sobota, 22 września 2012

Bóg mnie stworzył, a szatan wychował



Tomohisa Ishiwara

Data urodzenia: 4.01.1995
Wiek: 18 lat
Dom: Okamishi
Klasa: VII
Krew: mieszana
Różdżka: 14,5 cali,
rdzeń - włókno ze smoczego serca,
drzewo - dąb,
giętka

Bogin: postać dementora
Patronus: niedźwiedź brunatny
Jest animagiem* - zamienia się w dostojnego tygrysa.
Komentator** meczów Quidditcha.
Prefekt Naczelny - bójcie się! 

Historia:

Urodził się szesnaście lat temu, gdyż zadziałały prawa natury. Należy do niechcianych dzieci, których rodzice nawet nie spodziewali się, że mogą mieć takiego pecha. Jego ojciec (Akira Ishiwara) jest szanowanym czarodziejem oraz znanym reżyserem pracującym w środowisku osób nie posiadających magicznych zdolność. Matką natomiast jest aktorka (Aya Mizushino), z którą reżyser nawiązał romans. Nie posiada zdolności magicznych.
Akira wziął odpowiedzialność za swoje czyny. Zachował się jak prawdziwy dżentelmen, biorąc ją na swoją żonę i tworząc z nią rodzinę. Wychowywali chłopaka w miłości, mimo że sami nie pałali do siebie wielkiej sympatii. Małżeństwo państwa Ishiwara rozpadło się po trzech latach, a Akira zajął się Tomohisą, kiedy jego matka opuściła ich na dobre. Od tamtej chwili wszystko się zmieniło, a reżyser pokazał swoją prawdziwą twarz.
Tomohisa dorastał podróżując przy boku ojca, który nie mając co z synem zrobić zabierał go ze sobą na wszystkie wyjazdy. Miał okazję widzieć cuda jakimi obdarzyła ich matka natura oraz genialni architekci. Nie lubił jednak takiego trybu życia. Nigdzie nie zostawali dłużej niż czas kręcenia filmu. Jego ojciec nauczył go życia, pokazał że na nikogo nie może liczyć. Wprowadził w tajniki ludzkiego ciała i to chłopak był jego modelem. Pokazał najgorszą miłość z możliwych. Wolał pracę i swoje romanse od chłopaka, a kiedy już wszystko zawodziło wracał i bawił się uczuciami syna.
Tokyo to miasto do którego Tomohisa najczęściej wracał. Uciekając przed ojcem, czy chcąc najzwyczajniej w świecie odpocząć. To tu czuje się najlepiej, ale również tam rozegrały się jego najczarniejsze wspomnienia.
Swoich magicznych zdolności nie musiał ukrywać, a ojciec dodatkowo edukował go, kiedy znajdywał dla niego czas. Tomohisa z ulgą przyjął list z Sakuranu, a jego ojciec z dumą posłał go do szkoły. Chłopak wreszcie znalazł miejsce gdzie mógł zostać na dłużej. Trafił do Okamishi - domu który pokochał całym sercem, za ludzi znajdujących się w nim.

Charakter:

Tomohisa należy do osób, które swoje już przeszły. Nie jest naiwnym i słodkim chłopcem, który uwierzy w każdą bajeczkę jaką mu sprzedasz. Chłodne myślenie i racjonalizm to cechy, którymi można spokojnie go scharakteryzować, jeśli pragniesz przyklejać ludziom etykietki.
Nie można jednak powiedzieć, że chłopak nie jest wrażliwy. Dla swoich przyjaciół zrobi wszystko, ale by stać się jego przyjacielem trzeba się porządnie natrudzić. Ironicznie nastawiony do życia. Ocieka sarkazmem kiedy trzeba. Uwielbia go używać i robi to by czuć iż posiada kontrolę nad swoim życiem.
Ucieka od wszelkich przejawów miłości. Bawi się innymi, gdy znajduje się na pewnym gruncie. Stara się do nikogo nie przywiązywać, by później nie zostać dogłębnie zranionym.

Wygląd:

Swoje długie brunatne włosy zawdzięcza brakiem czasu oraz niedbałym podejściem do samego siebie. Swój własny wygląd traktuje po macoszemu, wkładając na siebie co popadnie. Doskonale jednak zdaje sobie sprawę ze swojej atrakcyjności oraz potrafi ją wykorzystać dla własnych celów.

Dodatkowo:

- uwielbia czytać
- słucha mugolskiej muzyki i ogląda mugolskie filmy
- psy to jego skryta miłość, ale nigdy nie posiadał zwierzaka
- pali mugolskie papierosy oraz trawkę, kiedy ma na to ochotę
- nie je zbyt wiele, a znikome ilości wmusza w siebie
- jest biseksualny
- jak twierdzi do nikogo nie żywi gorącego uczucia
- uwielbia Czarną Magię i bawi się nią kiedy tylko może
- woli kreatywność od rutyny
- jego nowym nabytkiem jest tatuaż jaszczurki, widniejący na jego lewej łopatce

Obecnie:

- molestuje pewna kotkę,
- uczy się kochać,
- stara się nie panikować pod wpływem nadmiaru pozytywnych uczuć,
- walczy z ogarniającą go depresją,
- po raz kolejny zamknął się kompletnie w sobie,
- odludek,
- powrócił z otchłani nicości i nadrabia zaległości ,
- zasila szeregi Yakuzy już od kilku dobrych lat,
- polityka specjalnie go nie interesuje, ale będąc w Yakuzie mimo wszystko skłania się do domeny głoszonej przez Shindou Tsukasę.

[Tomo come back! Wreszcie będzie dobrze chodził jakiś blog. Yeah! xD]

379 komentarzy:

«Najstarsze   ‹Starsze   201 – 379 z 379
Shiki pisze...

-Oha...-zaczął automatycznie po czym od razu przerwał przyglądając się bliżej chłopakowi.-Tomohisa!-krzyknął rozpoznając swojego ucznia.-Powinieneś...a z resztą nie ważne...-burknął wyjmując swoje ukochane dopiero co nabyte Black Devil.

Dyrekcja pisze...

- Pffff... - nadął policzki wypuszczając z nich zaraz powietrze z głośnym świstem - Nie potrzebuję poganiacza niewolników tylko pomocy. - odparł marszcząc brwi i pstrykając go w czoło ze złośliwym spojrzeniem - No dalej Tomohisa. Przecież widzę w twoich oczach jak bardzo pragniesz mi pomóc. Ta chęć wręcz emanuje z całej twojej postaci. - stwierdził teatralnym tonem.

Anonimowy pisze...

Była w połowie drogi, gdy ją zaczepił jakiś chłopak. popatrzyła na niego. Skąd.. Aaa .. plakietka... Cholibka.. zapomniała ja odczepić. Zrobiła to teraz.
Podniosła brew ze zdziwienia. A jeszcze bardziej się zdziwiła jego czynem.
- proszę mnie puścić - warknęła zirytowana takim zachowaniem - w tej chwili !? - wzmocniła przekaz Głosem. - I wypraszani sobie - nie jesteśmy zaznajomieni w żaden sposób, więc łaskawie proszę mnie puścić i nie używać zdrobnień - warknęła, przy okazji patrząc na jego stolik.
Jego kumple się zdrowo śmiali z całej tej żenującej sytuacji. Musiała policzyć do 10 by czegoś nie palnąć.
- Tobie, jak i twoim kumplom rodziłabym przestać już pić - zauważyła kwaśno.

Anonimowy pisze...

Skrzywiła sie
- widocznie tobie tyle wystarczy - oznajmiła chłodno - proszę trzymać swoje raczki i resztę ciała przy sobie - udało jej sie w końcu uwolnić od niego i cofnęła sie kilka kroków do tyłu. - nie potrzebuje żadnych napiwków gratis .. Proszę mnie nie dotykać -rzuciła jeszcze przez ramię z zamiarem pójścia do innego, czekającego już trochę niecierpliwie stolika.
- juz idę !! - krzyknęła.

Anonimowy pisze...

- nie byłabym tego pewna - popatrzyła na niego kątem oka. Wyglądał, kurde apetycznie, cholera. - masz zamiar tak sie do mnie kleić przez cały ten czas? - zapytała rozdrażniona, bo nie mogła normalnie pracować a potrzebowała każdej możliwości ruchu. - ile razy mam ci jeszcze mówić! Puść mnie
- Sachiko-san!! - usłyszała ponaglające wołanie. Świetnie więcej.
- chwileczkę ! - odkrzyknęła
- wracaj do swych kolegów, kolego !

Anonimowy pisze...

Popatrzyła na przyglądających sie temu, gapiów.
- nie macie innych rozrywek od piwa ? - zapytała podchodząc do klienta. Nalała mu do pełna. A potem wróciła do baru pouzupełniać niektóre rzeczy. Lada była dosyć wysoka, więc nie było tam widać, jak niektóre przedmioty grzecznie "idą" na swoje miejsce. Przy okazji zmieniła też płytę w odtwarzaczu i podgłośniła dźwięk.
Czuła na sobie czyiś wzrok, więc tylko lustrowała otoczenie i napotkała w końcu jego spojrzenie.
"Na litość boska" - warczała. - Ma dwie lewe czy co?! Niech sie sam ruszy..." Zignorowała i odwróciła wzrok gdzie indziej. Podeszła do małej lodówki i wyjęła dla siebie mały woreczek-przekąskę.

Anonimowy pisze...

Wyczuła, że sie tutaj zbliża. Ha !
- czego?! - zapytała niezbyt uprzejmie - nie widzisz? Przerwa ! Musicie poczekać, albo zmienić lokal.
Nie ruszał się, ale jej to zwisało kompletnie. Niech sobie stoi jak chce, ale jego kumplom przyda sie małe "otrzeźwienie". Zachichotała złośliwie i skupiając wzrok na jakimś kuflu "uniosła" jedną trzymając rękę do góry. Przekleństwa i szybkie szuranie zapowiedziały jej małą uciechę. Podniosłą głowę znad krzesełka na którym czekała i obojętnie popatrzyła w tamta stronę. Widok był wprost nieziemski. Mniejsza z tym, ze będzie to sprzątać, ale było tego warte.

Anonimowy pisze...

Popatrzyła na niego przelotnie, nie komentując wcale, że to w zasadzie nie była magia, tylko co innego, ale po co oświecać dzieci.
- ej... to teren zamknięty - oburzyła sie - jak chcesz zatrudnienia to z tym do szefa. Aktualnie bywa teraz tylko od 12 do 14 - poinformowała z udawanym sarkazmem. - i doprawdy nie wiem po co mnie o tym informujesz - mruknęła. Zgięła pusty woreczek, wrzuciła do kosza i wzięła następny.
"Nie ma to jak banki krwi..." - pomyślała jeszcze.

Anonimowy pisze...

- to czy to zrobisz czy nie to akurat mnie mało obchodzi - wzruszyła ramionami i zdrowo łyknęła. Czuła, ze ciągle sie na nia patrzy, wiec podniosła wzrok - długo będziesz tak stał, pił i gapił sie na mnie? - zapytała w końcu - no i co to za zakład był z kolegami? - podniosła brew w niemym pytaniu.

Anonimowy pisze...

- świetnie więc, to grzecznie pracuj za mnie jak już się domagasz towarzystwa - warknęła więc, mało uszczęśliwiona - ah ci ludzie... widzę, ze z nudów nie macie co robić. - zauważyła z sarkazmem.

Anonimowy pisze...

- jakos tego nie widać w tej chwili - odpowiedziała - uważaj bys tylko nie spadł. Wstała z miejsca i skierowała sie do służbówki.
- zaraz wracam.

SoEun Kim pisze...

- Ale ty to w ogóle inna historia. - machnęła na to ręką - Ciebie już nic nie zmieni. Ale niektórych może jeszcze dałoby się oduczyć. - odburknęła - O! A właśnie! Czy twoja najlepsza przyjaciółka poinformowała cię, że nie jest już sama? - zaciekawiła się nagle. Cała Baza aż huczała o rzekomym związku Mekare z Hiroyą, chociaż tak naprawdę ta dwójka doskonale się chowała i na "gorącym uczynku" nikt ich nie złapał. Jeszcze.

SoEun Kim pisze...

- No ale jeśli ty mi nie pomożesz, to kto? - spojrzał na niego trzepocząc rzęsami. Hiroya przy nikim się tak nie zachowywał, właśnie z wyjątkiem Tomohisy. Przy nim jakoś był w stanie zwyczajnie się wyluzować.
Hiroya Tsukasa
[wybacz, że z tego konta, ale nie chciało mi się przelogowywać ._.]

Anonimowy pisze...

Rzuciła w jego stronę jeszcze jedno ulotne spojrzenie. Po chwili znikła za ściana. Przez krótki korytarzyk weszła do pomieszczenia i zmierzyła jej krytycznym wzrokiem.
- ale tu syf...- pomyślała i zabrała się do sprzątania.

Shiki pisze...

-Co? Przyjechałem po fajki.-mruknął zaciągając się czekoladowo-miętowym dymem.-No i...odwiedzam groby...poza tym mam trening u babci po się zdenerwowała...-westchnął.-A ty?

Shiki pisze...

-Mój trening? Naprawdę chcesz zobaczyć jak obrywam od charyzmatycznej staruszki?-popatrzył na niego z głupią miną.-Nie żartuję...po tym treningu jestem cały w siniakach...ech ale czemu nie...jak już zwiałeś z lekcji to może się czegoś nauczysz...-westchnął.

Anonimowy pisze...

Dobrze wiedziała, że noc chyli się ku końcowi, więc szybko zrobiła swoje i wyszła ze służbówki. Zauważyła, ze zostało już nie wiele osób.
- drogich gości zapraszamy ponownie dziś wieczorem - oznajmiła głośno pozostałym - dlatego tez proszę o opuszczenie lokalu, bo już zamykamy!!
Wyłączyła już wieże i nagłośnienie i poszła z kluczami do drzwi.
- proszę państwa o wyjście !! - powiedziała już zmęczonym głosem.

SoEun Kim pisze...

- Nie mam tyle czasu. Rozmowy i miłość zabierają go zbyt wiele. - wzruszyła ramionami - Swoją drogą to ciekawe, że Mekare usidliła kogoś takiego jak Hiroya. Przecież on nigdy nie interesował się randkami i tym podobnymi rzeczami! - zachichotała.
Kyoko

Hiroya powstrzymał niezadowolone mruczenie pod nosem i powlókł się do zbrojowni krokiem człowieka skazanego za nie swoje grzechy. Kiedy tam dotarł westchnął ciężko i od razu wziął się do roboty. Przynajmniej tyle z tego pożytku, że będzie mógł się zrelaksować przy kolacji z kumplem.
Hiroya

Shiki pisze...

-Ech...to nie jest jakaś tam staruszka...to moja babcia.-jęknął.-Ona jest jedną z niewielu osób które mogą mnie pokonać.-mruknął kierując się w stronę swojego domu.-Poza tym babcia jest przerażająca...

Shiki pisze...

-Shin? Nie umiałbym go zaatakować więc w pewnym sensie by mnie pokonał.-mruknął.-Nie pokonałbyś...może samozachamowanie by mi się włączyło i bym cię nie zaatakował...-mruknął otwierając bramkę od domu i idąc na jego tył do ogrodu.-Hej babciu!-krzyknął na powitanie.
-Shiki!-wrzasnęła kobieta. Podbiegła do niego szybko i złapała za ogon.-Jak zwykle spóźniony!-zaczęła go ciągnąć w stronę sporego pola.
-Auć, auć auć boooooli!-wrzasnął starając się jakoś iść tyłem.-Babciu błagam nie przy uczniu...

Anonimowy pisze...

- aleś ty upierdliwy dzieciaku - warknęła wkurzona juz do granic jej wytrzymałości - zauważyła postać, która pojawiła się znikąd - witaj Tim. - kiwnęła głową.
- hej słońce..
- doprawdy.. ile jeszcze będziesz mnie pilnować ...
- tyle ile trzeba.
- ale ja nie potrzebuję żadnej niańki. Zresztą to mój problem nie twój - westchnęła.
- powinnaś odpocząć.. - zauważył w końcu, podchodząc bliżej. Zauważył katem oka jakieś chłopaka, który im sie przysłuchiwał.
- to twój posiłek przed snem - kiwnął głowa.
- nie.. ale możesz się sam na nim pożywić - uśmiechnęła się złośliwie - jak posprzątam. - zapowiedziała ciężko. Ta noc naprawdę dała jej dziś w kość. Zamknęła telekinezą drzwi na klucz a klucze powędrowały później do jej kieszeni.

Anonimowy pisze...

[ależ wiem i wiem też że mój pośrednik lubi bardziej Thomasa ;p a to czy mnie ktos lubi czy tez nie mało mnie obchodzi w obecnych czasach]

Ten słysząc zapytanie chłopaka, wręcz się roześmiał.
- co dostane w zamian za takie informacje? - zapytał z lekka ironia w głosie - radziłbym ci stad już wyjść bo to na TWOIM miejscu bym uważał. - odpowiedział w tym samym tanie.
- jakby cie Antonio widział teraz Tim... - zachichotała pod nosem.
- nie udało mi sie go wytropić - odpowiedział
- przyjdzie... na pewno przyjdzie - zapowiedziała mściwie. - Ryu się dobrze spisał jak na mój gust. Thomas nieźle go wyszkolił - skrzywiła się z niesmakiem na wspomnienie jego młodszego brata.

Anonimowy pisze...

[ no jak to czyj?! wspólny ^___^ chciałbyś to wiedzieć co? ;p]

- dzieciaku.. a czy ktos ci pozwolił na wypowiedzenie głosu w tej sprawie? - rzuciła podirytowana w jego stronę - nasze stosunki z Ryu raczej nie powinny cie w żaden sposób interesować. - pogasiła wszystkie światła oprócz środkowych. - i musimy cię ni8estety zawieść ale żadnego filtru nie będzie.

Anonimowy pisze...

Stanęła w miejscu słysząc jego ostanie słowa.
- że co? - warknęła odwracając się w jego stronę gwałtownie - wypraszam sobie dzieciaku. NIE znasz ani mnie ani mej sytuacji, więc jakim prawem masz czelność mi mówić o sprawach, które ciebie w żaden sposób nie dotyczą - fuknęła zjawiając się tuz przy nim i grzmotnęła nim o ścianę. Tim tylko na to patrzył ze złośliwej satysfakcji, ale był w razie czego gotowy do akcji. - mnie w żadne sposób nie interesuję twoje smętne istnienie a teraz radziłabym ci stad wyjść !! - syknęła wściekła.

Anonimowy pisze...

- bo gówno - warknęła przez zaciśnięte zęby. Jego błąd ze jej całej nie uruchomił. Walnęła go pięścią w brzuch - nie mówisz mi o niczym nowym śmieciu - kolanem walnęła go w krocze, uwalniając sie przy tym. Ponownie zamieniła sie miejscami i przyszpiliła go do brudnej podłogi, w żelaznym uścisku. Ręce także trzymała razem. - każdego liżesz? - warknęła do jego ucha pochylając sie nad nim - a może robisz to tylko nam co? obleśny jesteś. - wbiła my łokieć pomiędzy żebrami i wtargnęła do jego umysłu. - "dzieciaczku.. jeśli ci przeszkadza moja istota to ja tu nie widzę żadnego powodu, byś tu jeszcze sterczał i prawił nam kazania" - przesłała słodko.

Anonimowy pisze...

Nudziła ją już ta scena, więc po prostu przeniosła się w inne miejsce.
- nie wiem czy jesteś zawsze taki tępy, grasz chojraka czy alkohol ci padł na mózg, ale mało mnie to interesuję - skomentowała pogardliwie - zazwyczaj - prychnęła - dobre sobie. .. powód? powód jest aż nazbyt oczywisty.

Anonimowy pisze...

Wzruszyła tylko ramionami.
- interesujące... to o czym mi tu pieprzysz od rzeczy, ale mało mnie to obchodzi. Będziesz musiał poradzisz sobie z tym sam młody. - popatrzyła na Tima - kochany... myślisz, że będziesz wolny wieczorem?
- no chyba ...
- to super - klasnęła w dłonie uradowana - pomożesz mi w malowaniu, a teraz czas zamknąć ten biznes. - skoczyła zgrabnie ze stołu na którym siedziała i poszła po tace na naczynia.

Anonimowy pisze...

Jego odejście przeleciało jej przez pamięć jak ulotne wspomnienie. Szybko posprzątała lokal, wyłączyła pozostałe światła i oboje po zamknięciu lokalu udali sie szybka droga do domu Ryu.

SoEun Kim pisze...

- No tak. Nie wybiera. - przyznała mu rację zamyślając się. Bądźmy szczerzy. Gdyby mogła wybrać sama w kim się zakocha, to Tomohisa byłby ostatnią osobą, którą brałaby pod uwagę w kategorii swojego przyszłego lubego. Przecież zawsze się gryźli. A tutaj proszę! Była ciekawa czy Hiroya też tak na to patrzy czy może jednak Mekare od początku mu odpowiadała tylko tego nie zauważał.
Kyo

- Wiesz, że jak byś się ruszył to poszłoby szybciej i nie musiałbyś spędzić tutaj całego dnia? - zapytał dla pewności spoglądając na niego znad czyszczonej akurat broni.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

Hiroya spojrzał na Tomohisę i zamrugał kilka razy. Odchrząknął znacząco i skupił wzrok na broni pucując ją nagle z dwa razy większym zapałem.
- Jeszcze tego nie testowałem. - odparł pozornie obojętnym tonem.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

- Za model? - zdziwiła się dając się prowadzić - Za model do czego? - zamrugała kilkakrotnie.
Kyoko

Shiki pisze...

-Jeszcze jedno sensei i nie żyjesz.-warknął uwalniając w końcu ogon.
-Sztuczki? Żeby tego kotka pokonać trzeba być szybszym i sprytniejszym od niego.-mruknęła kobieta.
-Babciu!-jęknął Furuyama.
-Tak tak...i być silniejszym...-zakręciła kółko palcem wskazującym i wycelowała w mężczyznę, który poleciał do tyłu i plecami przywarł do najbliższego drzewa. Z ust Shikiego posypała się angielska wiązanka przekleństw.

Anonimowy pisze...

[zaraz dla kasy. bardziej dla władzy]

Gdy usiadł obok, niechętnie odłożyła czytaną książkę.
- Nie będzie kazania? - zapytała, nawet na niego nie patrząc. Nie miała ochoty na rozmowę. Chciała zostać sama. Jednak Tomohisa nie stosował się do tego typu niewerbalnych komunikatów. Nigdy.

SoEun Kim pisze...

- Pragnę ci przypomnieć Tomo, że Mekare też ma tylko 17 lat i jeszcze ma czas na takie rzeczy. Wiesz, nie tylko moje potrzeby się liczą. Zresztą obchodziłem się przez ostatnie parę lat bez seksu więc obejdę się bez niego jeszcze trochę. - wywrócił oczami sięgając po kolejną broń i zabierając się za czyszczenie jej.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

- Ha, ha, ha. - wywróciła oczami krzyżując ręce pod biustem - A właściwie to do czego ja ci tu jestem potrzebna? Też jesteś animagiem. - przypomniała mu tak w razie gdyby sobie zapomniał.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Gdybym chciał ją skrzywdzić zacząłbym od pozbycia się ciebie. - odparł z kpiącym uśmieszkiem - Nie ma głupich Tomo. - pokręcił głową z rozbawieniem.
Hiroya

Shiki pisze...

-Jakbyś się się spóźnił to byśmy zaczęli trening bez tego.-mruknęła kobieta siadając na ławce.-I uspokój się!-warknęła. Furuyama wziął głęboki wdech i zaczął mamrotać coś w łacinie. Po chwili opadł miękko no trawę pod drzewem. Podeszedł do ławki.
-A teraz zaczynaj już ten karny trening...-burknął.
-No cóż...myślałam, ze trochę dłużej ci zajmie odnalezienie odpowiedniego czaru...rozbieraj się.
-Co?
-Do gaci, już, czyli w trybie natychmiastowym.-niemalże krzyknęła kobieta.
-No dobra...już dobra...-mruknął mężczyzna zdejmując marynarkę.
-Szybciej nie mamy całego dnia.

SoEun Kim pisze...

- Ta, no niech ci będzie. - oparła głowę na jego ramieniu - No więc? Co masz zawrzeć konkretnie w tym eseju? - zainteresowała się.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Tak, no właśnie widzę, że jesteś cały przerażony. - spojrzał na niego wesoło - Uważaj, bo jeszcze trochę i z tego strachu nie będziesz mógł spać w nocy! - przestrzegł teatralnie przejętym tonem.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

- Faktycznie. - stwierdziła po namyśle. Po prostu napisała ten esej już tak dawno, że zdążyła zapomnieć o tym, że go w ogóle zadano. Zamyśliła się na chwilę i zaraz zaczęła mu wymieniać poszczególne punkty i ich rozwinięcia, jakie przedstawiła w swojej pracy.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Kazuma mógłby ograniczyć swoje wizyty jeszcze bardziej niż dotychczas. Wcale bym się nie obraził. - skrzywił się na myśl o starszym bracie. Jakoś nieszczególnie za nim przepadał. - Mitsuo jest trochę w gorącej wodzie kąpany, ale myślę, że wyjdzie na ludzi. Ach, no wiesz... Właściwie ma powód. Przez ciebie jedyna laska, która go interesuje nie zwraca na niego właściwie żadnej uwagi. - zaśmiał się pod nosem.
Hiroya

Shiki pisze...

-Nie będzie...-warknął Shiki.
-Nie potrzeba, to do treningu.-odparła kobieta.-Odwróć się i zrób 10 kroków .-nakazała a mężczyzna posłusznie wykonał polecenie.-Usiądź jak se tam chcesz.-Furuyama usiadł po turecku i popatrzył oczekująco na babcię.
-I co teraz? Lód? Ogień? Woda?-spytał wyraźnie wiedząc co go czeka.
-Śnieg.-odparła i machnęła ręką. Nad mężczyzną pojawiła się chmura z której zaczął padać śnieg.-No. Następnym razem nauczysz się uprzejmie informować o swoich nowych związkach!

Anonimowy pisze...

Westchnęła i podciągnęła kolana pod brodę, oplatając je rękoma.
- Wywołujesz we mnie poczucie winy - powiedziała poirytowana po chwili ciszy. - I najgorsze jest to, że masz rację - spojrzała na niego i wstała. Znowu milczała krótki czas, żeby zaraz wybuchnąć.
- JAK miałam ci powiedzieć? - Podniosła głos. - Przecież taki związek nie ma prawa bytu! Sam pomysł, że może istnieć wydaje się niemożliwy - zacisnęła dłonie, aż pobielały jej palce. - To przecież jakiś obłęd.

SoEun Kim pisze...

- No to na co jeszcze czekamy? - ożywiła się i wstała na równe nogi z entuzjazmem. Co jak co, ale czekolady nigdy by sobie nie odmówiła.
Kyoko

Shiki pisze...

-Cholera! Zimno!
-Trzeba było mnie wcześniej poinformować.-odparła nie wzruszona kobieta.
-Mówiłem, że nie mogłem! Na święta go przywiozę! Obiecuje! Nie mogłem...i tak jest nam ciężko...jak dyrekcja się dowie to po nas.
-Wiem. Ale kara musi być.
-Wiem...-burknął.
-Dzięki temu będziesz silniejszy.-ciągnęła dalej kobieta.
-Wiem...-zacisnął dłonie w pieści.

Shiki pisze...

-Nie chcę być nieuprzejma dzieciaku ale przez ciebie on będzie tak siedział jeszcze dłużej.-mruknęła kobieta.-Poza tym przysłuchaj się. Jemu to nie przeszkadza. Nawrzeszczał sobie ale dobrze wie że to mu pomoże.-Kobieta miała rację. Przy głębszym przysłuchaniu się można było dosłyszeć jak mężczyzna nuci sobie pod nosem metallice.

SoEun Kim pisze...

- To twoja wina. Sprowadzasz mnie na złą drogę. Ale trudno. - machnęła na to ręką - Dla czekolady poświęcę nawet swoją reputację! - zaśmiała się.
Kyoko

- Nie wiedzieć czemu wszyscy go lubią. - stwierdził Hiroya beznamiętnie mówiąc oczywiście o Kazumie - Ona cię nie lubi, ona cię kocha. I wcale jej się nie dziwię, że nie chce przestać. Gdybym był nią pewnie też bym się uparł, żeby cię usidlić. - stwierdził żartobliwie i posłał chłopakowi oczko.
Hiroya

Anonimowy pisze...

Przytuliła się do niego z nieskrywaną ulgą. Jego słowa podziałały. Zyskała pewność, że postępuje właściwie. W pewnym sensie zawsze to wiedziała, ale chyba po prostu potrzebowała to usłyszeć.
- Przepraszam - wymamrotała w twarzą wtuloną w jego koszulę. - Widać wszyscy zakochani ludzie głupieją - uśmiechnęła się lekko. - Inaczej nie da się wytłumaczyć, co widzisz w Kyo - zachowała powagę, ale opanowującą ją wesołość zdradził błysk w oczach.

Takano | Jun pisze...

-Spokojnie. Rozumiem, że możesz się martwić. A właśnie, jakim mój wnuk jest nauczycielem?-spytała przy okazji. Zawsze chciała znać opinię jego ucznia.

SoEun Kim pisze...

- Tak, a poza tym nie jestem Kyoko, a to był wstępny warunek do nadmiernego zainteresowania twoją osobą więc... Jesteśmy w domu. - pstryknął go w nos ze szczerym rozbawieniem.
Hiroya

Weszła do budynku znajdując dla nich wolne miejsce i od razu usiadła.
- No właśnie! Dlatego czuj się wyróżniony! - posłała mu oczko - Jednak poświęcenie zakochanej kobiety nie zna granic. - westchnęła teatralnie.
Kyoko

Anonimowy pisze...

- Będę grzeczna - obiecała robiąc niewinną minę, którą potrafiła zmylić każdego. No, prawie każdego. Nie miała nawet nadziei, że uda się w ten sposób przekonać Ishiwarę, nie mogła jednak sobie darować.
- Chodźmy do zamku - zaproponowała. - Mam ochotę na czekoladę. Duuużo czekolady - zaznaczyła, ciągnąc go za ramię.

SoEun Kim pisze...

Hiroya idąc za radą Tomohisy skupił się na pracy. Chęć jak najszybszego wyrwania się stąd dodała mu niesamowicie dużo energii, bo uporał się z czyszczeniem całej tej broni dwa razy szybciej niż zrobiłby to ktokolwiek w normalnych warunkach.
- No! Możemy iść! - zatarł ręce ucieszony, że to już koniec tego męczeństwa.
Hiroya

- Och daj spokój. Chociaż ty jeden mógłbyś mi nie truć na ten temat. - mruknęła nachmurzając się momentalnie. Miała już serdecznie dość pogadanek w tym temacie.
Kyoko

Shiki pisze...

-Shiki? Gnębi?-spytała nie dowierzając.-pewnie żeby czegoś ich nauczyć. On nie potrafi ukarać. Ale on potrafi pomóc jedynie gdy ktoś się przed nim otworzy. Nie potrafi przegrywać.-odparła kobieta.-Nadal ci zimno?-krzyknęła do mężczyzny.
-Nie. Już nie.-odparł. Kobieta pstryknęła palcami a chmura zamieniła się w ogień. Z Furuyamy zaczął ściekać śnieg który już po chwili zastąpił pot.

SoEun Kim pisze...

Szef posłał chłopakowi kpiące spojrzenie.
- Przykro mi Ishiwara, ale już nie. - odparł uśmiechając się uroczo. Poklepał Tomohisę po ramieniu i zaraz oddalił się szybkim krokiem.
- Świetnie. A miało być tak pięknie. - westchnął Hiroya z ciężkim sercem machając na pożegnanie pysznej kolacji, którą obiecywał Tomo, a która zmuszona była poczekać.
Hiroya

- Poszłam, bo chciałam. Koniec tematu. - ucięła. Naprawdę nie chciało jej się powtarzać i tłumaczyć po raz setny milionowy, że kocha Tomohisę i dla niej to żadne poświęcenie, a poza tym jest to winna Tsukiyomiemu za zwrócenie jej normalnego życia. I tak do nikogo to nie docierało, szkoda zatem było się męczyć.
Kyoko

Anonimowy pisze...

- Tu nie ma nic do rozumienia - stwierdziła Mekare, wzruszając ramionami. - Trzeba to zaakceptować i nie zadawać głupich pytań - popatrzyła na niego, jakby przybył z innej planety. - Nie słyszałeś, że czekolada podnosi poziom endorfin? To najsłodszy antydepresant na świecie! - uśmiechnęła się triumfująco.
- Myślisz, że o tej porze wjedziemy spokojnie do kuchni? - niemal natychmiast zmieniła temat. - Kręci się pełno ludzi.

SoEun Kim pisze...

- Przykro mi Tomo-chan. - Hiroya poklepał go po ramieniu jednak w jego głosie nie było zbyt wiele współczucia. Przynajmniej miał towarzystwo w swojej niedoli.
Zerknął do koperty i sprawdził jakież to nazwisko przydzielono im do skreślenia.
- O. To człowiek ze straży przybocznej cesarza. - stwierdził czytając.
Hiroya

Shiki pisze...

-Nikogo nie gnębię!-wrzasnął odgarniając grzywkę z oczu.
-Ale o nich nikt nie wie?-spytała szeptem.

Anonimowy pisze...

- Ja nie ZAPOMNIAŁAM - udała oburzenie. - Nie byłam głodna - dopowiedziała pod nosem, zaraz jednak zaczęła sprawiać wrażenie, że ma zawroty głowy. Tomo szybko posadził ją przy stole i podsunął pod nos talerz z obiadem. - Nie chcę - fuknęła, osuwając naczynie. - Chcesz, żeby mnie rozbolał brzuch? Nie jadłam cały dzień. Lepiej znajdź mi czekoladę. Mam ochotę - mruknęła niby od niechcenia.

Shiki pisze...

-To dobrze.-skwitowała krótko.
-Shit! Gorąco noooo!-wrzasnął.
-Gorąco?-pstryknęła palcami i mężczyzna został zlany chłodną wodą.

SoEun Kim pisze...

- Ale ja chcę. - spojrzała mu w oczy siląc się na spokój - Zresztą nie jestem tu tylko dla ciebie. Jestem to winna pewnemu bogowi, pamiętasz? - wywróciła oczami. Czy naprawdę, naprawdę, naprawdę konieczne było wałkowanie tego po raz kolejny? Uch!
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Czasy kiedy nabierali się na takie numery minęły bezpowrotnie. - pstryknął go w czoło - Potrzebujemy czegoś absolutnie innowacyjnego.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

- No co poradzić. Taką mnie masz. - wzruszyła ramionami upijając kilka łyków czekolady.

Anonimowy pisze...

Gdy tylko zniknęli za zakrętem korytarza, Mekare stanęła na własnych nogach i z niemal dziecięcą radością zabrała się za pałaszowanie lizaka.
- Pyszności - oświadczyła z uśmiechem, zupełnie nieświadoma czekoladowej plamy na nosie. - Chcesz? - zapytała?

SoEun Kim pisze...

- Wybacz, że jestem sobą. - wycedziła przez zęby. Dopiła czekoladę i odstawiając kubek na stolik z donośnym trzaśnięciem wstała z miejsca. - Ale skoro mnie nie chcesz to nie. Przecież cię do niczego nie zmuszę. - mruknęła urażona wychodząc na zewnątrz.

SoEun Kim pisze...

Uznała, że mały spacer na świeżym powietrzu dobrze jej zrobi więc zagłębiła się w uliczki Tokio rozglądając się ciekawie dookoła po okolicy. W swoich dość nietypowych ciuchach wzbudzała lekkie zainteresowanie, ale po prostu skutecznie ignorowała wszystkich, którzy patrząc na nią coś między sobą poszeptywali.

Anonimowy pisze...

Zaskoczona zmarszczyła zabawnie nos i potarła go ręką dla pewności, że jest już czysty. Posłała przy tym Tomo uśmiech mówiący "jesteś niemożliwy, ale i tak Cię kocham".
- Nie mów głośno! - zarządziła konspiracyjnym szeptem. - ściany mają uszy, jeszcze się ludzie zlecą - rozglądnęła się. - Musimy się gdzieś zaszyć.

SoEun Kim pisze...

Tylko ona mogła mieć takie "szczęście". No naprawdę! Co z nią było nie tak, że chociaż ona nigdy nie szukała kłopotów to one i tak odnajdywały ją bezbłędnie same? Bardziej niż przestraszona była teraz zirytowana. Jak uda jej się wrócić do Sakuranu... To więcej już nie wyściubi nosa za drzwi dormitorium! O! Może wtedy w końcu nie będą jej się przytrafiać takie rzeczy!
- Doprawdy? No co ty nie powiesz! - zironizowała dzielnie próbując odpychać od siebie obślizgłe łapska pijaczyn, ale nijak nie mogła im umknąć.

Anonimowy pisze...

- A jak nas przyłapie, to stracimy połowę czekolady na okup - taka perspektywa nie wchodziła w grę. - Musimy wymy... - urwała nagle. - Pamiętasz starą, od lat nieużywana salę na drugim piętrze? Tę na końcu korytarza. Nikt tam nie chodzi przez zaczarowaną zbroję - uśmiechnęła się. - Co sądzisz?

SoEun Kim pisze...

- Nie wnerwiaj mnie Ishiwara i po prostu ich zabierz! - zażądała mając naprawdę serdecznie dość tego wszystkiego. A Tomohisa wcale niczego jej nie ułatwiał.

SoEun Kim pisze...

Normalnie pewnie by się kłóciła i duma nie pozwoliłaby jej poprosić, ale teraz była tak zła i tak bardzo chciała po prostu to wszystko zakończyć, że w ogóle nie pamiętała o istnieniu czegoś takiego jak duma.
- Proszę! - wyrzuciła z siebie szybko.

SoEun Kim pisze...

Mając szatę z powrotem na sobie od razu lepiej się poczuła, chociaż nie na tyle, żeby całkowicie się uspokoić.
- Och, a to ciekawe. Dopiero mnie nie chciałeś a teraz jestem twoja? Gorzej niż baba. Zdecydowałbyś się człowieku. - fuknęła pomijając milczeniem wzmiankę o dręczeniu jej.

Anonimowy pisze...

- Dziwne, że jeszcze tego nie zrobiłeś - stwierdziła, doganiając go. - Chociaż... Może nie? Sama o niej zapomniałam - stwierdziła po chwili namysłu.
- Miej różdżkę w pogotowiu - powiedziała, gdy byli prawie na miejscu. - Ta metalowa puszka jest nieobliczalna.

[znikam, bo mi się już ślepka kleją. dobranoc :*]

SoEun Kim pisze...

- Jak zwykle wszyscy wiedzą co dla mnie najlepsze oprócz mnie samej! - oburzyła się - Najlepiej zamknij mnie za kratami to się nie będziesz musiał martwić, że popełnię więcej błędów! - fuknęła obracając się na pięcie - Dobranoc! - mruknęła jeszcze na odchodne i powędrowała do dormitorium. Przebrała się i ułożyła do snu uznawszy, że tak jak myślała wcześniej, nie opuści już tego pokoju. Będzie sobie tutaj zapuszczać korzenie w ciszy i spokoju.

SoEun Kim pisze...

- Wszystko fajnie tylko jak ktoś mu dziecko uprowadzi to postawi całą straż cesarza na nogi. Sam Akihito na pewno każe mu to zrobić. W końcu to taki dobry cesarz, że dla swoich ludzi zrobi wszystko. - wywrócił oczami wzdychając ostentacyjnie - No więc? Jeszcze jakieś pomysły? - przestąpił z nogi na nogę.
Hiroya

Shiki pisze...

-Dobra, dzięki babciu.
-Kara skończona idź się wykąp.-nakazała z opiekuńczym uśmiechem.
-OK...chociaż w sumie chciałbym jeszcze trochę powalczyć, mięśnie mi się rozleniwiły.-jęknął rozcierając kark.
-No dobrze wnusiu. Potrenujesz mojego małego wilkołaka, dobrze? Michael!-nie czekając na odpowiedź zawołała swojego podopiecznego który zjawił się prawie w tym samym momencie.
-hej młody, chodź.-zaciągnął chłopaka kawałek od ławki i zaczął z nim szybką wymianę ciosów.-A tak w ogóle babciu, gdzie Tomohisa?!
-Poszedł do łazienki.-odparła spokojnie kobieta siadając na ławeczce.

Anonimowy pisze...

Uporali się z przeszkodą stosunkowo szybko. Mekare starała się też zachować względną ciszę, ale ogłuszona zbroja potknęła się o nogę Tomohisy i runęła z łoskotem na posadzkę, gubiąc przy okazji głowę.
- Ups - Dziewczyna uśmiechnęła się przepraszająco, wzruszając ramionami.
Zaraz jednak ruszyła biegiem w stronę upragnionych drzwi.

SoEun Kim pisze...

Kyoko wedle swoich zamysłów pod wpływem ostatnich wydarzeń była zdeterminowana nie wyściubiać nosa z dormitorium. Szybko jednak okazało się, że będzie to nader problematyczne i nie chodziło tutaj wcale o zajęcia, które opuszczała. Nie minęło pół dnia jej laby, kiedy do okienka zastukała sowa. Kyoko dobrze ją znała. Była to sowa Mitsuo. Niechętnie wpuściła zwierzątko do środka i wzięła od niego list podsuwając sowie spodeczek z wodą. Odczytała wiadomość i momentalnie zbladła jak ściana. Zaraz jednak odzyskała rezon i zmięła kartkę w dłoni zgrzytając zębami.
- Nikt mi nie będzie uprowadzał faceta! - oburzyła się. Zdziwiło ją, że Tomohisa dał się złapać, ale cóż. Stało się. Potem będzie dociekać jak do tego doszło. Przebrała się w jakieś normalne, nie rzucające się zbytnio w oczy ciuchu i wybiegła z pokoju. Opuściła mury Sakuranu bardzo szybko, ale dopiero będąc na skraju lasu przeteleportowała się w pobliże pałacu cesarza obmyślając w między czasie plan dostania się do budynku, odnalezienia Ishiwary i uwolnienia go. Ludzie Akihito nie mieli pojęcia w co się wpakowali zaczynając z byłą wampirzycą, która dla swojej miłości była zdolna zrobić absolutnie wszystko, choćby miało to być wzięcie szturmem pałacu w pojedynkę.
Kyoko

Unknown pisze...

[ no nie wiem... skoro jest jego ulubionym bratem - ha! ma się to szczęście - to może niech mu poradzi, co robić kiedy dziewczyna wydaje na zakupach fortunę -.-' albo jeszcze lepiej, jak się pozbyć chłopaka owej dziewczyny i nie wzbudzić podejrzeń. oczywiście miejmy na uwadze, że chodzi o Kyo i Tomo. :D]

Anonimowy pisze...

- Żaden problem - zaśmiała się Mekare. - Załatwimy ją przez dziurkę od klucza - powiedziała, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świcie.
Podeszła do stolika i przebierając w słodyczach znalazła marcepan w czekoladzie.
- O tak - oczy jej się zaświeciły na ten widok. - To jest moje - oświadczyła i rozsiadała się wygodnie na wyczarowanej poduszce.

SoEun Kim pisze...

[Owszem, w pojedynkę pójdzie do pałacu, ale nie martw się. Poza tym to tak całkiem sama nie będzie xD]

Kyoko odetchnęła głęboko wyłamując sobie palce. No to czas się brać do roboty. Spojrzała w niebo i korzystając z mocy od Susanoo (no w końcu należała jakby nie patrzeć do Kosaimu, któremu patronował) skupiła się na zmianie pogody. Nagle zerwał się niesamowicie porywisty wiatr, naleciało się chmur i zaczęło padać. Deszcz szybko przerodził się w istną burzę z piorunami. Jeden z nich złamał drzewo nieopodal. Zaaferowani strażnicy nie wiedzieli co mają począć i przekrzykiwali jeden drugiego próbując dojść, co kto ma robić. Powstało niezłe zamieszanie, z którego Kyoko skorzystała i zamieniając się w kota przemknęła tuż pod samymi nosami strażników wewnątrz murów. Biegnąc tak szybko jakby ją sama śmierć goniła przemierzała pałacowe korytarze w poszukiwaniu jedynej osoby, która mogła jej w tej chwili pomóc, mianowicie - Aiko.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Zamiauczała z początku dość żałośnie, ale zaraz odrobinę się rozluźniła rozpoznając Natsu. Miała tylko nadzieję, że i sam Takasugi chętnie jej pomoże. Oby! Bo inaczej to marnie będzie i z nią, a wtedy Mitsuo będzie miał trochę roboty z odbijaniem jej (bo że by po nią przyszedł była absolutnie pewna).
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- To by było za proste! I nie było by tej grozy unoszącej się w powietrzu! - zironizowała wywracając oczami - Potrzebuję twojej pomocy! - skierowała się do Aiko.
- Mojej? Pomocy? A niby w czym?! I dlaczego uważasz, że ci pomogę? - zdziwiła się księżniczka unosząc jedną brew do góry.
- Pomożesz, bo... Bo tak! A w tym, że gdzieś tutaj przetrzymywany jest Tomohisa i mam zamiar go odzyskać. - wyjaśniła krzyżując ręce pod biustem. Wiedziała, że Aiko niespecjalnie będzie się spieszyło, aby pomagać akurat Ishiwarze, ale liczyła na dobry wpływ Natsu i że on ją do tego przekona. No skoro już tu był...
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Kyoko też na nią spojrzała, chowając przy okazji automatycznie różdżkę Tomohisy.
Aiko patrzyła to na jedno to na drugie i westchnęła zirytowana.
- Jak zwykle czarna robota spada na mnie! - fuknęła, ale wyszła z pomieszczenia szybkim krokiem. W oczekiwaniu na jej powrót Kamiyama przemierzała pokój nerwowo w tę i z powrotem wzdychając raz po raz. Że też to tyle trwało! Kiedy księżniczka wróciła po dobrej godzinie od razu do niej przyskoczyła.
- NO NARESZCIE! - wzniosła oczy ku niebu - Co tak długo?! - Aiko obrzuciła ją obrażonym spojrzeniem.
- Ciesz się, że w ogóle wróciłam, bo mogłam równie dobrze spuścić ten klucz w sedesie i miałabyś wtedy niezłe utrapienie. - mruknęła upuszczając klucz na wyciągniętą dłoń Kamiyamy - Przekonanie dziadka, że chcę tylko porozmawiać z kolegą ze szkoły było naprawdę ciężkie. - prychnęła. Musiała łgać w żywe oczy ile wlezie, żeby zdobyć ten kluczyk.
- Świetnie. Ale skoro masz z nim porozmawiać to też musisz tam pójść. Inaczej każdy się domyśli, że po prostu oddałaś komuś klucz i ten ktoś go uwolnił. - zauważyła przypominając sobie, że należałoby dziewczynie zapewnić alibi za jej pomoc.
- Myślisz, że nie wiem? - oburzyła się - Chodźcie! - z ogromnym fochem Aiko machnęła ręką obejmując prowadzenie do lochów. Kyoko zamieniła się w kota, żeby nie zwracać uwagi pozwalając Natsu wziąć się na ręce jakby była jego pupilką.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Kyoko zgrabnie zeskoczyła na ziemię i zmieniła się z powrotem w człowieka od razu wyciągając kluczyk i otwierając nim celę. Wbiegła do środka przyskakując do Tomohisy w mgnieniu oka.
- Nic ci nie jest?! - spytała nagle podenerwowana. No wreszcie jest przy nim! Dlaczego to tak cholernie długo trwało? - Zresztą nie ważne! Potem się będę martwić twoim samopoczuciem! Teraz nie mamy na to czasu! - wręczyła mu jego różdżkę i pomogła wstać.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Nie miała pojęcia co Aiko i Natsu planują. Mogli równie dobrze chwilę odczekać a potem dla podtrzymania pozorów współpracy z ludźmi cesarza podnieść alarm jakoby zostali na chwilę ogłuszeni i wtedy więźniowi udało się uciec... To było nie ważne. Kyoko było obojętne jak to rozegrają. Grunt, że Tomohisa był znowu z nią, wolny. Przypomniała sobie instrukcje Natsu i idąc za nimi zaczęła kluczyć korytarzykami odnajdując właściwą drogę. Chwilę im zeszło nim zdołali wydostać się z podziemi i wyjść te sześć przecznic dalej, ale przynajmniej byli z daleka od ludzi cesarza i to się liczyło.
Kyoko

Shiki pisze...

-I jak tam Tomo?-zawołał to chłopaka podchodząc do ławki i zbierając swoje ubrania.

SoEun Kim pisze...

Głaskała go delikatnie po plecach jedną dłonią, a drugą podtrzymywała dając mu tyle czasu ile tylko chciał. Teraz już byli potencjalnie bezpieczni.
- Wszystko w porządku? - spytała ucałowawszy go czule w czubek głowy. Nawet sobie nie zdawał sprawy z tego jak bardzo się cieszyła, że jest już bezpieczny.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Rozejrzała się wokół i podprowadziła go do niewielkiego murku, na którym pomogła mu usiąść. Urwała rękaw swojej koszulki drąc go na mniejsze fragmenty i wyciągnęła różdżkę. Zaklęciem sprawiła, że z jej końca trysnęła woda mocząc materiał. Sięgnęła jeszcze do kieszeni spodni po małą fiolkę wypełnioną brudnozieloną substancją.
- Wypij. - nakazała podając mu ją. Dzięki Bogu, że nigdy nie ruszała się nigdzie bez eliksiru przeciwbólowego! Przezorny jednak zawsze ubezpieczony. Zabrała się za czyszczenie rany.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Oczyściła ranę na tyle dokładnie na ile była w stanie, a potem z resztek rękawa zrobiła prowizoryczny opatrunek. W takich chwilach żałowała, że straciła swoje wampirze zdolności. Mogłaby go wtedy bez problemu uleczyć za ich pomocą, a tak? No nic. Trzeba sobie radzić inaczej. Pogłaskała go po policzku.
- Wolisz wrócić do szkoły czy może zabrać cię do siebie do domu? - spytała odgarniając mu włosy z czoła. W obu wypadkach miałaby większe pole do popisu mając dostęp do wszystkich swoich eliksirów. Z łatwością mogłaby wtedy go wyleczyć. W szkole dodatkowo z pomocą uprzejmych pielęgniarek ze Skrzydła Szpitalnego.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Ale... No dobra... - machnęła na to ręką. Potem spróbuje go przekonać. Schowała klucze i przeteleportowała ich do jej pokoju. Pomogła mu ułożyć się na miękkim, dużym łóżku i zaraz też zniknęła w swojej garderobie, gdzie miała niewielką skrytkę na najprzeróżniejsze rzeczy. Odnalazła wodę utlenioną, bandaże, maści wspomagające gojenie i kilka innych przydatnych rzeczy i z tym wszystkim wróciła do swojej sypialni. Usiadła na skraju łóżka ściągając prowizoryczny opatrunek i na nowo zajmując się oczyszczaniem rany. Tym razem już tak porządnie.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Posprzątała wszystko, a potem usiadła przy nim i przez dłuższą chwilę tylko patrzyła na jego pogrążoną we śnie twarz. Jak to dobrze, że nic mu nie jest. Dopiero po dłuższej chwili wstała i wyszła z sypialni. Odnalazła lokaja Josepha i kazała mu przyszykować dla niej i dla Tomohisy coś do zjedzenia w razie gdyby chłopak się obudził. Nakazała też nie wchodzić do jej sypialni bez pukania i żeby nikt im nie przeszkadzał. Joseph był jedyną osobą, którą chciała widzieć w pobliżu swojej sypialni.
Dobrze, że rodziców na razie nie było. Wyjechali razem na jakieś tam wczasy, co akurat teraz było dziewczynie bardzo na rękę.
Kamiyama powędrowała do łazienki i wzięła gorącą kąpiel. Kiedy wyszła z wody ubrała się w luźne dresy i wróciła do sypialni. Położyła się na łóżku obok Tomohisy wracając do przerwanego wcześniej kontemplowania jego urody. Nie wiedzieć kiedy i ona zasnęła uznając, że Joseph najwyżej ją obudzi, kiedy przygotuje posiłek.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Otworzyła mozolnie oczy i przecierając je usiadła na łóżku.
- Wejdź Josephie. - mruknęła zaspanym tonem doskonale wiedząc, że mężczyzna i tak ją usłyszał. Lokaj wszedł do pokoju i zostawił na stoliku w kącie przygotowane przysmaki, a potem oddalił się dyskretnie ze skinieniem głowy. - Głodny? - posłała Tomohisie nadal nieco zaspany uśmiech i zsunęła się z łóżka wędrując do stolika. Usiadła na jednym z krzeseł i zaczęła konsumować ciepłą, maślaną bułeczkę. - Lepiej się czujes Tomo-chan? - zainteresowała się spoglądając na niego.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Zmarszczyła lekko nos.
- Cieszę się. - odparła szczerze - Nie masz pojęcia jak się cieszę, że jesteś cały. Myślałam, że dostanę zawału kiedy się dowiedziałam, że cię złapali. - wywróciła oczami - No i pojmanie cię zrujnowało moje ambitne plany pozostania w dormitorium przez resztę życia z daleka od kłopotów. - dodała jeszcze nieco zirytowanym, nieco rozbawionym tonem.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- To już nie ważne. - zjadła kolejną bułeczkę i upiła kilka łyków herbaty - Najważniejsze, że jesteś wolny. A ja do swoich planów jeszcze z powodzeniem mogę wrócić. - zauważyła wzruszając ramionami.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Moglibyście przylecieć obaj. Daję głowę, że to by było bardzo ciekawe doświadczenie. - odparła z przekornym uśmiechem. Wstała z miejsca i podeszła do Tomohisy. Pochyliła się w jego kierunku i pocałowała go delikatnie. - Chociaż chyba jednak wolałabym żebyś to ty sam jeden osobiście mnie ratował. - zaśmiała się.

SoEun Kim pisze...

Usiadła obok niego.
- Nie zamordowałby cię, bo wtedy ja zamordowałabym jego. Naprawdę mało opłacalny interes. - zacmokała kręcąc głową. Chwyciła kosmyk włosów chłopaka i zaczęła się nim bawić od niechcenia.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Ale mnie się moje dotychczasowe życie podoba. - zauważyła tylko kiwając głową. Odprowadziła go spojrzeniem, a potem usadowiła się nieco wygodniej na kanapie.

SoEun Kim pisze...

Skinęła głową i wstała podchodząc do niego. Od razu nadstawiła się do całusa.
- A gdzie moje buzi na pożegnanie? Chyba zasłużyłam? - spytała wesoło.

SoEun Kim pisze...

- Głupek. - parsknęła śmiechem i oddała pocałunek. Zaraz też odsunęła się i uśmiechnęła do niego szeroko. - Tylko uważaj mi na siebie! - pogroziła mu palcem.

SoEun Kim pisze...

Kyoko akurat co do Natsu miała lepsze odczucia. Jej nie próbował nigdy wpakować w kłopoty, a teraz pomógł jej uratować Tomo więc... Kamiyama postanowiła wrócić do Sakuranu i tak też zrobiła. Chciała wprowadzić w życie swoje ostatnie plany, a lepiej to było robić w szkole, bo przynajmniej mogła na bieżąco przepisywać od koleżanek notatki nawet jeśli nie miała zamiaru uczęszczać na zajęcia.

SoEun Kim pisze...

- O! To tak proste... Że aż ciężko na to wpaść! Genialne! - klasnął w dłonie kiwając przy tym entuzjastycznie głową. Plan łatwy do spamiętania i wykonania, a uprowadzenie człowieka potem z łazienki też do największych trudności nie należało.
Hiroya

Anonimowy pisze...

- Pewnie, że mam rację - posłała mu wymowne spojrzenie, znad kawałka marcepanu. - W wielu sprawach mogę się mylić, ale w poprawianiu sobie humoru jestem niezawodna. Chyba, że akurat mam kaprys użalać się nad sobą - wzruszyła od niechcenia ramionami.
- Tak czy inaczej, co robiłeś zanim na mnie wpadłeś?

Shiki pisze...

-Aha...właśnie widzę. Babciu widzisz, wystraszyłaś mojego ucznia.-burknął
-Serio? Ale czym?-zastanowiła się kobieta.
-Tym swoim karnym treningiem pewnie.-mruknął ubierając się.-Chodź, zrobię nam kakao.

Shiki pisze...

-Mhm...ja nie mam nic do moich treningów, lubię je bo mogę sprawdzić siebie.-uśmiechnął się robiąc herbatę. Zalał ją wrzątkiem i podał jeden kubek.-Chodź. ale ostrzegam, mój pokój to nie moje biuro...tam jest większy bałagan.

SoEun Kim pisze...

Kyoko zgodnie ze swoimi ambitnymi planami nie pakowania się w kłopoty pozostawała zamknięta w dormitorium przez calutki tydzień. Chociaż oczywiście jak na przykładną uczennicę przystało lekcje na bieżąco przepisywała i zadania odrabiała. Mimo wszystko czuła, że będzie musiała w najbliższej przyszłości pojawić się na zajęciach, bo nauczyciele zaczynali już krzywo patrzeć na jej nieobecności.
Westchnęła ciężko. Wcale nie miała ochoty wychodzić! Dobrze jej było w pokoju. Cisza, spokój, zero problemów, żadnych denerwujących uczniów, którzy najrozmaitszymi sposobami próbowali wywinąć się od szlabanu... Mogłaby się nawet przyzwyczaić do takiego życia. Bardzo jej się spodobało.
Kyoko

Anonimowy pisze...

[eh... co takiego nie możesz? Mira]

SoEun Kim pisze...

Spojrzała na niego przelotnie i zaraz też naciągnęła sobie kołdrę na głowę.
- Idź sobie! Wyglądam jakbym się gdzieś wybierała? - zironizowała - Poza tym to damskie dormitorium. - dodała jeszcze akcentując specjalnie słowo "damskie". W ogóle to myślałby kto, że się przejął jej nieobecnością.
Kyoko

Anonimowy pisze...

[to jest widoczne na sam rzut oka, ale co jam mieć z tym wspólnego? Mira]

SoEun Kim pisze...

Popatrzyła mu w oczy z wyrzutem wydymając przy tym dolną wargę.
- Ale mnie tu dobrze! - podniosła się do pozycji siedzącej - Czyżbyś sobie nie radził, że aż musiałeś się po mnie pofatygować? - uniosła jedną brew a w jej oczach błysnęło coś na wzór złośliwej satysfakcji.
Kyoko

Shiki pisze...

-Taaaa...postaraj się nie potknąć.-Shiki otworzył drzwi do swojego "azylu". Przy jednej ze ścian stała kanapa, przy drugiej szafa, gdzieś w kąt była ustawiona ława zawalona papierami. Na podłodze walało się praktycznie wszystko a z kosza wysypywały się pudełka po papierosach. ściany były misternie obklejone płytami winylowymi lub pozapisywane. W jednym kącie stał akustyk, elektryk i bas.-No...-przetorował sobie drogę do kanapy i ciężko na niej usiadł.

Anonimowy pisze...

- Tak, na pewno - powiedziała powoli, zerkając na niego podejrzliwie. Zmarszczyła brwi i przez chwilę obserwowała go w milczeniu. Zdecydowanie to nie było zachowanie, jakiego się spodziewała po przyjacielu.
- Powiesz mi, co jest nie tak?

SoEun Kim pisze...

- Och, a więc to o to chodzi. - mruknęła wychodząc niechętnie z łóżka i przebierając się w szaty szkolne - No tak. Po szkole musi grasować ten dobry i ten zły prefekt. - wywróciła oczami pakując potrzebne rzeczy do torby.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Ehe. - odparła otwierając drzwi. Zatrzymała się w nich jednak przypominając sobie o czymś i obróciła się twarzą w jego stronę. - A właśnie Tomo-chan... - zaczęła nagle nieco jakby zażenowana i zarumieniona - Może... Może moglibyśmy być... Parą oficjalnie? - wydukała patrząc na niego niepewnie.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Uhm... W porządku... - zagryzła wargę obracając się i szybkim krokiem wychodząc. Jakież to było żenujące! No naprawdę! Nie dość, że to ona spytała to jeszcze nawet nie uzyskała w najmniejszym stopniu satysfakcjonującej odpowiedzi. Miała ochotę zapaść się pod ziemię lub uciec, a że to drugie było bardziej prawdopodobne to po prostu przyspieszyła kroku.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

[z prostej i oczywistej przyczyny. urodziny masz, prawda? bo to 11, nie? nic nie pomieszałam? :3]

Rzuciła okiem na kartkę, a potem na Tomo.
- Dzisiaj? - skrzywiła się z niezadowoleniem. Miała za sobą ciężki dzień (musiała się bowiem z powrotem "wgrać" w normalny tryb funkcjonowania wśród ludzi), a teraz jeszcze nocna misja. Wyrwało jej się westchnienie. No nic. Jak mus to mus.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

[jak mogłabym nie pamiętać o tak ważnym dniu? muszę! to mój święty obowiązek jako twojej najlepszej przyjaciółki! w każdym razie mam prezent dla ciebie i ci go wyślę jeśli tylko będziesz :3]

Skinęła głową kończąc kolację i zaraz wstała od stołu. Poszła do dormitorium się przebrać w coś mniej rzucającego się w oczy i przy okazji mentalnie przygotować na kolejną masakrę, która będzie jej udziałem. Nie to, żeby się specjalnie przejmowała, przechodziła już nad takimi rzeczami do porządku dziennego. Zdążyła się przyzwyczaić. Tylko po prostu tak koszmarnie nie chciało jej się włóczyć po nocach!
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Wyszła na zewnątrz używając jak najmniej uczęszczanych korytarzy, bo i po cóż miał ją ktoś widzieć? Stanęła obok Tomohisy przeciągając się.
- Gotowy? - spytała cicho wyłamując sobie na koniec palce z obojętną miną.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Świetnie. Nie ma nic lepszego jak deser po kolacji. - zironizowała - A tak na poważnie to słucham. Masz jakieś koncepcje? Wiesz o zadaniu trochę dłużej ode mnie to miałeś więcej czasu, żeby nad tym pomyśleć. - pstryknęła go w nos.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Mhm. Uroczo. No to chodźmy. - zakasała teatralnie rękawy - Szkoda, że nie powiedziałeś wcześniej, że mam robić za przynętę. Ubrałabym się bardziej odpowiednio. - stwierdziła przyglądając się sobie. Od stóp do głów w czerni. Wyglądała jak czarna wdowa a nie kobieta, która wyrusza na łowy i ma sobą zainteresować mężczyznę. No nic. Jakoś sobie z tym poradzi.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- No dobrze, dobrze. Niech będzie. - przystał na to - Chodźmy już lepiej, czas goni. Wedle harmonogramu zajęć tego człowieka - spojrzał na kartkę dołączoną do listu z zadaniem - akurat teraz powinien on mieć przerwę i być w ulubionej restauracji. - zauważył wesoło. To im wszystko ułatwia! Pójdzie szybciej!
Hiroya

Shiki pisze...

Oczy otworzyły mu się szeroko ze zdziwienia.-Ale, nie było po co...to normalny trening...no może nie normalny ale jednak trening.-westchnął przeciągle.-poz tym, pierwszy raz mnie uderzyłeś.-jęknął.

SoEun Kim pisze...

- Nie wierzę, że dałby mi coś takiego, bo dostałby w twarz przy najbliższej możliwej okazji. - stwierdziła kręcąc głową, ale odbierając teraz rzeczy od Tomo i od razu idąc do łazienki. Drogę znała, już kiedyś była w mieszkaniu Mitsuo. Przebrała się szybko i wróciła do Ishiwary. - Mój boże... - mruknęła rumieniąc się - Wyglądam okropnie!
Kyoko

Shiki pisze...

-No tak, tak...-uśmiechnął się siadając wygodniej.-Mogłem, przepraszam. W sumie to trochę dziwne...żeby to uczeń się o mnie martwił.-westchnął.

SoEun Kim pisze...

Westchnęła ciężko.
- Okej... Wszystko dla powodzenia misji. - powiedziała bardziej do siebie niż do niego. Była świadoma, że będzie przyciągać spojrzenia, a tego właśnie nie lubiła. No ale cóż. Jak mus to mus. - Miejmy to już za sobą! - podeszła do niego chwytając go za rękę, żeby mógł ich przeteleportować na miejsce. Znał lokację lepiej od niej.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Weszła przodem rozglądając się po wnętrzu klubu. Bliźniaków wypatrzyła dość szybko. Siedzieli przy barze. Skierowała się w tamtą stronę i usiadła na wysokim barowym krześle zakładając nogę na nogę. Starała się przy tym wyglądać na niewiarygodnie znudzoną pannę, która bardzo chętnie trochę się rozerwie. Zerknęła w bok. Patrzyli na nią obaj. Z tym że jeden bez większych emocji, drugi natomiast z szerokim uśmiechem zaraz puszczając do niej oczko. Kyoko zatrzepotała rzęsami odwzajemniając uśmiech. Wolała nawet nie myśleć jak tandetnie to wygląda. Jak scena z tych wszystkich głupich filmów, gdzie faceci podrywali laski na jeden olśniewający uśmiech, a laski facetów na błyśnięcie nogami i trzepotanie rzęsami. Cóż. Niezależnie od tego jak to wyglądało grunt, że działało.
Kyoko

Anonimowy pisze...

Wstała i usiadła na przeciwko niego, żeby móc dokładniej obserwować jego twarz. Z lekkim, miała nadzieję pokrzepiającym, uśmiechem chwyciła na chwilę rękę Tomo.
- Żaden normalny człowiek nie uważa, że zabijanie to nic takiego - powiedziała. - Zaczęłabym się bać, gdybyś mi powiedział, że krew na rękach ci nie przeszkadza. Sama z każdą kolejną duszyczką na sumieniu mam koszmary - zmarszczyła czoło, wspominając ostatnie takie zdarzenie. Pokręciła głową odrzucając od siebie znienawidzone obrazy. Zaraz na powrót jej twarz się rozpogodziła. - Rozumiem, jak to jest. Ale z Kamiyamą nie mogę ci pomóc - stwierdziła, posyłając mu przepraszające spojrzenie. - Jestem w tej sprawie stronnicza i nawet jej nie lubię - skrzywiła się.

Shiki pisze...

-No tak...jesteś moim młodszym braciszkiem.-poczochrał go po włosach.-Ale jak widać nie masz się co martwić. Jestem cały, nie mam żadnej nowej blizny.

SoEun Kim pisze...

Siedziała na kolanach u jednego z bliźniaków czując jak jego dłoń przesuwa się od jej kolana w górę uda, a potem z powrotem w dół. Ręka aż ją świerzbiła, żeby porządnie przyłożyć mu w twarz za takie obmacywanie jej, ale niestety dla podtrzymania pozorów zauroczonej nim panienki musiała się powstrzymać. Po kilku minutach dała się poprowadzić na parkiet, gdzie zaczęła tańczyć z chłopakiem. Ewidentnie lubił uwodzić kobiety, bo bezustannie obdarowywał ją szeptanymi wprost do ucha komplementami.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Kyo kątem oka przyuważyła, że Tomo już przeszedł do drugiej części planu. Uznała zatem, że to czas najwyższy aby i ona troszeczkę się streściła. W jej wypadku to bliźniak wyszedł z propozycją do przeniesienia się w bardziej ustronne miejsce. Jak się okazało na górze miał wynajęty pokoik. Wystarczyło tylko pokonać schody. Kamiyama przygryzła zalotnie dolną wargę i skinęła głową. Pozwoliła poprowadzić do bocznych drzwi a potem do pokoju, który okazał się być niewielkim mieszkankiem z kuchnią i łazienką.
Chłopak podprowadził ją do łóżka i siadając na nim usadził ją sobie na kolanach. Bez ostrzeżenia wpił się w jej wargi. Kyoko dla lepszego rozproszenia go oddała pocałunek i korzystając z chwili nieuwagi wyciągnęła spod bluzeczki różdżkę. Jednak stanik to czasami przydatna część ubioru. Można do niego na przykład przymocować różne rzeczy... Kamiyama mając swoją różdżkę w ręku gwałtownie odsunęła się od chłopaka i stanęła przed nim z przesłodzonym uśmieszkiem.
- Avada Kedavra. - powiedziała kończąc marny żywot jednego z bliźniaków. Otrzepała teatralnym gestem ręce chowając różdżkę na powrót pod bluzkę. Zmieniła się w kota i szybko opuściła mieszkanie. W klubie przemknęła niezauważona między tańczącymi ludźmi i dopiero na zewnątrz przyjęła z powrotem swoją ludzką postać. Oparła się o drzewo nieopodal wejścia czekając aż Tomo wypełni swoją część.
Kyoko

Anonimowy pisze...

- Kusząca propozycja, masz moje słowo - powiedziała z uśmiechem i przytuliła go mocno. Siedzieli tak długą chwilę, ciesząc się ze swojej obecności. Nawet zbroja dała za wygraną i przestała się dobijać do drzwi.
Wreszcie Mekare przerwała ciszę.
- Tomo - powiedziała przeciągając głoski. - Noga mi ścierpła - wyznała, powstrzymując się od śmiechu, ale kąciki ust drżały jej bardzo podejrzanie.

SoEun Kim pisze...

- Bardzo chętnie! - ucieszyła się. No wreszcie jakaś przyjemność tego wieczoru a nie tylko brudna robota.
Splotła ręce za plecami i zadarła głowę do góry patrząc na niebo zamiast pod nogi, kiedy szła obok Tomo.
Kyoko

Anonimowy pisze...

Nie wytrzymała i zawtórowała mu śmiechem, zaraz jednak zaczęła się bronić. - Ale to nie moja wina - powiedziała z miną małego, naburmuszonego dziecka. - To samo tak wychodzi - wzruszyła ramionami, niczym wcielenie niewinności.
- I faktycznie chce mi się pić - dodała po chwili, marszcząc brwi. - Soku pomarańczowego. Jak mogliśmy zapomnieć? - zapytała samą siebie, nie znajdując aktualnie usprawiedliwienia dla tak oczywistej luki w ich (prawie)idealnym planie. Zdecydowanie nie miała ochoty wychodzić z ukrycia. - To... Co robimy? - zapytała z nadzieją, że przyjaciel coś wykombinuje.

SoEun Kim pisze...

- Nawzajem! - od razu całą swoją uwagę skupiła na błogosławionym wynalazku ludzkości zwanym potocznie gorącą czekoladą. Zanurzyła w niej usta z błogim uśmiechem i upiła kilka łyków. Oblizała wargi. - Będę się musiała w domestosie wykąpać przez tego pajaca. - stwierdziła nagle wspominając jak przydzielony jej bliźniak bezczelnie sobie z nią poczynał.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Cóż. Jak dla mnie każdy kto perfidnie próbuje się do mnie dobierać a nie jest tobą, jest obrzydliwy. - skwitowała z wzruszeniem ramion i dopiła czekoladę.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Tak, co wcale nie zmienia faktu, że wolałabym tego uniknąć. - zmarszczyła zabawnie nos i wywróciła oczami rozbawiona - Ty jeden akurat nie musisz pytać o zgodę. - posłała mu przekorny uśmiech.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- No ja myślę. Jeszcze tego by brakowało, żebym musiała po tym wszystkim psioczenia jakiegoś wysłuchiwać. - pokręciła głową z uśmiechem - Wracajmy Tomo-chan. Chciałabym już móc założyć na siebie coś normalnego. - odchrząknęła znacząco.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Potrząsnęła głową ukrywając twarz nieco we włosach, żeby jej rumieńce świadczące o skrępowaniu nie były aż tak bardzo widoczne.
- Dziękuję, ale mimo wszystko głupio się czuję wyglądając tak. Do takich ciuchów pasowałaby jeszcze niezachwiana pewność siebie, a do takiej to mi jeszcze bardzo daleko. - zauważyła.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Pobieram, ale jestem w tym temacie wyjątkowo oporną na wiedzę uczennicą. - stwierdziła zażenowana zaraz uderzając się z otwartej dłoni w czoło, kiedy przypomniała sobie to nieszczęsne wydarzenie - Powinnam za to zamordować Shina. Właściwie to nie wiem czemu jeszcze tego nie zrobiłam. - skwitowała butnie.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Och, ale z tym to ja akurat nie mam problemu. Oni mnie słuchają. Brak mi pewności siebie tylko jeśli chodzi o bycie kobietą. - machnęła na to ręką - Bycie prefektem to zupełnie inny świat. - zakończyła wstając z miejsca gotowa do drogi.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Jakby to było takie proste! - prychnęła. No przecież się starała. Nawet współpracowała w miarę możliwości z Shinem, ale to nadal nie było najłatwiejsze zadanie. Wyszła z knajpki czekając na Tomo na zewnątrz.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Nigdy! - oburzyła się - Do tego jednego nikt i żadnymi sposobami mnie nie namówi! Nie będę pozować do aktu! - puknęła go w czoło - A teraz dobranoc. - obróciła się na pięcie i powędrowała do dormitorium, gdzie w końcu po całym dniu mogła po prostu oddać się przyjemnemu zajęciu jakim było spanie.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Kyoko miała urodziny i bardzo chciała spędzić je w spokoju, co oczywiście nie było jej dane. Jej matka w ostatniej chwili urządziła jej huczne przyjęcie zapraszając taką mieszankę ludzi, jakiej Kamiyama jeszcze w życiu nie widziała. Stała w korytarzu w błękitnej, atłasowej, zwiewnej sukience przed kolano i witała co raz to nowych przybywających gości. Znalazło się wśród nich kilkoro ważnych przyjaciół jej rodziców, którzy piastowali różne wysokie funkcje i z którymi warto było się znać i żyć na dobrej stopie. Poza tym cała rzesza ludzi ze szkoły, jak chociażby Shin i Ryu, nawet Mekare raczyła się pojawić. Chociaż to akurat bardzo Kyoko nie zdziwiło szczególnie, kiedy następnym gościem, którego przywitała okazał się być sam Hiroya. Naprawdę jej matka przeszła samą siebie zapraszając do domu połowę yakuzy. Zaraz za Hiroyą kroczył bowiem uszczęśliwiony zaproszeniem Mitsuo. Zjawili się też Natsu z Aiko. Zdumieniu Kyoko nie było zatem końca. Co rusz zaskakiwała ją obecność jakiejś osoby. Ona jednak wypatrywała z utęsknieniem tylko jednej - mianowicie Tomohisy. Machinalnie przyjmowała wszelkie życzenia i prezenty, których w korytarzu zrobiła się już pokaźna góra. To wszystko mało ją interesowało podobnie zresztą jak przyjęcie. Najbardziej chciała, żeby pojawił się Ishiwara, bo tylko z nim tak naprawdę miała ochotę spędzić ten dzień. Nawet by się bardzo nie obraziła, gdyby ją dzisiaj gdzieś porwał.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Hiroya usiadł sobie w tym czasie grzecznie przy stoliku wcielając się w rolę najzwyklejszego w świecie klienta. Zamówił sobie kawę i popijając ją spokojnie rozglądał się niby to od niechcenia po kafejce. Gdy tylko drzwi się otworzyły skierował swoje spojrzenie w tamtą stronę. A oto i ich cel przybył. Posłał Tomohisie porozumiewawcze spojrzenie i skinął prawie niezauważalnie głową dając mu znać, że czas zacząć część pierwszą ich misji.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

[nawet o tym nie pomyślałam, ale w sumie jakby się zastanowić... to tak. to jest bezcenny widok w końcu xD]

Kiedy go w końcu zobaczyła od razu się rozpromieniła. Przyjęcie nagle wydało się znośne.
Skinęła mu głową kiedy zaproponował, że przyniesie coś mocniejszego, a jak zniknął w sali balowej ona w tym czasie przywitała kilkoro następnych gości.
- Josephie, dużo ich jeszcze? - spytała lokaja, który stojąc tuż obok niej zbierał wierzchnie okrycia gości.
- Nie panienko, ci którzy teraz idą są już ostatni. - odparł dyskretnie.
Kamiyama przywdziała szeroki uśmiech witając ostatnich gości, a kiedy tylko się obróciła Tomo stał już przy niej. Z wdzięcznością wzięła od niego drinka.
- Tak, tak. Moje zdrowie. - mruknęła zażenowana upijając kilka małych łyczków - Już się bałam, że nie przyjdziesz.
Kyoko

Shiki pisze...

Objął go delikatnie.-Ja ich nie lubię, wiec nie mam zamiaru mieć nowych.-roześmiał się.

SoEun Kim pisze...

W takim wypadku Hiroya zdecydowanie wolał działać szybko. Nie widziało mu się użeranie z podstarzałym biznesmenem, który dostał aż tak dosadną dawkę środku przeczyszczającego.
- W łazience jest okno, przez które usuniemy zwłoki. - poinstruował Tomohisę szybko nim ten dla podtrzymania pozorów musiał się oddalić.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

- Nie to, żeby coś Hiroya... Ale tak tylko dla przypomnienia powiem, że to moje przyjęcie urodzinowe, a nie zlot potencjalnych kandydatów do yakuzy. - zauważyła Kyo z łobuzerskim uśmiechem. Tsukasa wzruszył tylko ramionami i odchrząknąwszy znacząco wyprostował się porzucając swoje próby przekonania Shina do czegokolwiek. Objął za to Mekare ramieniem przyciągając ją do swojego boku.
- Dobrze, że twojej matce nie przyszło do głowy zapraszanie Kazumy. - stwierdził nagle Hiro rozglądając się dookoła z wyraźną ulgą.
- Tak, też jestem jej za to wdzięczna. - przyznała Kamiyama z uśmiechem, ale zaraz jej mina zrzedła kiedy zobaczyła, że najmłodszy z braci Tsukasa kieruje się w ich stronę - Mogła też sobie darować zapraszanie Mitsuo. - mruknęła Kyoko pod nosem.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

Na skutki środka przeczyszczającego długo nie trzeba było czekać. Mężczyzna czym prędzej pognał do łazienki a Hiroya wstał spokojnie od stolika i wolnym krokiem przemierzając salę skierował się za nim. Wszedł do łazienki, w której oprócz niego i jego celu w jednej z kabin nie było nikogo. Odczekał aż biznesmen zakończy swoje pierwsze posiedzenie, a kiedy tylko wyszedł Tsukasa chwycił jego głowę mocno w obie ręce i nim tamten zdążył się zorientować na co się święci po prostu skręcił mu kark.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

Uwadze Kyoko też to nie uszło więc chcąc jak najszybciej oddalić się poza zasięg wzroku młodszego Tsukasy dokończyła drinka i zwróciła się do Tomo.
- Chodź ze mną zatańczyć! Lubię tą piosenkę! - uśmiechnęła się szeroko wskazując delikatnym ruchem głowy na parkiet.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Nie denerwuj mnie Tomo-chan. - mruknął tylko w odpowiedzi i uniósł bezwładne ciało biznesmena przepychając je przez okno i podając czekającemu po drugiej stronie Tomohisie.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

Ucieszona dała się poprowadzić a potem z jednym wielkim zadowoleniem wymalowanym na twarzy znalazła się w ramionach Tomo. Dawała sobą kierować jak zechciał z racji tego, że to przecież partner zawsze prowadzi. Po skończonej piosence przytuliła go mocno.
- Dziękuję Tomo-chan!
Kyoko

Shiki pisze...

-Twierdzisz, że nie jestem delikatny?!-oburzył się teatralnie ale nie zwalił chłopaka z kolan.-Nie będzie miał powodu żeby mnie podrapać, a nawet jeśli co nie robi mi to problemu.

SoEun Kim pisze...

- Wiesz, jakby co to gdyby dzisiaj zachciałoby ci się mnie porwać, to nie miałabym nic przeciwko. - wyznała mu konspiracyjnym szeptem, zaraz jednak przywdziewając na usta szeroki uśmiech i wdając się w dyskusję ze znajomymi rodziców, którzy zaczepili ich po drodze.
Kyoko

- Nauczyłem się tego sam. Wiesz, wbrew pozorom umiem też zabijać bez pomocy różdżki. - wywrócił oczami z politowaniem - Spotkamy się przed głównym wejściem. - oznajmił wracając do swojego stolika. Szybko dopadł jedną z kelnerek i zapłacił za swoją kawę. Wolnym krokiem skierował się do wyjścia, gdzie czekał już na niego Ishiwara.
Hiroya

SoEun Kim pisze...

Powstrzymała się od ciężkiego westchnienia w duchu jednak przyznając mu rację. Matka nikomu nie wybaczyłaby uprowadzenia solenizantki. Co to, to nie.
Po tym jak Tomo się oddalił Kyo zaczęła się wykazywać niesłychaną podzielnością uwagi. Z jednej strony konwersowała żywo i uprzejmie z wysokimi urzędnikami, a z drugiej prawie nie spuszczała Tomo z oczu. Jakoś nie mogła się powstrzymać wiedząc z kim idzie porozmawiać. Zdążyła już poznać ojca chłopaka z tej gorszej strony i dlatego była teraz niespokojna.
Kyoko

- Jestem taki, jakim bycia wymaga ode mnie sytuacja. - wzruszył beznamiętnie ramionami - Swoją drogą jesteś chyba jedyną osobą, która kiedykolwiek powiedziała o mnie, że jestem delikatny. - przyznał nieco zdziwiony takim doborem epitetu odnośnie jego osoby.
Hiroya

Shiki pisze...

-Tomo, zboczeńcu...CZASEM to odpowiednie słowo!-zaśmiał się.-Parę dodatkowych blizn mnie nie zabije.

Anonimowy pisze...

- Nie wydaje mi się - zmarszczyła czoło z powątpiewaniem. - To by było za proste - powiedziała w momencie, kiedy czar rzucony przez Tomohisę zadziałał. Bynajmniej nie w sposób, jakiego oczekiwali. Skrzaty z kuchni były bardzo dobrze zabezpieczone.
Sok owszem się pojawił, niestety był to TYLKO sok - bez butelki, czy innego pojemnika. Kiedy tylko zaklęcie przestało działać, słodka ciecz wylądowała na chłopaku, opryskując przy okazji Mekare.

Takano | Jun pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Shiki pisze...

-Nie jestem nieśmiertelny.-roześmiał się serdecznie.-Jestem silny, znam się trochę na eliksirach i magii to wszystko.

Shiki/Chris pisze...

[ach no tak skleroza XD zapomniałam dopisać XD Chris był w okamishi ^^]

Shiki pisze...

-Bo trenuję.-odparł.-Poza tym, moja logika jest trochę ciężka...muszę być silny, żeby bronić bliskie mi osoby.-roześmiał się.

SoEun Kim pisze...

Kiedy tylko nadarzyła się okazja przeprosiła swoich rozmówców i z uśmiechem powędrowała w kierunku Shina, który właśnie tworzył jakieś kolejne dzieło.
- Co malujesz? - zainteresowała się stając za chłopakiem i zerkając mu przez ramię. Sawada odwrócił się gwałtownie chcąc zapewne odpowiedzieć, ale wtedy też nieopatrznie przejechał pędzlem umoczonym w brązowej farbie po błękitnej sukience Kyo zostawiając na niej ciemny ślad.
- Uups... - chłopak uniósł wzrok na twarzy Kamiyamy. Stała z rozłożonymi rękami i otwartą buzią. Sam nie wiedział czy wyglądała bardziej na rozgniewaną czy zaskoczoną. Chyba to drugie, bo zaraz po prostu westchnęła ciężko i pacnęła się w czoło z otwartej dłoni.
- Dobra, nieważne. - mruknęła - Pójdę się przebrać! - właściwie nawet taki obrót sprawy był jej na rękę. Mogła chociaż na moment urwać się z tego przyjęcia. Stanęła za plecami Tomo i obracając go do wyjścia zaczęła go popychać delikatnie przed sobą. Wolała, żeby nikt nie widział jak okropnie pomazana jest jej kreacja, kiedy dzisiejszego wieczoru miała wyglądać idealnie. Skorzystała zatem z Ishiwary jak z tarczy i po prostu się nim zasłaniała.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

- Och, nie marudź Tomo-chan! - żachnęła się, ponownie zręcznie się za nim chowając i przy okazji posyłając promienny uśmiech przechodzącemu akurat obok Inspektorowi Policji, z którym jej tato bardzo się przyjaźnił.
Nim Ishiwara zdążył się jej wywinąć szybko opuściła razem z nim pomieszczenie. Na korytarzu poczuła się potencjalnie bezpieczna więc odetchnęła z ulgą i wyszła zza niego.
- Chodź! Pomożesz mi wybrać coś na przebranie! - posłała mu szeroki uśmiech i chwytając za rękę zaczęła prowadzić w górę schodów i potem do swojego pokoju.
Kyoko

Shiki pisze...

-Jasne, jasne...dobrze wiesz, że i tak uparcie będę wszystkich bronił...-westchnął.

Shiki pisze...

-Dałbym się zabić...za osoby dla mnie ważne.-przyznał.-A to ważny powód.-roześmiał się.-Poza tym...ponoć nie da się mnie zabić.

SoEun Kim pisze...

- Ależ Tomo-chan! - tupnęła nogą podpierając się pod boki i marszcząc brwi - Przecież kobiety stroją się właśnie dla mężczyzn, więc kto mi lepiej wybierze strój jeśli nie jeden z nich? - spytała logicznie.
Kyoko

Shiki pisze...

-Nie musisz.-roześmiał się.-Już nie raz byłem w poważnych tarapatach.-roześmiał się.

Chris pisze...

[To ja poproszę wątek tu XD Ale że pomysłu nie mam to proszę o zaczęcie XD]

Anonimowy pisze...

- Tak - oświadczyła zdecydowanie dziewczyna, wcale nie kryjąc rozbawienia. - Na początek cię wyczyścimy - machnęła różdżką, doprowadzając szaty Tomohisy do ładu - i wysuszymy. - Zaraz owiał go strumień ciepłego powietrza.
- No - uśmiechnęła się zadowolona. - Od razu lepiej. A teraz... Możemy wyjść drzwiami, zabawić się ze zbroją i pójść, jak normalni ludzie do kuchni po sok. Albo - popatrzyła na niego wymownie - wyskoczyć oknem, i użyć różdżek do amortyzacji lądowania na kuchennym parapecie, jak przystało na czarodziejów.

SoEun Kim pisze...

- No naprawdę. - westchnęła - Zero pomocy z ciebie. - pokręciła głową - W takim razie poczekaj na mnie. I nie stój za drzwiami jak ten kołek. - wciągnęła go do pokoju zamykając za nim drzwi - Rozgość się! - rzuciła machnąwszy ręką a sama zaraz zniknęła w garderobie.
Kyoko

SoEun Kim pisze...

[oglądam "ukrytą prawdę" na necie. o wampirze Mikołaju... umieram xDDDDDDDDDDD]

- Dobrze Tomo-chan. - wychyliła głowę z garderoby - W takim razie czy masz ochotę wrócić na to przyjęcie? - spytała - Jeśli tak, to droga wolna. - wróciła do przeglądania swoich ciuchów.
Kyoko

Shiki/Chris pisze...

Shiki

-Ja? Okropny?-oburzył się teatralnie.-Na jakiej podstawie tak twierdzisz?

Chris

[no raczej że za dwóch XD Tak są razem XD]

Shiki pisze...

Shin

Shiki siedział rozwalony w swoim fotelu nerwowo patrząc w stronę drzwi.-spóźnia się...-mruknął spoglądając na zegarek.

Ryu

-A...taka dodatkowa informacja...na najwyższą ocenę jest przebicie się też przez moje bariery.-dodał.-Gotowy?-spytał chłopaka.

Shiki pisze...

[Shit nie tu...zignoruj to XD]

SoEun Kim pisze...

[jakoś to przeżyję xd]

- No to już ci mówiłam, że w takim razie tam idź. - mruknęła spod góry ciuchów, którymi została przywalona. Zdecydowanie będzie tu musiała zrobić porządek! Wygrzebała się spod ciuchów i w końcu sięgnęła po czarną, gotycką sukienkę, z górą jak gorset i dołem wykończonym tiulem. - No i kreacja od Mitsuo się na coś przyda. - uśmiechnęła się na widok sukienki przebierając się szybko.
Kyoko

Anonimowy pisze...

Skoczyła za nim i po chwili oboje zaglądali już przez kuchenne okno. Mekare dała znak, żeby Tomohisa na nią zaczekał, a sama wślizgnęła się do pomieszczenia. Szczęśliwie pod oknem stały spore worki i mogła zza nich obserwować skrzaty. Wszędzie było ich pełno i każdy chętnie by jej pomógł, ale wolała nie ryzykować nadmiaru uprzejmości. Potrzebowała tylko butelki soku, piwa, albo innego napoju.

Shiki pisze...

[Tak wiem XD]

-No dzięki wielkie! Żeby mój młodszy braciszek twierdził, że jestem okropny...-pokręcił głową.

Chris pisze...

[nie jestem leniem =__= właśnie pisze pracę na konkurs XD]

Kazuma

-Ej! Co się dzieje! Kim jesteś!-zaczął się szarpać.-Puszczaj mnie do cholery! Jak chcesz pogadać to po co mnie wiążesz!

Tomohisa

Chris przemknął się cicho przez dormitorium i wymknął się do klasy eliksirów. Musiał poćwiczyć nowy wywar leczniczy a nie miał jak na lekcjach. Kiedy usłyszał jakieś kroki szybko schował się pod ławką, ale przecież nie mógł wyłączyć ognia pod kociołkiem.

Chris pisze...

[przepraszam!]

-Mówił!-warknął.-Po co wam on hmm? Pomysły? Mogę mu wysłać sowę, ale one ostatnimi czasy nie dochodzą!

Shiki pisze...

-hej Tomo nie denerwuj się zaraz coś na to poradzimy.-poglaskal go uspokajająco po plecach. Miał słabość do niektórych uczniów.-znajdziemy jakieś spokojniejsze miejsce bez gapiów i ci pomogę.-zaczął się rozglądać do okoła.

«Najstarsze ‹Starsze   201 – 379 z 379   Nowsze› Najnowsze»