pamiętasz? - zlikwidowała sama lód, pozwalając mu w końcu usiąść - poprzednim razem też cię testowałam i wypadłeś lepiej niż teraz. Zresztą wszyscy maja przeprowadzany taki sam. Myślisz, że dlaczego urządzano go w wakacje? Rusz głową! - fuknęła cicho - im mniej się uczni kręci tym lepiej nie? Zresztą oni nie mają żadnej jakieś poważnej sprawy z tym wszystkim. Ale łaskawie odpowiem na twoje nurtujące pytania - test urządziła dyrekcja. I do niej też możesz zgłaszać swoje żale. Sam test miał na celu sprawdzenie możliwości w sytuacji bardzo stresowej - Niestety, ale u ciebie... - zakaszlała, maskując śmiech - brak ci zimnego opanowania i czasem rozwagi. Hiroto w swoim czasie też miał ponowny, ale związane to było raczej z jego pracą łowcy. I też mu zmieniono o tym wspomnienie. Bo sam wiedziałeś jaki to z niego był uparciuch. I tak o to, wracamy do punktu wyjścia. Shiki - zwróciła się do niego - naprawdę myślałeś, że zniszczyłam twój notatnik?? Mam go przy sobie. W jednym kawałku - siłą woli, przesłała go mu, przez co trzymał go w ręce - możesz to sprawdzić, jeśli wątpisz w to co mówię. - wyczuł jej szeroki uśmiech.
- Jednak był to naprawdę dobry zakup! - powiedziała wpakowując sobie do ust resztę czekoladki. - Mogłam może kupić jeszcze jedno pudełeczko dla samej siebie, ale mówi się trudno. Następnym razem może Ty mi się odwdzięczysz czymś słodkim. - uśmiechnęła się szeroko.
- Herbaty? Bardzo chętnie! A jakie rodzaje są do wyboru? - w niedługim odstępie czasu znalazła się przy Shikim, by nieco podejrzeć co takiego on ma w tej swojej szafce. A konkretnie chodziło tutaj o tę nieszczęsną herbatę.
Nie zdążyła nawet mrugnąć, a chłopak już się pojawił. Popatrzyła na niego z głupią miną i wstała z miejsca. Najpierw się przedstawiła a potem nie omieszkała obrzucić Shikiego spojrzeniem pełnym wyrzutu. Dlaczego czarna robota spada na nią? Jak można prosto wyjaśnić o co im chodzi? Westchnęła.
- No bo wiesz... Sprawa jest taka... Oboje o czymś zapomnieliśmy, tylko nie wiemy o czym. Wiemy natomiast, że było to istotne i powinniśmy o tym pamiętać. Dlatego potrzebujemy kogoś kto dobrze zna się na legilimencji i będzie w stanie wygrzebać z samego dna naszych umysłów owe "zapomniane" wspomnienia. Nadążasz? - spojrzała na chłopaka powątpiewająco.
- Oczywiście, że możesz. Nie zadawaj głupich pytań. Gdybyśmy ci mieli czegoś zabraniać to w ogóle byśmy cię nie wzywali. - wywróciła oczami.
Prawie się zakrztusiła własną śliną słysząc to. Ale chłopak wykonał kawał dobrej roboty, bo chyba poruszył w jej głowie jakieś mechanizmy, które zaczęły powoli wyławiać "wymazane" wspomnienia. Co prawda szło to bardzo powoli i bardzo opornie, obraz był zamazany a dialogi ledwosłyszalne, ale przynajmniej zaczynało coś do niej docierać. Otworzyła szeroko oczy.
- Oh shit! Selene jest moją matką! - wyrzuciła z siebie bardziej zaskoczona niż by być chciała.
Opadła z powrotem na ławkę z pustym wzrokiem. Pogrążyła się w wyławianiu wspomnień i próbowaniu pojęcia ich sensu.
- Byłam niewygodna. - odezwała się w końcu po dłuższej chwili.
- Do końca sama nie wiem. - zamknęła oczy pocierając mocno skronie - Nie chciałam być wampirem. Ale należałam do klanu. Nie mogli mnie tak po prostu wypuścić z rąk.
- Co to da? Przecież ona i tak nie uszanuje naszej prywatności i będzie nam bezkarnie grzebać w umysłach. Więc jaki sens ma ukrywanie czegokolwiek? - prychnęła na samą myśl. Jakże ją to irytowało!
- Właśnie! Walka z wiatrakami... Uch! Jaka ta kobieta jest wkurzająca! - burknęła zirytowana bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego.
- Taa... No ale odchodząc od nieprzyjemnych tematów... Muszę ci powiedzieć, że bardzo przystojny ten twój Shou. - wyszczerzyła się i puściła do niego oczko.
- Właściwie to skoro już cię wylali to dopiero teraz NAPRAWDĘ powinniście być razem. No ale z drugiej strony taka duża odległość... - pokiwała głową.
- To dobrze. - spojrzała na niego i w przypływie czułości go przytuliła - Na pewno znajdziesz! W końcu takiego kociaka to by każdy chciał mieć w domu! - zaśmiała się pstrykając go w nos.
- Przestań kantować to się ktoś może pokona. - wystawiła do niego język i tyknęła go w policzek - No cóż. Czas najwyższy przestać grać w karty to i może szczęście w miłości wróci! - wygłosiła tonem filozofa.
- No to w takim razie będziesz cierpiał na własne życzenie, o! - ton mentora i śmiertelnie poważna mina. Pogroziła mu palcem.
- Pf. To by było niesprawiedliwe. - poczochrała mu włosy - Ale może... Kto wie? - uśmiechnęła się szeroko.
- Hmm .. - przeleciała wzrokiem po napisach na poszczególnych pudełeczkach herbaty. - To ja w takim razie poproszę o herbatę jaśminową! - oświadczyła radośnie patrząc na nauczyciela. - Może być? Mam nadzieję, że to nie jest jakaś przeterminowana herbata.
- Ale ja lubię czochrać! - odparła entuzjastycznie - A teraz chodźmy... Gdzieś i zróbmy... Coś. - zrobiła głupią minę - Tak wiem, że to bardzo precyzyjne, ale jakoś nie mam pomysłu. - przyznała spuszczając głowę.
- No to ty coś wymyśl! - zażądała ze stanowczą miną wlepiając w niego wyczekujące spojrzenie.
Powrócili razem do jej gabinetu w barze, milcząc. Jakiś czas go jeszcze obserwowała, potem sięgnęła do szuflady po jakąś fiolkę.
- weź to wypij.. mój cień cię trochę poturbował, ale gdybyś słuchał i nie gadał tyle ran byś miał mniej .... - sama "cała i zdrowa" rozsiadła się na krześle - tu masz raport - podała mu jakiś dokument - proszę byś to podpisał zanim oddam go dyrekcji - powiedziała surowo. Sama podeszła do barku, by sobie nalać. - przeprosiny przyjęte, ale z oczywistego względu brałam tylko pośredni wynik w tym teście. To był interesujący wiersz, mój drogi.. rzadko kto tego używa. - w końcu się uśmiechnęła
- jeśli chodzi o twe reakcje to były one prawidłowe. Oprócz oczywiście zabierania ci różdżki. - zachichotała pod nosem - wiesz... fajne miny strzelałeś. Muszę to opowiedzieć moim dziadkom.
- Co to ma do rzeczy? - wywróciła oczami - Dobra. To zapraszam do siebie na herbatkę.
- Tak jest! - zasalutowała i ruszyła przodem w drogę. Pół godziny później stanęli przed dużą willą, która z powodzeniem mogłaby uchodzić za miniaturkę zamku. Weszła do środka i gestem ręki zaprosiła Shikiego. - Czuj się jak u siebie. - posłała mu uśmiech, kiedy stanęli już oboje w wielkim hallu.
- Mama lubi duże przestrzenie. - odparła od niechcenia. Lubiła ten dom, ale uważała, że i w dziesięć razy mniejszym czułaby się dobrze. Zaprowadziła go do salonu i opadła na jeden z foteli dając mu znak, żeby zrobił to samo. - Jaką chcesz herbatę?
- Zielona herbata z kaktusem jest dobra? - zapytała. - Będę mogła spróbować? Łyczka! - poprosiła uśmiechając się przy tym delikatnie.
- Każdą jaką tylko można dostać w tym kraju. - pokręciła głową. Jej rodzice odrobinę przesadzali, ale zawsze chcieli się pokazać z tej lepszej strony, a nigdy nie było wiadomo na jaką herbatę ich gość akurat będzie miał ochotę więc zawsze zamawiali wszystkie.
Prześlij komentarz