czwartek, 24 maja 2012

Z tych samych elementów można zbudować huśtawkę dla dzieci i szubienicę.

Imię: Kyoko
Nazwisko:Kamiyama
Data urodzenia: 2 listopad 1995 roku
Wiek:17 lat
Dom: Kosaimu
Krew: czysta
Różdżka: rdzeń – włókienko z pachwiny nietoperza, drzewo –ostrokrzew, 14 cali, odpowiednio giętka
Bogin: przeolbrzymi, włochaty pająk
Patronus: ogromny tygrys
Zwierzę: czarny kot o białych łapkach, którego nazwała Yoru(z jap. „noc”)
Jest prefektem naczelnym. Jest na VII roku.
Jest animagiem - zamienia się w kota o intensywnie białej sierści.






Historia:
Jej rodzice poznali się jeszcze w Sakuranie. Oboje należeli do Okamishi, dlatego wielkim zaskoczeniem był przydział ich córki do Kosaimu.Jej ojciec (Kouyou Kamiyama) miał po części z angielskie korzenie a matka(Tomoe Tamaguchi) w pełni japońskie. Po skończeniu szkoły pobrali się i zamieszkali wspólnie w Anglii. Tam też na świat przyszła ich córeczka.Przez jakiś czas jeszcze mieszkali w Londynie, gdzie dziewczynka dorastała pod czujnym okiem rodziców Kouyou. Matka jej bowiem zajęta była rozwijaniem swojej kariery jako modelka a ojciec bezustannymi wyjazdami do klientów jako radca handlowy. Nigdy jednak rodzice nie zaniedbywali córki. Dokładali wszelkich starań, aby dobrze i spokojnie mogła się rozwijać. Kiedy tylko udało im się chociaż chwilę z nią przebywać otaczali ją całą swoją miłością. Stąd też wzięło się późniejsze przywiązanie dziewczyny do rodziny, która była dla niej całym światem.
Kiedy miała około siedmiu lat przeniosła się wraz z rodzicami do apartamentu dziadków w Tokio w Japonii.Tam poszła do pierwszej, mugolskiej szkoły chociaż oczywiście od najwcześniejszych lat była wtajemniczana w świat magii. Była raczej niesprawiającą problemów dziewczynką, która bardzo dobrze się uczyła. Odstawała jednak od rówieśników i dlatego z ulgą przyjęła list z Sakuranu, kiedy skończyła jedenaście lat. W końcu nie musiała kryć się ze swoimi szczególnymi zdolnościami.
Będąc w VI klasie wyszło na jaw, że Tomoe, którą zawsze uważała za matkę tak naprawdę nią nie jest. Biologiczną matką dziewczyny okazała się wampirzyca , która to swego czasu zaszła w ciążę z Kouyou. Mogła jednak zostać w pobliżu tylko do porodu. Kiedy urodziła małą Kyoko oddała ją pod opiekę ojcu a sama odeszła.
Kyoko swego czasu złamała wszystkie nałożone na nią pieczęcie, co zaowocowało jej zmianą w wampirzycę. Była bardzo niezadowolona, że musiała zerwać ze swoim dotychczasowym życiem, ale cóż... Wszystko okazało się być zdecydowanie poza jej kontrolą. Na szczęście udało jej się znaleźć sposób na powrót do człowieczeństwa. Wystarczyło odwiedzić pradawną wiedźmę Miliko Umari, która dała jej to, czego pragnęła, czyli powrotu do dawnego życia.
Po wycieczce do pradawnej wiedźmy biologiczna matka bardzo się na dziewczynę zdenerwowała. Złamała reguły ustalone przez klan, co doprowadziło do tego, że matka musiała pozbawić ją wszystkich wampirzych mocy oraz pamięci z tego okresu, przez co ta zapomniała kto tak naprawdę jest jej matką i że w ogóle była kiedyś wampirem. Jej ziemskim rodzicom również zmodyfikowano pamięć. Od teraz jest tylko zwykłym człowiekiem z kilkoma ponadnaturalnymi zdolnościami. Przez wszystkie dawne wydarzenia odkryła w sobie bowiem moce nadane jej przez bóstwo opiekuńcze Kosaimu.
Dzięki pomocy profesora Furuyamy i jego znajomościom udało jej się przedrzeć przez bariery swojego umysłu i odzyskać utraconą pamięć z ostatniego okresu w swoim życiu. Bardzo ją to ucieszyło, bo w końcu miała pełny obraz tego, co się działo. Z drugiej jednak strony tylko pogłębiło to jej niechęć i złość do biologicznej matki.


Charakter:
Kyoko jest nader osobliwa.
Z reguły cicha, spokojna, samotniczka chociaż kiedy już kogoś spotka to raczej nie stroni od towarzystwa. Lubi od czasu do czasu wziąć udział w jakiejś imprezie czy po prostu poprzebywać w towarzystwie przyjaciół.
Uwielbia czytać, dlatego często można spotkać ją pogrążoną w lekturze, najczęściej jakiegoś mugolskiego czytadła. Zdecydowanie lubi też mangę i anime.
Jest bezpośrednia i jeśli cię nie lubi, to możesz być pewny, że pierwszy się o tym dowiesz.
Woli słuchać niż mówić, chociaż oczywiście jak każdy też potrzebuje się czasem komuś wygadać.
Z reguły ufna, choć może na to nie wygląda. Bardzo łatwo schować się pod jej skrzydłami. Potrafi dotrzymać tajemnicy i nigdy nie odmówi ci pomocy.Służy radą.
Bardzo rodzinna i przyjacielska.Jeśli jesteś osobą, na której jej zależy to będzie zdolna dla ciebie nawet zabić. Staje murem za przyjaciółmi i nie pozwala nimi pomiatać.
Zdecydowana i pewna swoich racji.Jeśli czegoś nie wie, to się nie wypowiada. Mocno stąpa po ziemi. Realistka z przebłyskami optymizmu lub pesymizmu (zależnie od humoru).
Bywa złośliwa, wredna i sarkastyczna.W większości jednak odnosi się to do stosunku z jej przyjaciółmi, bo jak to mówią „kto się lubi, ten się czubi”.
Nie lubi zbytnio się kłócić czy robić sobie wrogów, dlatego jeśli sytuacja na to pozwala to po prostu milczy. Uważa bowiem, że lepiej nie powiedzieć nic, niż powiedzieć o dwa słowa za dużo.
Nienawidzi rozsiewania nieprawdziwych plotek oraz fałszu i obłudy. Gardzi ludźmi o dwóch twarzach. Uważa za tchórzostwo jeśli ktoś chowa się za maską osoby, którą nie jest.
Gdyby wyłączyć jej strach związany z pająkami i robactwem jest osobą zdecydowanie odważną.
Bywa czasami bardzo, ale to bardzo dziecinna
Jest niesamowicie uparta.


Wygląd:
Uwielbia eksperymentować z różnymi fryzurami toteż można ją zobaczyć z bardzo długimi czarnymi włosami, a innym razem z całkiem krótką, brązową czuprynką. Zdarza jej się też platynowy blond. Wszystko zależy od jej aktualnego stanu ducha.
Zawsze ma zadbane paznokcie - długie, mocne i zdrowe.
Jej czarne oczy  pozostają zazwyczaj obojętne, ale potrafi też zmrozić spojrzeniem, jeśli jest jej to potrzebne. Widać, że jej na kimś zależy, bo w jej oczach wtedy można zawsze zauważyć bezgraniczną czułość i oddanie dla przyjaciela.
Jest raczej niewysoka, bo mierzy jedynie 163 cm.
Ubiera się z reguły kolorowo i bardzo lubi buty na obcasie (oczywiście to tylko w dniach wolnych od nauki, bo na co dzień jak przykładna uczennica chodzi w mundurku). Po matce odziedziczyła znakomity gust. Zawsze ubrana zgodnie z panującą akurat modą chociaż tak naprawdę robi to bardziej z przyzwyczajenia niż dlatego, że bardzo się aktualnymi trendami przejmuje.


Inne:
~ Swoją karierę chce związać z  zielarstwem. Fascynują ją przede wszystkim rośliny trujące.
~ Brała udział w kilku sesjach fotograficznych,bowiem matka jako modelka zawsze zachęcała ją do tego typu przedsięwzięć.Strasznie też lubiła chwalić się śliczną córką.
~ Kocha zwierzęta. Szczególnie koty.
~ Lubi śpiewać i rzekomo ma ładny głos, ale nigdy się z tym nie obnosi.
~ Spotkać można ją najczęściej w bibliotece zakopaną w książkach, w dormitorium lub przechadzającą się po korytarzach zazwyczaj z książką w ręce i kompletnie nie patrzącą pod nogi. Często przesiaduje też nad jeziorem.
~ Uwielbia widok księżyca w pełni i rozgwieżdżonego nieba.
~ Jej fetyszem są oczy.
~ Jej ulubioną porą roku jest zima. Wprost ubóstwia wdychać mroźne,zimowe powietrze.
~ Ulubione kolory: zielony, czerwony, czarny.
~ Uwielbia słodycze.
~ Uwielbia horrory i komedie.
~ Jest biseksualna.
~ Zawsze ma zimne dłonie.
~ Potrafi posługiwać się mową węży. Odziedziczyła tę umiejętność po ojcu, bowiem w jego rodzinie od pokoleń przechodziło to z rodzica na dziecko.

Ulubione cytaty:
+ Stop telling me drinking ain't cute. I ain't trying to be cute, bitch. I'm trying to get drunk.
+ Oni to wiedzą kocie.
+  -If you have 10 chocolate cakes and someone asks for 2, how many do you have left?
-10.
-Okay, well what if somebody forcibly takes 2 of the cakes, how many would you have left then?
-1o and a dead body.
+ Ten, kto stracił coś, co uważał za swoje, uczy się w końcu, że nic nie jest jego własnością.
+ Czasem musisz nauczyć się biec, zanim nauczysz się chodzić.
+ Ekspertem jest ten, który popełnił już wszystkie możliwe błędy.
+ Wszystko jest niemożliwe do czasu aż ktoś to zrobi. 
+ If we didn't have stupid thoughts we'd have no interesting thoughts at all. 
+ Nie szukaj ideału, lecz osoby przy której jesteś szczęśliwy.

Kyoko całym sercem jest przy dobrym cesarzu Akihito, jednak jej miłość do Tomohisy skłoniła ją do zajęcia miejsca w szeregach yakuzy próbującej obalić władcę. Ponadto kierowana wdzięcznością do boga Tsukiyomi, który to pomógł jej odzyskać człowieczeństwo, chciała mu się jakoś odwdzięczyć.

POWIĄZANIA

1. I often imagine how people would react to my death.


[edit 12.02.2012]
[No więc… Chyba wystarczająco się spisałam prawda? ^^ Karta będzie stale aktualizowana.
Na wątki i powiązania jestem oczywiście jak najbardziej chętna. Nadmieniam tylko, że mam zawsze duży problem z zaczynaniem więc będę wdzięczna jeśli to wy się poświęcicie. Chociaż oczywiście nie wykluczam, że czasem sama osobiście wyjdę z inicjatywą. Wszystko będzie zależeć od mojej weny.
Działam też na innych blogach więc tutejsza Kyoko jest połączeniem kilku moich kart postaci.Twarzy użyczyła Kyoko Fukada.]

667 komentarzy:

«Najstarsze   ‹Starsze   401 – 600 z 667   Nowsze›   Najnowsze»
Unknown pisze...

- Dziękuję za uświadomienie - stwierdził z przekąsem. - Jak zawsze niezawodna - pokręcił głowę i ruszył w stronę drzwi. - Chodź już lepiej, bo cię tu zamknę - rzucił przez ramię z udawaną groźbą. Poczekał, aż dziewczyna wyjdzie z pomieszczenia i zamkną dokładnie drzw, nie tylko na zamek, ale i za pomocą magii.
Ruszył długim korytarzem w górę, bo znajdowali się pod poziomem gruntu. W miarę, jak wychodzili, było coraz więcej ludzi. Mitsuo szedł pewnie, skręcając co chwilę w inny korytarz. Cała ta plątanina miała zapobiegać niechcianym ucieczkom, bo każdy "cywil" gubił się w niej niezawodnie.
W końcu dotarli do pomieszczenia, pełniącego rolą apartamentu Shinobu Tsukasy.
- Poczekaj tu - powiedział. - Proszę - dodał po chwili.

Unknown pisze...

W tym czasie Mitsuo rozmawiał w ojcem relacjonując, czego się dowiedzieli. Naturalnie nic z tych rzeczy nie było dla pana Tsukasy nowością. Na wzmiankę o likwidacji dziewczyny nawet nie podniósł głowy znad dokumentów, którymi się zajmował.
- To już załatwione - powiedział, jakby to było oczywiste. - Wysłałem już ludzi. Możesz odejść.
- Tak, ojcze. - Mitsuo skłonił się lekko i już stał z ręką na klamce, gdy usłyszał:
- A i jeszcze jedno - Shinobu popatrzył na syna znudzonym wzrokiem. - Zbierz tą dziewczynę... Jak jej tam? Kamiyama, tak? - Tsukasa - junior potwierdził skinieniem głowy. - Właśnie, zabierz ją do Okamury na trening.

Unknown pisze...

- Nie tak szybko, kochanie - złapał ją za ramię z szelmowskim uśmiechem, jak kot, który powstrzymuje mysz przed ucieczką. - Idziemy na dół, do Okamury. Masz z nim poćwiczyć. Strzelanie z broni palnej, oczywiście. - puścił jej oczko i bez dalszych wyjaśnień, chwycił ją za nadgarstek i pociągnął do windy.
Zjechali trzy poziomy pod ziemię do miejsca, gdzie mieściła się hala do ćwiczeń. Był tam każdy rodzaj broni do walki w ręcz, jaki człowiek mógł sobie wyobrazić. Obok zaś znajdowała się strzelnica. Poszli w tamtym kierunku.
Mitsuo przywitał się z wysokim, nieco żylastym mężczyzną z bliznami na twarzy, którego nazwał Okamura. Przedstawił my Kyo i szybko, aczkolwiek szeptem, wyjaśnił temu człowiekowi w czym rzecz.
Następnie z niebezpiecznie uradowaną miną podszedł do Kamiyamy.
- Powodzenia - powiedział z udawaną powagą, kładąc jej ręce na ramionach. - Idź się przebrać - wskazał ręką niewielkie drzwi z boku pomieszczenia.

Unknown pisze...

- Na początek - obrzucił ją pogardliwym spojrzeniem - zobaczymy, co umiesz.
Nie zabrał jej na strzelnicę. Na początek kazał jej pokazać, w jakim stopniu opanowała sztuki walki. I choćby nie wiem, jak dziewczyna była szybka i jak się starała, nie była w stanie go nawet dotknąć. Nawet, gdy kazał jej wziąć miecz, a sam wykonywał serię uników, które zakończyły się tym, że Kyo wylądowała z ostrzem na krtani.
Cały czas wyrzucał jej słabość, że jest niedostatecznie szybka, niedostatecznie zwinna i w ogóle niedostateczna. Zmusił ją nawet do przyznania sobie racji w tym względzie. Ale kto by się nie zgodził, gdyby groziło mu wykręcenie ręki ze stawu?

Unknown pisze...

Tymczasem Mitsuo obserwował to wszystko z nie małą satysfakcją. Uwielbiał, gdy Kyoko się złościła, a tym razem była na prawdę wściekła. W końcu jednak postanowił interweniować. W końcu ileż siniaków i kuksańców można zarobić jednego dnia? Znał to bardzo dobrze i postanowił wybawić dziewczynę od "bolesnego" towarzystwa Okamury.
- Wystarczy na dzisiaj - oznajmił, wchodząc do pomieszczenia i podając Kyo ręcznik.

Unknown pisze...

- Jak cię się podoba nauczyciel? - zapytał beztrosko - pozornie beztrosko- Tsukasa, uważnie obserwując Kyoko, w razie gdyby musiał unikać ciosów.

Unknown pisze...

- Wolałbym nie - przyznał, odsuwając się krok. - Ale, jeżeli tylko chcesz, mogę znaleźć ci kogoś, na kim możesz się wyżyć - zerknął niepewnie na jej różdżkę.

Unknown pisze...

- To będzie raczej trudne, złotko - zawołał za nią. - Wszędzie nas tutaj pełno - stwierdził już ciszej, bo i tak nie mogła go już usłyszeć. Postanowił, sam w to do końca nie wierzył, zostawić Kyoko samą. Przez jakiś czas.

Unknown pisze...

Po dwóch godzinach Mitsuo stwierdził, że pora odnaleźć Kyoko, która do tej pory, jego zdaniem, powinna się już uspokoić. Bardzo długo bezskutecznie przemierzał kręte korytarze bazy na wielu piętrach, nigdzie nie było ani śladu dziewczyny. W końcu przeświadczony, że schowała się gdzieś na złość wszystkim, poszedł do pomieszczenia z monitoringiem.
Szybko znalazł interesujące go nagrania i prześledził trasę, jaką Kamiyama pokonała od rozstania z nim. W pewnym momencie stwierdził jednak, ze film jest niekompletny. Urywał się dokładnie za zakrętem jednego z bardzo rzadko używanych korytarzy, prowadzącego do wyjścia.
Bez namysłu pobiegł tam, wiedziony złym przeczuciem. Gdy dotarł na miejsce zobaczył, że kamera została w jakiś sposób wyłączona, a na ziemi leży rzucona torebka Kyo. Podniósł ją i wtedy zauważył coś jeszcze. Mały świstek papieru, a na nim wiadomość. Skierowana do niego.
"Mój brat, za Twoją laleczkę. R.K."
Tsukasa zazgrzytał zębami z bezsilnej złości.

Unknown pisze...

W tym samym czasie w siedzibie Yakuzy Mitsuo bardzo dobitnie wyrażał swoje poglądy na temat ostatniego "incydentu", jak nazwał rzecz jego ojciec. Innymi słowy obaj panowie kłócili się nie przebierając w słowach.
Gwoli wyjaśnienia ów R.Y [jeżeli były inne inicjały wcześniej, to wybacz, ale teraz nie widzę, a nie chce mi się szukać ^^''] zwany też Raitem Yagami, miał zadawnione spory z młodszym synem Shinobu. Zdarzyło się, że Mitsuo zabił jednego z dwóch braci Yagamiego, a drugiego poważnie ranił. Naturalnie na tym się nie skończyło. Pozostali przy życiu bracia postanowili się mścić. Tym sposobem młody Tsukasa wziął drugiego brata Raito, jako zakładnika, którym ten jest do dzisiaj. I właśnie o tego barat upomina się R.Y. Nie ma jak kochająca rodzina. Ale wrócimy do naszego głównego zainteresowanego.
- To, do cholery, pójdę po nią sam - krzyknął, wyprowadzony z równowagi. - Nie zabronisz mi! - i wybiegł trzaskając drzwiami.

Unknown pisze...

Mitsuo nie zdążył nawet dotrzeć do wyjścia, kiedy zatrzymał go jeden z ludzi, podając przesyłkę. Była to duża, szara koperta zawierająca zdjęcie i kartę SD.
Na fotografii był chłopak, któremu rozcięto aortę szyjną. Masakryczny widok. Tsukasa poznał go od razu. To ON go tak urządził. To był najmłodszy z braci Yagami.
Poczuł, że zaschło mu w ustach, kiedy wziął do ręki kartę. musiał to zaraz obejrzeć.
Nie czekając pognał do swojego gabinetu i dopadł komputera. Miał problem w uruchomieniem pliku, przez trzęsące się ręce.
Niech ona żyje, prosił w duchu, ona musi żyć.
W końcu się udało. Film przedstawiał ciemne pomieszczenie z krzesłem pośrodku. Siedziała na nim związana i zakneblowana Kyo. Chyba była nieprzytomna, bo jej klatka piersiowa unosiła się miarowo. Mitsuo miał nadzieję, że to nie złudzenie.
Zaraz rozległ się znajomy głos Raito. - "Witaj Mitsuo - powiedział. - Czekałem na ten moment, kiedy będę mógł się na tobie zemścić. To wspaniałe uczucie. A jak ty się czujesz? Mam nadzieję, że dobrze. - uśmiechnął się paskudnie. - Pyskata ta twoja laleczka, bardzo niegrzeczna. Nie wiem, co w niej widzisz, ale to twoja sprawa. Jeżeli chcesz ją jeszcze zobaczyć ŻYWĄ, to przyprowadź mojego brata do starej fabryki jutro o północy, a do tego czasu, ja się nią zaopiekuję."

Unknown pisze...

Tsukasa zerwał się na równe nogi. Nie miał najmniejszego nawet zamiaru czekać, nie wierzył w słowa R.Y. Tutaj każda godzina, każda minuta była cenna.
Całe szczęście, Yagami nie był nieomylny. Nie wyciszył tła nagrania, które zdradziło jego miejsce pobytu. Po kilkakrotnym wysłuchaniu jednego fragmentu Mitsuo był pewien, że słyszy hamujące metro i głos dyspozytorki, wypowiadający nazwę stacji.
Zebrał kilku ludzi, którym ufał i uzbroił ich po zeby, z resztą tak samo, jak samego siebie. Tak przygotowani poszli polować na jednego człowieka, który był nieobliczalny.

Unknown pisze...

Dotarcie do stacji była dziecinną zabawą. Znajdowała się tuż za rogiem ulicy.
Zachowując najwyższą ciszę, dzięki mocy darowanej przez bóstwo Tsukiyomi wtopili się w mrok i rozdzielili. Tsukasa pojawił się w budynku, akurat w momencie, gdy R.Y. rozrywał sukienkę Kyo, śmiejąc się przy tym tak, że przechodziły zimne dreszcze.
- Witaj Ryo - powiedział spokojnie, nawet nie sięgając do broni.
Reakcja Yagamiego była natychmiastowa. Poderwał się i chwycił za różdżkę. Nie zdążył jednak zrobić nic więcej, bo od tyłu ugodziły go trzy oszałamiacze.

Unknown pisze...

Słysząc jej głos, błyskawicznie odwrócił się w tamtą stronę i podbiegł do dziewczyny. Ukucnął przy niej i pomógł usiąść.
Nie mógł nie roześmiać się serdecznie na jej słowa.
- Nie dość, że ratuję ci życie, to wyrzucasz mi spóźnienie - udał oburzonego. Cieszył się jednak w duchu, że dziewczyna nie straciła poczucia humoru. - Kupię ci pięć takich sukienek, jeżeli zechcesz - zadeklarował.
- Możesz wstać? - zapytał podając jej rękę.

Unknown pisze...

- Jakie tam grzeszki - udał obruszonego i widząc, że dziewczyna ledwie stoi, wziął ją na ręce. - Zadanie wykonywałam, to wszystko - zaznaczył, przyglądając się jej.
Gdy usłyszał jej prośbę, nie mógł ukryć zdumienia. Sama, z własnej woli, prosiła go o coś, do czego nie udałoby mu się namówić jej przez całe życie.
- Pewnie, że tak - powiedział. - Wyglądasz okropnie - wywrócił oczami.

Unknown pisze...

Uśmiechnął się pod nosem, przytulił ją odrobinę mocniej, rozkoszując się ciepłem jej ciała.
Nareszcie mógł ją bezkarnie dotykać i trzymać w ramionach, tak jak sobie wiele razy wyobrażał.
Wydał polecenia swoim ludziom, aby śmierć R.Y. była długa i bolesna. Następnie teleportował się razem z Kyo do swego mieszkania.

Unknown pisze...

- Nie ma za co, księżniczko - uśmiechnął się i odgarnął jej włosy z czoła, w które pocałował ją delikatnie. Przykrył ją szczelnie kołdrą i wyszedł z pokoju, zostawiając zaświeconą lampkę.
Wziął szybki prysznic i wrócił do sypialni. Stał chwilę w drzwiach i obserwował śpiącą Kyo. Wyglądała pięknie, choć widział, że rysy ma ściągnięte. Pewnie dręczyły ją sny.
Podszedł i usiadł obok niej na łóżku. Dotknął ręką delikatnie jej policzków i szeptał uspokajająco. W końcu kierowany odruchem położył się obok i przytulił ją.

Unknown pisze...

Instynktownie wyczuł, że Kyoko się obudziła. Bez otwierania oczu potrafił nawet stwierdzić, że patrzy na niego i mógłby przysiąc, że nie ma przy tym najszczęśliwszej miny. Uśmiechnął się.
- Jak się spało? - zapytał, wciąż mając zamknięte oczy. Naturalnie ani myślał, wypuszczać ją z objęć. Jeszcze nie.

Unknown pisze...

- Hahaha myślisz, że mi się chce? Wystarczy, że mam satysfakcję z tego jak się męczycie, a ja przemykam obok was niezauważony - zachichotał Shin. - Poza tym taki rocznik jest dobrym pomysłem. Tyle ciepłych wspomnień.
Shin

- Na cmentarzu - odparł cicho. To nie było żadną tajemnicą, a on po prostu nie lubił tam chodzić z kimś. Zdecydowanie wolał robić to samotnie. - Przecież się z ciebie nie śmieję - dodał jeszcze.
Ryu

Shinta pisze...

[Mhm, podoba mi się. To co, rozumiem, że ja mam zacząć? :D Podsuń mi tylko miejsce spotkania. ^^]

Unknown pisze...

- Uważasz, że jestem przystojny - stwierdził ni z tego, ni z owego z rozbrajającą szczerością, wpatrują się w nią. - Inaczej nie przyglądałabyś mi się tak intensywnie - wyjaśnił rozbawiony, widząc jej minę. Nie mógł się powstrzymać. Słodko się złościła. Uwielbiał ją wtedy, o ile nie chciała go zabić.

Unknown pisze...

- Nic - przyznał. - Chciałem tylko usłyszeć to od ciebie - wzruszył ramionami, nie przestając się delikatnie uśmiechać. - Zwykle raczej traktujesz mnie wyzwiskami, więc to miła odmiana - przeciągnął się rozkosznie. - Śniadanko do łóżka? - zapytał, zerkając na nią.

Unknown pisze...

- Wedle życzenia - wstał i ukłonił się jej, jak prawdziwy dworzanin, prezentując talent aktorski. PO czym pomaszerował do kuchni, nastawił wodę na herbatę. Po drodze wstąpił do łazienki, żeby się ogarnąć. W czasie, kiedy herbata się parzyła, on smażył naleśniki i podśpiewywał cicho pod nosem.
Po kwadransie wrócił do pokoju niosąc stertę naleśników, syrop malinowy i parujący dzbanek herbaty z dwoma filiżankami.
- Smacznego! - oznajmił z entuzjazmem i sam zabrał się do jedzenia.

Unknown pisze...

- Mogę tak cały czas - zapewnił ze śmiechem, widząc jej reakcję. Mówił prawdę.
Wiele by dał, żeby móc ją oglądać w takich codziennych sytuacjach już zawsze. Wolał nie myśleć, że niedługo ona wyjdzie i to dobiegnie końca. Postanowił się cieszyć tym co ma. Teraz, w tej chwili. Postanowił też nie przestawać o nią walczyć. Była tego warta.

Unknown pisze...

- Przecież wiem - żachnął się Mitsuo, wywracając oczami. Zaraz jednak jego twarz się rozpogodziła. - I cieszę się, że chociaż raz imałem taką możliwość - zapewnił ją. - W prawdzie niczego to między nami nie zmienia, to jasne, ale i tak się cieszę. Rozumiesz mnie?

Unknown pisze...

- Nagle zacząłem się ciebie bać - stwierdził Tsukasa, przyglądając się jej podejrzliwie. Podszedł do szafy i wyjął z niej cienki, jasny płaszcz. - Okryj się tym - powiedział, pomagając jej założyć ubranie. - Teleportować się z tobą? - zapytał powątpiewając w ostateczne ustąpienie działania narkotyków. - Zginiesz mi jeszcze po drodze i będę cię musiał znowu ratować - zażartował.

Unknown pisze...

- Czekaj! - krzyknął, jednak za późno. - Nie wiesz nawet, jak tu wrócić - mruknął do miejsca, gdzie jeszcze ułamek sekundy temu stała Kyoko.
- No pięknie, nie ma co - wzniósł oczy do nieba. - I ciekawe, jak się teraz spotkamy. Głowę daję, że będzie się wściekać - mówił do siebie, ubierając się w świeże ciuchy.
Zaraz i on teleportował się z mieszkania. Postanowił zaczekać w bazie, tam przynajmniej miała szansę go znaleźć. W końcu nie chciał, żeby mu zarzucała bycie niesłownym.

Unknown pisze...

- No nareszcie! - powiedział, zdejmując jej dłonie z oczu i odwracając się twarzą do niej. - Masz pojęcie, ile to trwało, kobieto? - wywrócił oczami. - I następnym razem, ja cię proszę, zastanów się zanim znikniesz niespodziewanie bez umówienia miejsca spotkania, co? - uśmiechnął się prosząco. - Będę wdzięczny. A teraz - rozłożył ręce - prowadź!

Unknown pisze...

Nie skomentował tego ani słowem, bo i co by to dało? Czuł, że nie warto się z nią w tym momencie wykłócać.
Dał się poprowadzić ulicami aż do obleganego przez tłumy ludzi centrum handlowego, które z powodzeniem mogło uchodzić za słusznej wielkości miasteczko. Zakręciło mu się w głowie na ten widok. Nigdy tu nie był i po prawdzie wcale nie miał zamiaru tego zmieniać. Jemu i bratu wystarczyły eleganckie butki wzdłuż ulic. Teraz niestety wkraczał w paszczę lwa i to dlaczego? Bo mu się zachciało być uprzejmym. Ty kretynie, pomyślał o sobie, gdy zaroiło się wokół nich od rozgadanych nastolatek.

Unknown pisze...

- Dlaczego? W końcu tutaj jest tak spokojnie. Żadnych trosk - mruknął Shin, idąc za nim. Przeciągnął się lekko, wciąż obserwując Atlantydę z fascynacją.
Shin

- Nie pozostawiłem cię na pastwę losu. Byłaś w dobrych rękach. Poza tym sama nie chciałaś wracać do szkoły, a to już nie mój problem, prawda? - przypomniał z lekkim uśmiechem. - No i ja cię tu nie trzymam Kyoko-san.

Unknown pisze...

- Biedna Atlantyda - stwierdził Shin, przeciągając się lekko i szukając wyjścia wokół siebie.
Shin

- Jesteś męcząca - stwierdził chłodno chłopak, trzepiąc ją lekko w dłoń. Dopił swój sok, który zamówił jak na porządne dziecko przystało i popatrzył na nią beznamiętnie. - Możemy wracać - mruknął, wiedząc że jak tylko wrócą, on zniknie znowu.
Ryu

Unknown pisze...

Mitsuo uśmiechnął się jak kot, który właśnie złapał mysz. Przyjął nonszalancką pozę bożyszcza kobiet i stanowczo, acz taktownie, utorował sobie i Kyo drogę. Dał przy tym jasno do zrozumienia, że nie dostrzega żadnej niewiasty poza Kamiyamą. Bawił się przednio. Zastanawiało go jedynie, co też planuje jego urocza towarzyszka. W końcu nie może przecież tak pięknie? Prawda?

Unknown pisze...

Co to dużo kryć? Mitsuo był wniebowzięty i gdyby bogowie obdarzyli go skrzydłami, to pewnie latałby w tym momencie pod sufitem.
Wciąż czując na swoich ustach dotyk warg Kyo, zupełnie nie bacząc na konsekwencje, kiwnął głową na znak zgody. Dla niej przeniósłby Mount Everest do Japonii i zrobiłby wiele innych mniej lub bardziej niedorzecznych rzeczy. Wcale nie przypominał brata, ani ojca.
Był zwyczajnie i ślepo zauroczony.
- Od czego zaczynamy? - zapytał, gdy tylko weszli do wspomnianego sklepu.

Unknown pisze...

Stał z rękoma zaplecionymi na piersi, jedną z nich podbierał podbródek z miną znawcy.
- Gdybym chciał ci się podlizać, to powinienem zemdleć z zachwytu, ale... - zacmokał, przekręcając głowę. - Nie mogę tego zrobić, bo krój tej sukienki zdecydowanie nie pasuje do twojej figury, skarbie - uśmiechnął się, jakby przepraszająco, gotowy uchylić się od ciosu w każdej chwili.

Unknown pisze...

- Heeej, stój... - zatrzymał ją tuż przy wyjściu. - Nie zapominaj. Jak coś jest oczywiste, prowadzi do piekła - mruknął jej do ucha. - Hm ale ryzyk fizyk - wepchnął ja do tunelu samemu znajdując się tuż za nią i omal nie zostali stratowani przez powóz konny. Znaleźli się w czasach Kuby Rozprówacza w Londynie. - Now what?
Shin

- Tak jest - zasalutował jej chłopak i przeniósł się do Sakuranu. Ziewnął szeroko ruszając w stronę dormitorium i nie czekając na powrót pani Naczelnej.
Ryu

Unknown pisze...

Zdziwienie Tsukasy w tym momencie nie miało granic. Nie można powiedzieć, żeby mu się to nie podobało. Wręcz przeciwnie. Zachęcony takim obrotem sprawy, zaakceptował następną sukienkę, jako "ładną", ale bez większej euforii. Stanowczo odrzucił kolejne dwie: zółtą do kolan z czarnym wykończeniem i seledynową z dekoltem w łódkę.
Był natomiast zachwycony sukienką z muślinu, która łagodnie rozszerzała się ku dołowi, przechodząc od granatu w biel.
- Ta jest idealna - zadecydował stanowczo.

Unknown pisze...

- Nie chciałabyś poznać prawdziwej postaci Kubusia? - zapytał jej Shin z uśmiechem małego szaleńca. - Znajdziemy i zmienimy bieg historii!
Shin

- Pani perfekt - Ryu przyszedł do niej z wielkim bólem w sercu. Westchnął przeciągle zanim wręczył jej karteczkę z odręcznym pismem nauczycielki o prośbie pilnowania go z jedzeniem. - Dostałem polecenie żeby przyjść koniecznie do ciebie... Ishiwara nie wchodzi w grę, a szkoda...
Ryu

Mara_Jade pisze...

- Jedyny w swoim rodzaju - odparował Ishiwara z czarującym uśmiechem, mimo wszystko wyswobadzając się z jej objęć i odstawiając ją na ziemię. - Już ci mówiłem i tłumaczyłem że kącik palaczy i tak zostanie tutaj - wyjaśnił swobodnie. - Poza tym jesteś zwykłym i straszliwym służbistą - wymamrotał. - Ciągle wlepiasz szlabany... za nic właściwie.

Mara_Jade pisze...

- Ale paroma szlabanami nic tutaj nie zmienisz - zauważył rezolutnie Tomohisa, jak na potwierdzenie swoich słów wyciągając papierosa i zapalając go. Rzucił zapalniczkę młodszemu koledze w potrzebie i zaciągnął się. - Dawałaś mi tyle szlabanów za fajki w zeszłym roku, że tego nie zliczę. Nie przestałem palić - wzruszył ramionami. - Nie widzę w tym sensu.

Unknown pisze...

- Wiesz igranie z historią to jedno, a igranie z magią to zupełnie co innego - uśmiechnął się do niej szeroko, odsuwając od siebie kuszącą propozycję wrzucenia Kyoko jako przynętę dla Kubusia. - Przestań mi tu ględzić o miłości. Moja miłości też tam czeka, a jakoś nie potrafię oprzeć się pokusie - dodał. - Więc możemy się rozdzielić - zaproponował przeciągając się nieco.
Shin

- No właśnie nie rozumiem tego. Wolałbym Ishiwarę - wyznał szczerze, odruchowo zrzucając jej obejmujące ramię i odsuwając się od niej. Spuścił wzrok wbijając go w czubki swoich butów. Był na siebie zły za tą reakcję. - Jadłem już dziś - żachnął się. Był na śniadaniu w końcu.
Ryu

Mara_Jade pisze...

- Z całą pewnością nie oduczysz ich tego karając ich za palenie. To trzeba rozmową i miłością - wywrócił oczyma, rzucając niedopałek i przeciągając się lekko. - Ależ oczywiście, myślisz że nie bywam na miejscu? Hiraya osobiście mi się pochwalił, a ja pożyczyłem im szczęścia na nowej drodze - dodał wyszczerzając się do niej.

Mara_Jade pisze...

Kyo:
- Mnie tam nie pytaj. Miłość nie wybiera - sarknął patrząc na nią z uniesioną brwią. Tak miłość była pokrętną istota i uwielbiała robić dowcipy.

Hiroya:
Tomo podążył za kumplem i jak zapowiedział, przysiadł na jednej ze skrzynek obserwując zmagania kumpla i paląc fajkę. Raz po raz zerkał na zegarek. To tyle jeśli chodzi o jego wolny dzień.

Unknown pisze...

Gdy przyszło do płacenia opanowanie i dobre wychowanie Mitsuo zostały wystawione na ciężką próbę. Mało nie wykrzyknął "Ile?!" widząc okrągłą czterocyfrową sumkę na ekranie komputera. Zamiast tego zamrugał szybko i przytrzymał się lady, zanim wydobył z portfela kartę kredytową.
Tu nie chodziło nawet o pieniądze, bo tych miał pod dostatkiem. Nie mógł przeżyć, że jeden jego cholernie drogi markowy garnitur, ma wartość jedynie jednej trzeciej ceny sukienki.

Mara_Jade pisze...

Tomohisa przytaknął jej skinieniem głowy, po czym ruszył szybko w stronę szkoły, nie patrząc czy idzie za nim. Przypomniało mi się, kiedy tylko spojrzał na Kyoko, że musi jeszcze napisać esej na transmutację o przeklętych animagach. Zatrzymał się nagle, obracając w stronę Kyoko.
- Będziesz mi robiła za model - uznał swobodnie, łapiąc ją za nadgarstek i ciągnąc do pokoju wspólnego Okamishi.

Unknown pisze...

- Nie, nic mi nie jest - zaprzeczył szybko Mitsuo, zdobywając się nawet na uśmiech. Wymuszony, bo wciąż tkwił w niewielkim szoku, ale jednak.
Odetchnął i dzielnie ruszył za Kyo, która niebezpiecznie kierowała się do sklepu z odzieżą skórzaną. Źrenice mu się rozszerzyły, gdy zwrócił uwagę na ceny rzeczy z wystawy.
Kami-sama, niech nic się jej nie podoba, pomyślał błagalnie.

Mara_Jade pisze...

- Do mojego eseju na transmutację - odparował wesoło Tomo, sadzając ją sobie na kolanach i nachylając się nad kartką. Szybko naskrobał wstęp. - Cechy szczególne animagów - przyjrzał się Kyoko. - Małe, głupie i denerwujące - wymienił, żartując sobie z niej.
Tomo

Kazuma z niedowierzaniem przeczytał raz jeszcze swoje zadanie. Doprawdy wprost uwielbiał pastwić się nad w miarę nowymi członkami Yakuzy, a przynajmniej nowymi dla niego. W końcu bywał w Tokio raz na ruski rok, jak mawiało przysłowie. Wolał zadania długodystansowe i to takie zabierające sporo czasu, wysiłku i przygotowań. To w nich czuł się jak ryba w wodzie. Inne zwyczajnie go nie interesowały. Jednakże Shinobu tym razem nalegał na jego współpracę z Kamiyamą. Uznał więc, że chyba nie jest łatwo sobie z nią poradzić. Szedł więc teraz korytarzami Sakuranu obserwując przepych to tu, to tam. Odnalazł ją stojąca przy jednej ze stalowych zbroi.
- Witaj ślicznotko - obdarzył ją czarującym uśmiechem. Nie wiedział ile o nim słyszała, ale jeśli cokolwiek do niej doszło to z pewnością były to plotki, legendy które uwielbiały krążyć po tym środowisku. - Kazuma Serizawa - przedstawił się, rozmyślnie nie podając swojego drugiego nazwiska. - Zabieram cię stąd na weekend w piekle. Kiełbaski nad płonącymi ciałami w gratisie - dodał i objął ją ramieniem, by zniknąć i pojawić się w swoim małym mieszkaniu. - Możesz zająć sypialnię - rzucił swobodnie.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Tak, wiem ale ja jestem tym hm oryginalnym wyjątkiem nie wpisującym się w kanony animagiczne - odparował ze śmiechem, muskając jej policzek ustami. - Więc siedź cicho i mi tu ładnie pomagaj.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Oh słonko zaufaj mi... ja też nie mam pojęcia dlaczego to musisz być ty, ani też dlaczego w końcu po długiej dyskusji zgodziłem się przyjąć cię na wychowanie - mruknął sięgając sobie po mleko do lodówki. - Co pijesz? Whisky? Vódkę? Piwo? Czekolade? Kawę? Herbatę? Sok? - zaczął wymieniać, bo w końcu na pustym żołądku nie powinno się iść mordować. Zwłaszcza, kiedy za zadanie otrzymuje sie przeniknięcie w szeregi Tomoe Gozen. Misja samobójcza, zwłaszcza z jego nazwiskiem, ale to co jest samobójcze to tym bardziej Kazuma przyjmie. - Tosta?
Kazuma

- To samo co ty - odparł z delikatnym uśmiechem. - W końcu ty również dostałaś takie zadanie - dodał pstrykając ją w nosek. - To spowiadaj się wiernie... co tam napisałaś, a ja wyselekcjonuje informacje i dodam cos od siebie.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Będzie i czekolada - Serizawa machnął ręką wstawiając mleko na gaz i zaraz stanął przy nim, rozpuszczając czekoladę. - Złotko jeśli mamy razem pracować to musimy się troche poznać - mruknął. Nie lubił pracować z osobami mu obojętnymi.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Tomohisa pięknie wszystko zapisywał dodając tu i ówdzie swoje komentarze dodające charakteru pracy. Musiała to być jego praca w końcu. Niczyja więcej.
- Ok, skończone - mruknął w końcu, jeszcze raz czytając pracę. Była idealna, nieco humorystyczna ale zachowująca bezwzględne fakty. - No to możemy urwać się do kafejki na czekoladę!

Mara_Jade pisze...

Kazuma uśmiechnął się szyderczo pod nosem, nalewając czekolady do dwóch kubków. Postawił jeden przed dziewczyną i usiadł naprzeciw niej. Zanim odpowiedział sięgnął sobie jeszcze po tosta.
- Kuszące kochanie, ale nic z tych rzeczy - mruknął. - Wolałbym wiedzieć dlaczego tu jesteś. Oczywiście słyszałem to i owo. Przygotowałem się do naszego spotkania - machnął jej ręką przed nosem teczką z jej aktami. - Ale zapomnijmy o tym - pstryknął palcami paląc teczkę tuż przed jej nosem. - A więc Kyoko-chan, była wampirzyco, nic dziwnego że Mitsuo jest tobą tak zafascynowany.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Tomo pokręcił tylko głową i ruszył za nią, szybko zrównując z nią kroku.
- Gorąca czekolada będzie obowiązkowo - obiecał jej szybko. - Ale pani prefekt, pani znowu idzie na wagary - zauważył ze śmiechem.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Ależ mnie kopnął zaszczyt! Poświęcasz swoją reputację dla mnie i czekolady - roześmiał się serdecznie, przenosząc ich do Tokio. - O tutaj jest najlepsza czekolada - popchnął ją do czekoladziarni.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Oh to dlatego jesteś taka cenna - pokiwał poważnie głową Kazuma jakby właśnie odkrył coś niezwykle ważnego. Wgryzł się w tosta i chwilę go przeżuwał. - Fajna historia - poklepał ją po włosach. - Jakie są twoje mocne punkty? Musze wiedzieć w czym ewentualnie możesz mi się przydać podczas misji.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Ano, straszne - wywrócił oczyma Tomo. - Za to wstąpienie do Yakuzy powinienem ci nakopać - żachnął się zamawiając czekoladę dla Kyoko i dla samego siebie też.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- To się nam przyda - pokiwał w zamyśleniu głową, obmyślając już plan działania. Trybiki szybko przeskoczyły z miejsca na miejsce pozwalając mu na zobaczenie kilka sytuacji na raz. - Dostaniesz się do ich bazy pod postacią kota i wybadasz gdzie znajduje się nasza ofiara - zaczął ostrożnie. - A potem ładnie wrócisz i załatwimy sprawę - pstryknął palcami nie zdradzając już jak to zrobią.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Ja jeden mam akurat do tego największe prawo - fuknął na nią Tomo podbierając czekoladkę ze stolika. - Bo Ty głupia jesteś idąc tam i narażając się na takie niebezpieczeństwo - żachnął się.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Nie ma koniec tematu - żachnął się Tomo. - Jeśli tam gdzieś w twoim mózgu narodziła sie idea, że idziesz tu dla mnie to zrobiłas największą głupotę wszechświata! Bo gdybyś mnie zapytała o zdanie to wiedziałabyś, że wcale tego nie chcę.
Tomo

Kazuma nie kwapił się specjalnie do opowiadania o sobie, więc gdy tylko skończył tosta poszedł do łazienki. Musiał się nastroić przed zadaniem. Siedziba Gozen była dość trudnym dla niego zadaniem. W końcu Sachiko mogła wszystko zepsuć. Zacisnął nieco szczęki wchodząc pod prysznic.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Kazuma wyszedł z łazienki już jakiś czas temu i przez chwilę obserwował Kyoko. W końcu jednak uznał, że dość się napatrzył i podszedł do niej, zabierając jej z rąk rękopis.
- Kochanie cieszę się, że się tutaj zadomowiłaś - włożył rękopis do pudełka z pozostałymi i wsunął je pod biurko. - Powiedz mi lepiej jakie metody preferujesz? Zobaczymy co da się zrobić - uśmiechnął się krzywo.

Mara_Jade pisze...

- Tego boga z pewnością dałoby się jakoś obejść - fuknął na nią Tomo. - Jesteś niemożliwa - żachnął się.

Mara_Jade pisze...

- I zaczynam tego żałować - mruknął autentycznie szczerze Ishiwara.

Mara_Jade pisze...

- Ależ złotko - uparł się i pociągnął ją za rękę na swoje kolana. Objął ją ramionami w pasie i dmuchnął w jej odsłoniętą szyję ciepłym oddechem. - Na taki układ to ja mogę pójść z Hiroyą, Mitsue czy twoim kochasiem - mruknął jej do ucha. - Ciebie niestety on nie dotyczy. Nauczysz się pięknie zabijać bez mrugnięcia oczkiem. Pod moim oczkiem rzecz jasna - zakończył. Poklepał ją po udzie i puścił, samemu wstając z miejsca.

Mara_Jade pisze...

- Ano nie zmusisz - przytaknął jej Tomo, nie zamierzając wychodzić za nią, kiedy jeszcze nie dopił czekolady. No co to za numery? Przecież nie będzie płacił za coś co jeszcze było ciepłe, a Kyoko to baba, poboczy się i jej przejdzie.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Jej szczęście jednak szybko się skończyła i zanim się obejrzała była w rękach kilkorga pijaczyn, którzy ledwie wytoczyli się z lokalu. Było ich jednak na tyle dużo by swobodnie ją okrążyli i pozbawili szaty.
***
Ishiwara odszukał Kyoko chcąc upewnić się gdzie jest. Nie trudno było ja znaleźć. Ludzie z łatwością wskazywali drogę. Kiedy przybył na miejsce zobaczył ją wśród mężczyzn. Przez chwile się przyglądał zanim odchrząknął.
- Wyglądasz jakbyś potrzebowała pomocy - oznajmił niewinnie.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Chesz wyjaśnienia słowne czy na piśmie? - Kazuma stwierdził, że jednak da jej te na piśmie. Podał jej więc dokładne polecenia jakie dostał od ojca, które świadczyły w wolnym przekładzie "uczyń z jej życia piekło by podczas tego weekendu wzmocniła się na tyle, by stać się użyteczną". - Oto właśnie jest sens całej tej maszkarady. Tatulek stwierdził, że nikt sobie z tobą tak nie poradzi jak ja - kucnął przed nią, oblizując lekko wargi. - Choć nie wiem czy to zaszczyt dla ciebie, czy przekleństwo. Trzeba było lepiej się zachowywać to byś na mnie nie trafiła i oboje bylibyśmy szczęśliwsi.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Nie do końca wiem czy jest ci ona potrzebna - postanowił jeszcze troche ją pomęczyć. W końcu póki Kyoko sama nie powie, że potrzebuje pomocy on się nie wtrąci, żeby potem nie było "dzięki, ale sama dałabym radę".
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Ale zdajesz sobie sprawę, że do końca tygodnia jeszcze trochę zostało - upewnił się zanim za nia wyszedł. Zamknął jeszcze za sobą drzwi i schował klucze do kieszeni od spodni. - Poza tym będziesz moim gościem przez te kilka dni - dodał z uroczym uśmiechem. - I zrobimy to po mojemu kochanie. Jesteś pod moją opieką - mruknął nieco ostrzej. Nie będzie pozwalał jakiejś nie do końca rozgarniętej siksie mówić mu co ma robić.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Jak sobie życzysz skarbie, jak tylko usłyszę magiczne słowo - oparł się o śmietnik z uśmiechem przyglądając się całej akcji.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Ishiwara był bardziej niż zadowolony. Wszedł w sam środek szarpaniny i posłał dwóch mężczyzn na łopatki kilkoma gładkimi ciosami. Resztę odrzucił korzystając z pomocy różdżki i zaraz wymazał im pamięć.
- I żeby mi to było ostatni raz. Nie ładnie tak atakować kobiety, a zwłaszcza tej kobiety. Ona jest moja, jasne? I tylko mi wolno ją dręczyć - wyjasnił im sprawę gładko i przyjemnie.

Mara_Jade pisze...

W jednej chwili złapał ją za nadgarstek, by w kolejnej przycisnąć ją do ściany, kładąc dłonie po obu stronach jej głowy.
- Komentarze dla moich metod pozostaw sobie - mruknął zachowując niezwykły spokój. Niewiele było rzeczy, które wyprowadzały go z równowagi, choć wiele osób próbowało. Uśmiechnął się delikatnie. - Schlebiasz mi nazywając mnie psychopatą - dodał nie ruszając dłoni z miejsca. - Musisz mi niestety wybaczyć, ale otrzymałem odpowiednie rozkazy i ty również. Żadne z nas nie będzie ich łamać. Rozważałem możliwość złamania ich, ale jesteś lepszą rozrywką niż przypuszczałem - dodał ze śmiechem. - Nie martw się, dzisiaj zabijemy czysto i bez niepotrzebnych ofiar - zakończył za chwilę. Wbrew pozorom i on posługiwał się wieloma metodami. Jedne lubił bardziej, inne mniej. Tym razem jednak nie porwałby się na beztroskie zabijanie kiedy Sachiko była w środku, a była... i on o tym niestety wiedział.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Ależ ja jestem zdecydowany, to ty sobie wkręcasz wiele niepotrzebnych rzeczy. Powiedziałem tylko, że nie podoba mi się że przylazłas do Yakuzy. Kompletnie mi sie to nie podoba i nie mam zamiaru pozwalać ci decydować za siebie, skoro popełniasz takie... błędy! - warknął, łapiąc ja za nadgarstek i przenosząc wprost do szkoły. - Dobranoc.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Nic mnie to nie obchodzi - odparował prosto z mostu, kierując się wreszcie do głównej bazy. Wcześniej juz obserwował budynek i od razu skierował swoje kroki do bocznego wejścia. - Najmniej straży tędy chodzi - poczuł sie w obowiązku do wytłumaczenia jej swoich kroków. W końcu miał być jej mentorem. - Trzymaj sie blisko mnie i w razie kłopotów zamieniaj się w kota - poradził.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Poruszał się szybko i niemal bezszelestnie, co jakiś czas ogłuszając parę osób. Obyło się jednak bez rozlewu krwi, ale gdy wreszcie dostał sie do kobiety, którą mieli zlikwidować, napotkał niespodziewany problem - Sachiko. Serizawa zatrzymał się nagle i Kyoko wręcz na niego wpadła zaskoczona. Kazuma odetchnął głęboko. Nie mógł jej przecież ogłuszyć, a morderstwo tym bardziej nie wchodziło w grę. Zacisnął lekko pięści i zazgrzytał zębami. Że też Shinobu musiał akurat tu go posłać! Będzie musiał sobie z nim poważnie na ten temat porozmawiać.
- Kazuma? - zbyt długo stał w jednym miejscu i kobieta wyłapała go. - Co ty tu robisz? - zapytała, podświadomie już wiedząc. Serizawa wzruszył lekko ramionami.
- Sprawdzam czy niczego ci nie brakuje, Sachi-chan - objął kobietę ramieniem i przysunął ją mocno do siebie, przytulając.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Kazuma mimo wszystko zachował nieco przytomności umysłu i wyciągnął Sachiko z siedziby Tozen pod pozorem opowiedzenia jej co się wydarzyło w jego życiu. Zobaczył małą kotkę wodząca za nos ich ofiarę i uznał że jednak pozwoli Kyoko się wykazać.W końcu przecież do tego dążyli. Przesłał jej tylko by na siebie uważała i zajął się swoją siostrą. Pozwolił sobie na chwilę relaksu tuż przy niej.
***
Dwie godziny później pożegnał się z siostrą i odnalazł Kyoko. Poklepał ją pieszczotliwie po głowie, pozwalając sobie na lekki uśmiech.
- Dobrze się spisałaś - przyznał, nie bojąc się chwalić dziewczynę. - Dałbym ci nagrodę, ale nie wiem co lubisz... poza Ishiwarą, a na złapanie jego czasu nie miałem...
Kazuma

Ishiwara nnie wierzył w to co się stało. Dał się tak po prostu złapać Akihito i teraz siedział w cesarskich lochach, krzywiąc się raz po raz z bólu. Rana po kuli zaczynała mu ropieć w ramieniu. Oczywiście wyciągnął kulę już jakiś czas temu, teraz kombinując jak się stąd wydostać. Każdemu zdarzały się wpadki, ale akurat jemu musiały przytrafiać się tak pokręcone w skutkach wypadki.
Tomo

Unknown pisze...

- Od znalezienia odpowiedniej przynęty! - spojrzał na nią uważnie i zaśmiał się. - Ale ty raczej nie będziesz chciała być przynęta, prawda? - upewnił się, bo być może Kyoko była na tyle szalona by się zgodzić?
Shin

- No właśnie... odpuściłby i dlatego nie mogę zrozumieć dlaczego to nie jest lepszy sposób - jęknął Amakusa. - To nie fair... a ty będziesz mnie molestować do końca życia...
Ryu

Mara_Jade pisze...

[naprawdę? pójdzie w pojedynkę? i może jeszcze jej się uda... w pojedynkę? Babe........]

Tomo skończył właśnie liczyć plamy na ścianie i zaczynał kombinować sobie inne zajęcie. Mimo wszystko miał cholerne szczęście, że to akurat ludzie Akihito go złapali. Inni z całą pewnością nie trzymaliby go w niewoli. Byłby już martwy. Zaczął z westchnieniem wygwizdywać tylko sobie znaną melodię szukając w pamięci ciekawych zaklęć, które mógłby robić... gdyby nie założyli na niego blokady. Dobrze się przygotowali. Od niechcenia podszedł do krat i dotknął je dłonią. Od razu został odrzucony na koniec celi.
- Nosz kurwa - fuknął, bo tylko tak mógł sobie ulżyć.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Roześmiałby się pewnie serdecznie, gdyby był takim typem człowieka. Niestety nie był i jedynie iskierki rozbawienia widniejące w jego oczach zdradzały jego uczucia.
- Nie martw się księżniczko, nie planuję cię gwałcić - zauważył spokojnie, swobodnym krokiem zmierzając do swojego mieszkania. - Sachiko jest moją siostrą - rzucił od niechcenia. - Nie rodzoną, zgadzam się, ale mimo wszystko siostrą.
Kazuma

Unknown pisze...

Biedny Tsukasa nie wiedział, czy ma zacząć się śmiać, czy może płakać. Z tego wszystkiego nie zrobił jednak nic poza tym, że ruszył za dziewczyną do przymierzalni, modląc się, żeby sukienka nie pasowała.
Niestety jego nadzieje okazały się płonne, bo owo skórzane cudo leżało idealnie, nawet on i jego portfel musieli w bólem to przyznać.
- Wyglądasz cudownie - powiedział siląc się na uśmiech. - Odwrócić się - zakomenderował. Kiedy dziewczyna wykonała obrót i miał już całościowy obraz, doszedł do wniosku, że istotnie nie ma się do czego przyczepić. - Dobrze leży - przyznał. - Chcesz ją?

Mara_Jade pisze...

Otworzył drzwi swojego mieszkania i przepuścił ją w progu. W końcu tydzień jeszcze się nie skończył.
- Nie obchodzi mnie to czy ci się to podoba, czy nie - odparował z premedytacją klepiąc ją po głowie raz jeszcze. - Rozgość się - zaproponował od niechcenia, odstawiając buty i odwieszając kurtkę na wieszak. Bez słowa udał się do salonu gdzie zaczął rozpakowywać swą podróżną torbę, o której dawno już zdążył zapomnieć.
- Oh poważnie księżniczko? A wydawało mi się, że kochasz szufladkować ludzi i takie bajeczki są dla ciebie odpowiednie - zerknął na nią, pozwalając sobie na delikatny uśmiech.
- Sachiko jest moją młodszą siostrą. Nie pozwolę nikomu zrobić jej krzywdy, zrozumiałaś? - ostrzegł ją nieco chłodniej. Jego myśli wróciły na chwilę do Sachiko. Westchnął ciężko. Ona była jedyną osobą, która chociaż próbowała go zrozumieć.

Mara_Jade pisze...

[o mój boże... jeszcze Aiko do tego o_O]

Niestety na przeszkodzie stanęły jej czyjeś dłonie, które podniosły kotka i poklepały go po głowie.
- Kyo-chan, dawno się nie widzieliśmy - Natsu doskonale potrafił rozpoznać formę Kamiyamy i teraz biorąc ją pod pachę ruszył swobodnie korytarzami pałacu. Był w nim mile widzianym gościem ze względu na Aiko, która ostatnio dość mocno się zmieniła.

Mara_Jade pisze...

- Aiko-chan, popatrz kto przyszedł cię odwiedzić - Natsu wypuścił kotkę, samemu opierając się o framugę drzwi. Ziewnął szeroko. - Swoją drogą wystarczyło do niej zadzwonić - zauważył, machając telefonem komórkowym przez ludzką już postacią Kyoko. - Zrobiła zamieszania na podwórzu i wdarła się do zamku. Powinienem zgłosić cię Akihito - pogroził jej palcem.

Mara_Jade pisze...

- Ja ci skarbie kitu nie wciskam - odparował Kazuma ze stoickim spokojem. W końcu powiedział jej prawdę. Sachiko była jego siostrą, a on nie pozwoli jej skrzywdzić i nikt mu nie ma prawa zarzucać że w tej sprawie skłamał. - Ale możesz sobie wierzyć w co chcesz - dodał zaraz, siadając wygodnie na kanapie i zakładając okulary na zmęczone oczy. Sięgnął po teczkę ze sprawą nad którą pracował i przez chwilę studiował ją, nakreślając plan działania dla swojej osoby.
- Stwierdzasz fakty... - uniósł lekko brew, patrząc jej prosto w oczy. Odłożył teczkę na stół. - Więc księżniczko powinienem nazywać cię po prostu wampirzycą czy odmieńcem, jak wolisz - zacmokał. - Nie znamy się na tyle być miała prawo osądzania mnie - mruknął przeciągając się lekko.
- Głodna?

Unknown pisze...

- Wybacz, że nie podzielę tego entuzjazmu - mruknął pod nosem, nieustannie powtarzając sobie w myślach, że przecież jest w niej zakochany. JEST. ZAKOCHANY. Wdech. Wydech.

Mara_Jade pisze...

Ale nie zdążyła dojść do wyjścia, bo w jednej chwili znalazł się tuż przed nią i wyszczerzył się do niej.
- Tak więc powiem ci to jeszcze raz - zaczął jakby rozmawiając z dzieckiem. - Albo zostaniesz tutaj po dobroci i będziesz stosowała sie do panujących tu zasad - mruknął robiąc kilka kroków w jej stronę. - A nie ma ich tu znowu aż tak wiele - dodał jakby od niechcenia. - Albo pogadamy inaczej, ze sznurami i innymi praktykami, których użycie w takim wypadku będzie uzasadnione - dodał oblizując sugestywnie wargi.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Ale ja to doskonale wiem - fuknęła Aiko marszcząc gniewnie brwi. Co ta dziewczyna sobie wyobrażała?! To ona nadstawia karku, by Ishiwara nie został od razu stracony, a Kyoko jeszcze bezczelnie przychodzi do niej i żąda pomocy. - Zrobiłam już dla niego wszystko co mogłam - mruknęła, a Natsu wzruszył ramionami, szperając po kieszeniach, by wyciągnąć z nich różdżkę Tomohisy. Rzucił ją w stronę Kyoko, od niechcenia się przeciągając.
- Wiedziałaś, że do lochów prowadzą dwie drogi? - zapytał jej. - Jeden od strony zamku, drugi całkowicie niezauważalny z ulicy. Co prawda połączony jest z kanalizacją, ale to chyba najlepsza droga ucieczki. Wyjdziecie jakieś... sześć przecznic stąd - zmarszczył lekko brwi. - Jak już zdobędziemy klucz - tu zerknął znacząco na Aiko.
Tomo (którego póki co za wiele nie ma xD)

Unknown pisze...

W tym czasie Mitsu rozsiadł się na kanapie, żeby nieco odpocząć. Miał już serdecznie dość. Zupełnie nie mógł pojąć, jakim sposobem Kyo ma tyle energii.
Wodził za nią wzrokiem, kiedy niezmordowanie przerzucała kolejne sukienki i ledwie było ją widać zza falbanek, tiulów i innych mniej lub bardziej ekstrawaganckich rzeczy. Na co dzień, akurat.
Po około godzinie bezczynnego siedzenia, poprosił o pomoc ekspedientkę. Wysłał do Kamiyamy młodą dziewczynę, żeby pomogła jej się zdecydować. Zaznaczył przy tym, że nie obchodzi go nic, poza efektem końcowym.

Mara_Jade pisze...

- Schudnij - fuknął jej do ucha Takasugi nie mogąc powstrzymać się od komentarza, kiedy już położył sobie spasłą nieco kocicę na ramieniu.
- Aiko-chan mówiłem ci już jak bardzo lubię, kiedy przebywasz z moim rodzeństwem - objął dziewczynę ramieniem i ucałował jej policzek. - Zmieniasz się przez to na lepsze - dodał ze śmiechem, szykując różdżkę w pogotowiu i ogłuszając po drodze kilku strażników, których i tak musiałby sie pozbyć, by dać Kyoko i Tomo trochę czasu na ucieczkę.
- Yo Ishiwara, wciąż nie mogę uwierzyć, że to akurat tobie musze tyłek ratować. Wolałbym jakąś laseczkę - puścił oczko do Tomo, wytrzymując pioruny lecące z oczu Aiko.
- Gdybyś mnie wcześniej nie znokautował to nie musiałbyś mnie ratować - obruszył się Tomo.
- I musiałbym tłumaczyć się Akihito dlaczego kapituluję mu sprawy, kiedy umawiam się z Aiko? No way... aż tak szalony nie jestem - uśmiechnął sie do niego promiennie.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Wyszedł za nią tylko po to, by złapać ją za rękę i siłą zaciągnąć z powrotem do swojego mieszkania. Tym razem zamknął drzwi na klucz i wzmocnił to wszystko magią by nie miała drogi ucieczki.
- Słonko w moich rozkazach jest wyraźnie napisane, że mam zrobić z twojego tygodnia piekło, więc zaczynam od zwyczajnego uwięzienia cie tutaj - pstryknął palcami, a liny swobodnie oplotły się na nogach dziewczyny. Ułożył ją na kanapie i udekorował czerwoną kokardką.
- Mitsuo spodoba się prezent - zażartował.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Ishiwara widząc Kyoko nie bardzo wiedział czy ma się bać, czy płakać. Skinął lekko głową i pozwolił jej się wyprowadzić z celi. Natsu pokiwał im głową, po czym objął Aiko, uznając że mają jeszcze do zrobienia małe zamieszanie.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Przykro mi, nie mogę. Ty wybrałaś sposób w jaki będziesz traktowana dziecinko - zauważył szczebiocząc do niej jak do dziecka. - Tak bardzo chciałaś dostać tę gorszą opcję i nadal marudzisz - pokręcił z niedowierzaniem głową. Zostawił ją na chwilę by wrócić z kuchni z kiścią winogron, po czym usiadł na podłodze i rozpoczął czytanie papierów, tylko od czasu do czasu zerkając na Kyoko i wzmacniając magią więzy kiedy było to potrzebne. Oczywiście pozbawił jej również tego piekielnego drewienka, za którym nie przepadał.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Kazuma tym czasem pogrążył się kompletnie w swojej pracy, a kiedy w końcu uznał że przerobił wszystkie dane i zapamiętał większość wstał i udał się do sypialni. Chwilę później wrócił całkowicie przebrany w luźne ciuchy. Przeciągnął się lekko i zerknął na Kyoko.
- Będziesz grzeczna? - zapytał jej swobodnie, ubierając buty i chowając kilka potrzebnych mu rzeczy do plecaka. - Mogę cię tak zostawić i poleżysz sobie kolejne.... trzy lub cztery godziny, albo też... wypuszczę cię i będziesz sobie korzystać z mojego mieszkania do woli. Twój wybór.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Tomohisa dopiero będąc na świeżym powietrzu odetchnął głęboko. Przeszedł jeszcze kilka kroków i musiał wesprzeć się na Kyoko. Chwycił więc ją za rękę, zatrzymując w miejscu.
- Daj mi chwilę - poprosił, przystając i opierając głowę o jej klatkę piersiową nabierał krótkie, szybkie oddechy, zbierając siły.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Nie... - odparł zgodnie z prawdą, dla wzmocnienia kręcąc głową na boki. - Ropieje mi rana po kuli - dodał szeptem. - Nie miałem jej czym oczyścić - przyznał się bez bicia.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Jak sobie chcesz - Kazuma wzruszył ramionami i wyszedł z mieszkania, uprzednio poprawiając jeszcze więzy. Nie chciała rozmawiać, to on nie miał zamiaru ułatwiać jej zadania. Musi zrozumieć kto będzie rządzić przez ten tydzień. To był właśnie jej największy problem. Była zbyt krnąbrna.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Nieszczególnie spieszył się z powrotem do domu. Po drodze wstąpił jeszcze do cukierni, kupując trochę słodkości. Odwiedził też piekarnię i parę innych sklepów spożywczych by nie zginąć z głodu. Zapobiegawczo wziął ze sobą kurtkę i teraz był rad, że to zrobił, gdyż cała jego biała koszulka poplamiona była krwią. Że też facet musiał tak nią sikać. Wszedł do mieszkania totalnie zapominając o obecności Kyoko. Odłożył zakupy na stół i zdjął koszulkę, odrzucając ją gdzieś w kąt. Nadawała się już tylko do śmieci.
Kazuma.

Mara_Jade pisze...

Tomohisa nie był na tyle przytomny by polemizować. Wypił substancję i wbił spojrzenie w swoje ropiejące już ramię, chcąc dokładnie widzieć co też Kyoko będzie z tym robić. Nie znosił być na coś nieprzygotowany.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Do domu - wymamrotał, wstając i krzywiąc sie przy tym odrobinę. Odszukał w kieszeni klucze od swojego mieszkania i podał je Kyoko na wypadek, gdyby później zapomniał gdzie je ma. - Tylko żadnych eliksirów - zastrzegł sobie. Nie znosił magii podczas uleczania. - Jak nie boli to nie ma się z czego uczyć...
Tomo

Unknown pisze...

Tsukasa skiną z aprobatą głową i umęczony poszedł prosto do kasy. Jeszcze dwie, pomyślał. Jeszcze tylko dwie i koniec. Taaaak, koniec.
Gdy wyszli ze sklepu, rzuciła mu się w oczy mała kawiarnia, wciśnięta między stoiska.
- Kawa na wynos? - zaproponował.

Mara_Jade pisze...

Kazuma w tym czasie zdążył już ubrać czysty t-shirt zakrywając blizny i przypomnieć sobie o obecności Kyoko.
- Głodna? - zapytał spokojnie. - Będziesz już grzeczna, czy nadal bawimy się w obrażone dziecko?
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Tomo raz po raz syczał cicho, starając się bardziej nie okazywać jak bardzo mu niekomfortowo, a kiedy skończyła zamknął oczy. Był wyczerpany więc nawet nie zauważył kiedy zasnął.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Ishiwara obudził się szybciej od Kyoko i usiadł na łóżku, odsuwając się od niej. Uśmiechnął się lekko, widząc jej spokojną twarz ale aktualnie jego myśli były zbyt zaprzątnięte wcześniejszymi wydarzeniami, że nie miał ochoty na przytulanki. Obudził ją dopiero słysząc pukanie do pokoju.
- Wstawaj Kyo-chan - szepnął jej do ucha, całując je przy tym. - Pewien lokaj się tu dobija...

Mara_Jade pisze...

- Jak sobie chcesz dzieciaku - Kazuma nie zamierzał się nad nią cackał. Dawał jej wybory, więc jej sytuacja nie zależała od niego. To jej własne wybory pozbawiały ją jedzenia. Zaparzył sobie kawy i wyciągnął z torby czekoladę. Otworzył ją i usiadł tuż pod kanapą z laptopem w dłoniach. Znów założył okulary, tym razem rozpoczynając pracę nad kolejną książką.
Kazuma

Unknown pisze...

Słysząc to uśmiechnął się lekko, żeby nie zdradzić entuzjazmu, z jakim przyjął tą wiadomość.
Zamówił dwie mocne kawy i spacerem ruszyli do wyjścia.
- Mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś? - zapytał.

Mara_Jade pisze...

- Un, nie jest źle - odparł z lekkim uśmiechem również sięgając po bułeczkę. Najpierw jednak zadowolił się herbatą. - Jestem tylko troche zmęczony. Wyjdę z tego - pstryknął ją zdrową ręką w nosek.

Mara_Jade pisze...

Widząc, a właściwie czując jej nikłe zainteresowanie, wsunął czekoladkę do ust i przez chwilę przerwał pisanie.
- Długo zastanawiałem się nad tytułem - mruknął jakby do siebie, ledwie powstrzymując złośliwy chichot. - Tydzień w piekle brzmi całkiem nieźle - zacmokał.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Nie wytrzymał i wybuchnął cichym śmiechem, zaraz jednak pakując sobie kolejną czekoladkę do buzi i pogrążając się kompletnie w swoim świecie. W świecie normalnych ludzi z normalnymi problemami. W świecie jego fikcji.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Tomohisa wzruszył tylko ramionami.
- Wybacz, że zrujnowałem ci plany - wywrócił oczyma. - Gdyby mnie Natsu nie ogłuszył nie musiałabyś wychodzić z łóżka - burknął wciąż zły na swojego starszego kolegę, nawet teraz kiedy poniekąd odkupił swoje winy pomagając mu w ucieczce.

Mara_Jade pisze...

- Musisz do nich powrócić koniecznie - pstryknął ją palcem w nosek, po czym oparł się mocniej o kanapę. - I nie łamać ich pod żadnym warunkiem! Wyobrażasz sobie co by było, gdyby i ciebie uwięzili? - spojrzał na nią, mrugając kilkakrotnie. - Ten cały Mitsue przyleciałby ci na ratunek... spaliłbym się ze wstydu...
Tomo

Mara_Jade pisze...

Kazuma pisał do późnej nocy, po czym przeniósł związaną dziewczynę do łóżka i okrył ją kołdrą, samemu zajmując kanapę w salonie. Był ciekawy jak długo wytrzyma zanim się złamie. No cóż... przetestuje ją. Innego wyjścia nie było.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Kazuma najpierw usmażył jajka na bekonie by wraz z talerzem ich pełnym wejść do sypialni. Skinął głową na dziewczynę i usiadł na łóżku rozpoczynając jedzenie.
- Głodna? - zapytał, odpowiedź uzyskując od jej brzucha. - Więc jak będzie? Nadal się boczymy, czy jednak przechodzimy do drugiej fazy, posłuszeństwa?
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Oh daj spokój - mruknął, mimowolnie oddając pocałunek. - On by mnie na miejscu zamordował - dodał z westchnieniem. - Wiesz jak bardzo mnie nie znosi.

Mara_Jade pisze...

- Czy ja wiem - wzruszył ramionami. - Wtedy zostałabyś sama i mogłabyś od nowa poukładać sobie życie - dmuchnął jej w twarz, nagle wstając. - Idę na balkon - oświadczył, zaraz wychodząc na zewnątrz. Nikotyna była mu teraz potrzebna. Przypomniał sobie że nie palił ponad dobę! Zgroza!
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Ale zdajesz sobie sprawę, że sama sobie krzywdę robisz? - zapytał, wzruszając ramionami, po czym zajął się swoim posiłkiem. - Ustawimy ci limit księżniczko - klasnął w dłonie, gdy skończył. - Zadam ostatni raz pytanie o twoje zdanie w południe. Jeśli do tej pory nie zdecydujesz się współpracować, pozostaniesz związana do końca tygodnia.
Kazuma

Unknown pisze...

- Nie ma za co - uśmiechnął się, zadowolony. - Ale nie polecam się na przyszłość - zastrzegł od razu, przerażony taką perspektywą. Co jak co, ale istnieją przyjemniejsze sposoby spędzania czasu, przynajmniej tak uważał. Tylko obecność Kyoko wynagradzał mu tę katorgę. Był jednak dziwnie pewien, że nawet z miłości nigdy więcej nie zdecyduje się na takie zakupy.

Mara_Jade pisze...

Poczekał do południa, po czym przyszedł do niej i popatrzył na nią beznamiętnie. Chciała zrobić sobie krzywdę i potem jeszcze pewnie stwierdzić, że to on jest psychopatą.
- Wiesz moge być psychopatą, ale ty jesteś masochistką - zauważył spokojnie, obserwując ją tylko. - Jesteś głodna i obolała a ponadto umierasz z nudów - wyliczył na palcach. - Ale wiesz co? Jeśli chodzi o mnie, możesz tu zdechnąć.

Mara_Jade pisze...

Wypalił trzy fajki, jedną za drugą, zanim zaspokoił swoją pierwszą potrzebę na nikotynę. Wrócił wówczas do domu i przez chwilę jedynie się jej przyglądał.
- Pójdę już do siebie - zaproponował. W końcu co jak co, ale u siebie w domu czuł się najlepiej.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Wywrócił tylko oczyma, po czym zamknął za sobą drzwi. Jej wybór. Zostawił ją samą w sypialni, zajmując się już tylko swoją osobą. W końcu sama tego chciała. Do niczego jej nie przymusił.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- No nie wiem... chyba jednak nie - zachichotał, jednak w końcu pochylił się nad nią i ucałował ją leciutko.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Pozwolił jej tak przeleżeć trzy bite dni, zanim przyszedł do niej i odwiązał jej nogi. Ręce wciąż pozostawił związane. Bez słowa poprowadził do kuchni, gdzie nakarmił ją kaszką i napoił wodą.
- Wyjeżdżamy - oznajmił jej krótko, nie zważając na jej mizerny wygląd. Nie mógł zostać w Tokio ani chwili dłużej. Musiał zniknąć na parę dni. Z dala od duchów krążących po ulicach tego piekielnego miasta. Z dala od tego wszystkiego.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Zawsze uważam... tylko teraz już wiem, żeby Natsu sobie na sprzymierzeńca nie obierać - zachichotał, po czym zabierając jeszcze swoje klucze, przeteleportował się do domu.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Zawiązał jej czarną opaską, po czym przeniósł ich do Shimanto, gdzie zapieczętował jej magię, by w końcu ją rozwiązać. Teraz miał już pewność że jej nie uciekanie. Po pierwsze nie wiedziała gdzie jest, a po drugie była pozbawiona magii.
- Surprise, surprise tutaj możesz robić co chcesz i gdzie chcesz - otworzył jej drzwi i pozwolił świeżemu powietrzu wlecieć do środka. Shimanto leżało nad rwącą rzeką, wśród gór. Była to mała wioska, niemalże wymierająca już. Do miasteczka nie było znowu tak daleko. Raptem 10 km. Miasteczka, w który mieściła się szkoła i szpital. Czyli wszystko to co najważniejsze.
- Mówiąc kolokwialnie... witaj na zadupiu.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Serizawa wzruszył ramionami i sam uzupełnił zapasy w kuchni. Dopiero wtedy mógł odetchnąć głęboko, choć duchy jego rodziców nigdy nie opuściły tego mieszkania. Przez chwilę obserwował je jakby miał zamiar coś im powiedzieć, ale zrezygnował.
- Więc księżniczko jesteś wolna - zagadnął do niej. - Głodna? - powtórzył to pytanie jak jakąś mantrę.

Mara_Jade pisze...

Serizawa pokręcił z niedowierzaniem głową i opuścił mieszkanie by przejść się i pooddychać świeżym powietrzem. Z dala od zgiełku wielkiego miasta i mniejszych lub większych problemów i po kilku godzinach wrócił do domu, by wziąć Kyoko za rękę i wyciągnąć ją nad wodę.
- Idziemy na wycieczkę - oświadczył pokazując jej dwuosobowy kajak i zapraszając ją do środka.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Kazuma przesunął po niej spojrzeniem i podał jej wiosło bez zbędnych wyjaśnień. Zepchnął kajak do wody i pomógł jej się w nim usadowić.
- Jesteś w nowym miejscu, które z której strony by nie spojrzeć jest przepiękne, mimo niewątpliwie uroczego towarzystwa z całą pewnością masz dość siedzenia w domu - odparł po prostu. - Drugą opcją jest fakt, że po prostu mi podlegasz i robisz to co ci karzę.

Mara_Jade pisze...

Kazuma westchnął przeciągle i tak po prostu pozwolił kajakowi się wywrócić. Kiedy znaleźli się już w wodzie, złapał Kyoko w ramiona i ścisnął je lekko.
- Do tej pory starałem się być dla ciebie miły - żachnął się. - Teraz naprawdę sądzę, że zrobię wiele dobrego Ishiwarze czy Mitsuo, a już na pewno ojcu, zabijając cię - mruknął z niebezpiecznym błyskiem w oczach. - Zacznij się zachowywać smarkulo, bo póki co wydaje ci się że pozjadałaś wszystkie rozumy i nie dopuszczasz do siebie myśli, że tak nie jest - odepchnął ją od siebie i odwrócił kajak z powrotem, jak gdyby nigdy nic. Odnalazł w wodzie wiosła.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Tomohisa zazwyczaj miał w nosie czyjeś nieobecności. Naburmuszona Kyoko też miał w nosie, dopóki cała robota prefektów nie spadła na niego. Co prawda nad uczniami zapanować potrafił bez problemów, to już z wykonywaniem dodatkowych prac zlecanych przez profesorów nie było znowu tak lekko, toteż kiedy w kolejny poniedziałek się nie pojawiła, zwyczajnie wyszedł z klasy w środku zajęć i ruszył do jej dormitorium. Znał hasło więc z łatwością wszedł do jej kwatery.
- Wyłaź z łóżka, idziesz na zajęcia - warknął nie bawiąc się w grzeczności.

Mara_Jade pisze...

- Ja ze sobą problemu nie mam, a przynajmniej jestem przydatny - zauważył cierpko. - Oh Hiroya mnie kocha - dodał uśmiechając się do niej szeroko. - On tylko nie znosi kiedy się z nim droczę - dodał z westchnieniem. Hiroya był specyficzny ale Kazuma nigdy nie powiedziałby, że jego brat go nie lubił. Po prostu za nim nie przepadał a on dawał mu ku temu odpowiednie argumenty. Hiroya był swego rodzaju rozrywką.
- W porządku - przyjął jej zaproszenie. W jednej chwili znalazł się tuż za nią i siłą wepchnął ją pod wodę, zaczynając nucić sobie swą ulubioną kołysankę.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Spokojnie nucił pod nosem dalej i dopiero kiedy zauważył nerwowe ruchy pod wodą puścił ją pozwalając wynurzyć się na powierzchnię, ale tylko na chwilę. Zaraz znowu wepchnął ją pod wodę.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- A co mnie obchodzi, że to damskie dormitorium? - zapytał jej, po prostu łapiąc za kołdrę i ściągając ją z dziewczyny. - Wstawaj i przestań się mazgaić. Wychodzisz na światło dzienne.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Nie zajęło mu dużo czasu, dopadnięcie jej na powrót, ale kiedy znów miał wykonać próbę utopienia małej, denerwującej zołzy, znad brzegu dobieg go głos małego Teru.
- Kazuma-san! Mama! Mama nie wstaje!
Tsukasa nie zastanawiał się długo. Puścił Kyoko i ruszył w stronę chłopca. Bez słowa wziął go za rączkę i pozwolił mu się zaprowadzić do ich domu. W gruncie rzeczy nie był złym człowiekiem i nie potrafił pozwolić, by niewinnym ludziom coś się stało. A już zwłaszcza nie takim, którzy mieli małe dzieci przy sobie.
Kazuma

Tomohisa uniósł lekko brew nie mogąc uwierzyć w to co słyszy i pokręcił z rozbawieniem głowa.
- Jeśli chcesz wiedzieć Kyo-chan to dla mnie możesz tu siedzieć ile wlezie i izolować się od zycia. Twoja decyzja - wzruszył ramionami. - Ale jeśli już podejmujeesz się jakiejś funkcji to wypadałoby ją dobrze wykonywać i nie lecieć w kulki - warknął chłodno. - Może nie jestem najlepszym naczelnym, ale nie znęcam się przynajmniej nad uczniami i wykonuję swoją robotę tak jak powinienem.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Kazuma przekroczył próg mieszkania chłopca i obrzucił jego ojca srogim spojrzeniem. Mężczyzna jak zwykle nie był trzeźwy, a na podłodze walały się odłamki szkła. Tsukasa zgrzytnął zębami już planując na nim mord, oczywiście zaraz po tym jak opatrzy kobietę. Przykucnął przy niej, badając jej puls, a kiedy go wyczuł wziął ją na ręce i biorąc Taku za rączkę wyszedł z mieszkania.
- Nie martw się, twoja mama wróci do zdrowia - obiecał mu z delikatnym uśmiechem błąkającym się po ustach. - Zawiozę twoją mamę do szpitala, a ty tymczasem zostań z tą przesympatyczną panią - popchnął małego w stronę Kyoko, która mimo wszystko zmierzała w ich stronę.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Wiesz nie jest źle. Dzieciaki się pilnują i wiedzą jakich wykroczeń nie popełniać - wzruszył lekko ramionami. - Zły prefekcie ruszaj do roboty - popchnął ją w stronę drzwi
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Hm? - Ishiwara uniósł lekko brew nie wierząc, że właśnie go o coś takiego zapytała. Nie miał pojęcia czy roześmiać się, czy ją strzelić, więc wzruszył ramionami. - No nie wiem - mruknął zgodnie z prawdą. Po tym jakie głupoty porobiła? Potrząsnął przecząco głową. Nie lubił być do kogoś przywiązany.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Pograć w piłkę! - odparł entuzjastycznie ciągnąc Kyoko do mieszkania Kazumy. Z łatwością odnalazł zapasowy klucz, który włożony był w doniczkę od kwiata i otworzył drzwi. - Kazuma-nii ma piłkę - wyjaśnił konspiracyjnym szeptem.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Chłopczyk również rozpoczął poszukiwania, zaglądając do każdego zakamarku mieszkania mężczyzny. W tym samym czasie Kazuma zdążył zawieźć kobietę do szpitala, wyjaśnić całą sprawę i teraz siedział w poczekalni, zastanawiając się jak rozwiązać sprawę z ojcecm Taku. Potrafiłby go zabić i nie byłoby to dla niego problemem, ale wtedy mały pozostałby bez ojca, a ta biedna kobieta bez źródła utrzymania...
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Tomohisa nie poszedł za nią. Nie znosił takich sytuacji, toteż po prostu poszedł w swoją stronę. Po drodze odszukał Mekare i wraz z nią urwał się ze szkoły. Dopiero wieczorem zawitał w niej z powrotem kompletnie niezadowolony. Podszedł do stołu Kosaimu i położył przed Kyoko kartkę z nowym zadaniem od Tsukasy.
- Przygotuj się psychicznie na jazdę bez trzymanki - mruknął tylko.
Tomo

Kazuma wrócił do domu późnym wieczorem, kiedy Kyoko położyła już malca do jego łóżka. Zerknął tylko do chłopca z rozczuleniem, po czym wybrał sobie piwo z lodówki, opadając na kanapę. Potarł swoje skronie i westchnął bezgłośnie.
- Fuck - wyrwało mu się, kiedy zacisnął dłoń mocniej na puszcze z alkoholem.
Kazuma

[why?]

Mara_Jade pisze...

[miałaś nie pamiętać...]

Wzruszył ramionami.
- No nie moja wina - wymamrotał beznamiętnie, po czym przeciągnął się lekko. - Hm masz dwie godziny -dodał z delikatnym uśmiechem, uznając że musi się posilić zanim pójdzie mordować.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Spojrzał na nią z lekkim zdziwieniem pomieszanym z niedowierzaniem po czym wzruszył ramionami.
- Ojciec Taku jest alkoholikiem - oznajmił. - Mógłbym go zabić, to przestałby ich dręczyć... ale jest jedyną osobą, która tę rodzinę utrzymuje - skrzywił się. - Jak zginie dostaną zapomogę, ale to nie wystarczy na życie - zauważył. - Zastanawiam się jak rozwiązać problem - przyznał gorzko, upijając łyk piwa i odchylając głowę do tyłu.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Tomo tymczasem po prostu zajął się jedzeniem. Kiedy już wsunął część kolacji poszedł do siebie, by odłożyć zbędne rzeczy. Następnie wyszedł na dwór i czekając na Kyoko zapalił papierosa.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Tsukasa przesunął dłonią po oczach, zanim znów na nią spojrzał.
- Nie zrozum mnie źle. Doceniam twoją chęć pomocy, zwłaszcza że nawet ich nie znasz - zaczął swobodnie. - Ale co ja mam jej powiedzieć? - uniósł lekko brew. - O hej Naomi, dobrze że już z tobą lepiej. Wiesz wpadłem na pomysł, że mogłabyś przeprowadzić się do Tokio i zostawić swojego męża żebym mógł go zabić. Oczywiście dostaniesz pracę. Oh i nie martw się ziemia twoich rodziców nie zostanie zaniedbana - zironizował swoją wypowiedź, po czym westchnął. - Przepraszam - wyrzucił z siebie.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Masz zdecydowanie zbyt wyjałowione pojęcie o społeczeństwu - zauważył spoglądając za nią. - Ta kobieta jest zastraszana. Od dawna... wychowywała się w środowisku alkoholowym, nie zna innych wzorców. Tego nie da się zrobić od tak - pstryknął palcami wstając. - Oh oczywiście że jestem dobry w wydawaniu rozkazów. Miło że to zauważyłaś - błysnął zębami. - Idę pogruchotać mu kości - zdecydował odstawiając puszkę z piwem na stół.
Kazuma.

Mara_Jade pisze...

- No pewnie, jak zawsze - Ishiwara jej zasalutował. - Tylko najpierw omówmy plan działania. Mamy do likwidacji szalonych bliźniaków...
Tomo

Mara_Jade pisze...

Nie wiedział gdzie ona w tym wszystkim widzi zabawę, ale skinął lekko głową, po czym zniknął by pojawić się w mieszkaniu alkoholika. Nie było go jedyne 20 minut, a wrócił do domu niezbyt pocieszony.
- Porozmawiam z nią - wygiął sobie palce, samemu wyciągając z lodówki drugiego pomidora. Pokroił go sobie w plasterki i przyprawił odpowiednio. Zjadł go popijając piwem.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Nic takiego, znalazłem siostrę Teru - wykrzywił usta w grymasie złości. - Dwuletnią... nie żyła - mruknął po prostu.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Oczywiście, że mam - uśmiechnął sie do niej Tomo. - Jeden z nich uwielbia nieletnie kobiety - wskazał na odpowiedniego brata. - Totez zrobimy z ciebie przynętę... tylko nie możesz dać się mu naćpać... ja zajmę się tym drugim - obiecał szybko. - No i jakby coś poszło nie tak to ci pomogę, ale pewnie dasz sobie radę.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Jeszcze żyje, a to dlatego, że zasłużył sobie na istne okrucieństwo. Najpierw trochę się nad nim popastwię, a wcześniej dam szansę Naomi do wykazania się rozsądkiem i zdecydowaniem o przeprowadzce, albo jeśli nie to chociaż poszukaniem sobie tutaj pracy - wzruszył ramionami, spoglądając jej w oczy. - Pojedziesz ze mną do szpitala potem, dobrze? Muszę przecież czymś moje słowa potwierdzić - zauważył rezolutnie. Tamta kobieta nie słuchała pustych słów, ona zawsze musiała mieć potwierdzenie. Jak to mówią 'przezorny zawsze ubezpieczony'
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- I tu właśnie pojawia się mój geniusz - Tomo pokazał jej język i złapał ją za rękę przenosząc się do kwatery Mitsuo, po czym bezceremonialnie zaczął mu grzebać po szafkach. - O proszę, jest... - wyciągnął kolorowy top i krótką spódniczkę oraz podkolanówki i szpile. - Wierzę, że miał to być prezent dla ciebie - wskazał na kopertę z dopiskiem "Kyoko K". - Odbierzesz go sobie trochę wcześniej.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Dobrze, ale to jutro - przeciągnął się ziewając i dopił swoje piwo. - Możesz spać na kanapie, albo z małym. Wybór należy do ciebie, jak zwykle zresztą.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- No nie wiem, moim zdaniem całkiem apetycznie - zmierzył ją krytycznym spojrzeniem. - Poleci na ciebie - skwitował zaraz. - A jeśli nie, znaczy dziwny jest - dodał, przeciągając się lekko i oblizując wargi językiem.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Kazuma przyjął jej decyzje z niejaką ulgą i sam zajął miejsce na kanapie. Przez długi czas jeszcze nie potrafił zasnąć, więc wpatrywał się w wesoło skaczące płomienie w kominku, pisząc dalej swoją książkę. Bezsenne noce czasem dawały mu się we znaki.
Kazuma

Nie musiała mu tego dwa razy powtarzać. Przeniósł ich na odpowiednie miejsce i dłonią wskazał na odpowiedni klub.
- Panie przodem - uśmiechnął się do niej lekko. Nie mogli wejść razem, by nie wzbudzać podejrzeń. Bliźniaki wbrew pozorom nie byli głupi.
Tomo

Unknown pisze...

- Pewnie, że się nadasz. W końcu jesteś jeszcze dziewicą, co nie? Ishiwara jeszcze cię nie posiadł - zauważył z figlarnymi ognikami w oczach, zaraz jednak się od niej odsuwając, żeby nie dostać w łeb. Tak asekuracyjnie.
Shin

- Dobrze, że niedługo kończysz szkołę - uśmiechnął się do niej uroczo. - Nie musisz się za mną uganiać. Ostatnio jem więcej - dodał po chwili. Bo taka była prawda, rzadko kiedy zdarzało mu się nie zjeść dwa dni z rzędu. Stanowczo się poprawił.
Ryu

Mara_Jade pisze...

Chłopczyk uśmiechnął się do niej pogodnie i przytulił się do niej na chwilę, po czym zeskoczył z łóżka.
- Dziesiąta! - oświadczył radośnie wybiegając z pokoju i dopadając smażącego jajka na bekonie Kazumę. Wskoczył mu na plecy niemal wytrącając mu patelnię z rąk.
- Teru, ile razy ci powtarzałem, żebyś tego nie robił kiedy bawię się ogniem? - zapytał chłopca, bynajmniej nie karcącym tonem. Jedną ręką sięgnął do malca i poczochrał go po głowie, wstawiając wodę na herbatę. - Jesz z nami? - pytanie skierował do Kyoko, bo przecież ona ostatnio nie chciała nic co wychodziło spod jego rąk.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

[zajmę się Tomo za chwilkę, ok? nie chce mi sie maila odpalać... leń ze mnie xD]

Mężczyzna rozłożył talerze i nałożył na każdy taką samą porcję. Mały w końcu zeskoczył mu z pleców by wejść na stołek i zabrać się za jedzenie, machając beztrosko nogami. Serizawa postawił przed Kyoko kubek parującej herbaty, sobie zaparzając kawę.
- Smacznego - raz jeszcze poczochrał małego, którego spojrzenie ciskające gromy sprawiło, że mężczyzna roześmiał się serdecznie i pstryknął malca w nosek.

Mara_Jade pisze...

Serizawa zamilkł niemalże natychmiast i uniósł lekko brew.
- Miło, że odnajdujesz we mnie coś uroczego - nie był pewien czy się z tego powodu cieszy, więc po prostu zaczął sączyć kawę i przez chwilę się nie odzywał.
- Kazuma-nii jest kochany - odezwał się Teru, za co Serizawa wepchnął mu do buzi kromkę chleba z masłem.
- Byłeś głodny - przypomniał mu, gromiąc go spojrzeniem. Och doprawdy, czy ten mały musiał mu psuć reputację?
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Teru równie szybko skończył jeść, a Kazuma odstawił swój talerz na blat stołu, nie mając na to teraz ochoty. Przeciągnął się nieco kończąc pić kawę, po czym ziewnął szeroko, kompletnie nie wyspany.
- Za godzinę ruszamy do szpitala. Teru przyniosłem ci trochę rzeczy - wskazał na kanapę, na której leżała torba podręczna z ciuchami chłopaka.
Kazuma

Unknown pisze...

- Oh bo akurat ktoś tutaj usłyszy o co chodzi - zachichotał Shin, pokazując jej język. - No nic... żałuj - dodał tylko, pprostując się z uśmiechem.
Shin

- To ja będę ci ładnie udawał, że sobie radzisz - poklepał ją pocieszająco po ramieniu Ryu. - Dla mnie to tylko szkoła, nie widzę sensu w zostaniu w niej na dłużej.
Ryu

Mara_Jade pisze...

Ishiwara natomiast odczekał jeszcze kwadrans, paląc swobodnie fajke zanim wszedł do środka. Zamówił sobie piwo, kątem oka zauważając siedzącą na kolanach jednego bliźniaka Kyoko i szczebioczącą z nim wesoło. Oblizał lekko wargi płacąc za piwo i umoczył w nim usta. Tak jak się spodziewał nie musiał długo czekać, aż drugi z bliźniaków pojawił się tuż obok niego.
- Znudzony? - zapytał zajmując miejsce tuż obok niego.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Kazuma wziął Taku i zapiął go pasami w samochodzie, a gdy Kyoko wsiadła ruszył ostrożnie. Górskie ścieżki nie były zbyt bezpieczne, a on miał oprócz siebie dziecko w samochodzie i kobietę której nie planował mordować... póki co.
Kazuma

Ishiwara przez dłuższą chwilę opierał się zalotom mężczyzny, grając niedostępnego i nie zainteresowanego, ale w końcu pozwolił mu zaciągnąć się na kanapę, gdzie sam przejął pałeczkę. Usiadł mu na kolanach, masując jego klatke piersiową. Westchnął przeciągle. Od czasu zrobienia loda Shikiemu nic takiego nie robił więc zdał się na pamięć. Nacisnął dłonią na przyrodzenie mężczyzny, a ten wydał z siebie ciche westchnienie. Tomohisa oblizał wargi zerkając na niego.
- Może poszlibyśmy do łazienki? - zaproponował niewinnie przygryzając wargę, co doprowadziło bliźniaka do szaleństwa. Zgodził sie od razu. Pierwsza część planu zakończona sukcesem.
Tomo

Unknown pisze...

Shin roześmiał się serdecznie i objął dziewczynę ramieniem.
- Szepnę słówko Ishiwarze - obiecał chichocząc lekko.
Shin

Ryu popatrzył na nią jakby ta z choinki sie urwała.
- Serio tak sądzisz? - uniósł lekko brew. - Bo dla mnie to tylko szkoła. Ja mam więcej przyjaciół wśród mugoli - wzruszył ramionami
Ryu

Mara_Jade pisze...

Kazuma zaparkował przed szpitalem i poprowadził całą gromadkę do odpowiedniej sali przedstawiając ich jako rodzinę chorej, a Kyoko jako swoja siostrę. Mały niemal od razu przytulił się do matki i długo jej nie puszczał.
- To kobieta - zauważył niezbyt rezolutnie, kładąc dłonie na ramionach Kyoko i ściskając je lekko. - Liczę na ciebie, macie te same umysły...
Kazuma

Tomo nie bawił się w zaklęcia. Do użycia swojego bliźniaka posłużyła mu gaśnica przeciw pożarowa. Dobierał się bowiem do niego mocniej niż Ishiwara zakładał, więc walnął go w łeb z całej siły pierwszym co wpadło mu w ręce.
- To tyle jeśli chodzi o finezję - wymamrotał, czyszcząc jeszcze gaśnicę ze swoich odcisków palców oraz nie zapominając o miejscu zbrodni. Przejrzał się w lusterku, ocierając cieknącą krew z kącika ust i wyszedł na zewnątrz. - Idziemy na czekoladę - poinformował Kyoko.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Tym razem nie szukał nic specjalnego. Wszedł do pierwszej knajpki z brzegu i zamówił dwie czekolady. W tym jedną z adwokatem dla siebie.
- Smacznego - rzucił wyglądając za szybę. Chyba nigdy nie przekona się do morderstw.

Mara_Jade pisze...

Nie odpowiedział jej, tylko przystanął w cieniu, jakoś tak czując się tam w tej chwili najlepiej. Nie przepadał za szpitalami i nie potrafił w nich długo przebywać. Miał oczy dosłownie koło głowy, zwracając uwagę na każdy najmniejszy dźwięk. Doszła do jego uszu zgoda Naomi, więc niemal wystrzelił z pomieszczenia jak z procy. Wyszedł z budynku i zwymiotował do kosza na śmieci, zaraz siadając na podjeździe.
- Świetnie - mruknął do samego siebie zapalając papierosa drżącymi dłońmi.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Tomo wzruszył lekko ramionami.
- Mój nie był znowu aż taki obrzydliwy - przyznał szczerze. - No... do momentu, kiedy zaczęło mu się spieszyć i nie miałem jak się od niego uwolnić - skrzywił się. - Dobrze że tam ta gaśnica leżała...
Tomo

Mara_Jade pisze...

Taku znów przytulił się do swojej mamy z uśmiechem na ustach opowiadając o nocy spędzonej u Serizawy wraz ze swoją starszą siostrzyczką w łóżku. Wyszczerzył się do Kyoko, a Naomi podziękowała jej za opiekę nad synem.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Posłał w jej stronę mordercze spojrzenie i wyciągnął jeszcze jednego papierosa od razu go odpalając.
- Nie mam z nimi dobrych wspomnień - przyznał cicho, zaciągając się mocniej papierosem. - Zgodziła się, tak? - upewnił się. - Dobra robota.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Tylko, że ty na to pozwoliłaś na potrzeby misji - pstryknął ją w nosek. - Ale zapamiętam i będę pytać o zgodę - zachichotał pod nosem.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Oh jakże mi miło - złapał się teatralnie za serce, puszczając do niej oczko. Telefon zadźwięczał mu w kieszeni, więc odebrał i chwilę słuchał przytakując, po czym rozłączył się. - Mam ci przekazać, że szef jest zadowolony z naszej pracy - mruknął od niechcenia.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- A wyglądam jakbym chciał? - odparł pytaniem na pytanie, zdecydowanie nie czując się na siłach by wracać do środka. - Mieszkałem w szpitalu dwa lata z kawałkiem - mruknął po chwili, jednak milknąc tak szybko jak w ogóle zaczynał sie otwierać. Dźwignął się na nogi i spojrzał na nią nieco z góry. - Nie ważne, ty i tak masz to w dupie - wzruszył ramionami. - Dam Taku jeszcze godzinę, zanim go zabierzemy z powrotem. Jeśli chcesz możesz się rozejrzeć po mieście - zaproponował.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Ale wyglądasz w tym dobrze - zapewnił ją. - Seksownie, pociągająco... - dodał z lekkim uśmiechem błądzącym mu po ustach.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Popatrzył na nią z powątpiewaniem i prychnął.
- Nazywasz mnie od początku psychopatą i nie chcesz współpracować, dlaczego nagle miałoby to się zmienić? - zapytał jej, zaciskając nieco pięści. Powrócił na swoje miejsce na trawie. - Więc pytaj - mruknął po chwili. - Zadawaj pytania, odpowiem acz nie obiecuję że na wszystkie.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Wzniósł oczy do niebios, nie mogąc zrozumieć jak to się stało, że ta kobieta nie przestaje go szufladkować.
- Jak już wspominałem spędziłem w szpitalu dwa lata. Nie powiedziałem tylko, że był to szpital psychiatryczny, a zostałem w nim umieszczony bo ta wioska, w której spędziłaś noc nie miała żadnej styczności z magią i czarodziejami - pstryknął palcami, wywołując na nich ogień. - Oh tak wspominałem już, że rodzice jak już mnie tam umieścili to nigdy mnie nie odwiedzili? - uniósł lekko brew. - Pozbyli się potworka z domu - uśmiechnął się do niej szeroko, specjalnie omijając te punkty programu, które mówiły co przeszedł w szpitalu. Lepiej było do tego nie wracać.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Nie pobierasz już lekcji u Sawady? - Tomo uniósł lekko brew. - Bo musze przyznać, że te z twoją podobizną w samej bieliźnie na sklepieniu wielkiej sali.... były całkiem niezłe.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- To zacznij się otwierać na tę wiedzę słonko. Zrobisz tym dobrze nie tylko sobie, gwarantuję - odparował Tomo kończąc swoją czekoladę. - No wiesz młodsi uczniowie chętniej będa cie słuchać. Będzie mniej szlabanów - podał przykład.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Uciekłem stamtąd - mruknął. - Zabiłem wtedy po raz pierwszy - dodał, nawet nie mrugając. - Nie umiałem kontrolować magii, nikt mnie tego nie nauczył, bo wszyscy uważali że jestem po prostu chory psychicznie - skrzywił się i podwinął rękaw swojej koszuli ukazując na przedramieniu blizny po gaszeniu na nim papierosów. - Stosowali różne metody by ze mnie to wyplenić, a ja ich błagałem by przestali bo to bolało. W końcu frustracja wzięła górę, a nagromadzona moc... wybuchła - zgasił papierosa teraz patrząc jej prosto w oczy. - A tak duchy tam mieszkające były mi przyjaciółmi. Tylko z nimi mogłem porozmawiać... - rzucił mimochodem. - Wtedy zginęło sześć osób... - wypuścił ze świstem powietrze z płuc, omijając już te dni kiedy to pałętał się bez celu po Tokio. - Rodzinę Tsukasa spotkałem całkowicie przypadkiem. Uratowałem Hiroyę - roześmiał się zaczynając o tym opowieść. - Miał wtedy 6 lat i był zazdrosny o młodszego brata. Chciał zwrócić na siebie uwagę i gdybym go nie odepchnął wpadłby pod tira... Shinobu zabrał mnie do siebie do domu i dał schronienie, a potem nim się obejrzałem byłem już częścią ich rodziny - oblizał lekko wargi, nie spuszczając z niej wzroku.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Więc postaraj się tą pewność siebie uzyskać, bo taka niepełna wcale nie jesteś dobra - wywrócił oczyma Tomo i zapłacił za czekoladę.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- To jest proste... musi być. Wiesz zamówiłem już u Shina twój akt - wyznał szczerze, chichocząc pod nosem. Przeniósł ich z powrotem do szkoły. - Więc szykuj się... niedługo zawiśnie w szkole.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Kiedy rodzice mnie tam oddali miałem dziesięć lat i wciąż łudziłem się, że po mnie wrócą za kilka dni - skrzywił się, po czym wzruszył ramionami. - Aha, szczęście. Shinobu pokazał mi wszystko co umie, a potem z premedytacją wysłał na pierwszą misję. Pojechał na nią ze mną i kazał mi zabić rodziców - dodał bez emocji, kompletnie je maskując. - Tak to wielkie szczęście, że pozwolił mi się od nich uwolnić - położył się na trawie zamykając oczy. - No i Here I am... pokręcony psychopata do usług.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Wtedy jeszcze nie uchodziło - spojrzał na nią. - Zaczęło uchodzić, kiedy morderstwa przerodziły się dla mnie w zabawę... aczkolwiek nie wiem czemu Shinobu nadal mnie toleruje - przesunął dłonią po twarzy. - Ale zazwyczaj twierdzi, że jestem od zadań specjalnych - wywrócił oczyma, zastanawiając sie ile w tym jest prawdy. Uznał, że coś w tym jest, bo on dostaje długoterminowe zadania i rzadko. - Jak się kiedyś dowiesz dlaczego nawet Hiroyi głupoty nie uchodzą na sucho, a mnie tak... to bądź tak łaskawa i zdradź mi ten sekret.

Mara_Jade pisze...

Złapał ją za rękę i ścisnął nieco, patrząc jej w oczy.
- To że ci o sobie opowiedziałem, nie oznacza jeszcze że się przyjaźnimy - żachnął się, odsuwając jej dłoń od siebie. Na jej "musisz sobie na to zasłużyć" nic nie odpowiedział. Nie miał zamiaru aż tak się z kimkolwiek zakładać.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Nowa dobra natura, dobre sobie - prychnął wreszcie wstając i otrzepując sobie spodnie. - Koniec tego dobrego - spojrzał na Kyoko. - Raczej nie będzie to łatwe zadanie. Jestem jaki jestem i dobrze mi z tym - uśmiechnął się do niej, wchodząc dziarsko do szpitala.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

[ale żeś dała... Tomo w garniaku chcesz zobaczyć, przyznaj się :P]

Ishiwara długo wahał się, nie do końca pewien czy chce przyjść na to całe przyjęcie do Kyoko. Nigdy nie przepadał za takimi przyjęciami, a fakt że jego ojciec również został zaproszony nie do końca mu się podobał. W końcu jednak zdecydował się pojawić. Garnitur był odpowiedni na takie okazje, ale on nie umiał chodzić pod krawatem, toteż odpuścił sobie go i odpiął dwa guziki wizytowej koszuli. Wszedł do środka dziarskim krokiem, odnajdując Kyoko tuż przy wejściu.
- Niezły ubaw - skwitował, przyciągając ją do siebie i całując mocno w usta. - Przyniosę ci coś mocniejszego - zaproponował, puszczając do niej oczko i wchodząc do wielkiej sali balowej. Odszukał tam Shina i jeszcze zamienił z nim słówko pytając o to i owo, po czym dostał sie do barku i sam się nim obsłużył. Wrócił z kolorowym drinkiem dla Kyoko i jednym mniej kolorowym dla samego siebie. - Twoje zdrowie solenizantko.
Tomo

Unknown pisze...

- Że jesteś niewyżyta i chcesz koniecznie razem z nim stracić swoje dziewictwo - odparł zgodnie z prawdą chłopak, nadal chichocząc pod nosem. - Oh daj spokój, przecież to nic takiego!
Shin

- Mhm no ja się tu nie czuję - posłał w jej stronę słaby uśmiech. - A moi przyjaciele mugole akceptując mnie z całą moją magią - dodał po chwili. - Więc jak już się stąd wyrwę... nie planuję powrotu.
Ryu

Mara_Jade pisze...

Serizawa wywrócił oczyma czego nie mogła zobaczyć i zapukał do sali Naomi. Zamienił z nią kilka słów obiecując jej, że zaopiekuje się Taku do czasu jej powrotu.
- No dobra, jedziemy na lody i pizzę - zdecydował, uznając że i jemu przyda się coś na osłodę ducha.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Bo planowałem nie przyjść - przyznał szczerze, gestem zapraszając ją do sali balowej, gdzie zabawa trwała w najlepsze. Podprowadził ją do Shina i Mekare oraz Hiroyi który usilnie próbował przekonać Shina do wejścia na ścieżkę Yakuzy.
- Zostaw, to nie ma sensu. On jest jak Amakusa - zaśmiał się Tomo, obejmując Kyoko ramieniem. - Jak grochem o ścianę.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Jeśli chodzi o mnie to mogła zaprosić Kazumę. Mitsuo miałby kim się zajmować - zgasił ich wszystkich Tomohisa, zaraz przyklejając do ust czarujący uśmiech, gdy zobaczył nadchodzącego młodszego Tsukasę. Mitsuo skinął mu głową i rozpoczął niezobowiązującą rozmowę na temat wampirów z Ryu, który póki co czuł się dobrze w towarzystwie braci Tsukasa. Tomo nie uszło uwagi, że Mitsuo non stop rzuca ukradkowe spojrzenia w stronę Kyoko.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Kazuma pozwolił sobie na nikły uśmiech na twarzy. Poprowadził ich do jednej z malutkich lodziarni, ale za to jakich klimatycznych.
- Ja stawiam - podszedł do lady i poczekał aż każdy wybierze sobie lody. - Tylko Taku, nie kupujemy 10 gałek - ostrzegł małego.
Chłopiec naburmuszył się na trochę, ale potem zdecydował wziąć jednak tylko 5 gałek.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

Chciał jej odmówić, bo przecież nie przepadał za tańczeniem, ale uznał że ten jeden taniec nie zrobi mu nic złego. Oddał swojego drinka Mekare do dopicia po czym wyciągnął dziewczynę na parkiet.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Kazuma ograniczył się do dwóch gałek i płacąc za wszystko dołączył do reszty. Taku był tak pochłonięty swoimi lodami i rozmową z Kyoko, że dał mu chwilę na odsapnięcie. Serizawa przez moment obserwował tę sielankę, po czym wyjrzał przez okno, tonąc w swoich myślach. Musiał przecież jeszcze obmyślić genialny plan pozbycia się ojca Taku.

Mara_Jade pisze...

- Nie ma za co - nieco się zawstydził, ale zaraz uśmiechnął się szeroko i ucałował ją mocno, ściągając jednak z parkietu. Nie mogła przecież tylko z nim świętować swych urodzin.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Już jestem myśliwym - zauważył słodko, zwracając na nią swą uwagę. - Nie zauważyłaś? - zapytał ze śmiechem.
Kazuma

Mara_Jade pisze...

- Ale słonko dziś mi się nie zachce. Twoja mama by mnie wypatroszyła - zauważył tylko, po czym westchnął przeciągle. - Pójdę pogadać z ojcem - mruknął ruszając do mężczyzny.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Więc jak najbardziej jestem myśliwym i wolno mi zamyślać się - skwitował mężczyzna.
Kazuma

Unknown pisze...

- Nie chce mi się wierzyć, że odstrasza cię te kilka robiących wokół siebie szum małolat - stwierdził z szelmowskim uśmiechem. - Myślałem, że wizja darmowych zakupów przezwycięża wszystko, jakkolwiek boli mnie serce, gdy na to patrzę - teatralnie przyłożył dłoń do klatki piersiowej i udał, że mdleje.

Anonimowy pisze...

- Przesadzasz i tyle - powiedział tonem ucinającym dyskusję, choć doskonale zdawał sobie sprawę, że nic to nie da. Kyoko miała swoje zdanie i raczej nic nie mogło jej skłonić do jego zmiany. tak przynajmniej wynikało z doświadczenia młodszego Tsukasy. - Ja też - przyznał, wypowiadając te słowa bardzo dobitnie. Padał z nóg. I na dodatek przypomniał sobie, że jest głodny. - Może wstąpimy do restauracji? - zapytał. - Nie jadłem nic od rana i chętnie bym coś przegryzł.

Mitsuo

Anonimowy pisze...

- No ty sobie chyba żartujesz - popatrzył na nią z niedowierzaniem i to utwierdziło go w przekonaniu, że wcale nie żartowała. Wywrócił tylko oczami i rozglądną się dookoła. Wszędzie pełno ludzi. Wtedy jego wzrok padł na budkę w której samemu można było sobie zrobić zdjęcia. Jednym ruchem wziął Kyo na ręce i gdy tylko zniknęli za kotarą teleportował się na zaplecze restauracji.
- Witaj Tom - uśmiechnął się do kucharza, obok którego się zmaterializowali. - Jak dzień? - zagadnął, stawiając Kamiyamę na ziemi.

Mitsuo

Mara_Jade pisze...

- Przestań filozofować - Kazuma spojrzał na nią twardo. - Chyba wolałem cię jak siedziałaś cicho - żachnął się, teraz swą uwagę skupiając już jedynie na swoich lodach.
Kazuma

Tomo z lekkim uśmiechem znosił zainteresowanie rozmawiających z jego ojcem ludzi. Podczas takich przyjęć jego ojciec zazwyczaj okazywał się prawdziwą miłością. I to dosłownie. Dlatego Ishiwara wcale się nie zdziwił, kiedy został objęty przez niego ramieniem, jednakże musiał zwalczyć nagłe mdłości kiedy tak się stało. Udało mu się nawet zamienić z ojcem parę słów na osobności. Stali na neutralnym gruncie, toteż nic złego nie mogło się wydarzyć. W końcu chłopak przeprosił to doborowe towarzystwo i wrócił do kręgu swoich przyjaciół, wdając się z Natsu w dyskusję dotyczącą portretu Aiko, który właśnie malował Shin.
- Powinieneś sobie policzyć od niego niezłą sumkę - poradził Shinowi.
- Jasne, poczekam na propozycję, a jak mnie nie usatysfakcjonują wystawię na e-bayu i za portret córki cesarza zażądam niebotycznych sum. Będę ustawiony do końca życia - Sawada roześmiał się serdecznie, nawet na moment nie podnosząc wzroku od płótna.
- No weź, kumplowi nie sprzedaż po promocyjnej cenie? - Natsu spiorunował wzrokiem Tomo.
- No wybacz, nie mieliśmy zbyt wiele okazji do zapoznania się - przypomniał mu cierpko Sawada.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Ja sobie też współczuje - spiorunował ją wzrokiem.
Kazuma

- Wspominałem już może, że nie znoszę kiedy używa się mnie jak przedmiotu? - Tomo zręcznie się od niej wyswobodził i uśmiechnął się do niej szeroko. - No wiesz ćwicz swoją kobiecość, grację... uśmiech w trudnych sytuacjach - pokazał jej język i poklepał delikatnie po ramionach.
Tomo

Mara_Jade pisze...

Skorzystał z odrobiny samotności. Skończył swoje lody i wyszedł z kawiarni. Nie zatrzymał się przy placu zabaw, tylko ruszył od razu do księgarni, chcąc zamienić słówko ze swoim kumplem.
Kazuma

- Nie ma mowy - puścił ją i uniósł lekko brew, zatrzymując się tuż przed drzwiami jej pokoju. - Nie będę ci pomagał wybierać ciuchy. Kyo-chan... to jest babska robota, ja się w to nie bawię - uniósł ręce tłumacząc jej na czym polega istota bycia facetem.
Tomo

Mara_Jade pisze...

- Kyo-chan nie obraź się... - Ishiwara popatrzył na nia poważnie. - Ale facet zazwyczaj nie zauważa tego w co kobieta jest ubrana. Wisi mu to - odparował z przepraszającym uśmiechem. - Tak więc wybierz co tam chcesz i ubierz się sama.
Tomo

Kazuma zabrał ze sobą kilka książek i wrócił na plac zabaw.
- Wracamy do domu - oznajmił i nie czekając na pozostałą dwójkę ruszył w stronę zaparkowanego samochodu. Dzieciaki trzeba było traktować krótko.
Kazuma

Unknown pisze...

- Ale co ty opowiadasz! To jest ogromnie zabawne - roześmiał się Sawada, kręcąc z rozbawieniem głową. - Po prostu musisz się wyluzować kotku.
Shin

- W takim razie co to za przyjaciele, skoro nie możesz na nich liczyć? - zapytał jej Amakusa. W końcu tyle razy mu powtarzano, że przyjaciele są po to by sobie pomagać i ufać nawzajem.
Ryu

«Najstarsze ‹Starsze   401 – 600 z 667   Nowsze› Najnowsze»