Shin Sawada
Urodzony: 07.05 1995 roku
Liczy sobie: 17 wiosen
Uczeń klasy: VII
Z domu: Okamishi
Jego różdżka liczy sobie 17 cali, jest giękka, a w rdzeniu posiada pióro feniksa, z drzewa wiśni
Bogina nie jest wstanie zlokalizować, bo nigdy go nie spotkał.
Patronus przyjmuje formę jaszczurki.
Historia w krótkich podpunktach:
- urodzony w Londynie,
- syn Toshiro Sawady i Laury Fairyteller, obojga rodziców czystej krwi posiada,
- uczęszczał do Hogwartu aż do połowy 6 klasy,
- został wyrzucony ze szkoły z powodów następujących - wdał się w romans z nauczycielem oraz wstawił się za swojego kumpla, który został niesłusznie oskarżony o kradzież egzaminów,
- dzięki uprzejmości dyrektorki Sakuranu oraz wstawiennictwie rodziców został przeniesiony do tejże właśnie szkoły, gdzie planuje rozpocząć nowe życie.
Charakter w telegraficznym skrócie:
- spokojny, opanowany i stoicki,
- odzywa się kiedy tylko zachodzi taka potrzeba,
- nauka przychodzi mu gładko, nie spędza wielu godzin nad książkami, by móc pochwalić się dobrymi stopniami,
- dla swoich przyjaciół jest w stanie poświęcić nawet swoją reputację.
Wygląd:
- typowy japończyk z problemami wagowymi,
- ciemne włosy urozmaicił poprzez jasne pasemko,
- wysportowany,
- rzadko kiedy się uśmiecha.
Dodatkowo:
- pali, ale to jego jedyna używka jakiej zażywa,
- można spotkać go samotnie spędzającego czas przed szkołą,
- uwielbia czytać,
- posiada zdolności manualne - choć się tym nie chwali, jego pasją jest rysowanie,
- mugolski sprzęt grający uważa za zbawienie,
- jest uczulony na koty,
- posiada WILKORA, którego nazwał Duch (zdjęcie powyżej),
- posiada mapę alla Huncwot - Sakuranu,
- ma wiedzę ksiąg zakazanych Hogwardzkich i Sakuranowskich w małym paluszku,
- w związku z Shiki Furuyama.
926 komentarzy:
«Najstarsze ‹Starsze 201 – 400 z 926 Nowsze› Najnowsze»-Ciekawe podejście do świata.-zaśmiał się.-To już wiadomo czemu wszyscy lubią Furuyame-sensei.
-Nie przepraszaj, tylko więcej ni pij...-zaśmiał się.-i nie śpiewaj pod moim oknem-zabrał się za ściąganie ubrań z chłopaka, otrzeźwił go to fakt ale teraz Shin telepał się z zimna a to już był problem. Kiedy go rozebrał okrył go pluszowym ręcznikiem-Idź do wody, jest ciepła, zaraz do ciebie dołączę. Musisz się ogrzać.-Sam poszedł do szafek odnieść mokre ciuchy chłopaka.
-Nie tyle nie podobało co po pijaku każdy brzmi o wiele gorzej...no i mnie obudziłeś-dokończył wchodząc do wody. Skoro i tak został już obudzony...-Podoba ci się?-wskazał na ogromną łazienkę.
- Ale za to ja jestem tego pewna. - orzekła z mocą i przytuliła się do niego - Mam niedobór miłości ostatnio! - pożaliła się.
-Jeju! Shin czy ty się rumienisz?-spytał z uśmiechem--Ktoś go nie lubi? Kto?-dopytywał się.
- Przecież mam być TWOJĄ modelką więc ty sobie wybierz scenerię! Mi to jest obojętne. - wywróciła oczami - Nimfa też brzmi dobrze. Ale ostrzegam, że jako była wampirzyca mogę nie wypaść dobrze w tej wersji. Jakkolwiek bardzo mi się ona podoba.
-Przytulił go.-Nie wyznałeś...-powiedział cicho.-jeszcze ci zimno? Nadal jesteś nietrzeźwy czy kłamiesz?-zaśmiał się.-No już, już, nie naburmuszaj się tak. Jak chcesz żeby cię przytulić to powiedz a nie wymyślasz.-od ścian odbijał się dźwięczny śmiech Shikiego.
-Nie wcale!-wyszczerzył się.-A co blisko z nim jesteś że się możesz spytać?-dopytywał.
- Na twoich pracach wyglądam prawie... Kusząco. Czuję się z tym dziwnie. Jak patrzę w lustro to nie odnoszę wrażenia, żebym była aż tak ładna i pociągająca. - zacmokała z dezaprobatą - Wniosek jest prosty. Jedno z nas ma kiepski wzrok. Stawiam, że to ty.
-Kłamstwo pozostaje kłamstwem-odparł. Zaczął głaskać chłopaka po włosach.-Cieplej? Wybacz...to był jedyny sposób żeby cię otrzeźwić...Ale mogę ci dać coś na kaca...-włączył mu się tryb troskliwego Shikiego.
-W takim razie ja sam mógłbym się spytać, ale ty od razu zaproponowałeś że mógłbyś ty się spytać...nadążasz? Wybacz mój tata był psychologiem.-uśmiechnął się nieśmiało.
- A pffff! - prychnęła tylko w odpowiedzi - No dobrze. Może i mam trochę niską samoocenę, ale co z tego? - mruknęła krzyżując ręce na piersiach.
Znowu zaczął mruczeć.-Oczywiście, mogę ci dać nawet kakao. Czy co tam będziesz chciał. Dla ciebie wszystko.-Zaczął mu rysować szlaczki na plecach.
- Na ciebie to jakoś nie zadziałało. Z moją niską samooceną powinnam cię odstraszyć do tego stopnia, że bałbyś się patrzeć w moim kierunku a jednak postrzegasz mnie jako piękną. - wystawiła do niego język i dźgnęła palcem między żebra.
-Zagiąć? A po co go zaginać? Spytasz to odpowie...-zachichotał.-Jak to mówią tylko winni się tłumaczą-mruknął po nosem.
Uśmiechnął się pod nosem.-No rozkaprysisz się i będzie-zaśmiał się i zaczął cichutko nucić tak tylko dla Shina.
"I'm the one who wants to be with you
Deep inside I hope you feel it too
Waited on a line of greens and blues
Just to be the next to be with you"
[dla całkowitej jasności XD utwór mr.big "to be with you" XD no i pytanko zaznaczać w karcie w powiązaniach że są razem? XD]
- Zabrzmiało prawie jak wyzwanie. - zauważyła z łobuzerskim uśmiechem - Może spróbuję zbadać, gdzie są granice twojej wytrzymałości. - udała, że się głęboko nad tym zastanawia.
-No OK...rozumiem, że tajemnica...przede mną emocji nie ukryjesz.-zaśmiał się.
- Dobrze, dobrze. Co Pan każe Sługa musi. - mruknęła rozmasowując nos i wywracając oczami - Ale żadnych więcej szantaży moją półnagą podobizną w Wielkiej Sali! - zastrzegła grożąc mu palcem.
Uśmiechnął się nieznacznie. Rozumiał co chłopak chciał przekazać ale wolał to usłyszeć.-A może byś powiedział co myślisz? Bo wiesz...nie do końca rozumiem o co ci chodzi...
Wzruszył ramionami twierdząc że jak dalej będzie to drążył to mu się oberwie.-jak chcesz. Nie było tematu.-uśmiechnął się.
- Może lepiej umówmy się, że zwyczajnie ładnie poprosisz a ja okażę się wspaniałomyślna i łaskawie zechcę ci pomóc, co? To chyba dobry układ. - pokiwała energicznie głową jakby nie tylko jego ale i siebie próbowała do tego przekonać.
-Zwijaj się z tym sensei-mruknął z uśmiechem, zrzucając chłopaka z kolan. Po chwili podpływając bliżej.-Wolałbym to usłyszeć.-Zamruczał mu do ucha. Wiedział że chłopak się z nim droczy, ale co tam.
Zadowolony z efektu oddał pocałunek.-I co, aż tak trudno było?-spytał z uśmiechem.
-Masz coś jeszcze do załatwienia?-spytał-I w ogóle...masz świetne oceny z OPCM mógłbyś mi pomóc?-spojrzał na chłopaka wyczekując reakcji.
- Jesteś okropny! A to jest niesprawiedliwe, bo ja nic na ciebie nie mam. - zrobiła urażoną minę i odwróciła się tyłkiem do niego.
- A tak właściwie to ty mnie o nic nie prosiłeś tylko mi oznajmiłeś, że będę twoją modelką. A to różnica. Więc układ dalej powinien być aktualny. - sprostowała kiedy wracali już do Sakuranu.
Zastanowił się, w tym problem, on wszystko rozumiał.-No...niedługo mamy zaliczenie z pojedynku...i mam wrażenie, że nie pokonam Shikiego...no bo wiesz, niby da nam fora ale to i tak.
- Ja wcale nie kombinuję. To ty wszystko komplikujesz. - wyrzuciła mu tykając go w policzek - Och przynajmniej miejmy już to moje "modelowanie" za sobą... - mruknęła.
-łatwo ci mówić.ty będziesz miał najłatwiej z nas wszystkich.
- Do soboty ma nade mną wisieć dręczące przeczucie, że muszę robić za modelkę? Świetnie. - zironizowała. Ostatecznie jednak przyjęła swój los bez większych protestów. Na cóż by się to i tak zdało?
-Oj daj spokój. widzę jak na siebie patrzycie. Na 100% będziesz miał łatwiej.
[a Shiki czuje się olany ;__; XD]
-Mnie nie oszukasz, oboje patrzycie na siebie tak...hmm...z czułością...czy jak to nazwać.
[spokojnie XD jest ok XD koko koko euro bez polski spoko XD]
-To będę cię musiał częściej tak męczyć.-uśmiechnął się chytrze.
-Ale mam rację. tak?-spytał z nadzieją w głosie.-Wciąż daleko mi do taty i brata...oni emocje rozpoznają z miejsca...
-Nie będę cię męczył-naburmuszył się.-Ale mogę cię wziąć na pierwszy ogień...nie będziesz wiedział czego się spodziewać. Co ty na to?-Było mu tak błogo, był po prostu odprężony.
Był bliski płaczu w tym tempie nigdy im nie dorówna.-Przecież nikomu nie powiem...-wydukał przez łzy. Wyjął z kieszeni gumkę recepturkę, nałożył na palce i zaczął "grać" dla uspokojenia.
Westchnął tylko i wziął chłopaka na ręce i wyszedł z wody. Zaniósł go do szafek.-Ubierz się.-wskazał na krzesło gdzie powieszone były bokserki i koszulka. On sam też się szybko ubrał.
- Polubić ją! Też mi coś! - pokręciła głową i mamrocząc pod nosem stos przekleństw wyprzedziła prawie całą grupę podchodząc do nauczycielki i omawiając z nią sprawy dotyczące zbliżającego się referatu. Miała zamiar napisać go od razu a potem mieć z głowy.
Pokiwał głową.-OK...jakby nie patrzeć nigdy nie będę jak ojciec albo brat...
-No cóż myślałem, ze zostaniesz na noc u mnie ale skoro wolisz wrócić do siebie to nie ma sprawy-uśmiechnął się i wziął chłopaka na ręce.-Tak będzie o wiele ciszej, w końcu nie chcemy nikogo obudzić, prawda?-spytał szeptem.
[Cześć! Wątek? ;>]
Kyoko miała co prawda przepustkę do działu Ksiąg Zakazanych, ale wśród uczniów nie lubiła się z nią obnosić toteż czekała aż do zamknięcia biblioteki, a potem wzięła klucz od woźnego i udała się tam samotnie. Jako prefekt naczelny miała do tego święte prawo. Zawsze mogła to podciągnąć pod mały "patrol". Otworzyła sobie zatem drzwi do biblioteki i zaraz zamknęła je z powrotem na klucz, ale od wewnątrz. Machnęła różdżką zapalając świece w pomieszczeniu. Nie spodziewała się nikogo tutaj spotkać więc od razu powędrowała pewnie do tego owianego tajemnicą działu, aby zanurzyć się w mądrości ksiąg zakazanych.
-Mój wygląd zapewnia mi wystarczającą oryginalność-odburknął.
Poszedł do szafki i wyjął małą fiolę.-Proszę to na kaca. Wypij CAŁE.-usiadł obok chłopaka i posadził go sobie na kolanach.-To jak zostajesz na noc?
- Shin! - aż podskoczyła w miejscu tak ją przestraszył - Jak dostanę zawału to wiedz, że to była twoja wina. - mruknęła z wyrzutem - I mogłabym zapytać o to samo. Ja w przeciwieństwie do ciebie mam przepustkę do tego działu. - zaczęła szperać między księgami i wyciągnęła jedną o roślinach silnie trujących całkowicie zakazanych w użyciu - O tak. Tego szukałam. - oczy jej błysnęły i oblizała wargi uśmiechając się na widok księgi.
- Jeszcze. - podkreśliła krzywiąc się i poszła za nim. Usiadła przy stoliku obok niego. - Nie złapałam a nawet gdybym to zrobiła to i tak byś się wywinął. To niesprawiedliwe względem innych, ale bym ci odpuściła. Pocieszałabym się tym, że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal więc może inni uczniowie nie mieliby mi tego tak bardzo za złe. - otworzyła księgę na pierwszej stronie w skupieniu studiując jej treść.
-Chodzi o to że z rodzie wyróżniam-wyjaśnił.
-Może i okropne, ale pomaga-wyszczerzył się.-Przyłapać? Jak nie będziemy robić nic złego to nas nie przyłapią.-Odparł kładąc ich na łóżku. Położył się wygodnie.-Ułóż się jak chcesz, mamy jeszcze dobre 2 godziny zanim będziemy musieli wstać.
-Och, ale po co?-uniósł brwi.-Nie czuję potrzeby wyróżniania się.
-Mam tajne przejście do waszego dormitorium.-zamruczał.-Nie ma szans żeby nas przyłapali.
- No to co powiedziałam przed chwilą chyba powinno ci wystarczyć za odpowiedź. Oczywiście, że cię lubię. Mimo całej twojej wredoty i szantażowania mnie. - spojrzała na niego wymownie, ale tylko przez ułamek sekundy i przewróciła stronę w księdze.
- Kilka osób by się przydało, ale na razie się powstrzymam. - obiecała kiwając głową z rozbawieniem - A właśnie. Doszły mnie słuchy, że między tobą a Shikim coś jest. - uniosła wzrok i zaczęła świdrować go spojrzeniem jakby mogła go nim prześwietlić na wylot.
-nie uważam bym musiał to zmieniać.
-Zaśnij...jesteś śpiący...-zamruczał.-Może chcesz żeby ci coś zaśpiewać? Czy wolisz cisze?
- Może i nie moja, ale lubię trzymać rękę na pulsie i być na bieżąco. - wywróciła oczami z uśmiechem - Ale teraz mam potwierdzenie, że to prawda. - zauważyła wesoło powracając do przerwanej lektury.
-To to OK-uśmiechnął się.
-W takim razie śpijmy.-Za pomocą magii przykrył ich kołdrą. Zamknął oczy i już po chwili było słychać jego miarowy oddech i mruczenie.
- A teraz to już w ogóle jestem pewna na milion procent. Bo nie możesz ani zaprzeczyć ani potwierdzić. - zachichotała - Nie martw się. U mnie to jest bezpieczne. - dodała już poważniej - Shiki jest w porządku więc dobrze trafiłeś.
-Jestem jaki jestem...czuję że jakbym teraz zaczął zmieniać siebie wbrew swojej woli zatraciłbym siebie.
-W sumie...-zamyślił się. Chłopak nigdy nie prosił o korki. Wydawało mu się to trochę dziwne.-Ale przecież masz dobre oceny a z tym działem radzisz sobie bardzo dobrze.-Zauważył. Uniósł brwi.-A może chodzi o coś innego co?-Pchnął go lekko w bok-Może cię nasłali po pytania? Nie jestem głupi słonko. Myślisz że mnie w szkole nie wysyłali?-Zaśmiał się. Nie był zły, może troszkę mu było smutno, że chłopak się tak daje.-A tak w ogóle...skąd im przyszedł do głowy pomysł wysłać akurat ciebie?
-dziękuję-uśmiechnął się lekko. uśmiechnięty idąc nucił "my fairy lady", melodię którą czasem śpiewała mu mama.
-Zwyczajnie stwierdzili?-spytał z uśmiechem.-No dawaj ile osób już wie? Ja jestem pewny co do jednej.-Otworzył drzwi swojego gabinetu.-Mogę się wybrać. Masz jakiś konkretny cel wyprawy?
[ojoooj to może nowy wątek? XD mogę zacząć ^ ^]
Wieczorem Chris spacerował sobie po błoniach. Znudzony zauważył Shina. Miał do niego kilka pytać. Taka czysta ciekawość. Zauważył że chłopak pali więc jak tylko podszedł wyrwał mu papierosa z ręki i zdeptał.-Przestań-powiedział z mocą w głosie.
-To ja wiem na pewno że Ryu wie...i to trochę moje wina...-wyznał szczerze.-Domyślał się już wcześniej ale przyszedł w nocy z problemem a ja byłem zaspany i wymsknęło mi się twoje imię. Ale jest OK powiedział że będzie milczał.-Usiadł na biurku-Ale hotel będziemy musieli sobie odpuścić, w roku szkolnym nawet ja jako nauczyciel dostaję przepustkę do zmroku.
Zaśmiała się.
- No faktycznie z wyobraźnią nie wygrasz. Ale tak jak mówię... Nawet jeśli to prawda to nie masz się czego wstydzić. Przynajmniej nie przy mnie. - wzruszyła ramionami.
-Furuyama-sensei nie jest dostateczną przyjemnością?-spytał z lekkim uśmiechem.-Nie pal. To jak płacenie za własną śmierć.-Argumentował dalej.
-Shin lubię moją pracę, jest męcząca ale ją lubię. Pozwiedzamy co tylko będziesz chciał. W granicach zdrowego rozsądku oczywiście.-Uśmiechnął się do chłopaka.-A teraz zwijaj się z mojego fotela, chyba, że chcesz mi pomóc przy esejach.-uśmiechnął się z nadzieją.
-Innymi słowy mam rację co do Shikiego ne?-usiadł przed chłopakiem naciągając koszulkę na twarz.
Uśmiechnął się i pocałował chłopaka.-Tu masz kryteria, musisz się ich trzymać, Nie ma czegoś w stylu tego lubię to podniosę mu ocenę, zrozumiano?-mówiąc to cały czas się uśmiechał.-Po przeczytaniu każdego eseju konsultujesz się ze mną, OK? Wszystko jasne?
Zmroził go wzrokiem.-Ja i tak wiem swoje.-wypalił.
Praca szła szybko. O wiele szybciej niż miałby to robić sam. W końcu doszli do ostatniej pracy.-Shin, teraz twoja.-Uśmiechnął się do chłopaka.
-Tu nie chodzi o plotki, tylko o moją prywatną wiedzę. Czy w końcu nauczyłem się rozpoznawać mikroemocje.-wyjaśnił spokojnie.
-Dobrze.-uśmiechnął się do chłopaka.-Tylko trzymaj się zdała od działu zakazanego.-pogroził mu palcem. Nie miał zamiaru użerać się z kolejną osobą o dział ksiąg zakazanych.
-Ale ja to widzę-oburzył się.-Widzę też że Shiki się strasznie miesza jak się o tobie wspomina.
- Nigdy nie twierdziłam, że jest inaczej moja ty bestyjko. - wywróciła oczami. W między czasie znalazła informacje na temat bardzo ciekawej rośliny, które skrupulatnie zaczęła przepisywać na arkusz wyciągnięty z kieszeni.
Westchnął.-Też je mam w małych palcach...Shin...jeżeli Ryu kiedykolwiek poprosi cię o eliksir wzmacniający, przepis z księgi 15 od lewej, rząd 3, półka na samym dole, biblioteka w hogwarcie...nie podawaj mu go. A tak poza tym to miłego czytania. Przyjdziesz wieczorem?-spytał na koniec.
-Oczywiście, że jego, nie kwestionuję tego.-odparł.-I tak się dowiem czy mam rację.
Spojrzała tęsknie za księgą. Przerwał jej przepisywanie takich ciekawych informacji. Westchnęła ciężko i przeniosła wzrok na niego.
- No więc... Pytanie czy zadanie? - uniosła jedną brew.
Potrząsnął głową-Też go używałem, nawet go mam, problem w tym...pamiętasz mały druczek pod? Jeżeli ciało jest naturalnie słabe, poprzez brak jedzenia itp. eliksir może zabić. A z tego co wiem to on nie je. Dlatego ten eliksir jest w księgach zakazanych. Jak się nie dostarcza składników odżywczych to eliksir zabija.
Właściwie ją przejrzał, bo dokładnie o to miała zamiar go zapytać.
- Chyba mogłeś się tego spodziewać, ale... To jesteś z Shikim czy nie?
-Po prostu udawaj że nic nie wiesz. A jakby marudził "To idź do Shikeigo tobie da", to nie wiem, wymyśl coś. Ten chłopak po kropelce będzie wąchał kwiatki od spodu.-Pokręcił głową.-No, nie będę cię już zatrzymywał.-uśmiechnął się.-Przyjdziesz wieczorem?-spytał jeszcze raz.-powiem ci jaką ocenę dostałeś.-pomachał esejem.
-Historia magii? Mogę ci pomóc. Chyba że aż tak bardzo chcesz pisać sam.-uśmiechnął się.-Najwyżej możesz przyjść tu pisać, zrobię ci coś do picia...A jak będą cię pytać o te testy to jakoś wyjaśnij że nie dałeś rady.
- Dla własnej dzikiej satysfakcji. - odparła z rozbrajającym uśmiechem - A poza tym to... WIEDZIAŁAM! Widzisz? Ja to jednak mam nosa! - zauważyła nie bez dumy - No dobrze. To ja też poproszę pytanie. - usadowiła się wygodniej w krześle.
- Przy tobie chyba nie opłaca się zbytnio szarżować więc póki co zostanę przy pytaniu. Na zadania może przyjdzie jeszcze czas. - zamknęła jedno oko i wystawiła do niego język niczym mała dziewczynka.
Był z niego dumny. Wziął się za sprawdzanie pracy, była napisana świetnie, z czystym sercem mógł mu postawić najwyższą ocenę.
- Ja go sobie nie wyobrażam. - wyznała z głupią miną - Ja w roli kochanki pozostaje poza możliwościami mojej wyobraźni. - pokręciła głową - Jedyne co ci mogę na ten temat powiedzieć to to, że z pewnością nie wydaje mi się, żeby miał się on odbyć z kimkolwiek kto nie jest Tomohisą. Na tą chwilę dopuszczam taką opcję do swojej świadomości tylko i wyłącznie z nim jako partnerem. - zaczęła stukać paznokciami prawej dłoni o blat stolika - Pytanie czy wyzwanie?
[nie odpisałam O__O matko już to robię XD widać wos mnie pochłonął XD]
-Oho ktoś tu nie zjadł kolacji, na co masz ochotę?-spytał odwracając się w stronę chłopaka.-I jak tam eseje z historii? Z OPCM poszedł ci świetnie.
-Oczywiście, ze jego, nie kwestionuję tego.-odsłonił twarz ukazując uśmiech.-Ale i tak sie dowiem.
- Cóż. Ja ci nie mogę opowiedzieć o swoim pierwszym razie, ale ty mi jak mniemam możesz. A zatem jaki był ten twój pierwszy raz? - uśmiechnęła się kącikiem ust.
-Do akcji zamienienia jej w żabę mogę się przyłączyć...mam serdecznie po czubki kocich uszu wysłuchiwania jak to jestem od niej gorszy i jaki to klaustrofobicznie mały jest jej gabinet.-mruknął i zabrał się za robienie tostów. Sam też był trochę głodny.
-Po prostu nie przepadam za spaniem na moich lekcjach.-wzruszył ramionami podając chłopakowi talerz i kubek z kakaem. Usiadł obok niego i wziął sobie jednego tosta.-Od tak se zasnął na lekcji o trytonach.-burknął.
Doszli do obrazu. Shiki powiedział hasło i wepchnął chłopaka do środka.-dobranoc.-powiedział na odchodne i wrócił do swojego gabinetu jak zwykle pilnie wpatrując się w sakuranową mapę huncwotów którą niedawno zrobił.
-Wiem, że spałeś-burknął.-Z tym, ze twoje stopnie są na tyle dobre, że mogę ci na to pozwolić od czasu do czasu.-wziął gryza.-A na lekcji opowiadałem wszystko co sam wiem. To jakie mają moce, jak je pokonać, jak obronić umysł. Dosłownie wszystko.
-Pytanie-odpowiedział. Znał tę zabawę z przedszkola, wtedy wydawała się taka niewinna, nikt nie pytał o pocałunki i inne tego typu sprawy.
-Nie mieliście o tym w hogwarcie?-spytał unosząc brwi.-Na pewno mieliście, więc nie kłam mnie dobrze?-wziął łyk kakaa.
-harmonię.-odparł z przekonamiem.-pytanie czy wyzwanie?
Zachichotała.
- No bez przesady... Czemuż by miał zaraz zasypiać. - uśmiechnęła się szeroko - No więc ja po poproszę teraz... Zadanie. Tak dla odmiany. Coś czuję, że będę tego żałować, ale niech stracę. - machnęła na to ręką.
-Od jak dawna jesteś z Shikim?-walnął prosto z mostu z zabójczym uśmiechem.
- To ma być proste? - spytała sceptycznie - Dobra. Zrobię to szybko to może nie będzie bardzo bolało... - mruknęła. Oblizała wargi. - Jak do tego doszło, że jesteś z Shikim?
-To może dam ci moje notatki? Rzygam już trytonami-przyznał szczerze.
- Chciałbyś! Wiesz ile dręczyli mnie i Tomohisę? - pokręciła głową - Uwierz mi, że jeszcze długo nie zaznasz spokoju. - posłała mu współczujące spojrzenie - Nie. Chyba jednak zostanę przy pytaniach nim wymyślisz coś bardziej kreatywnego od całowania obcych facetów. - wywróciła oczami.
-Pytanie-uśmiechnął sie usatysfakcjonowany.
- No właśnie... To jest trochę skomplikowane. Bo tak naprawdę to oficjalnie wcale nie jesteśmy razem, ale wszyscy mają nas za parę. Hm... Jakby ci to... O! Wiem! Możesz to nazwać... Swego rodzaju wolnym związkiem. - rozłożyła bezradnie ręce nie wiedzą jak mogłaby mu to inaczej wytłumaczyć. To naprawdę było cholernie skomplikowane! Ona sama się czasem gubiła w swoich relacjach z Tomohisą.
- Chyba bym się z tym kłóciła. Wiesz... Na dłuższą metę to naprawdę męczy. No i nigdy nie możesz być niczego pewien. - oparła łokieć na blacie stolika a twarz na dłoni z miną męczennicy - Jak tak o tym myślę to przede wszystkim nasza opiera się na porwania, to znaczy oczywiście on porywa mnie, bo na odwrót to już się nie da, tudzież na wzajemnym ratowaniu z opresji. Zazwyczaj jednak to JA jestem tą ratowaną, bo jakżeby inaczej. - wzniosła oczy ku sufitowi. Jakoś nie lubiła wspominać tych sytuacji.
Poczekał aż chłopak dopije i poszedł umyć naczynia.-Co chcesz robić po szkole?-spytał z czystej ciekawości.
- To z ukrywaniem się dość kiepsko wam idzie. Musicie się bardziej postarać, bo jak dyrekcja się dowie to może być z wami krucho, a tego wam nie życzę. - pokręciła głową. Widząc jak chłopak ziewa sama nagle zauważyła, że jest zmęczona i senna. No tak. Środek nocy a ona zamiast spać ślęczy w bibliotece. - Czas chyba wracać do łóżka. - zauważyła podnosząc się leniwie z krzesła i przeciągając.
-Nie, mam dwójkę starszych braci Mike i Philipa...pytanie czy zadanie?
- Zostaw to mnie! Plotkami się zajmę! - rzuciła jeszcze przez ramię i pomachała mu na pożegnanie a potem oddaliła się do dormitorium i padła na łóżko prawie od razu zasypiając.
-A może auror? Jesteś dobry z OPCM. Dział zakazanych masz w małym palcu.-zauważył przytulając chłopaka do siebie.
Zastanowił się chwilę-Wejdź na drzewo i znieś mi czerwone jabłko-uśmiechnął się.
[No dobrze, dobrze. To zaaaaacznę. Będę wspaniałomyślna... Tym razem xd]
Przemykała się przez korytarze Sakuranu pomiędzy nogami uczniów nie zwracając na siebie większej uwagi. Bo i któż by się miał zdziwić widokiem najzwyklejszego w świecie, brązowego kota? W postaci zwierzęcej nie raz i nie dwa udało jej się przyłapać młodszych uczniów na łamaniu regulaminu co oczywiście zaskutkowało wręczeniem im odpowiednich szlabanów. Teraz jednak nie zwracała większej uwagi na to co robią inni. Kierowała się w konkretnym kierunku. Mianowicie do stojącego przed wejściem do Wielkiej Sali Shina. Kiedy do niego dotarła zamiauczała radośnie. Miała dla niego dobre nowiny, zresztą chyba zauważył już, że plotki o nim i o Shikim zmalały praktycznie do zera.
-Zadanie-powiedział biorąc gryza-za dużo tych pytań.
-Spryciarz!-wykrzyknął czochrając chłopaka. Wyciągnął z kieszeni swoją mapkę.-Jakiego zaklęcia użyłeś? Może pomieszałeś jakieś słowo? Wiem że rogacz zostawił instrukcję w dziale zakazanym, sam ją znalazłem.-wyszczerzył się.
-A co jak nikt mi się nie podoba?-uśmiechnął się jak aniołek.
Pognała za nim kompletnie nie zrażona jego postawą. Zaraz po przekroczeniu bramy Sakuranu, kiedy znaleźli się już na świeżym powietrzu zmieniła się z powrotem w człowieka zaśmiewając się do łez z jego reakcji.
- Jakbyś uprzedził, że nie tolerujesz kotów, to od razu przyszłabym w tej postaci! - oznajmiła nie kryjąc wesołości ani odrobinę.
-uhum...to może rzucisz je jeszcze raz?-zaproponował.-No i mam nadzieję, że nikomu nie mówiłeś o mapie.
-To ja poproszę pytanie...wszystko tylko nie Aiko. WSZYSTKO!-powtórzył.
- Najśmieszniejsze było to twoje: "idź potworze". I twoja mina, kiedy nadal za tobą dreptałam. - tym słowom towarzyszył kolejny wybuch śmiechu. Zaraz jednak jako tako się ogarnęła i usiadła obok niego szczerząc się tylko. - Po pierwsze przypominam ci o tym moim modelowaniu dla ciebie. Chcę to mieć już za sobą więc mam nadzieję, że jesteś gotowy do dzieła. - pstryknęła go w nos - A poza tym jak tam ci się żyje? Dalej ci dogadują z powodu Shkiego? - zaciekawiła się, chociaż spodziewała się odpowiedzi przeczącej. Zgodnie z obietnicą już ona zadbała o te wszystkie plotki i osoby, które je rozsiewały.
- Przeżyjesz. Jedna osoba to nie problem. Nim się możesz sam zająć. Ja miałam specjalnie dla ciebie całą szkołę na głowie przez ostatnie dni. - poczochrała go po włosach z uśmiechem - Po suknię? To nimfy chodziły w sukniach? Uf uf uf. Już myślałam, że mnie będziesz chciał do pół naga rozebrać. - zażartowała.
-Kochanie ale ja mam nadzieję, ze nie będziesz kombinował nic niezgodnego z regulaminem.-uśmiechnął się machając mu przed nosem swoją mapą.-Filcha tu co prawda nie mamy-zaśmiał się na wspomnienie woźnego.
-No daj spokój Shin-nadał go błagał-Zniosę prawie wszystko byle nie Aiko.
- Ty już tam sobie lepiej za dużo nie wyobrażaj. - sprowadziła go na ziemię rumieniąc się delikatnie i wstając na równe nogi. Pospieszyła go, żeby wstał i pociągnęła za sobą do Wielkiej Sali. - Zrobię to od razu i miejmy to już za sobą. - odetchnęła głęboko trzy razy kiedy weszli do pomieszczenia i pocałowała w policzek pięciu chłopaków z brzegu jacy jej się napatoczyli. Dwóch było wyraźnie mile zaskoczonych, dwóch zaszokowanych i chyba lekko zdegustowanych, a jeden był właśnie w towarzystwie swojej dziewczyny i dostał od niej z liścia... Chyba Kyo trochę namieszała mu w związku... Ach ta wyobraźnia Shina! To wszystko jego wina...
-Miałem to samo...jakimś cudem zawsze ratował mnie mój nauczyciel OPCM...-uśmiechnął się.-Nie chcę żebyś robił coś niezgodnego z regulaminem. Chcę się w końcu wyspać...ostatnio w ogóle nie śpię tylko pilnuję uczniów. Ostatnio codziennie łapałem kilkoro uciekinierów.
Prawie się zakrztusiła pitym akurat sokiem dyniowym słysząc to i zaczęła zawzięcie kasłać odkładając kubek na stół. Kiedy trochę jej przeszło spojrzała na niego jakby się z choinki urwał.
- Tego nie było w umowie! - wytknęła go oskarżycielsko palcem.
-Nie wspominałeś.-odparł z małym zdziwieniem.-Ale chyba masz rację powinienem im trochę odpuścić, bo jeszcze trochę i będę jak Filch.-wzdrygnął się na samą myśl.
-Ale to prawdaaaa, nikt mi się nie podoba! Chyba, że mam po raz n'ty powiedzieć że kocham moją gitarę i nie mogę bez niej żyć.-naburmuszył się.
[Kochanie, ja zawsze. A moja Aiko oczywiście może być opiekunką w razie czego. Nawet bardzo chętnie xD]
- Jesteś okropny, okropny, okropny! - tupnęła nogą pod stołem i zrobiła minę obrażonej księżniczki, ale nie miała innego wyjścia jak tylko się zgodzić więc kiwnęła przytakująco głową.
[^^ to dobrze. myślę, że Mekare też będzie jak najbardziej chętna jak coś xD]
- Nienawidzę cię. Mówiłam ci to już? - burknęła obrażona. Dokończyła śniadanie i wstała od stołu. - Chodźmy już lepiej po tą suknię.
Zmierzyła go morderczym spojrzeniem i ruszyła do wyjścia z Sakuranu mamrocząc pod nosem wiązankę niepochlebnych epitetów pod adresem Shina. Między innymi coś o "nienormalnych, perfidnych bestiach posuwających się do szantażu byle tylko dopiąć swojego widzi mi się.
- Nie. Magiczne stworzenia to nie moja bajka. - łaskawie odpowiedziała robiąc wyniosłą minę i prostując się dumnie. A co! Może się na niego obrażać do woli! Nikt jej przecież nie zabroni!
- W takim razie muszę cię zabić cicho i szybko i jak będziemy od tej bestii z daleka. - zironizowała uśmiechając się złośliwie.
- Philip ma chyba wszystko. - stwierdziła szczerze zdumiona. Naprawdę. Po co by się do niego nie poszło... Zawsze to miał. Kyo chyba nigdy nie widziała równie dobrego sklepikarza.
Nim zdążyła choćby mrugnąć już była w przymierzalni. Wywróciła oczami i bardzo powoli zaczęła się rozbierać a potem równie długo ubierać w suknię. Uznała, że Shinowi korona z głowy nie spadnie jak sobie na nią trochę poczeka. O dziwo suknia pasowała jak ulał. Jakby była szyta dokładnie na nią. Zastanawiała się jak chłopak to zrobił, ale z drugiej strony... Skoro rysował ją podczas snu to może i w jej ciuchach grzebał stąd wiedział jaki ma rozmiar. Wyszła z przymierzalni pokazując się w pełnej okazałości.
- Przeklęty szantażysta. - odparła tylko w odpowiedzi i uniosła wysoko głowę prostując się dumnie. Będzie mu do końca życia wypominać jaki to on jest zły i podły.
-No weź! Ona mnie nienawidzi, z resztą z wzajemnością! Czekam na tego jedynego, daj mi czekać dalej.-odwrócił głowę w bok.-Już pomijając sam fakt, że jestem gejem.-mruknął pod nosem.
-To dobrze-uśmiechnął się.-A tak właściwie wracając do twojego życzenia bycia animagiem, jakim chciałbyś być zwierzaczkiem?
[A może nie? XD Biedny Shiki już ma dość lekcji o czarnej magii XD W ogóle jak niby czarna magia ma komuś pomóc? XD]
[no dobrze już dobrze XD sytuacją z Voldusiem mnie przekonałaś XD]
-A może jakimś milszym zwierzaczkiem co?-spytał z nadzieją w głosie.
- W tej sukni? Ludzie się będą gapić. - spojrzała na niego jak na idiotę - A poza tym mogę ją wybrudzić. Poczekaj to się przebiorę. - ruszyła z powrotem w kierunku przymierzalni.
-Dla mnie zawsze będzie słodki-odparł całując chłopaka, jakby na potwierdzenie swoich słów.
-Ale proszę!-Zrobił minę smutnego psa.-Ładnie proszę...Wszystko tylko nie ta jędza.
-No...zdajesz gamę testów, podobne są na nauczyciela OPCM...
Pokręciła tylko głową na to dziwne określenie i szybko się przebrała. Suknię oddała Philipowi, który z wprawą ładnie ją zapakował, a potem wręczył Shinowi.
- To chodźmy na tą czekoladę. Coś mi się od życia należy za to jak się dla ciebie poświęcam. - zauważyła z miną filozofa epoki.
-No daj spokój! A co byś zrobił jakbym ci zadał wykrzyczenie przed całą szkołą że jesteś z Shikim? Postaw się w mojej sytuacji!
- Ach. No tak. Wybacz. Wyleciało mi z głowy, że to przyjemność. - zironizowała i pacnęła się teatralnie w czoło - Umrzyj. - zmrużyła oczy robiąc groźną minę i grożąc mu palcem.
- Dlaczego ja zawsze trafiam na takich niezrównoważonych psychicznie, nieobliczalnych ludzi i jeszcze się z nimi zadaję? - spytała bardziej siebie niż jego wznosząc oczy ku niebu i dając się prowadzić.
-Ale nie chciałbyś, a ja uszanowałbym twój wybór. Nie będę kłamał że ją kocham skoro nawet jej nie lubię.
- Rysowanie nie. Za to ty i owszem. - uśmiechnęła się przeuroczo i pstryknęła go w nos nim usadowiła swoje zacne cztery litery w fotelu.
-No kochanie mogę ci korki jakieś dać...ale zależy z czego. Jesteś naprawdę dobry z OPCM...ale wiesz że jako auror twoje życie będzie wisiało na włosku?
- No chyba jednak znalazł się ktoś komu całkiem nieźle poszło z zauważeniem go. - poruszyła sugestywnie brwiami - I ja wcale nie wątpię w twój czar. Też uważam, że go posiadasz. Ale to nadal nie zmienia faktu, że jesteś też okropny. - tyknęła go w policzek i upiła kilka łyków czekolady.
-Sam za wiele nie wiem-zaśmiał się, głaskając chłopaka po włosach.-Ale można to porównać do pracy mugolskiej policji, czy służb specjalnych albo FBI.
- No raczej się na to nie zanosi. Nie lubię być w centrum uwagi. Nie lubię jak na mnie patrzą. A ty to wszystko wykorzystujesz przeciwko mnie. No i jak tak można? - pokręciła głową i zacmokała z dezaprobatą.
-Czymś musisz się zająć.-odparł.-Gdzie masz zamiar wtedy zamieszkać?-jakby na to nie spojrzeć, później może być im jeszcze trudniej.
-Shin...coś się stało? Wyglądasz na przybitego...-pocałował go w czoło.-No...co cię gryzie?
-Oczywiście.-zaśmiał się nerwowo.-w końcu nie mogę cię wieczne pilnować.-Podszedł do szafy i wyjął z niej zwitek materiału.-Weź...żeby cię nikt nie złapał.-powiedział podając chłopakowi.
-Peleryna niewidka-uśmiechnął się.-Ja już jej nie potrzebuje...no a ty nie możesz dać się złapać. Razem z mapą i jesteś nie do złapania.-poklepał chłopaka po głowie.-A jak znudzi ci się siedzenie samemu to możesz wpaść.
Shiki patrzył jeszcze chwilę w otwarte drzwi a kiedy był już pewny, ze chłopak wyszedł zamknął je i położył się do łóżka. Po sprawdzeniu tylu esejów był padnięty.
Furuyama miał dzień wolny i przechadzał się korytarzami. Zauważył jakieś zamieszanie i postanowił sprawdzić co to.-Rozsunąć się! O co tu chodzi?-Zauważył Shina stojącego na palu. Nawet Filch nie był aż tak wredny.-Wszyscy do dormitoriów.-rozkazał rzeczowym tonem i poczekał aż wszyscy sobie pójdą.-Shin co się stało?-spytał trochę zdenerwowany.
-Nie pozwolę na takie traktowanie.-odparł, widział, że chłopak już nie ma sił. Wziął go na ręce-Najpierw kąpiel czy od razu do gabinetu?-spytał szeptem. Podgłośnił sobie głos zaklęciem-Wszyscy proszeni są o udanie się do dormitoriów.-wycofał zaklęcie.
-Możesz iść? Taaa jasne. Jak tylko cię postawię od razu się wywrócisz.-odparł.-Jak on w ogóle śmiał cię ukarać bez konsultacji ze mną!? On nie ma prawa karać uczniów.-dodał przez zaciśnięte zęby kiedy doszli do drzwi gabinetu.
- Podziękuję ci chyba po swoim trupie. Ach czekaj! Przecież ja już byłam martwa! Więc... Nie. Jednak ci nie podziękuję. - uśmiechnęła się słodko wspominając przez moment o czasie kiedy była wampirzycą. Z fizycznego punktu widzenia była przecież wtedy martwa.
- Dokładny opis mojej matki. - stwierdziła kiwając zawzięcie głową i mając oczywiście na myśli biologiczną matkę, którą była Selene - Całkowicie się zgadzam. Z tym punktem. Bo dalej utrzymuję, że dziękować ci nie będę. - dopiła czekoladę i oblizała wargi.
[no dobra ..zanim zacznę to kontynuować ... komnacie? chodzi ci o pokój z któryś jej biur w lokalu czy też jej chatę, do którego nie maja wstępu ludzie? xDD ]
-Kłopoty? On nie miał prawa cie ukarać! Następnym razem jak cię złapią masz mówić, że najpierw idziecie do mnie.-Położył chłopaka na kanapie.-Możesz mnie budzić o dowolnej porze. Nie martw się o takie głupoty.
-Herbatę? oczywiście...-powiedział trochę zmartwiony.-Shin...mam maść na obolałe mięśnie...czasem mi się przydaje.-poszedł w stronę swojej szafeczki w której znajdowało się chyba wszystko co było właśnie potrzebne.-Dasz radę się rozebrać?-spytał w końcu znajdując tubkę z maścią.
[to biuro może być xD bo jeśli chodzi o krypty to nawet by sie nie mogł przez nia dostać, bo tylko ona zna zaklęcia pomieszczenia a próba przedarcia przez nie skończyła by sie dość tragicznie ]
Umilała sobie czas drzemką, którą jak zwykle jej przerwano. "Na wszystkie kręgi !! Ludzie .. dajcie mi trochę wytchnąć od bajzlu który powstał parę godzin wcześniej!!" sarkała pod nosem.
- ja o tym zdecyduję kiedy będę się posilać Shin - warknęła pogardliwie - czegoż chcesz ? Mógłbyś tez pukać do licha? - była już zła - pierwszy raz słyszę o takiej osobie
-Raczej chodzi o to, że wymknąłeś się w nocy z dormitorium.-podszedł do chłopaka.-połóż się.-i cierpliwie poczekał aż chłopak się położy.-uwaga, może być zimne.-zaczął od nóg, bo stwierdził że są najbardziej obolałe.
- i ... z ta interesująca historyjką wpadłeś tutaj? - ziewnęła przeciągle - ja nie używam nazwisk .. sa mi one potrzebne tylko do interesów - powiadomiła łaskawie - a teraz idź stąd... - ponownie ziewnęła, kładąc ponownie głowę da ramionach - branoc.... - zasnęła znowu nie zwracając sobie głową jego obecnością
-I co z tego?-przeszedł do górnych partii ciała.-Tak czy owak nie ma prawa cię ukarać bez konsultacji z nauczycielem. Shin...następnym razem masz się wykłucać, rozumiesz?
Schwyciła jego rękę, gdy próbował powtórzyć ten sam manewr. Ścisnęła nadgarstek, aż można było usłyszeć miły dla ucha trzask kości. Nadal go trzymając, wkurzona przeniosła sie na podłogę, unieruchamiając.
- zrób to jeszcze raz - zagroziła lodowato - a wyrwę ci rękę ze stawu, a dam to tobie odczuć na więcej niż raz sposobów. - przygniotła mu łokciem płuco. Usłyszała jak wypuścił powietrze. Zalśniły jej złote oczy. - mówisz, że zapraszasz mnie na ciepły posiłek? - mruknęła
-Nie kochanie, zrobimy tak. Będziesz się wykłócał, odegramy scenkę że niby zostajesz u mnie na karę i razem idziemy spać, OK?-uśmiechnął się.-Jaką chciałbyś herbatkę?
-Z rumem? Chcesz mi się tu schlać?-zaśmiał się serdecznie.-Jak ci zimno to może lepiej jak zrobię ciepłe, super słodkie kakao?-spytał z uśmiechem przykrywając chłopaka kocem.
Przesunęła się spod niego kopiąc go w krocze.
- tak samo jak szacunek masz do śpiących lub narzucających się, kret*ynie ? To raczej ty sie go naucz, tę*py ośle - warknęła - i tak nie jestem toba zainteresowana - podeszła do swego barku, by zrobić sobie drinka
Wzruszyła ramionami.
- nie przychodź tutaj więcej - warknęła na odchodne.
[juz sie poddajesz? uuu xD]
[ojej ..to czemu nic nie mówisz ... *głaszcze*]
Zachichotała tylko.
- no co ty Shin... myślałam, że jest całkiem odwrotnie.. - zauważyła - to album rodziny wskazała wolna dlonią
[ oj *pociesza* .. możesz powtórzyć? ;)]
Westchnęła, ominęła biurko i usiadła na sofie.
- jeszcze chwile temu mi na to pozwoliłeś - przypomniała mu - zapominalski chłopcze. Dostałeś swoja "karę" + dodatek gratis - zaśmiała się - az tak ciebie to interesuję.. kim była ta kobieta?
[*tuli i daje buzi* jeśli ciebie to pocieszy to ja tez muszę poprawić egzamin zawodowy tylkoż eh .. zabrakło mi tylko 20 % na nim ... ;(((((]
Udała, że nie zauważyła jego miny.
- tę ... ekhmm nerwowość masz po Shikim? - spytała mimochodem, patrząc na zdjęcie - a o jakich to pogłoskach mowa?
[*obie wzdychają* ah ten brutalny świat ....]
- wiem o tym, wy małe gruchające gołąbki - zachichotała - a dlaczego z tym przyszedłeś właśnie do mnie? - spojrzała na niego pytająco - to ty jesteś na tym zdjęciu? - spytała - ładny i uroczy bobas - skomentowała krztusząc sie ze śmiechu.
[no dobra.. co tam knujesz? chcesz mieć jakieś mroczne powiązania z Selka? xD]
Furuyama natychmiast oderwał się od kubków w których przygotowywał napój i podszedł do intruza unieruchamiając go prostym zaklęciem przysunął się do niego bliżej.-Nie masz prawa karać uczniów z mojego domu bez mojej zgody i wiedzy. Jeszcze jedna taka sytuacja a osobiście dopilnuję, że stąd wylecisz, rozumiesz?-spytał przez zaciśnięte zęby. Woźny pokiwał głową na znak że rozumie ale z uśmiechem na twarzy wskazał na chłopaka.-Co on tu robi?-upewnił się Furuyama.-Leczy obolałe mięśnie, bo przez ciebie ledwo może ustać.-uwolnił zaklęcie.-A teraz wynoś się zanim bardziej się zdenerwuję.-poczekał aż wyjdzie i wrócił do przerwanej czynności.-No i po sprawie. Chcesz z bitą śmietaną?-spytał odwracając się z uśmiechem.
[uff ale się rozpisałam XD]
[rzadko się rozpisuję XD]
-Bez...dobrze.-podał chłopakowi duży kubek gorącego napoju i usiadł obok niego.-Też cię kocham-odparł z uśmiechem biorąc łyk kakaa.
-Spokojnie, będzie dobrze.-przytulił chłopaka.-Jak zostaniesz aurorem możesz mnie przecież odwiedzać. W końcu od czego jest teleportacja. Rodzice chyba też nie stanowią problemu...-zamyślił się.
-Rozumiem kochanie. Masz jeszcze cały rok na zastanowienie się kim chcesz być.-pocałował go w czoło.-Jak tam? Mięśnie mniej bolą?
-Wiedziałem...po prostu chciałem być jak mój nauczyciel.-uśmiechnął się do wspomnień.-Ty też, na pewno odkryjesz co chcesz robić.
-To fakt, potraficie wyprowadzić mnie z równowagi, ale lubię moją pracę. Jestem naprawdę szczęśliwy mogąc uczyć tak wspaniałych uczniów.-uśmiechnął się ciepło do chłopaka.-smakuje?-spytał wskazując na kubek.
-Wybacz kochanie...-zrobił zmartwioną minę.-Ale do rana nie mogę cię wypuścić. Jeśli się zaczniesz przemęczać to maść da odwrotny skutek i będziesz się zwijał z bólu. Puściłbym cię żebyś się bawił, serio, my w Hogwarcie też robiliśmy imprezy, ale dzisiaj musisz odpoczywać i się wygrzewać.
-Z zajęciami mogę ci pomóc. O ile pamiętasz jaki był ostatni temat.-uśmiechnął się.-Na pewno nie chciałeś iść? Nie jesteś na mnie zły, ze nie wypuszczę cię do rana?-spytał zmartwiony. W końcu zabiera chłopakowi imprezę.
Uśmiechnął się.-Wtedy wszyscy będą ci wdzięczni że nie zostali nakryci-zaśmiał się.-Jak nie będziesz chciał spać, możemy w coś pograć...mam karty, othello i warcaby.-ucałował lekko chłopaka.-Możesz też porysować.
-Dobrze czekaj wszystko odzyskam.-wyszedł z gabinetu i wrócił po jakiś 15 minutach.-Shin...-popatrzył mu w oczy oddając wszystko co zabrał mu woźny. -Chciałbym żebyś narysował moje blizny, dasz radę?-spytał.-Oczywiście mogę w tym czasie coś śpiewać.
Przesunął kanapę żeby stała przodem do okna. Zdjął koszulę i opadł się dłońmi o parapet obracając głowę w lewą stronę.-Może być tak?-spytał. Nie znał się, ale coś mu podpowiadało, że to może wyglądać ładnie.
[niedługo wstawię rysunek jego blizn XD nudziło mi się ostatnio w szkole i narysowałam XD]
Ponowiła poprzednie pytanie, lekko wzdychając.
- dlaczego z tym przyszedłeś właśnie do mnie Shin? Boisz sie czegoś? - spytała świdrując go wzrokiem.
[no umiem rysować, wygląd Shikiego jest mojego autorstwa XD za to nie umiem grać XD a oni (shiki i chris) umieją XD]
-To dobrze.-uśmiechnął się ale zaraz wrócił do poprzedniej miny.-Co być chciał usłyszeć? Jakiś ulubiony utwór?
- to żaden podstęp dziecko, tylko chyba musi być jakiś powód, skoro odmawiają odpowiedzi - zauważyła obojętnie - przyszedłeś z tym do mnie? czemu do mnie? - pytała dalej, nie zważając na jego zacięta minę - niektóre sekrety powinny zostać sekretami, pomyślałeś też o tym?
Wziął głęboki wdech. -Ale ostrzegam, głos mam bardziej jak Axl Rose więc sam nie jestem pewny jak to wyjdzie.-zaśmiał się. Jego ochrypły głos sam w sobie zmieniał piosenkę. Wyszła spokojniejsza, bardziej jak rockowa ballada.
[puki co mam ręce pełne roboty XD rysuję całą klasę na pożegnanie szkoły XD ale na wakacje może się dosiądę i narysuję Shikiego i Shina ^ ^]
-No to może jakiś...utwór do którego mam głos co?-uśmiechnął się, starając się nie zmieniać pozycji.
[oblegana to mało powiedziane XD dziewczyny to pół biedy ale chłopacy to piekło! XD]
- nic takiego nie powiedziałam - zaprzeczyła - ale prawda czasem bywa gorsza od kłamstwa. - ziewnęła - gomen... dasz mi 5 min.? naprawdę .. wybrałeś sobie świetna porę na "wejście smoka" - prawie, że wypluła te słowa, przy okazji walcząc ze sobą samą by sie na kogoś przypadkiem nie rzucić z głodu. Otworzyła drzwi od biura i przez nie się prawie wydarła.
- Tanya ...!! przyjdź do biura.. z małym zapasem najlepiej bo mi sie kończy. I weź też cyjanek - dodała po chwili
- jak już tu jesteś to prześpij sie na kanapie czy coś - powiedziała - no chyba, ze sie boisz zostać sam z wampirzycą - ironizowała. - pukanie do drzwi - wejść !!
- przyniosłam to co prosiłaś szefowo
Kiwnęła tylko głową.
- postaw do barku ... - usiadła za biurkiem - przyniosłaś nierozcieńczoną ?
- tak ...
- chodź do mnie ... - poleciła. Posadziła ja sobie na kolanach i odgarnęła włosy z karku, przyciągając ja do siebie bliżej, patrzyła na chłopaka z ukosa.
-A ciebie co wzięło?-spytał ze śmiechem ale grzecznie zaczął śpiewać. Ta wyszła lepiej.
[niestety smoków nie rysuję XD]
-Straszny z ciebie niedowiarek-powiedział. Kidy weszli do sklepu w oczy rzuciły mu się małe włochate kuleczki.-Oooooo! Zobacz jakie słodkie!-powiedział wskazując na zwierzaczki.
Odpowiedziała mu, gdy skończyła się posilać i odprawiła dziewczynę
- tym samy co dla was zwykłe jedzenie. Co mnie podnieca ? Smak ... to takie ekscytujące... - zlizała z warg resztkę krwi. - zatem na czymże to skończyliśmy?
Wzruszyła ramionami.
- heh a co sie robi w nocy ? nie spało ? - zachichotało - a nie boimy sie tu spać razem ze mną?
Prześlij komentarz